Rak kieruje się swoistym poczuciem sprawiedliwości. Zabiera ludzi w każdym wieku, starych, młodych, a nawet dzieci. Nowotwór jest impregnowanym tyranem, nie daje się otruć, gdy odciąć mu łeb, odrasta od nowa i atakuje w innym miejscu. Przypadki ucieczki przed rakiem są rzadkie i krótkotrwałe. Prawdę mówiąc rak jest chorobą wołającą o pomstę Nieba.

     Aleksja Gonzalez-Barros y Gonzalez zupełnie inaczej myślała o raku, który dławił jej nastoletnie ciało. Aleksja była jedną z bardzo wielu młodych osób, która na początku swojej drogi życiowej dowiedziała się, że jest nieuleczalnie chora. Myśl o śmierci w tym wieku jest zupełnie przerażająca. Jeszcze bardziej sparaliżowani strachem musieli byli jej rodzice.
     Rodzice dzieci, bez względu na wykształcenie, narodowość czy wyznanie, reagują podobnie. Na początku choroby jest jeszcze nadzieja, przecież istnieją ludzie, który pokonali nowotwór. Z czasem, gdy niknie nadzieja, rośnie rozpacz. Nie pomagają lekarstwa, diety, modlitwy nie zostają wysłuchane. Gdy przychodzi śmierć dziecka, życie jego rodziców jest jedną wielką raną.
Zdarza się, że rodzice oskarżają siebie, lekarzy, Pana Boga. Tracą wiarę, odchodzą od Kościoła. Nie rozumieją, nie chcą rozumieć, czują ból, na który nie zasłużyli. Przecież, gdy odchodzi na zawsze, kilku czy kilkunastoletnie dziecko, jakie może być usprawiedliwienie tego przerażającego i nieodwracalnego faktu?


                                                                                       Ofiarowała cierpienie Bogu
     Historia Aleksji jest opowieścią o nadziei. Nadziei, która nie jest złudzeniem. Urodziła się w 1971 roku w Madrycie. Żyła jedynie 14 lat. Co mogło wydarzyć się przez te lata w życiu nastoletniej dziewczynki? Przyszła na świat, bawiła się lalkami, trochę psociła, spierała się ze swoim rodzeństwem (miała sześcioro braci i sióstr). Poszła do szkoły, uczyła się czytać, poznała tabliczkę mnożenia, nauczyła się tego wszystkiego, czego można nauczyć się chodząc do szkoły podstawowej, czyli niewiele.
     Urodziła się w rodzinie katolickiej nie tylko z nazwy. Gdy miała 6 lat, mama poprosiła Aleksję, żeby jak w kościele będzie przechodziła przed tabernakulum, niech uklęknie i w myślach niech powie: „Jezu, żebym zawsze robiła to, czego tych chcesz”. Dziewczynka, choć trochę zdziwiona, posłusznie zastosowała się do tego i przez lata powtarzała to zdanie w swoim sercu.
     Zachorowała 4 lutego 1985 roku. Choroba rozwijała się błyskawicznie. Młody organizm był zupełnie bezsilny, śmierć z każdym dniem stawała się coraz bliższa. W takiej sytuacji nie łatwo jest powtarzać akt strzelisty przed tabernakulum. Choroba Aleksji zbliżała ją coraz bardziej do Boga. Zachowanie tej nastolatki musiało zadziwiać – im bardziej gasło jej ciało, tym bardziej rosła siła jej ducha. Ofiarowała swoje cierpienie za Kościół, papieża i bliźnich. Oczywiście, pragnęła normalnie żyć, dalej się uczyć, bawić się, wyjeżdżać na wakacje, ale nie za wszelką cenę. Powtarzała: „Jezu, chcę się czuć dobrze, chcę wyzdrowieć, ale jeśli ty chcesz, chcę to, czego Ty chcesz”. Osoby, które były razem z nią i z jej cierpieniem wspominają, że zachowywała spokój, a nawet nie obca była jej radość. Zmarła 5 grudnia 1985 roku, po dziesięciu miesiącach ciężkiej choroby. Umarła na raka, ale nie została przez niego pokonana. Aleksję pochowano w kościele św. Marcina w Madrycie. Umarła w opinii świętości.


                                                                                                      Wstawiennictwo
     Jej cierpienie nie poszło na marne. Coraz więcej osób dowiadywało się o Aleksji Gonzales-Barros y Gonzalez. W Hiszpanii powstała poświecona jej strona internetowa. Wiele osób chorych zaczęło kierować prośby do Boga za pośrednictwem Aleksji. O zdrowie dla swoich chorych i potrzebujących bliskich proszą ją rodzice i krewni. Aleksja przychodzi z pomocą. Świadectwa skuteczności modlitw zamieszczone są na stronie internetowej, która ukazała się także w języku polskim.
     „Jestem polskim księdzem, misjonarzem na Alasce i chciałbym opisać łaskę, jakiej dostąpiłem dzięki wstawiennictwu Służebnicy Bożej, Aleksji. Moja matka jest chora na cukrzycę. Kilka miesięcy temu miała operację, która zakończyła się komplikacjami związanymi z układem oddechowym. Znalazła się w bardzo złym stanie i według opinii lekarzy pozostawało jej kilka godzin życia. Przez cały czas byłem przy niej w szpitalu. W moim brewiarzu znalazłem obrazek Aleksji i widząc go zacząłem gorąco się modlić o łaskę uzdrowienia dla mojej mamy. Nagle zauważyłem, że stan mamy się polepsza. Jadąc do domu nadal intensywnie się modliłem i czułem, że modlitwa moja jest wysłuchiwana. Z dnia na dzień mama wracała do zdrowia. Obrazek Aleksji z modlitwą do prywatnego odmawiania na zawsze pozostanie w moim brewiarzu. Modlę się by Aleksja została beatyfikowana, jeśli taka jest wola Boga i Kościoła”. Podpisano: ks. Andrzej M., Alaska.
     I kolejne świadectwo: „Po kilku poronieniach, jakie przeżyła moja córka, dałam jej obrazek Aleksji. Zaczęłyśmy modlić się za jej wstawiennictwem i nasze modlitwy zostały wysłuchane. Na świat przyszła zdrowa dziewczynka, której rodzice nadali imię Aleksandra. W ten sposób chcieli z wdzięcznością upamiętnić to, że Aleksja została wybrana przez Boga, by wyprosić u Niego łaskę dla nas”. Podpisano: Liliana B. Kostaryka.


                                                                                                    Proces beatyfikacyjny
     Dla Aleksji Gonzalez-Barros y Gonzalez rozpoczęła się droga do świętości. Proces beatyfikacyjny rozpoczął się w Madrycie 14 kwietnia 1993 roku, po ponad roku został zamknięty na terenie diecezji madryckiej i przekazany 1 czerwca 1994 roku do Rzymu. 11 listopada tego samego roku Kongregacja ds. Kanonizacyjnych wydała dekret o prawomocności procesu. Wyniesienie na ołtarze Aleksji jest jedynie kwestią czasu.
       Nie można mieć także wątpliwości, że nastolatka z Madrytu, która w bohaterski sposób ofiarowała swoje cierpienie za innych ludzi, stanie się powszechnie znana na całym świecie.
    W kwietniu 2004 r., na kilka dni przed 25. rocznicą Pierwszej komunii św. Służebnicy Bożej Aleksji, jej doczesne szczątki zostały złożone w kościele pw. św. Marcina z Tours w Madrycie, który pełni również rolę diecezjalnego centrum eucharystycznego.
„Polecamy wstawiennictwu Aleksji to, aby wszyscy, a zwłaszcza młodzi, poruszeni jej przykładem, zbliżyli się do Boga, ponieważ to oni są bohaterami przyszłości. Od ich świętości zależy w dużej części świętość świata. Nie wątpimy, że to jest prośba, jaką z największą troską i miłością Aleksja przedstawi Panu”.
ks. biskup Luis Gutiérrez podczas otwarcia procesu beatyfikacyjnego.

 

Modlitwa
(do prywatnego odmawiania)

Boże litościwy i miłosierny, który obdarzyłeś Twoją Służebnicę Aleksję rozlicznymi łaskami po to, aby przeżywając we wierze i prostocie wydarzenia dnia powszedniego podążała za Tobą drogą Krzyża, spraw, abym za jej wstawiennictwem, oddany Tobie odczuwał wielkość spraw codziennych, tak, aby mnie i innym stale towarzyszyła pokorna prośba, którą rozbudziłeś w jej duszy od dziecięcych lat: Jezu, obym zawsze robiła to, czego Ty pragniesz!

Racz uczcić Twoją Służebnicę Aleksję i za jej wstawiennictwem wysłuchaj mojej prośby... (wymienić prośbę).
Ojcze nasz, Zdrowaś Mario, Chwała Ojcu...
(Za aprobatą kościelną)

 

Słowa pasterskie ks. abp-a Józefa Michalika podczas uroczystości 30. rocznicy powstania naszej parafii połączonej z bierzmowaniem.
 

NA WSTĘPIE. Drodzy bracia i siostry
     Rocznica poświecenia Kościoła, zwłaszcza tak wymowna, jak Wasza rocznica - trzydziestolecie, jest okazją do podziękowania Panu Bogu za dar życia, wiary i za wszystkie łaski, które od Niego nieustannie otrzymujemy. Wdzięczność człowieka świadczy o jego kulturze duchowej. To bardzo ważne, żeby uczyć się wzajemnej wdzięczności, przede wszystkim wobec Pana Boga, a także wobec bliskich, rodziców, sąsiadów, nauczycieli itp. Wdzięczność tę powinniśmy okazywać poprzez szacunek i miłość.
     Myślę, że dzisiejsza uroczystość jest dobrą okazją, żeby wrócić do tej pięknej, staropolskiej i chrześcijańskiej cnoty, zachęcać do wdzięczności i być wdzięcznymi, bo bez takiego nastawienia nie mielibyśmy pełnej radości. Nie potrafilibyśmy cieszyć się życiem i obecnością innych ludzi, od których dostajemy dużo dobra czy cieszyć się obecnością Boga, który jest źródłem wszelkiego dobra.
Dlatego dziś, przyłączam się do Waszego dziękczynienia, a składając tę Najświętszą Ofiarę Panu Bogu, chciejmy Mu szczerze i pokornie podziękować. Wiemy bowiem, że taka modlitwa jest szczególnie miła Bogu, a ten, kto dziękuje - dwa razy prosi, bo pokazuje, że dziękując za dary umie ja docenić.
     Podziękujmy Panu Bogu za pracę kapłanów sprawujących tę Najświętszą Ofiarę. Również za tych, którzy budowali razem z Wami ten żywy Kościół, ochrzczony, katechizowany i bierzmowany. Dzięki temu, że żywy kościół był tak formowany, możliwe stało się zbudowanie tej pięknej, widzialnej świątyni. To bardzo piękne świadectwo.
     Ksiądz proboszcz przytoczył wypowiedź Ojca Świętego. Rzeczywiście, Wasz kościół znajduje się wśród tych kościołów, które przynoszą sławę i przykład wiary naszej archidiecezji i nie tylko, bo także całej Polsce, a nawet światu. Zdumiewające jest, że w tak trudnych czasach można było zbudować Kościół. Myślę, że ten kościół parafialny jest punktem odniesienia. To piękny budynek, swego rodzaju chwała architektoniczna, ale nie tylko, bo przede wszystkim jest to świadectwo wiary. To miejsce, gdzie ludzie uczą się być dziećmi Bożymi, a to z kolei jest nienawykle ważne i piękne. Ten żywy kościół napełni się dzisiaj łaską Ducha Świętego, przychodzącego do serc młodych bierzmowanych. Cieszymy się, że ten żywy kościół nieustannie rośnie.
     Dziękuje księdzu proboszczowi za przygotowanie młodzieży do bierzmowania. Katechetom, nauczycielom i rodzicom za troskę i poświęcenie, jakie włożyli w wychowanie tej młodzieży. Przyznam, że bardzo cieszyłem się na myśl dzisiejszego spotkania z Wami. Bardzo chciałem przyjechać i zobaczyć czy z jesiennej wizytacji coś pozostało i czy rzeczywiście ksiądz proboszcz dotrzymał słowa, bo przypomnę, że wówczas obiecał stworzyć Akcję Katolicką. Tak też się stało i za to bardzo Mu dziękuję. Nie powiem wam, jaką jeszcze obietnicę złożył, ale mam nadzieję, że i tę także wypełni. Wasz ksiądz Proboszcz realizuje studia i mam nadzieję, że uwieńczy je sukcesem, tak jak wszystko, do czego się zabiera.
     Niech łaska Boża będzie z księdzem proboszczem, kapłanami, którzy tu pracowali, z ks. Edwardem. Niech miłosierdzie Boże dotknie Św. pamięci pierwszego proboszcza parafii i wszystkich, którzy odeszli już do domu Ojca po nagrodę za miłość, wiarę i za wszystko, co uczynili dobrego dla kościoła, parafii i dla innych ludzi.


KAZANIE. Ukochani bracia i siostry, drodzy młodzi przyjaciele
     Przed chwilą mogliśmy wysłuchać relacji ewangelisty Łukasza o wskrzeszeniu młodzieńca z Nain. Myślę, że ten cud, którego dokonał Jezus na oczach ludzi, pokazuje Jego wielką moc. Jezus, Bóg-Człowiek ma władzę nad życiem i śmiercią, może przywrócić życie umarłym. Rzadki to cud, a jednak wydarzył się. Pan Jezus czyniąc ten znak udowodnił, że jest Bogiem, który ma prawo „zawiesić” prawa natury. Każdy człowiek umiera, ten człowiek później także umarł, ale na tym etapie Pan Jezus przywrócił mu życie.
     Chrystus przekazał swoją władzę kościołowi, a kościół dziś przywraca umarłym życie, zwłaszcza duchowo umarłym. Przecież Jezus Chrystus nie po to przyszedł, żeby każdy człowiek miał życie ziemskie aż do skocznia świata. Bóg daje nam przydział życia ziemskiego, abyśmy mieli życie wieczne, abyśmy wraz z naszymi bliskimi przez wieczność wzrastali w uwielbieniu Boga.
     Jezus dał władzę przywracania życia, bo jakże często zamiera nasze życie duchowe czy moralne. W dzisiejszym świecie niejednokrotnie jesteśmy świadkami śmierci pewnych wartości, np. gdy umiera wrażliwość moralna. To taki świat, w którym ludzi podeszłych często oddaje się do przytułków, to gmina ma się o nich troszczyć, a nie rodzina. Takie zjawiska świadczą o dekadencji i rozkładzie. Umiera miłość do bliskich, do starego człowieka, do tego, który nas wychował, do ojca, matki, dziadka, babci. To bardzo przykra i bolesna śmierć. Często również umiera miłość do dziecka, kiedy rodzice czy lekarz decydują się na zabicie dziecka poczętego. I w tym przypadku nie można powiedzieć, że jest to rzecz właściwa. Dlatego trzeba prosić Pana Boga o to, by uwolnił nas od śmierci uczuć, od śmierci wrażliwości moralnej. Niejednokrotnie zatruwa się i uśmierca prawdziwe przeżycie miłości, ograniczając tę miłość tylko do jakiegoś symbolu. A przecież, nie ten prawdziwie kocha, kto daje prezenty, mówi o miłości czy wykorzystuje ciało drugiego człowieka dla chwili przyjemności. To jest zredukowana i ograniczona miłość. Ten kocha prawdziwie, kto siebie chce oddać, kto gotów jest złożyć ofiarę z siebie dla drugiego człowieka. Wówczas, nie liczy się ani moja przyjemność, ani moje cierpienie, liczy się tylko dobro drugiej osoby. To jest prawdziwa miłość. Kochamy nie tylko wtedy, kiedy towarzyszy nam wzruszenie, ale przez całe życie, przez okres wielu lat, czasami naznaczonych trudem i wysiłkiem. To jest prawdziwa miłość, której uczył nas Pan Jezus. Mawiał, że kto kocha prawdziwie, kto miłuje brata i siostrę, życie swoje jest gotów oddać za niego tak, jak On oddał je za nas na krzyżu. Myślę, że, warto o tym mówić. Dzisiaj zamierają cnoty, wartości patriotyczne i narodowe. Na rynku prasowym dostępne są gazety, tak zwane „postępowe”, które ośmieszają patriotyzm i miłość do ojczyzny. Dzisiaj, mówienie o poświęceniu dla ojczyzny wyszło już z mody, jest rzeczą małoważną, a przecież tak bardzo ważną.
     W papieskiej homilii, wygłoszonej w Krośnie przed dziesięciu laty, jest mowa o przywiązaniu do naszej polskiej ziemi. Nawet, jeśli spora część ludzi emigruje, to jednak oni również mają punkt odniesienia. Wiedzą, że tu był, jest i może być ich dom. Wiedzą, że wyrośli na ziemi, która dała im wiarę i pojęcie o życiu, wpoiła zasady moralne i wskazania. Jeśli się na nich oprą, wówczas pójdą w życie dobrze wyposażeni. Niejednokrotnie tęsknią do rodzinnych stron, bo potrzebują tego odniesienia. Myślę, że o tym też warto przypominać. Dzisiaj bowiem, powstało wiele fałszywych mitów, np. że nie opłaca się uprawa roli, choć teraz jeszcze Unia trochę pomaga przez dofinansowania. Opłaca się. Nasza praca jest opłacalna. Inny przykład. Kto dzisiaj piecze chleb? Już bardzo niewiele osób, bo mówią, że się nie opłaca, przecież można kupić. No, ale na kupny trzeba zapracować, a gdyby się upiekło, mimo pracy i trudu wyszłoby dużo taniej. Ponoć nie opłaca się także chować krowy, bo ta wymaga dużo pracy, ale z drugiej strony dzięki niej mamy swoje, zdrowe mleko. Praca jest bardzo ważną rzeczą, a poprzez trud pracy wiele rzeczy się opłaca. W takim razie po co nam ogródki przed naszymi domostwami? Czy opłaca się hodować kwiaty i dbać o nie, kiedy po pracy bolą plecy? Opłaca się, choćby dla samego przeżycia piękna. W domu z pięknym ogrodem na pewno mieszka ktoś gospodarny, ktoś z poczuciem piękna, który swoim przykładem zachęca innych, pokazuje, że się opłaca, że są rzeczy, których wartość jest nieprzeliczalna na złotówki, a ich opłacalność ma swoje źródło w innym wymiarze. Pamiętajmy, że te wartości stanowią o naszym życiu.
     Zauważcie, że gdy pan Jezus zobaczył wdowę z Nain, płaczącą po stracie jedynego syna, która bolała nad jego śmiercią i dawała upust swemu rozżaleniu, wówczas wzruszył się nad nią, współczuł jej i znalazł litość dla niej. Powiedział jej, żeby nie płakała, pocieszał ja. Myślę że to również bardzo ważna cecha. Z Ewangelii wiemy, że Pan Jezus rozrzewnił się w ten sposób kilka razy. Nie obce było mu wzruszenie, żal, a nawet płacz ze wzruszenia. Myślę, że to jest tez pewna całość, w ten sposób objawia się w nas pełnia człowieczeństwa. Człowiek, który widząc cierpienie drugiego człowieka, nie potrafi się wzruszyć, nie jest w pełni człowiekiem, gdyż nie rozwija swojego człowieczeństwa. Pan Jezus pozostawił nam wymowny przykład uczynnego współczucia, chęci pocieszenia i przyjścia z pomocą. Nie traktujmy tego jak czas zmarnowany, to jest pomoc drugiemu człowiekowi.
     W przeczytanej przeze mnie analizie pewnego psychologa, pisało: dzisiaj żyjemy w takich czasach, kiedy w duchowych dziejach ludzkości nauka doprowadziła do okresu lodowcowego. Lodowiec. Wszystko wyziębione. Wyziębiono relacje ludzkie. Liczy się tylko rachunek, pieniądz, komputer, liczą się sukcesy widzialne, a zapracowany człowiek nie ma czasu dla bliźniego. Nauka doprowadziła nas do okresu lodowcowego i nie jest powiedziane, że dusze przetrwają ten mroźny klimat. Zakończył swoją refleksję stwierdzeniem, że ludzie mogą nie wytrzymać tego mroźnego klimatu. Wystarczy spojrzeć na pacjentów przychodni psychologicznych czy psychiatrycznych, na choroby i dolegliwości spowodowane w dużej mierze nietrwałością relacji międzyludzkich. Spójrzmy na wzrastającą liczbą rozpadających się małżeństw. To jest sytuacja dramatyczna, fałsz, który połknęliśmy, uważając, że w ten sposób można regulować życie. To nie jest prawda. Dlatego cieszę się, że już przez 30 lat Kościół w Waszej parafii głosi prawdę przeciwną, zatroskaną o człowieka. Można być człowiekiem biedniejszym, skromniejszym, ale bogatszym wewnętrznie, szczęśliwszym, radośniejszym i myślę, że to jest właściwa recepta i wskazanie, które warto od Jezusa przyjąć. Bo przecież jest wiele do uratowania. Może ktoś powie: Co ja mogę tutaj zrobić? Możesz! Każdy z nas ma pewne zadania do wykonania. Ciesząc się tą młodzieżą, która za chwilę przystąpi do sakramentu Bierzmowania i poprosi o dary Ducha św. Duch Św. został nam dany przez Jezusa po to, żebyśmy stali się nowymi ludźmi żyjącymi łaską bożą, żebyśmy mieli siły przyjmując Jego dary.
     Na zakończenie opowiem wam pewną anegdotę. Morska fala wyrzuciła małe, słabe rybki na piasek i cofnęła się, pozostawiając bezbronne rybki na brzegu. Akurat tędy przechodził mały chłopiec, który zauważył rybki i z powrotem wrzucił je do wody. Wówczas podszedł do niego starszy człowiek i powiedział: „Słuchaj, przecież morze wyrzuca miliony ryb i jeśli nie możesz pomóc wszystkim, to czy warto tę jedna rzucać do morza?” Chłopiec odpowiedział: „Ja mogę pomóc tej jednej rybce, bo przecież nie mogę uratować całego świata i wszystkich ludzi, ale mogę przyjść z pomocą człowiekowi, który stoi obok mnie”.
     Co jest ważne z tej scenki? Przede wszystkim to, aby każdy z nas doskonalił swoje środowisko, otoczenie, w którym przebywa i siebie samego. To powinno być zadaniem każdego z nas. Nas, jako ludzi, którzy przyjęliśmy Chrystusa, którzy uwierzyliśmy w Niego, którzy chcemy Mu służyć. Dlatego musimy przywracać do życia uśmiercone przez nas wartości, one są w życiu bardzo potrzebne, żebyśmy byli ludźmi, którzy żyją wg przykazań. Amen.
Przepisała Justyna Wierdak
 

Pytania i odpowiedzi z Serwisu Religijnego „Wiara”  TRUDNE PYTANIA

Poznaj, by zrozumieć

Pyt.: Co to są grzechy cudze?
     Odp.: Chciałabym, abyśmy trochę więcej uwagi poświęcili grzechom, o których wielu chrześcijan nie wie lub nie chce wiedzieć. Wcale to nie znaczy, że ich nie ma lub że nie będziemy za nie odpowiadali! Wręcz przeciwnie. Tę refleksję prowokuje nieco fakt, że mamy za sobą czas wielu świąt kościelnych i parafialnych, a przed sobą wakacyjne dni. Wyznawaliśmy Bogu nasze grzechy popełniane myślą, mową i uczynkami. Czy jednak mamy świadomość, że można grzeszyć także, nie robiąc nic złego?
     Bóg stawia nas wobec konkretnych wezwań i daje nam możliwość czynienia dobra sobie i bliźnim. Nie zawsze potrafimy czy chcemy wykorzystać wszystkie te sytuacje i możliwości. Zdarza się, że popełniamy grzech zaniedbania: możemy, ale nie chcemy pomnażać dobro. To zaniedbanie dobra przejawia się na przykład w tym, że nie rozwijamy w pełni swoich uzdolnień. Zgadzamy się wtedy na bylejakość, nijakość naszego życia.
     W szkole nauczyciele martwią się o bardzo zdolnego ucznia, który jest minimalistą: mógłby więcej i lepiej się uczyć, a nie chce. W pracy wykonujemy swoje obowiązki niedbale, niechętnie, zbywając je. W domu rodzice nie interesują się wychowaniem swoich dzieci, zostawiając je komuś innemu. Grzech zaniedbania to krzywda wyrządzana sobie i innym, gdyż czyni uboższymi wszystkich. Dziwna rzecz: gdy chodzi o dobra materialne, z reguły wszyscy chcieliby raczej mieć ich więcej aniżeli mniej. Natomiast, gdy chodzi o dobra duchowe, potrafimy zadowolić się „przyzwoitym minimum”. Grzech zaniedbania dobra oznacza: mogłem dać z siebie więcej, ale z powodu mego lenistwa duchowego czy lekceważenia nie uczyniłem tego. Jest to grzech nie wykorzystywania w pełni tego, co otrzymaliśmy od Boga.
     Pamiętamy przypowieść o talentach? Ostatni ze sług, ten, który zakopał otrzymany w dzierżawę talent, dopuścił się grzechu zaniedbania dobra. Niby nic złego się nie stało. Przecież nie roztrwonił otrzymanych pieniędzy. A jednak zasłużył na surową karę. Z przypowieści o talentach i wezwania do pomnażania ich płynie bardzo jasna nauka: Pan Bóg nie zgadza się, abyśmy marnowali Jego dary. Byśmy czynili świat uboższym poprzez nasze lenistwo bądź lekkomyślność. Jeśli Bóg daje komuś zdolności Michała Anioła, ma prawo do tego, aby ten wykorzystał je jak Michał Anioł.
     Jeszcze jedna sprawa, której warto się przyjrzeć, robiąc rachunek sumienia - to trochę dziwnie brzmiące „grzechy cudze”. Są to grzechy popełnione przez inne osoby, a więc nie bezpośrednio przez nas; my natomiast przyczyniliśmy się do ich zaistnienia. Będzie to na przykład z naszej strony nakłanianie do popełnienia grzechu, stwarzanie okazji, usprawiedliwianie i popieranie zła, którego mogą dopuścić się inni.
     Trzeba podkreślić szczególną odpowiedzialność dorosłych za zgorszenie czy popychanie dzieci i młodzieży na drogę grzechu. Młodzi są podatni na wpływy starszych, zwłaszcza jeśli im czymś imponują. Widząc aprobatę czy zachętę do zła ze strony starszych, chętnie je popełniają. Na przykład grzechu cudzego są winni rodzice, którzy pozostawiają swe dzieci bez opieki. Grzeszy też każdy, kto nakłania dzieci i młodzież do upijania się czy do lekceważenia cnoty czystości. Grzeszy ten, kto głosi szkodliwe idee, propaguje niemoralne obyczaje, podsuwa niemoralne czasopisma, filmy, przeklina w ich obecności. Jednym słowem - demoralizuje innych. I oprócz grzechów obciążających własne sumienie popełnia również grzech „cudzy”, grzech zgorszenia. A kto je popełnia, niech przypomni sobie słowa Jezusa z Ewangelii o tych, co gorszą innych - co by było dla nich lepsze. Doprawdy, straszne to słowa o kamieniu młyńskim na szyi dla gorszycieli! Inny rodzaj grzechów cudzych to bierny współudział w ich popełnianiu. Aby być złodziejem, nie musimy osobiście okraść kogoś. Wystarczy, że kupimy kradzione rzeczy, wiedząc dobrze, z jakiego źródła pochodzą. Tak więc warto zastanowić się nad tym czy moja postawa nie prowokuje kogoś do popełniania zła. Czy nie współuczestniczę w tworzeniu klimatu sprzyjającemu grzechom? Czy w moich słowach i czynach opowiadam się za dobrem i prawdą? A może jestem „nieczytelny”? Niby nie zaprzeczam wprost Bożym przykazaniom, ale swoimi słowami i uczynkami sugeruję, że są one czymś niezobowiązującym i nieważnym?
To bardzo poważny materiał do przemyślenia na wakacje.
     Pyt.: Jak rozumieć słowa, że „poza Kościołem nie ma zbawienia”? Czy to znaczy, że reszta ludzi będzie potępiona?
     Odp. Wiele już na temat Kościół powiedział, papieże wydali encykliki, a ja skupię się na jednej tylko opinii, która jest inspiracją do osobistych przemyśleń i poszukiwań. Święty Beda Czcigodny tak to tłumaczy: Dwie rzeczy przysługują wyłącznie Bogu: chwała płynąca z przyjmowania wyznania i moc wyrażona w przebaczeniu. Jemu przeto powinniśmy wyznawać nasze przewiny, od Niego powinniśmy oczekiwać przebaczenia. Tylko Bóg może odpuszczać grzechy i tylko Jemu należy je wyznawać.
Tymczasem jednak Wszechmogący i Najwyższy, przyjąwszy słabą i niewiele znaczącą oblubienicę, z służebnicy uczynił królową. Obok siebie umieścił tę, która przedtem była Jego podnóżkiem. Narodziła się z Jego boku i wtedy ją poślubił. A ponieważ wszystko, co jest Ojca, należy także do Syna, i wszystko, co jest Syna, ze względu na jedną i tę samą naturę, należy także do Ojca, podobnie też Oblubieniec ofiarował wszystko swojej Oblubienicy, wszystko zaś, co należy do Oblubienicy, przyjął na siebie oraz połączył ją z sobą samym i Ojcem: „Chcę - mówi Syn, wstawiając się za Oblubienicą - aby byli jedno, jak Ja i Ty jedno jesteśmy” . Tak więc Oblubieniec stanowi jedno z Ojcem i jedno z Oblubienicą. Wszystko to, co znalazł obcego w Oblubienicy, usunął przybiwszy do krzyża. Poniósł nieprawości na drzewo krzyża i przez drzewo krzyża unicestwił je. To, co należało do natury Oblubienicy i było jej własnością, przyjął i wziął na siebie. To, co było Boże i należało do Niego, podarował. Co pochodziło od szatana, unicestwił, co należało do natury ludzkiej, przyjął, co zaś było Boskie, ofiarował, aby wszystko, co należy do Oblubieńca, należało i do Oblubienicy. Dlatego Ten, który grzechu nie popełnił, w którego ustach nigdy nie było podstępu, może mówić: „Zmiłuj się nade mną, Panie, bom słaby”, aby dzieląc słabości Oblubienicy, dzielić także błaganie, aby wszystko było wspólne dla Oblubieńca i Oblubienicy. Stąd zaszczyt przyjmowania spowiedzi i moc udzielania przebaczenia; dlatego też należy powiedzieć: „Idź, ukaż się kapłanom” (por. Łk 17,14).
     Kościół zatem bez Chrystusa nie może niczego odpuścić, a Chrystus bez Kościoła nie chce niczego odpuścić. Kościół może udzielić przebaczenia tylko temu, kto się nawraca, czyli temu, kogo Chrystus dotknął swą łaską. Chrystus zaś nie chce udzielić przebaczenia temu, kto pogardza Kościołem. „Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozłącza. Tajemnica to wielka, a ja mówię w odniesieniu do Chrystusa i Kościoła" (Ef 5,32).
     Nie chciej zatem oddzielać Głowy od Ciała. Chrystus nie byłby wówczas cały. Cały zaś Chrystus nie istnieje bez Kościoła, ani cały Kościół bez Chrystusa. Chrystus w całej swej pełni to Głowa i Ciało, dlatego powiada: „Nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił - Syna Człowieczego” (J 13,3). Jedynie ten Człowiek odpuszcza grzechy. I wiele można jeszcze tutaj teologicznie tłumaczyć, ale pozostawiam to do rozmyślania i pogłębiania wiary dla każdego czytającego osobiście.
     Pyt.: Czy osoby świeckie mogą rozdawać Komunię św.? Podczas Mszy św., w której uczestniczyłem, ku memu zaskoczeniu Komunia św. udzielana była również i przez zakonnice, kobiety świeckie, a nawet przez 14-, 15-latków. Kto upoważniony jest do rozdawania Ciała Pańskiego?
     Odp.:
Obecność osób świeckich, mężczyzn i kobiet, które wraz z kapłanem udzielają Komunii podczas Mszy św., nie jest bynajmniej nadużyciem, jak uważa nasz Czytelnik, ani też nowością „wymyśloną” w ostatnich czasach, ponieważ upoważnienie takie udzielone zostało już 29 stycznia 1973 r. przez papieża Pawła VI. Czym innym jest natomiast bulwersujące zachowanie tych nastolatków, którzy po zakończeniu sprawowania tego urzędu wracają na swoje miejsce, śmiejąc się i żartując ze swymi kolegami (jak opisuje to nasz Czytelnik w dalszej części listu, który tu streściliśmy). Jest to skandaliczny epizod spowodowany również lekkomyślnością proboszcza, który powierzył tak ważny urząd osobom tak bardzo nieodpowiedzialnym.
     Przyczyny zmian
     Zmiany, jakie dokonały się w dziedzinie liturgii, gdzie od zakazu dotykania dłońmi hostii przez osoby świeckie, wprowadzonego w X wieku, przeszło się nie tylko do możliwości przyjmowania Komunii „na rękę”, ale i do możliwości udzielania jej przez osoby świeckie, nie oznaczają bynajmniej osłabienia wiary i szacunku dla podmiotowej obecności Chrystusa pod sakramentalną postacią chleba i wina, ale podyktowane one zostały istotnymi przyczynami, zarówno duszpasterskimi, jak i teologicznymi.
Bezpośrednim powodem przezwyciężenia starych zasad, które trzymały wiernych na duży dystans od Eucharystii (od mniej więcej 1000 roku, kiedy to nastąpiła pełna klerykalizacja), była intencja zaoferowania wszystkim jak najszerszej możliwości przystępowania do Komunii, również w sytuacji braku kapłanów, oraz ułatwienia do niej dostępu w rozmaitych innych sytuacjach.
Z brakiem kapłanów mamy bowiem do czynienia nie tylko na terenach misyjnych, ale i na terenach państw, w których co prawda większość ludności jest wyznania katolickiego, ale gdzie na skutek spadku liczby powołań wiele wiosek i miasteczek, zwłaszcza tych rozsianych w górach, pozbawionych jest posługi kapłańskiej. Tak jest na przykład we Francji, gdzie szacuje się, że co niedzielę przeszło dwu tysiącom liturgicznych zgromadzeń wiernych, na skutek braku kapłana, przewodniczą osoby świeckie, które też regularnie udzielają Komunii św.
     Choć również i w takich przypadkach kapłan nie jest bynajmniej zwolniony ze swego obowiązku głoszenia słowa i rozdawania Ciała Chrystusa, to jednak może on być wspomagany czy zastępowany w pierwszym rzędzie przez diakona, potem przez akolitę, dwie specyficzne, ale i dość rzadkie posługi. Dlatego też postanowiono uciec się do pomocy posług nadzwyczajnych, nie permanentnych, lecz powoływanych w odniesieniu do wspomnianych powyżej sytuacji.
     Wybór osób pełniących taką służbę
     Wybór takich osób nie może być absolutnie przypadkowy, lecz dokonywany jest przez proboszcza i zatwierdzany przez biskupa; następuje on po stosownym przygotowaniu do pełnienia takiej służby, stwierdzeniu nienaganności życia, wiary i miłosierdzia chrześcijańskiego kandydatów. Powierzenie tego urzędu odbywa się publicznie, podczas Mszy św. (choć czasem również poza Mszą), tak aby wszyscy mogli się o tym dowiedzieć i przyjąć to jako dar, jako służbę całej wspólnocie. Urząd taki powierzany jest, bez żadnej dyskryminacji, zarówno mężczyznom jak i kobietom. Jedynie w szczególnych przypadkach, jak w wypadku tłumnego udziału wiernych we Mszy św., kapłan może, przy użyciu uproszczonego rytuału, wyznaczyć jakiegoś wiernego do pomagania mu w udzielaniu Komunii św.
     Jak więc widać, wszystko jest tu zaplanowane i podlega regułom, nie ma w tym nic z improwizacji. Nie chodzi tu bynajmniej o nadanie praw czy przyznanie przywilejów, ale jedynie o „służbę” (uwidocznione jest to wyraźnie w łacińskim słowie, którym określa się te czynności: ministerium, czyli urząd, służba, posługa) wspólnocie chrześcijańskiej, potrzebną po to, aby nikt nie był pozbawiony łaski i pociechy żywienia się Chlebem eucharystycznym: są to posługi nadzwyczajne, niezwykle użyteczne dla wszystkich wierzących w Chrystusa.
     Służba w Kościele
    Choć tradycja jest bardzo istotna dla życia Kościoła, to w naszym przypadku jeszcze większe znaczenie mają racje natury teologicznej. Ustanowienie posług zwykłych i nadzwyczajnych stanowi wyraz ogólnej służebności Kościoła oraz koncepcji Kościoła jako „wspólnoty”, jako zjednoczenia umysłów, serc i życia, dla wiary w Chrystusa i z miłości do Niego. Służba, współpraca, współodpowiedzialność wiernych będących osobami świeckimi obok rozmaitych posług osób wyświęconych (biskupów, kapłanów i diakonów), ustanowionych (lektorów i akolitów) oraz posług nadzwyczajnych stanowi niezbędny wymóg, uświadomiony sobie przez Kościół, poczynając właśnie od Soboru Watykańskiego II. Została więc przezwyciężona koncepcja kapłana, który sam zajmuje się wszystkim, i który skupia w sobie wszystkie urzędy i posługi.
     Kościół nie dzieli się na zwierzchników i poddanych, na panów i sługi: choć jest on, owszem, zhierarchizowany gdy chodzi o odpowiedzialność i funkcje, to jednak cechą wspólną wszystkich jego członków jest diakonia, czyli służba naśladująca Chrystusa, który przyszedł na świat nie po to, aby Mu służono, ale aby służyć.

              

    

19.04.2007r. Od najbliższych Mistrzostw Europy Polska będzie na ustach wszystkich kibiców! - cieszy się bp Marian Florczyk, duszpasterz sportowców. UEFA ogłosiła 18 kwietnia w południe, że w 2012 r. gospodarzem mistrzostw będzie Polska i Ukraina.
Warszawa, 22.04.2007r. O tym, jak wcielić w życie ogólnopolski program duszpasterski rozmawiali w Warszawie 19 i 20 kwietnia dyrektorzy diecezjalnych wydziałów duszpasterskich, osoby odpowiedzialne za formację kapłanów i przedstawiciele ruchów religijnych.
Pawia, 22.04.2007r. Należy ciągle szukać; nie zadowalać się tym co wszyscy mówią i robią; nie odrywać oczu od Boga; uczyć się pokornej wiary w Kościele, który jest Ciałem Chrystusa - to wskazania dla współczesnego człowieka płynące z życia św. Augustyna. Benedykt XVI ukazał je sprawując Eucharystię w Pawii. Spoczywają tam doczesne szczątki słynnego biskupa Hippony.
Moskwa, 26.04.2007r. Rosja pożegnała (25.04.) swego pierwszego porewolucyjnego prezydenta. Po uroczystych modlitwach za duszę Borysa Jelcyna w soborze katedralnym Chrystusa Zbawiciela, uroczystości pogrzebowe odbyły się na moskiewskim cmentarzu Nowodiewiczym.
27.04.2007r. Prezydenci Polski i Ukrainy - Lech Kaczyński i Wiktor Juszczenko uczcili 60. rocznicę akcji „Wisła” nabożeństwem ekumenicznym w kaplicy prezydenckiej.
29.04.2007r. 29 kwietnia po południu zmarł abp Kazimierz Majdański. Zgon nastąpił dokładnie w 62. rocznicę wyzwolenia z Dachau - poinformował ks. Jarosław Szymczak. Uroczystości pogrzebowe odbyły się 7 maja.
02.05.2007r. Na Jasnej Górze obradowała Rada Stała Konferencji Episkopatu Polski i biskupi diecezjalni. Wśród najważniejszych tematów posiedzenia znalazły się m.in. ostatnie spotkanie Kościelnej Komisji Konkordatowej ze stroną rządową oraz kwestia nieudanej zmiany Konstytucji w zakresie ochrony życia.
05.05.2007r. Benedykt XVI mianował abp. Edwarda Nowaka, pochodzącego z Nowego Żmigrodu, asesorem Zakonu Rycerskiego Świętego Grobu Jerozolimskiego, a zarazem kanonikiem Bazyliki św. Piotra. Dotychczas abp Nowak pełnił funkcję sekretarza Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Na to stanowisko mianował go w 1990 roku Jan Paweł II.
06.05.2007r. 38 rekrutów Gwardii Szwajcarskiej złożyło 6. maja przysięgę na wierność i gotowość oddania własnego życia w obronie Papieża i Pałacu Apostolskiego. Tegoroczne święto Gwardii Szwajcarskiej przypada w 480. rocznicę jedynej bitwy stoczonej przez tę formację.
09.05.2007r. Połowa katolików mieszka na kontynencie amerykańskim - wynika z danych zeprezentowanego w Watykanie najnowszego wydania „Rocznika Statystycznego Kościoła Katolickiego”. Opublikowała go Watykańska Księgarnia Wydawnicza, a obejmuje on informacje z lat 2000-2005.
Na całym świecie jest 1 miliard 115 milionów katolików, którzy stanowią 1/6 mieszkańców globu. Na utrzymanie się tych proporcji wpłynął duży wzrost wiernych w Afryce i Azji, przy stagnacji w Europie. Katolicy Starego Kontynentu stanowią zaledwie ? ogółu członków Kościoła. W badanym okresie przybyło na świecie 14 tysięcy parafii, których jest ogółem 433 tys. Ubyło parafii w Europie, przybyło natomiast w Ameryce, Afryce i Azji. Przeciętnie jeden ośrodek duszpasterski pełni posługę wobec 2,5 tys. wiernych. W latach 2002-2005 nieznacznie (0,3%) zwiększyła się liczba kapłanów, głównie za sprawą Afryki i Azji. Szczególnie niepokojący jest ubytek kapłanów zakonnych. W tym samym okresie o 1/5 wzrosła liczba diakonów stałych, których jest na świecie ponad 33 tysiące. Zmniejszyła się natomiast liczba zakonnic. Jest ich obecnie 760 tysięcy, z czego niemal połowa (42 %) w Europie. Stabilna jest liczba kleryków w seminariach duchownych. 1/3 z nich pochodzi z Ameryki, ? z Azji, a 1/5 z Afryki i również 1/5 z Europy.
09.05.-14.05.2007r. Papież Benedykt XVI przebywał z pielgrzymką w Brazylii.
11.05.2007r. 3 tys. delegatów z ponad 60 krajów świata brało udział w IV Światowym Kongresie Rodzin, w dniach 11-13 maja w Warszawie. Gościem spotkania był m.in. kard. Alfonso Lopez Trujillo, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Rodziny.
Rzym, 20.05.2007r. W Rzymie zakończyło się robocze spotkanie przedstawicieli komitetów kontynentalnych i regionalnych przygotowujących Światowy Apostolski Kongres Bożego Miłosierdzia. Odbędzie się on w Wiecznym Mieście w dniach: 2 - 6 kwietnia 2008r.
Rzym, 20.05.2007r. Główną część swego rozważania przed modlitwą Regina Caeli Papież poświęcił obchodom Światowego Dnia Środków Społecznego Przekazu. Jego hasło w tym roku brzmi: „Dzieci i środki komunikowania: wyzwanie dla edukacji”. Benedykt XVI podkreślił pilną potrzebę formacji do krytycznego odbioru mediów. -W tym kontekście potrzeba odpowiedniej formacji do właściwego korzystania z mediów - mówił Papież. -Rodzice, nauczyciele i wspólnoty kościelne są wezwani do współpracy w wychowywaniu dzieci i młodzieży, do dokonywania wyborów i przyjmowania postawy krytycznej, kierując się poszukiwaniem tego, co ma estetyczną i moralną wartość. Z drugiej strony także media winny wnosić swój wkład w proces wychowawczy promując godność osoby ludzkiej, małżeństwo i rodzinę, osiągnięcia i cele cywilizacji. Programy, które wpajają przemoc i postawy antyspołeczne, czy też wulgaryzują ludzką seksualność, są nie do przyjęcia, szczególnie jeśli adresuje się je do najmłodszych - zaznaczył Papież. Ponowił apel do odpowiedzialnych za media i pracowników środków przekazu, aby strzegli dobra wspólnego, szanowali prawdę oraz chronili godność osoby i rodziny.
21.05.2007r. Czy na świecie jest więcej muzułmanów niż katolików? Taki wniosek wyciągnąć można analizując statystyki chrześcijańskiego banku danych World Christian Database, prowadzonego przy szkole baptystów w South Hamilton, w stanie Massachusetts. Zgodnie z rocznikiem papieskim Annuario Pontificio katolików jest 1 mld 115 mln. Amerykańskie dane natomiast szacują liczbę muzułmanów na 1 mld 152 mln plus dodatkowe 170 mln muzułmanów szyitów. Podejmując te dane międzynarodowe agencje twierdzą, że po raz pierwszy w historii muzułmanów jest więcej od katolików.
24.05.2007r. Ojciec Święty przekazał na potrzeby Ukraińskiego Uniwersytetu Katolickiego we Lwowie 100 tys. euro. Kwota przeznaczona została na budowę studenckiego miasteczka.
25.05.2007r. 25 maja, ok. 5 nad ranem zmarł ks. Mirosław Drozdek, budowniczy i kustosz Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach w Zakopanem. Przyczyną jego śmierci była choroba nowotworowa. Miał 61 lat. W Zakopanem odbył się 28 maja pogrzeb ks. Mirosława Drozdka. Jego ciało złożono w krypcie Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach. Mszy św. pogrzebowej przewodniczył kard. Stanisław Dziwisz.
27.05.2007r. Matka Boża Trybunalska została 26. maja ogłoszona patronką polskich parlamentarzystów. Na Rynku Starego Miasta w Piotrkowie Trybunalskim odprawiono nabożeństwo dziękczynne za koronację obrazu, któremu przewodniczył nuncjusz apostolski w Polsce, abp Józef Kowalczyk. On też podczas Eucharystii odczytał dekret Stolicy Apostolskiej ogłaszający Matkę Bożą Trybunalską patronką parlamentarzystów. Słowo Boże wygłosił abp Kazimierz Nycz. W uroczystości uczestniczyli przedstawiciele sejmu, senatu oraz władz regionu i miasta Piotrkowa Trybunalskiego.
30.05.2007r. Chrześcijanie nie czują się resztką Europy, która zanika, ale awangardą nowej Europy - powiedział 29. maja kard. Tarcisio Bertone na konferencji zorganizowanej przez Uniwersytet Europejski w Rzymie. Jej temat to: „Chrześcijaństwo a sekularyzacja. Wyzwania dla Kościoła i dla Europy”. Watykański sekretarz stanu udzielił przy tej okazji wywiadu, który ukazał się na łamach włoskiego dziennika „La Stampa”.
 

Według homoseksualistów powodem dumy człowieka jest coś innego niż rozumność i wolność.

     Znów zaczął się sezon na marsze organizowane przez środowiska gejowskie, wspierane przez polityków lewicy. Zwykle określane są one mianem marszów „równości i dumy”. Najbardziej dziwi mnie używanie w tym kontekście słowa „duma”. Od stuleci człowiek jest dumny z tego, że jest kimś rozumnym i wolnym. Są tacy ludzie, którzy określają siebie w zawężony sposób, ale tylko dlatego że przeżywają poważny kryzys i pragną gruntownie zmienić życie. Przykładem są trzeźwiejący alkoholicy czy narkomani, którzy zawężają swoją tożsamość po to, by pamiętać o śmiertelnej słabości, w którą popadli i aby się z niej uwalniać. Podobnie erotomani z tych samych powodów zawężają swoją tożsamość po to, by uwolnić się z nałogów seksualnych.
     Aktywiści gejowscy równie drastycznie zawężają swoją tożsamość. W przeciwieństwie jednak do alkoholików, narkomanów, erotomanów czy innych osób uzależnionych, geje traktują swoje zredukowane patrzenie na własne człowieczeństwo nie jako punkt wyjścia do terapii, lecz jako... powód do dumy. Według nich, wyznacznikiem dumy nie jest rozumność i wolność człowieka, lecz jego popęd seksualny, a zatem coś, co mamy wspólnego ze zwierzętami. Kierowanie się popędem seksualnym uznają za najwyższą normę działania i za podstawę najważniejszych decyzji życiowych. Tymczasem człowiek, który nie kieruje się miłością, prawdą i odpowiedzialnością, lecz popędem, staje się kimś nieobliczalnym i groźnym. Jak wskazuje doświadczenie i kroniki sądowe - popędy bywają ślepe, a kierowanie się nimi prowadzi do uzależnień i przestępstw.
    Aktywiści gejowscy, skupieni na „orientacji” ich popędu, mają chyba rzeczywiście problemy z myśleniem, skoro z uporem domagają się legalizacji, którą posiadają już od dawna. Dysponują wszelkimi prawami obywatelskimi, tworzą zrzeszenia, wydają czasopisma, mogą żyć w parach homoseksualnych. Marsze w „obronie” homoseksualistów mają w rzeczywistości zupełnie inny cel, a mianowicie promocję środowiska gejowskiego i wyłączenie tego środowiska spod merytorycznej oceny według kryteriów demokratycznej dysputy.
     W tej sytuacji zadaniem wszystkich środowisk, które definiują człowieka za pomocą świadomości i wolności, a nie za pomocą popędu, jest precyzyjne ukazywanie faktów na temat środowisk gejowskich. Wspomniany już fakt pierwszy: na czele motywów postępowania geje stawiają popęd, a nie miłość i odpowiedzialność. Świadczy to o skrajnej niedojrzałości psychospołecznej gejów, gdyż kierowanie się głównie popędami i przyjemnością to cecha małych dzieci oraz osób z zaburzeniami. Fakt drugi: homoseksualiści decydują się na tworzenie par bezpłodnych. Społeczeństwo powinno respektować tę ich decyzję i nie przyznawać takim parom przywileju adoptowania dzieci. Fakt trzeci: homoseksualiści mają poważne bariery psychiczne w kontakcie z osobami drugiej płci, gdyż nie tolerują bliższych więzi kobiet i mężczyzn. Fakt czwarty: środowiska gejowskie zajmują bezlitosną postawę wobec tych homoseksualistów, którzy cierpią, marzą o małżeństwie i rodzinie i szukają terapii. Aktywiści gejowscy robią wszystko, by ośmieszyć i poniżyć tę grupę homoseksualistów i ograniczać ofertę terapeutyczną. Fakt piąty: tworząc pary bezpłodne, środowiska gejów próbują poszerzać swoje szeregi przez promowanie demoralizacji.
     Warto podkreślić jeszcze jeden ważny fakt. Otóż, środowiska gejowskie w coraz bardziej oczywisty sposób są manipulowane i wykorzystywane przez partie lewicowe. Specjalnością lewicy jest znajdowanie sobie w każdej epoce i w każdym społeczeństwie jakiegoś „proletariatu”. Ponieważ współczesna lewica to w większości finansowi potentaci, więc trudno jest im opuścić swoje luksusowe i dobrze strzeżone wille po to, by upominać się o los bezrobotnych czy o los milionów obywateli Polski, którzy nie zarabiają nawet jednej trzeciej średniej krajowej pensji. Politycy lewicy znaleźli więc sobie nowy „proletariat” w postaci środowisk gejowskich. Ludzie z tych środowisk są zwykle materialnie zamożni, ale w jednym aspekcie lewica ma rację: to też są ludzie biedni, gdyż definiują swoje człowieczeństwo w kategoriach popędu, a nie w kategoriach rozumności i wolności. Ponadto izolują się od osób drugiej płci, a to przecież kontakt z tymi osobami jest podstawą harmonijnego rozwoju osobowości. W tym sensie środowiska gejowskie rzeczywiście stanowią nową formę „proletariatu”, tyle że nie są ofiarami wyzysku pracodawców, ale ludźmi wyalienowanymi z bogatego człowieczeństwa przez samych siebie. ks. Marek Dziewiecki

Pod pozorami praw człowieka
"Naucz mnie, Panie, Twej drogi, bym postępował według Twojej prawdy" (Ps 86, 11).
     Jakże często pod pozorami praw człowieka, wolności, demokracji i innych szczytnych haseł ukrywa się fałsz, obłuda i czyste frazesy. Kilka przykładów z ostatnich tygodni po raz kolejny utrwala obraz szarej w tym względzie rzeczywistości. Zakaz propagandy homoseksualnej w szkołach jawi się „obrońcom” praw jako przejaw dyskryminacji gejów i lesbijek. Dzisiaj na zachodzie Europy jest „trendy” obnoszenie się publicznie ze swoimi preferencjami homoseksualnymi. Niewielka grupa poranionych w dzieciństwie ludzi (ok. 2-3 proc. populacji), którzy mają to nieszczęście, że zwracają swoją skłonność ku własnej płci, została zawłaszczona przez wpływowe polityczne lobby oraz bogate i znużone normalnym seksem „elity” światka show-biznesu. Aby uwiarygodnić się w oczach społeczeństwa, próbują grać na argumenty naukowe, prawne, ale najczęściej używają zwykłych, niepohamowanych emocji. Wszystko po to, aby „zarazić” swoją ideologią jak największą liczbę osób normalnie przeżywających własną płciowość. Szczególny atak skierowany jest w stronę dzieci i młodzieży, wszak najłatwiej przekonać do swego istoty jeszcze nie w pełni uformowane, w okresie przemian hormonalnych, wykorzystując często zbyt małe zainteresowanie rodziców sprawami własnego potomstwa.
     Inny przykład swoistego pojmowania praw człowieka z celem utworzenia w przyszłości ruchu broniącego tych praw dali politycy Okrągłego Stołu, spotykając się na rozsławionej konferencji na UW. Jakże zatroskani są utrwalacze wieloletniego układu o demokrację i jej standardy! Panowie, nie minęło jeszcze to pokolenie, którego mózgi nie uległy sklerozie i amnezji!
Hanna Wujkowska
Wybrane: Nasz Dziennik nr.117 i 120

 

Wartości
jako źródło wychowania i edukacji cz.II

 

     Co to znaczy mieć cierpliwość?
     Cierpliwość jest świadomym oczekiwaniem pełnym nadziei. Ten ma cierpliwość, kto umie spokojnie czekać na to, co nie nadchodzi. Cierpliwości może nauczyć tylko czas i mądre wychowanie. Dzieci zazwyczaj mają problemy z cierpliwością. Niecierpliwią się, protestują, złoszczą, wciąż pytają dlaczego jeszcze nie. Dlatego szczególnie ważne jest nauczenie ich sztuki oczekiwania. Dziecko powinno umieć czekać np. aż skończymy rozmawiać przez telefon, ponieważ powinno mieć pewność, którą mu dajemy, że później spełnimy jego prośbę. Jeśli jednak jego oczekiwanie zakończy się porażką, dziecko, a później dorosły człowiek, może nie potrafić czekać i niecierpliwość będzie brała górę.
     Musimy być silni, abyśmy mogli być cierpliwi bo:
- Cierpliwość nie jest cechą ludzi słabych - ludzie słabi irytują się,
- Cierpliwość nie jest cechą tchórzy - ludzie tchórzliwi obawiają się,
- Cierpliwość nie jest cechą ludzi pasywnych - ludzie pasywni, nic nie robią,
- Cierpliwość nie jest cechą ludzi nieużytecznych - ludzie nieużyteczni są niezdolni nawet do cierpliwości,
- Cierpliwość nie jest cechą ludzi obojętnych - ludzie obojętni na nic nie czekają,
- Cierpliwość nie jest cechą ludzi zarozumiałych - ludzie zarozumiali nie zniżają się do oczekiwania,
- Cierpliwość nie jest cechą tych, którym brakuje odwagi do pogodzenia się z niepowodzeniami lub do starania się o duże rzeczy(małodusznych), ponieważ tacy ludzie upadają na duchu, wycofują się lub poddają.

     Ucząc dzieci cierpliwości nie możemy popadać w dwie skrajności: nadmiaru lub jej braku. Jeśli będziemy okazywać zbyt dużo cierpliwości względem dziecka to będzie ono sądziło, że wszystko mu wolno. Nie będzie umiało przyjmować życiowych porażek. Może stać się kapryśnym tyranem. Dojdzie do wniosku, że jego zachcianki mogą być nieograniczone. Będzie żyło w fałszywym „szczęśliwym świecie” i będzie sądziło, że ci, którzy mu odmawiają, nie kochają go. Nie będzie umiało żyć w grupie i będzie dzieckiem rozpieszczonym. Jeśli okażemy przed dzieckiem mało cierpliwości lub jej zupełny brak to straci ono wiarę we własne siły. Będzie się czuło głęboko sfrustrowane i będzie sądziło, że nie warto prosić. Nie będzie wierzyło w dobrą wolę innych osób. Będzie szukało kogokolwiek, kto mu nie odmówi. Obydwie skrajności są złe i jak zwykle rozsądek wychowawczy znajduje się po środku. Tak więc, z wielkim wyczuciem, zważając na okoliczności i zawsze uważając na reakcje dziecka należy zdecydować, kiedy ustąpić wobec dziecięcej niecierpliwości, a kiedy odmówić.

O szacunku i cierpliwości w tekstach literackich, na podstawie których można dokonać pewnej refleksji codziennego życia.


Drewniana miska
      Biedny dziadek! Przez tyle łat zarabiał na życie pracą własnych rąk. Zmęczenie jednak nigdy nie powstrzymało go od przyniesienia zapłaty do domu. Także jego rodzina cieszyła się dobrobytem, a jedzenie zawsze było na stole. Taka praca miała jednak swoją cenę: ręce staruszka drżały, jak liście na jesiennym wietrze. Mimo, że bardzo się starał, przedmioty same wypadały mu z rąk i upadały z brzękiem na podłogę.
Podczas jedzenia nie mógł trafić łyżką do ust i całe jedzenie lądowało na obrusie. Aby tego uniknąć, przysuwał do siebie talerz, ale wtedy, prędzej czy później, rozbijał się on w drobne kawałki na płytkach podłogi. I tak działo się dzień za dniem.
Zięć, zdenerwowany niezaradnością dziadka, podjął decyzję, która nie podobała się całej rodzinie. Od tamtej chwili dziadek już nie mógł jeść posiłków przy wspólnym stole i musiał używać drewnianej miski, tak aby nie plamić obrusów i nie niszczyć zastawy stołowej.
Dziadek zwiesił bezsilnie głowę i od czasu do czasu ronił samotną łzę, która spływała mu po policzku, ponieważ trudno mu było pogodzić się z takim upokorzeniem.
I tak minęło kilka tygodni. Pewnego popołudnia, kiedy zięć wrócił do domu, zobaczył swojego syna całkowicie pochłoniętego jakąś czynnością. Chłopiec strugał kawałek drewna kuchennym nożem. Zaciekawiony ojciec zapytał:
- Nad czym tak pilnie pracujesz? Czy to jakaś praca domowa?
- Nie, tato - odpowiedziało dziecko.
- No to, o co chodzi? Możesz mi wytłumaczyć?
- Mogę, tato. Właśnie robię drewnianą miskę dla
ciebie, kiedy będziesz stary i będą ci się trzęsły ręce.

Wtedy ojciec zrozumiał swój błąd. I od tego czasu, staruszek już zawsze siadał do stołu razem ze swoją rodziną.

Gęś znosząca złote jaja (Ezop)
      Był sobie raz bardzo pobożny człowiek, którego bogowie obdarzyli gęsią znoszącą złote jajka.
Jednakże człowiek ten nie był zbyt cierpliwy, nie chciał czekać, żeby gęś znosiła je po kolei. Wyobrażając sobie, że cała gęś musi być ze złota, nie zastanawiał się długo i zabił ją. Ale jakże się pomylił! Nie tylko stracił możliwość otrzymywania złotych jajek, ale okazało się też, że gęś nie była ze złota, tylko z ciała, kości i piór.


     W ten sam sposób ludzie zbyt ambitni i niecierpliwi tracą nawet to, co posiadają, ponieważ gubi ich chęć zbyt szybkiego uzyskania większych korzyści.
Barbara Wierdak

 

Obchody II rocznicy śmierci Jana Pawła II

„By uczcić Papieża trzeba dobrać słowa,
by prawdziwa była zawsze słów wymowa,
O Jego wielkości i pracy codziennej.
O Jego wysiłku, miłości niezmiennej(…)
Tę wielkość Papieża dobrocią się mierzy,
bo do grona Wielkich Jan Paweł II należy”

Tymi słowami 2. kwietnia br. o godzinie 19.30 rozpoczęła się w naszej szkole inscenizacja słowno-muzyczna „Na falach miłości”, którą pod kierunkiem nauczycielek: Joanny Kozielec i Bernardy Skalskiej, przygotowali uczniowie szkoły w drugą rocznicę śmierci Jana Pawła II. Na tę szczególną uroczystość zostali zaproszeni mieszkańcy naszej parafii. Uczniowie przybliżyli wszystkim postać Jana Pawła II. Przypomnieli, że nasz rodak był niezwykłym człowiekiem, który wpłynął na losy świata i bieg historii, a dorobek Jego Pontyfikatu jest bogaty i różnorodny. Dlatego też naszą powinnością jest obrona tych wszystkich ideałów i wartości, dla których On poświęcił się bez reszty. Słowa poezji i prozy przeplatane były znanymi pieśniami, które wykonał chór szkolny pod kierunkiem A. Aszlara. Wspólna modlitwa różańcowa i pieśń „Barka” zakończyły wieczorne spotkanie.

Tradycje wielkanocne
W ostatnim dniu nauki, przed przerwą świąteczną, uczniowie gimnazjum pod kierunkiem Małgorzaty Kudyby zaprosili społeczność szkolną na apel poświęcony tradycjom wielkanocnym. Przybliżyli zebranym symbole wielkanocne i zapoznali z ich tradycją. Na zakończenie złożyli wszystkim świąteczne życzenia.
W związku ze Świętami Wielkanocnymi uczniowie naszej szkoły wzięli udział w różnorodnych konkursach plastycznych, które zostały opisane we wcześniejszym numerze „Powołania”. Laureatkami konkursu plastycznego „Wielkanocne Tradycje” Przemyśl 2007 zostały: Adrianna Gac i Dominika Pabis. Gratulujemy!

Sprawdzian po VI klasie
12. kwietnia uczniowie klasy VI szkoły podstawowej przystąpili do sprawdzianu kończącego drugi etap edukacyjny. Sprawdzian łączył wiedzę z przedmiotów wiodących i trwał 60 minut. Uczniowie znają już wyniki swojej pracy.

VII Podkarpacka Olimpiada Tenisa Stołowego
14.kwietnia br. w naszej szkole rozegrane zostały eliminacje gminne do VII Podkarpackiej Olimpiady Tenisa Stołowego. Więcej informacji o działalności UKS-u na stronie ww.stowlekidukielskie.dukla.org

Spotkanie z podróżnikiem
13. kwietnia odbyło się w naszej szkole spotkanie z Tomaszem Nowatorskim - pisarzem, podróżnikiem, żeglarzem. Uczniowie z wielkim zainteresowaniem słuchali opowieści o fascynujących miejscach, wspaniałym rejsie pod dowództwem kapitana Krzysztofa Baranowskiego. Pan Tomasz najpierw uczestniczył w budowie żaglowca, który miał 50 m długości i 40 m wysokości. Na pokładzie był majtkiem, kelnerem, zaopatrzeniowcem, a nawet pomocnikiem kucharza. Wspaniałe przygody zilustrował pokazem slajdów, przedstawiających piękno naszej ziemi. Oczywiście, pytaniom nie było końca, a „organkowy koncert” w wykonaniu pana Tomasza wzbudził aplauz.

Konkurs recytatorski
18.04. br. 9. osobowa reprezentacja uczniów naszej szkoły uczestniczyła w eliminacjach gminnych do I Powiatowego Konkursu Polskiej Poezji Patriotycznej.
Szkołę Podstawową reprezentowali uczniowie kl. IV: Sylwia Miśkowicz i Kamil Robótka oraz kl. VI: Michał Fiejdasz, a Gimnazjum uczennice: Katarzyna Zima (kl. I G), Dominika Pabis, Monika Głód i Patrycja Orłowska (kl. II G) oraz Magdalena Źrebiec i Sylwia Lągawa (z kl. III G).
Uczniowie, przygotowani do konkursu przez nauczycielki: Joannę Kozielec, Danutę Witowską i Urszulę Szpiech, wygłosili po dwa wiersze ukazujące piękno ziemi ojczystej, mówiące o patriotyzmie i nostalgii emigrantów. Wśród deklamowanych przez uczniów tekstów znalazły się znane i od dawna zakorzenione w naszej literaturze utwory: A. Mickiewicza, J. Słowackiego, C. K. Norwida, T. Kubiaka, Wł. Bełzy oraz W. Szymborskiej.
Celem konkursu było krzewienie wśród dzieci i młodzieży postaw patriotycznych oraz upowszechnianie tych wartości poprzez obcowanie z klasyką literatury narodowej.
Sukcesem naszej reprezentacji było zdobycie I miejsca w kategorii Szkoła Podstawowa przez Kamila Robótkę. Wyróżniono także recytację Sylwii Miśkowicz.
26. kwietnia br. Kamil pięknie wygłosił przygotowane na konkurs teksty w Iwoniczu Zdroju, gdzie zostali zaproszeni laureaci pierwszych miejsc z 11 gmin naszego powiatu.

Biegi przełajowe w Dukli
18. kwietnia w Dukli odbyły się biegi przełajowe o puchar Burmistrza Miasta i Gminy Dukla.
W zawodach wzięły udział cztery szkoły z terenu gminy. Naszą szkołę reprezentowało 19 uczniów. Zawody rozgrywane były w trzech kategoriach wiekowych, osobnych dla Chłopców i dziewcząt:
Kat. I - klasy od I - IV SP,
Kat. II - klasy od V - VI SP,
Kat. III - klasy od I - III Gimnazjum.
Pomimo niesprzyjających warunków atmosferycznych nasi uczniowie zdobyli aż 7 pucharów, zajmując miejsca od I - III oraz dyplomy i drobne upominki za miejsca V i VI.

Największe sukcesy odnieśli:
Szymon Pietruś - I miejsce w kat. od I - IV, Anna Rubaj - I miejsce w kat. od I - IV, Jarosław Musialik - II miejsce w kat. od I - IV, Aleksandra Fiejdasz - III miejsce w kat. od I - IV, Beata Jastrzębska - III miejsce w kat. od V - VI, Angelika Lągawa - VI miejsce w kat. od V - VI, Sylwia Dziadosz - III miejsce w kat. od I - III gimnazjum, Adrianna Gac - V miejsce w kat. od I - III gimnazjum, Dariusz Dziadosz - I miejsce w kat. od I - III gimnazjum. Wszystkim zwycięzcom i uczestnikom biegu przełajowego gratulujemy.
VIII Gminny Turniej w tenisie stołowym o Puchar Przewodniczącego Rady Miejskiej w Dukli
21.04. br. w Hali Widowiskowo - Sportowej w Łękach Dukielskich odbył się VIII Gminny turniej w tenisie stołowym o Puchar Przewodniczącego Rady Miejskiej w Dukli. W turnieju startowało 41 zawodników. Rozgrywki prowadzono w sześciu kategoriach wiekowych z podziałem na płeć. Nasi uczniowie również osiągnęli wspaniałe wyniki. Puchary i dyplomy zwycięzcom od I - do III miejsca wręczył Zbigniew Uliasz - Przewodniczący Rady Miejskiej w Dukli. Więcej informacji na stronie www.stowlekidukielskie.dukla.org


Egzamin gimnazjalny
W dniach 24 i 25 kwietnia uczniowie trzecich klas gimnazjum przystąpili do egzaminu będącego przepustką do szkół średnich. W pierwszym dniu gimnazjaliści pisali test humanistyczny, w drugim – matematyczny. Czas trwania egzaminu w obydwu dniach wynosił 120 minut. Uczniowie z niecierpliwością oczekują na wyniki egzaminu.
Gminny konkurs ekologiczny „Formy Ochrony Przyrody”
W gminnym konkursie wiedzy ekologicznej udział wzięło 22 uczniów ze szkół podstawowych z terenu gminy Dukla. Duży sukces odniósł uczeń klasy VI Szkoły Podstawowej – Michał Fiejdasz – który zdobył II miejsce. Michał został przygotowany do konkursu przez Panią Magdalenę Aszlar. Gratulujemy Michałowi sukcesu!

Konkurs informatyczny
Co roku chętni uczniowie naszej szkoły uczestniczą w konkursie informatycznym, organizowanym przez gimnazjum w Boguchwale. Zadaniem uczestników konkursu jest przygotowanie prezentacji multimedialnej lub strony internetowej dotyczącej podanych przez organizatorów przedmiotów. Praca ma spełniać funkcję pomocy dydaktycznej wykorzystywanej na lekcjach w szkole. Taka forma konkursu zachęca uczniów do poznawania i wykorzystywania różnorodnych narzędzi komputera, wykraczających poza program nauczania, a tym samym wpływa na utrwalenie i poszerzenie wiedzy z wybranej dziedziny. W tym roku szkolnym do udziału zgłosiło się siedmiu uczniów: Damian Cypara - uczeń Szkoły Podstawowej i 6 uczniów z Gimnazjum: Agnieszka Trynkiewicz, Ilona Szołtun – I gimnazjum, Elżbieta Trynkiewicz, Dominika Pabis, Patrycja Orłowska, Adrianna Gac – II gimnazjum. Tematy prac dotyczyły takich przedmiotów jak: matematyka, fizyka, chemia i język polski.
Na konkurs zorganizowany na szczeblu wojewódzkim przesłano 202 prace. Jedna z naszych uczennic Dominika Pabis otrzymała wyróżnienie.

3. maja – Rocznica Uchwalenia Konstytucji
„Witaj maj! Trzeci maj! u Polaków błogi raj!”
25. kwietnia uczniowie gimnazjum pod kierunkiem Pani Małgorzaty Kudyby przygotowali apel z okazji rocznicy Uchwalenia Konstytucji 3. Maja. Przybliżyli zebranym historię Polski, a w szczególności wydarzenia, które miały miejsce 3. maja 1971 roku. Możemy być również dumni z tego, że była to pierwsza konstytucja w Europie, a druga na świecie. Każdy Polak, duży i mały powinien pamiętać o tej ważnej dla kraju dacie.

Olimpiada udzielania pierwszej pomocy
W kwietniu br. Anna Trynkiewicz pod opieką Pani Magdaleny Aszlar reprezentowała Gimnazjum z Łęk Dukielskich na olimpiadzie udzielania pierwszej pomocy w Krośnie. Olimpiada przebiegała w dwóch etapach: I etap dotyczył znajomości wiedzy, drugi etap – praktycznych czynności udzielania pomocy poszkodowanemu. Uczennica zdobyła VI miejsce na 22 uczestników.

Konkurs plastyczny „Miłość. Wierność. Zaufanie. Rodzina razem wobec AIDS”
W maju został rozstrzygnięty konkurs plastyczny organizowany przez Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną i PCK w Krośnie. W powiatowym konkursie udział wzięło 25 uczestników, a komisja wyłoniła następujących laureatów:
I miejsce – Anna Trynkiewicz (Gimnazjum w Łękach Dukielskich), II miejsce – Patrycja Orłowska (Gimnazjum w Łękach Dukielskich). Gratulujemy!

Konkurs matematyczno - ekologiczny
9. maja w naszej szkole odbył się konkurs matematyczno – ekologiczny, by uczcić obchodzony w kwietniu Dzień Ziemi. W konkursie wzięli udział najlepsi uczniowie z klas
IV – VI szkoły podstawowej. Konkurencje i zadania były rozgrywane w grupach trzyosobowych. W każdej grupie był uczeń z IV, V i VI klasy. Zwycięską drużynę reprezentowali: Przemysław Aszlar (kl. IV), Monika Jastrzębska (kl. V) i Michał Fiejdasz (kl. VI). Wszyscy uczestnicy otrzymali dyplomy, a naszym Asom zostały ufundowane upominki. Nagrody wręczyła pani dyrektor na akademii z okazji Dnia Ziemi. Akademię oraz konkurs przygotowały Panie: Magdalena Aszlar, Anna Bożek i Katarzyna Szczurek.

Gminny Mistrz Matematyczny i Humanistyczny
21. maja w Zespole Szkół w Łękach Duk. zorganizowano Gminny Konkurs Matematyczny i Humanistyczny dla klas trzecich Szkoły Podstawowej. Organizatorkami konkursu były Panie: Marta Pabis i Barbara Wierdak.
Do konkursu zgłosiło się pięć szkół podstawowych z terenu gminy Dukla: SP Równe, SP Jaśliska, SP Iwla, SP Tylawa i SP Łęki Dukielskie. Każdą szkołę reprezentowała delegacja uczniów wraz opiekunem. Konkurs trwał 1 godz., a największą liczbę punktów zdobyli następujący uczniowie:
Konkurs Matematyczny:
I miejsce - Rafał Jastrzębski (SP Łęki Dukielskie),
II miejsce - Przemysław George (SP Dukla),
III miejsce - Adrian Baran (SP Równe).
Konkurs Humanistyczny:
I miejsce - Dominik Ganczarski (SP Dukla),
II miejsce - Bernadeta Kołacz (SP Łęki Dukielskie),
III miejsce - Dural (SP Dukla).
Zwycięzcom zostały wręczone nagrody książkowe, rzeczowe oraz dyplomy, a pozostałym uczestnikom konkursu wręczono dyplomy udziału. Gratulujemy!

4H – spotkanie z rodzicami
24. maja br. uczennice należące do koła 4H wraz z opiekunami: Beatą Węgrzyn i Zofią Leją, przygotowały niespodziankę dla swoich rodziców. Z okazji Dnia Matki
i zbliżającego się Dnia Ojca, zaprosiły swoich rodziców na spotkanie połączone z poczęstunkiem, który samodzielnie przygotowały.
Zaproszonych rodziców powitały wierszami i piosenkami, które wycisnęły niejedną łzę w oku. Zarówno rodzice, jak i ich pociechy miło spędziły popołudnie.

Dzień Matki w naszej szkole
Kochana Mamo - zacznę zwyczajnie,
że z Tobą w domu jest fajnie:
i w deszczu i w słotę, w smutku, w radości,
wspierasz i uczysz życia w miłości.
Dzisiaj za wszystko chcę Ci dziękować,
skromny bukiecik kwiatów darować.
Mamo - Ty mnie życia uczyłaś,
wszystko co miałaś mi poświeciłaś,
nikt nie ofiaruje nigdy mi więcej,
dziś Ci więc daję serce w podzięce.

25. maja uczniowie klas 0-3 zaprosili swoje mamy na uroczystą akademię z okazji Dnia Matki. W pięknie udekorowanej sali dzieci recytowały wiersze, śpiewały piosenki, wyrażając w ten sposób swoją wdzięczność za trud wychowania. Następnie wręczyły wszystkim mamusiom przygotowane własnoręcznie laurki. U niejednej mamy w oku zakręciła się łza. Po występach klas młodszych przyszedł czas na zespół Baletki, który wystąpił ze swoim układem tańców. Gromkie brawa świadczyły o tym, że występ bardzo się podobał.

Wycieczki szkolne
29. maja uczniowie klas III-VI szkoły podstawowej wzięli udział w wycieczce do Bochni i Krakowa. Główne atrakcje wycieczki to: zwiedzanie kopalni soli w Bochni połączone z programem edukacyjnym: „Poszukiwanie pierścienia królowej Jadwigi”, zwiedzanie zabytków Krakowa (Brama Floriańska, Uniwersytet Jagielloński, Wawel, Sukiennice, Kościół Mariacki, Okno Papieskie). Na zakończenie na uczestników wycieczki czekały atrakcje w Aqua Parku, które sprawiły dzieciom ogromną frajdę.
31. maja uczniowie klas młodszych (Ia, Ib i II) wyjechali do Gładyszowa i Biecza.
W Gładyszowie główną atrakcją były konie huculskie. Dzieci miały okazję pojeździć bryczkami, zwiedzając najbliższą okolicę, a później sprawdzić się w siodle robiąc kółeczka po placu. Samodzielnie upieczona na ognisku kiełbaska i ciepła herbata zakończyły pobyt w stadninie.
W Bieczu uczniowie zwiedzili ratusz, gdzie spotkali się z katem, a następnie zwiedzili miejscowe Muzeum Aptekarstwa. Wrażenia były duże.
6. czerwca odbyła się wycieczka do Sandomierza. Część uczniów wzięła udział w wycieczce nieodpłatnie - w nagrodę za wysokie osiągnięcia w nauce. Byli to uczniowie począwszy od klasy IV szkoły podstawowej po klasę III gimnazjum. Główną atrakcją wycieczki było zwiedzanie trasy podziemnej miasta, Bramy Opatowskiej, katedry i zbrojowni. Dodatkową atrakcją był rejs statkiem po Wiśle, zwiedzanie zamku w Ujazdowie oraz zwiedzanie Baranowa Sandomierskiego.
Marta Pabis

Szanowni mieszkańcy
     W maju br. odbyło się spotkanie w Chorkówce, w którym uczestniczyli przedstawiciele obu Gmin oraz trzyosobowa reprezentacja Łęk Dukielskich. Na spotkaniu tym omawialiśmy szczegóły dalszych działań w sprawie budowy kanalizacji w naszej miejscowości. W najbliższym czasie zostanie zorganizowane zebranie mieszkańców, na którym poinformujemy o aktualnej sytuacji. Zwracam się z prośbą o liczne przybycie, gdyż będziemy tam podejmować ważne decyzje, mające wpływ na kolejne nasze posunięcia. Bardzo prawdopodobne jest, że zajdzie potrzeba utworzenia stowarzyszenia, które przejmie na siebie dotychczasowe obowiązki Komitetu Budowy Kanalizacji. Zmiana taka wydaje się niezbędna, gdyż stowarzyszenie takie posiada osobowość prawną i ma szersze możliwości działania. Jeszcze raz apeluję o liczne przybycie.
     Coraz więcej mieszkańców sygnalizuje potrzebę stworzenia przedszkola. Największym problemem w tym temacie jest brak odpowiedniego lokalu. Rzeczą niezbędną jest również stworzenie podmiotu, który prowadziłby to przedszkole. Coraz mocniej rysuje się zatem potrzeba utworzenia stowarzyszenia, które działałoby zarówno w temacie kanalizacji, jak i przedszkola. Na zebraniu obok sprawy kanalizacji poruszymy również ten temat.
     Trwają prace nad budową ogrodzenia szkolnego boiska sportowego. W najbliższym czasie zostanie zakończony pierwszy etap tych prac. W planach jest budowa ogrodzenia na całym boisku o wysokości 4m. Bardzo dziękuję tym osobom, które zaangażowały się w tę pracę.
      W kółku rolniczym trwają prace przygotowawcze do budowy estrady. Tam z kolei do pracy zaangażowali się członkowie Stowarzyszenia „Jedność”.
     W ostatnich dniach czerwca odbędzie się impreza sportowo- rekreacyjna na stadionie sportowym. Dochód z tej imprezy zostanie przeznaczony na potrzeby wiejskie.O szczegółach oraz terminie poinformujemy.
     Kończy się rok szkolny. Myśl o zbliżających się wakacjach wprawia nasze dzieci i młodzież w radość. Zadbajmy o to, by spędziły je bezpiecznie, wartościowo oraz aby całe i zdrowe wróciły we wrześniu do szkół. Tego i ja życzę im z całego serca.
     Przesyłam również pozdrowienia dla wszystkich mieszkańców.
Sołtys wsi
Tomasz Węgrzyn

 

 

Przygotowania do rozpoczęcia roku szkolnego
     Rok szkolny 1978/79 jest dalszym rokiem wprowadzania reformy szkolnej. Dotyczy to szczególnie wprowadzania nowych programów do klas I-III. Dlatego też zatroszczono się o to, by wszystkie dzieci otrzymały potrzebne podręczniki oraz pomoce naukowe. Zbiorcza Szkoła Gminna w Dukli zakupiła część tych pomocy i rozprowadziła do szkół.
     Przygotowania do nowego roku szkolnego poczyniono także w sprawach wyposażenia klas dla uczniów od oddziału przedszkolnego do klasy II. Zakupiono stoliki i krzesełka. Przeprowadzono częściowy remont pomieszczeń szkolnych.
     Obsada szkoły ulegnie pewnej zmianie, gdyż Z. Wielgos, nauczycielka kl. I-III została przeniesiona do szkoły w Równem. Nauczycielka E. Rymek zatrudniona w szkole filialnej w Wietrznie, zostanie zatrudniona w szkole w Łękach Dukielskich.

Udział młodzieży w rozgrywkach tenisa stołowego
     Zespół uczniów SKS wziął udział w rozgrywkach tenisa stołowego na terenie Zbiorczej Szkoły Gminnej w Dukli. W tych zawodach zespół zajął pierwsze miejsce i został wytypowany do dalszych rozgrywek.

Dowożenie uczniów do szkoły
     W ramach poprawy frekwencji dzieci wprowadzono dowóz uczniów z Pałacówki i Myszkowskiego furmankami w okresie od 01.11 do końca marca. Zawarto umowy z właścicielami furmanek i zorganizowano dowożenie. Nie jest to najlepszy sposób na dowóz, ale do tych przysiółków innymi środkami ciężko się dostać. W okresie zimy drogi zostają zawiewane śniegiem i często furmanką jest się trudno dostać.
     Dzieci z Wietrzna dojeżdżają do szkoły autobusem PKS - kurs szkolny. Wszystkie dzieci zaopatrzone zostały w bilety miesięczne PKS zakupione przez Zbiorczą Szkołę Gminną w Dukli.

Opieka zdrowotna
     W miejscowości znajduje się Ośrodek Zdrowia, w którym pracuje lekarz, lekarz dentysta oraz dwie pielęgniarki. Ludzie ci sprawują też opiekę zdrowotną nad młodzieżą szkolną i wszystkimi pracownikami szkoły. Lekarz Ryszard Płoszczyca przyjmuje w każdej potrzebie dzieci do badania i przeprowadza okresowe badania całych zespołów klasowych.
     Lekarz dentysta roztoczył dokładną opiekę nad uzębieniem dzieci i prawie wszystkie są leczone. Przeprowadza się także profilaktycznie płukanie i oczyszczanie zębów oraz dawkowanie fluoru.
     Pielęgniarki przeprowadzają często przeglądy czystości u dzieci. Należy podkreślić, że robią to bardzo solidnie.
     Z usług Ośrodka Zdrowia korzystają także nauczyciele i ich rodziny.
     Wygodą jest to, że w budynku Ośrodka ma pomieszczenie apteka. Jest zaopatrzona w gotowe leki i jest to dobrodziejstwo dla wszystkich pacjentów.

Sprawa budynków szkolnych
     W związku z reorganizacją szkół uległy likwidacji szkoły filialne w Myszkowskiem i Pałacówce. Budynki pozostały puste. Jak dotychczas nikt nie zatroszczył się o to, by budynki te miały trwałego opiekuna i użytkownika. W obecnej sytuacji są jedynie plany zagospodarowania, ale z realizacją jest gorzej.

Remont budynku szkolnego
      W szkole wymagany jest remont wod - kan., instalacji elektrycznej, stolarki, posadzek, podłóg oraz pokrycia dachowego i elewacji. Mimo kilkakrotnej interwencji w tej sprawie u Władz szkolnych oraz u dyrektora Szkoły Gminnej w Dukli, sprawa ta pozostała bez echa.
     A tu wprost nie można przebywać w budynku w zimie, bo temperatura bardzo niska. Dzieci i nauczyciele mają utrudnioną pracę, ale o tym nikt nie chce wiedzieć. Jedynie pracownicy Sanepidu są bardzo urzędowi, ale ich praca polega tylko na tym by jeździć, stwierdzać i karać mandatami. Gdy się tych samych pracowników zapyta, gdzie można kupić środki dezynfekcyjne lub papier toaletowy, to już tego nie wiedzą, bo to nie jest ich zakres pracy.
     W czasie poprzedzającym wybory komisyjnie ustalono, że w budynku szkolnym należy wymalować pomieszczenia. Z tej okazji przy porozumieniu i za zgodą Dyrektora Zbiorczej Szkoły Gminnej w Dukli, ekipy PGR przeprowadziły remont częściowy: poprawiono instalację elektryczną w piwnicach budynku oraz wymalowano cały budynek wewnątrz.
     W tym okresie nauka odbywała się na dwie zmiany. W czasie remontu odwiedził szkołę Kurator szkolny interesując się zakresem wykonywanych prac.
     Te prace to nie wszystko, co wymaga remontu, ale jedynie doprowadzenie do stanu możliwego, by nadal można było prowadzić zajęcia.

Zakończenie roku szkolnego
     Zakończenie nauki w szkole nastąpiło zgodnie z zarządzeniem w dniu 05.06.1979 r. Na ogólna liczbę uczniów: 194, tylko 6 uczniów nie otrzymało promocji do następnej klasy. Uroczystość zakończenia roku szkolnego miała charakter uroczystego apelu prowadzonego przez uczniów. Rodzice byli reprezentowani dość licznie. Dla uczniów wyróżniających się w nauce Komitet Rodzicielski ufundował nagrody w postaci książek i dyplomów. Spółdzielnia Uczniowska za pracę społeczną nagrodziła swoich członków.
     Rok szkolny zakończyła konferencja Rady Pedagogicznej, na której dokonano podsumowania całorocznej pracy szkoły i wytyczono zadania na lata następne.
     Na okres wakacji ustalono dyżury nauczycieli w szkole.
c.d.n. Beata Węgrzyn

                                                                         strona 1


 

 

 

strona 1

 
 

Nr. 4/69            Okres zwykły      lipiec-sierpień 2007 rok                strona 1

                Str.1

 

INDEX

15 Czerwca 2007
Najświętszego
Serca
Pana Jezusa
Z EWANGELII Łk 15

     Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia.

    Radość z nawróconego grzesznika ma nam pokazać dwie podstawowe prawdy;
- z jednej strony - nieskończone Miłosierdzie Boga, który nie chce śmierci grzesznika, ale aby się nawrócił i żył,
- a z drugiej strony - prawdę o konieczności nawrócenia, o konieczności rozpoznania swojego stanu.
    Nie jest łatwo przyznać się do swoich grzechów. Nie jest łatwo uznać, że jest się słabym i ułomnym, że jest się grzesznikiem. Nie jest łatwo uderzyć się we własną pierś ze słowami „mea culpa”. O ileż łatwiej - dla odwrócenia uwagi od siebie - wytykać i pokazywać grzechy innych? O ileż łatwiej spowiadać się z „cudzych grzechów” i napiętnować cudze pomyłki i błędy?
     Miłosierdzie Boże, mimo że nieskończone, jest jednak bezsilne wobec takiej postawy.
   Słyszałem kiedyś bardzo wstrząsające rozumowanie - rozważanie: Bóg jest nieskończenie miłosierny, nieskończenie mądry i wszechmogący. Ale to wszystko jest bezużyteczne i bezsilne wobec trzech ludzkich nieskończoności: nieskończonej ludzkiej pychy, głupoty i zatwardziałości ludzkiego serca.
    Jezu cichy i pokornego Serca uczyń serca nasze według Serca Twego.

 

16 Czerwca 2007
Niepokalanego
Serca
Maryi
Z EWANGELII Łk 2

 Matka rzekła do Niego: Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie. /.../ A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu.

    Maryja, podobnie jak Bóg, pragnie aby wszyscy ludzie osiągnęli wieczne szczęście. Kto chce naśladować Matkę Najświętszą, ten powinien tak jak Ona zabiegać o wieczne zbawienie bliźnich, np. modląc się za niewierzących, grzeszników, konających, zmarłych. Matkę Pięknej Miłości można prosić o wzrost dobra w każdym sercu ludzkim. Wielką skuteczność posiada zwłaszcza modlitwa wspólnotowa. Dlatego też można w rodzinie np. wieczorem, wspólnie prosić Matkę Najświętszą o opiekę nad tymi, których zbawienie jest najbardziej zagrożone, nad wrogami Kościoła itp. Można też dla zbawienia ludzkości składać Bogu w ofierze, w łączności z Jezusem Chrystusem i Jego Matką, wszystkie życiowe doświadczenia i trudności.
    Ten naśladuje Maryję troszczącą się o zbawienie każdego człowieka, kto głosi Ewangelię, kto pobudza swoje otoczenie do miłości i kto pomaga innym zrozumieć dobroć Boga, Matki Najświętszej i wszystkich świętych. To od nas w jakiejś mierze zależy czy spotykani ludzie zmieniają swoje postępowanie. Szczególny wpływ na braci posiada przykład naszej wiary, nadziei i miłości. Ten pomaga bliźnim w dążeniu do zbawienia, kto naśladuje miłość Chrystusa i Jego Najświętszej Matki.

 

17 Czerwca 2007
XI Niedziela
Zwykła C
Z EWANGELII Łk 7

Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje.

     Po grzechu ciężkim człowiek sam nie jest w stanie oczyścić swego serca. Nawet, gdyby czynił wiele dobra, to i tak serce przez to dobro nie zostanie oczyszczone. Jedyną możliwością oczyszczenia serca jest dotknięcie z wiarą Chrystusa. W serce Boga brud grzechu się nie przeleje, ale z Niego może przelać się w nasze serce świętość.
     Doskonale zrozumiała to jawnogrzesznica, która pragnąc oczyszczenia podeszła do nóg Jezusa, by ich dotknąć. Jedyna dla niej szansa oczyszczenia istniała w tym spotkaniu. Uwierzyła, dotknęła z wiarą nóg Mistrza z Nazaretu i została oczyszczona. Usłyszała zapewnienie: „Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!”. Człowiek musi ciągle kontrolować, kogo dotyka oraz kto wyciąga rękę w jego stronę. Jeśli nasze serce świadomie zostanie podłączone do serca, które umiłowało ciemność grzechu, przelewać się będzie z niego w nas owa złowroga ciemność. Tymi samymi połączeniami rozlewa się również zbawcza łaska, o ile tylko człowiek zdecyduje się podłączyć aktem wiary do tego jedynego, uświęcającego serca.
     Syn Boży dlatego stał się człowiekiem, by cała ludzkość mogła podłączyć się do Jego serca i zostać oczyszczona. Połączenia serc są zawsze połączeniami miłości. Albo jest to miłość egoistyczna, która brudzi, albo jest to miłość ewangeliczna, która zbawia. Pierwsza zagarnia dla siebie. Druga zawsze ubogaca osobę kochaną.

 

24 Czerwca 2007
Uroczystość Narodzenia
Jana Chrzciciela
Z EWANGELII Łk 1

Kimże będzie to dziecię? Bo istotnie ręka Pańska była z nim. Chłopiec zaś rósł i wzmacniał się duchem, a żył na pustkowiu.

     W drugiej pieśni Sługi Pańskiego przedstawia się on nam jako Boży wysłannik. Ma świadomość powołania go przez Pana „już z łona mej matki, od jej wnętrzności”. Otrzymuje podwójną misję: „podźwignięcie pokoleń Jakuba i sprowadzenie ocalałych z Izraela” oraz po drugie - przekazanie Bożego zbawienia narodom pogańskim „aż do krańców ziemi”. Nadanie mu imienia z okazji obrzezania dokonuje się za Bożą interwencją. Świadkowie Bożej interwencji pytają zaskoczeni: „Kimże będzie to dziecię?” Wiemy, że życiem przypłacił to prostowanie ludzkich dróg dla nadchodzącego Mesjasza.
Pan także „mnie utkał w łonie mej matki” (jak mówi dzisiejszy psalm) - i dał mi moje własne powołanie. Czy je odkryłem? Czy je pełnię? Człowiek ze swej natury i powołania jest istotą religijną. Wychodząc od Boga i zdążając do Boga, człowiek tylko wtedy żyje życiem w pełni ludzkim, gdy w sposób wolny przeżywa swoją więź z Bogiem. (...) Wierzący czują się przynaglani przez miłość Chrystusa, by nieść światło Boga żywego tym, którzy Go nie znają lub odrzucają. Nie wystarczy należeć do Boga od momentu znalezienia się pod sercem matki; trzeba się z Nim złączyć „całym sercem, całym umysłem i całą mocą” i całą słabością swoją; tylko wtedy można skutecznie nieść Go innym.
     Apostolstwo to nie propaganda lub reklama: to dzielenie się swoim zdumieniem i swoim zachwytem, swoją wdzięcznością i swoim bólem.

29 Czerwca 2007
Uroczystość
Św. Piotra i Pawła
Z EWANGELII Mt 16

Jezus zapytał ich: A wy za kogo Mnie uważacie? Odpowiedział Szymon Piotr: Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego.

     Jakże często, analizując dzisiejszą sytuację i warunki otaczające Kościół czy niebezpieczeństwa dziś Mu grożące, podważanie racji Jego działania, spychanie Go poza margines życia publicznego, szkalowanie Go, aby tylko podważyć Jego autorytet, a zwłaszcza autorytet Piotra naszych czasów, wkrada się pytanie: czy, cytując słowa Ewangelii, „bramy piekielne” nie zaczynają brać górę? Liczba oficjalnych, formalnych wystąpień z Kościoła ludzi tej ziemi, nie tylko tych zamieszkujących na Zachodzie czy udających się tam na okresowe - sezonowe prace, ale i tych tu stale mieszkających, budzi u wielu niepokój. Demonstrowanie humanizmu bez Boga, by pokazać, że życie bez Boga, bez Kościoła, daje lepsze szanse samourzeczywistnienia siebie. Ma to wytwarzać wrażenie, że życie wiary, życie Kościoła obumiera. Takiemu celowi służą różne środki przekazu wrogo nastawione do tego, co wynika z prawdy Bożej, z nauki Kościoła, z nauki Piotra naszych czasów.
     Trzeba też dostrzegać w tej sytuacji to, co ja czynię dla dobra Kościoła i jego pasterzy, dla Prawdy. Czy kieruję się przykazaniami miłości Boga i bliźniego? Czy niosę pomoc potrzebującym, a wymagającym szczególnej opieki? Ile razy autentycznie modlę się w intencji Kościoła, w intencji swoich pasterzy, w intencji Ojca świętego?
Bo Jezus pyta każdego dnia: „Za kogo mnie uważasz?”, a w chwili naszego odejścia z tego świata zapyta: „Za kogo ty mnie miałeś?”
 

01 Lipca 2007
XIII Niedziela
Zwykła C
Z EWANGELII Łk 9

Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do Królestwa Bożego.

     Przyłożyć rękę do pługa to znaczy podjąć ostateczną decyzję, z której nie będzie już można się wycofać. To także być gotowym na wszystko, co podczas tej drogi może nas spotkać.
     Przyłożyć rękę do pługa to znaczy być gotowym na odrzucenie, niezrozumienie i nieakceptację.
     Nastawienie Jezusa jest radykalne. Nie ma miejsca na wahanie. Nie ma „gry na remis”, ani negocjacji. Jest stanowcze zaproszenie: „Jeśli chcesz”, wyrażone jednak w sposób będący zaprzeczeniem dzisiejszych zasad marketingu: żadnych ulg, żadnych promocji - jedynie stanowcze wymagania. Bo też droga, która właśnie się zaczyna, jest niełatwa.
     Na naszej drodze życia podejmujemy wiele decyzji. Jedne są mało ważne, inne mają decydujące znaczenie, zaś ich skutki są nieodwracalne. Jednak każda z tych decyzji - czegokolwiek by dotyczyła - jest też opowiedzeniem się za Jezusem lub przeciw Niemu. Jest albo krokiem w tym samym kierunku co On, albo zatrzymaniem się i spojrzeniem wstecz. Na ile więc w naszych życiowych wyborach i decyzjach jesteśmy Mu wierni? Na ile jesteśmy gotowi towarzyszyć Mu w Jego samotności i odrzuceniu? Czy potrafimy tak jak On przechodzić nad przykrościami, które spotykają nas jedynie dlatego, że jesteśmy Jego uczniami?
     Podróż już się rozpoczęła. Czy wystarczy Ci odwagi, by nie zawrócić w połowie?

 

08 Lipca 2007
XIV Niedziela
Zwykła C
Z EWANGELII Łk 10

Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki.

     Gdy bliska osoba wyrusza w daleką podróż, zwykle mamy jej do przekazania wiele rad. Są one wyrazem naszej troski i życzliwości. Podobnie postępuje Jezus wyprawiając swoich uczniów, aby głosili Jego naukę, udziela im ostatnich pouczeń, które moglibyśmy określić jako swoiste „ABC apostoła”.
     Jezus zdaje sobie sprawę, że głoszenie Ewangelii to poważna sprawa. Nie jest to niedzielna wycieczka, lecz wyprawa owiec między wilki. Pan nie obiecuje też uczniom efektownych i łatwych zwycięstw. Fakt powierzenia misji nie jest gwarancją sukcesu. Porażka i odrzucenie są w tę misję wkalkulowane - świadczą o tym słowa: „jeśli was nie przyjmą”.
Chrześcijanin musi być świadkiem! Słowa Jezusa zobowiązujące do głoszenia Ewangelii są ponadczasowe, obejmują także nas. Mamy mówić o rzeczach, których Bóg dokonał i dokonuje w naszym życiu. Aby głosić Dobrą Nowinę, nie musimy wdrapywać się na ambonę lub pojawiać na ekranach. Mamy po prostu wykorzystywać wszelkie sytuacje do czynienia dobra, nawet jeśli będzie to tak drobny gest, jak podanie szklanki wody, przepuszczenie w drzwiach czy życzliwy uśmiech i słowo. Do tego naprawdę nie trzeba wielkich środków ani zaplecza. I choć może wyda się to nam mało efektowne, to jednak każdy taki czyn będzie zapisaniem naszego imienia w niebie. O tym powinniśmy pamiętać i z tego się cieszyć.
 

15 Lipca 2007
XV Niedziela
Zwykła C
Z EWANGELII Łk 10

Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego.

     Słowa „Będziesz miłował” są podstawowym, fundamentalnym przykazaniem. Bardzo łatwo wpaść w pokusę „zewnętrznej doskonałości” i sprowadzić miłość Boga do wypełniania praktyk religijnych. Jednak prawdziwa miłość Boga nie polega na mechanicznym odmówieniu modlitwy czy fizycznej obecności na Mszy Świętej. Prawdziwa miłość Boga powoduje, że każde spotkanie z Nim jest powodem do radości, a także owocuje stwierdzeniem, że kocham jeszcze za mało.
     Sprawdzianem miłości Boga są relacje z drugim człowiekiem. „Kochaj bliźniego jak siebie samego” - to część przykazania miłości. Pytanie uczonego w Piśmie: „Kto jest moim bliźnim?” to chytry wybieg, mający na celu ograniczenie liczby ludzi, których należy kochać, do członków własnej rodziny czy narodu.
     Bez miłości Boga niemożliwa jest prawdziwa miłość człowieka. Jeżeli miłość bliźniego nie oprze się na Bogu, stanie się manipulacją, uzależnianiem lub zaspokajaniem naszych własnych celów i ambicji. Można przywołać tu przykład Judasza, który wprawdzie rozdawał pieniądze ubogim, ale jednocześnie kradł je ze wspólnej kasy.
     Miłość Boga i miłość bliźniego - dwa filary, na których opiera się nasze życie. Zaś w jej centrum znajduje się prawda o Bogu - źródle wszelkiej miłości i Synu Bożym, który tę miłość nam objawił. Niech ta prawda przemienia nasze życie.

22 Lipca 2007
XVI Niedziela
Zwykła C
Z EWANGELII Łk 10

Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało, albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona.

     W jednej z warszawskich parafii, podczas Mszy Świętej z udziałem dzieci, ksiądz zadał im pytanie o systematyczne uczęszczanie na niedzielną Eucharystię. Choć tu, jeszcze niektóre dzieci mogły z czystym sumieniem podnieść ręce. Ale na pytanie o pierwsze piątki miesiąca, nabożeństwo różańcowe, majowe, Drogę Krzyżową w Wielkim Poście odpowiedzią była już tylko cisza.
     W tym momencie trzeba powiedzieć, że nie ma nic złego w posyłaniu dzieci na angielski czy lekcje pływania. Nie ma nic złego w rozwijaniu ich zainteresowań. Ci rodzice na pewno chcieli dla swoich dzieci jak najlepiej, ale nawet o tym nie wiedząc, czynili w sposób identyczny jak Marta z dzisiejszej Ewangelii. W trosce o przyszłość dzieci i ich dostosowanie do życia w coraz szybciej pędzącym świecie, zapomnieli o tym, co najważniejsze. Wyprawiając swe pociechy w podróż, zapomnieli o mapie z wyraźnie zaznaczonym celem podróży. Może dlatego że sami się zagubili?
     Aby nie dać się ogłupić trzeba zrozumieć wreszcie, że świat ani na nas się nie kończy, ani od nas nie zaczyna, a nasz pobyt tu na ziemi, ma swój jasno określony cel. Można go odczytać tylko w chwilach milczenia, refleksji i kontaktu z Tym, który jako jedyny może nadać naszemu życiu sens.
     Oby czas wakacyjnego odpoczynku zaowocował w nas odkryciem naszej wewnętrznej mapy, pokazującej cel naszego życia i kompasu, który wskaże nam właściwy kierunek.
 

29 Lipca 2007
XVII Niedziela
Zwykła C
Z EWANGELII Łk 11

Gdy Jezus przebywał w jakimś miejscu na modlitwie i skończył ją, rzekł jeden z uczniów do Niego: „Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył swoich uczniów”.

     Modlitwa Pańska to najczęściej powtarzane słowa Jezusa. Każdego dnia, od dwóch tysięcy lat, na całym świecie ogromne rzesze ludzi nazywają Boga swoim Ojcem i proszą, aby Jego imię było wysławiane, aby przyszło Jego królestwo, aby wypełniła się Jego wola tak w niebie, jak i na ziemi. Proszą o chleb powszedni i odpuszczenie win, a także, by ustrzegł ich od złego.
      Dalsze słowa Jezusa ukazują, jak mamy się modlić - przy czym nie chodzi tu o powtarzane słowa, lecz o postawę ducha. W prostych, oddziałujących na wyobraźnię obrazkach z codziennego życia zostaje nam pokazana moc wytrwałej i zanoszonej z ufnością modlitwy. I znów: nie chodzi tu o „wydajność” modlitwy, mierzoną stopniem spełnienia przez Pana Boga naszych próśb i pragnień. Miarą jakości modlitwy jest dokonujące się pod jej wpływem przeobrażenie ludzkiego serca: zaufanie do Boga, zdolność mówienia „tak” Jego woli, niezależnie od naszych oczekiwań i odczytywania w tej woli daru miłości Ojca, który wie najlepiej, co jest dobre dla Jego dziecka i na pewno nigdy nie podałby mu skorpiona zamiast jajka czy węża zamiast ryby.
      Zapytajmy dziś siebie, na ile duch Modlitwy Pańskiej kształtuje nasze życie? Na ile jej słowa są dla nas programem życia, a na ile tylko bezmyślnie powtarzaną formułką?
 

05 Sierpnia 2007
XVIII Niedziela
Zwykła C
Z EWANGELII Łk 12

Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował? Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem.

     Czy bogacz z przypowieści Jezusa był szczęśliwy? Wydawać by się mogło, że tak, przecież był bogaty. On sam również żył w tym przekonaniu. Pojawia się jednak niepokojący znak, ów człowiek bardziej wmawia sobie szczęście, niż jest szczęśliwy naprawdę, a w głębi duszy jest rozpaczliwie samotny.
     Co jest tego przyczyną? Ze słów Jezusa wynika, że źródłem tej samotności i rozdarcia jest nieuporządkowana postawa serca w odniesieniu do dóbr materialnych. Bogacz z jego przypowieści żyje w świecie plonów, zbiorów, budowania nowych spichlerzy, ale nie ma nikogo, komu mógłby o tym opowiedzieć. Nie ma nikogo, kto mógłby razem z nim się cieszyć. Ma tylko siebie. Jest sam.
     Bogacz - gdyby tylko mógł - zaprzągłby samego Pana Boga do pracy w pomnażaniu Jego dorobku. Wykorzystałby Jego autorytet, stwórczą moc dla swoich celów. Chyba nieprzypadkowo ta przypowieść Jezusa była reakcją na prośbę: „Powiedz mojemu bratu, żeby podzielił się ze mną spadkiem”.
      Niech obraz samotnego bogacza towarzyszy nam szczególnie wtedy, gdy będziemy zadawać sobie to intrygujące - pytanie: komu przypadnie to, co przygotowałem? I gdzie gromadzę moje życiowe skarby? Czy jestem naprawdę bogaty przed Bogiem?
 

06 Sierpnia 2007
Przemienienie
Pańskie
Z EWANGELII Łk 9

Kiedy się modlił, inny się stał wygląd Jego twarzy, a Jego szata lśniąco biała. Dwaj mężowie rozmawiali z Nim. Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dokonać w Jeruzalem.

     Dziś czcimy Przemienienie Pańskie. Wspominamy wydarzenie, które było udziałem Piotra, Jakuba i Jana. Przemienienie Chrystusa było dla Apostołów szczególnym czasem doświadczenia boskości swego Mistrza, utwierdzenia ich wiary i swoistego przygotowania na zbliżający się czas próby. „Odtąd - napisze Mateusz - zaczął Jezus wskazywać swoim uczniom na to, że musi iść do Jerozolimy i wiele cierpieć od starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie”.
     „Wyjście na wysoką górę jest przygotowaniem do wejścia na Kalwarię” - czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego.
     Papież Paweł VI napisał: „Przemienienie Pańskie rzuca mocne światło na nasze codzienne życie i kieruje nasze myśli ku nieśmiertelnemu przeznaczeniu, którego zapowiedź kryje się w tym wydarzeniu”.
     Życzmy zatem sobie w to dzisiejsze święto Przemienienia, spojrzenia w inny wymiar życia. Jesteśmy powołani, by być ludźmi przemienionymi. Jak nimi być? Rekolekcje, dni skupienia, również w tym wakacyjnym czasie, mogą stać się tym pójściem osobno na „górę wysoką”, zobaczeniem Jezusa na nowo. Widząc Jego Przemienienie - przemieniajmy siebie.
 

12 Sierpnia 2007
XIX Niedziela
Zwykła C
Z EWANGELII Łk 12

Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie.

     Czy rację mają ci, którzy twierdzą, że Bóg stworzył świat, a potem przestał się nim interesować? A może jest jeszcze gorzej - a może prawda o Bogu, który jest Miłością, to tylko ludzki wymysł, a On sam znajduje upodobanie w dręczeniu nas?
     Odpowiedzi na te pytania udzielił Bóg w osobie swojego Syna. A w dzisiejszej Ewangelii Jezus pokazuje przyczynę milczenia Boga nawet wobec wielkiego zła i jawnej niesprawiedliwości. Przyczyną jest ludzka wolność, którą Bóg obdarzył każdego, a teraz konsekwentnie strzeże swej decyzji. Jednak przypomina także, że każda decyzja podjęta tu, na ziemi, każdy nasz czyn swymi konsekwencjami sięga bardzo, bardzo daleko, aż po wieczność.
     Bóg jest cierpliwy. Nie znaczy to jednak, że pozwoli z siebie bezkarnie kpić. Ostateczne rozliczenie nastąpi dla każdego człowieka w dniu jego śmierci. To będzie dzień prawdy, pewnego rodzaju bilans i sprawdzenie stanu konta, które zostało założone w dniu naszych narodzin, a które zapełniać mamy miłością i dobrem. Nic nie jest w stanie zwolnić nas z tego obowiązku. Nie usprawiedliwiajmy się tym, że inni są źli. Przed Bogiem każdy odpowie za swoje własne czyny.
     Ziemskie życie Chrystusa uświadamia nam, że Pan Bóg tu, na ziemi, nie rozwiąże wszystkich naszych problemów. Da nam o wiele więcej - swoją obecność i siłę, byśmy je rozwiązywali i czynili dobro wokół siebie. Czy skorzystamy z tej możliwości?

 

15 Sierpnia 2007
Uroczystość
Wniebowzięcia NMP
Z EWANGELII Łk 1

 W tych dniach Maryja zebrała się i z pośpiechem poszła do miasta Judy w górzystej krainie. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę.

     W domu Zachariasza spotykają się dwie kobiety. Obie posiadają dojrzałą wiarę i mówią o tym, kim jest ich Bóg oraz o tym, co uczynił On w ich życiu. Elżbieta poruszona przez Ducha Świętego z radością wyznaje, że odwiedziła ją matka jej Boga. Maria mówi o swoim Bogu jako Zbawicielu, świętym, miłosiernym, troskliwym oraz wypełniającym obietnice.
     Osoba, która miłuje Boga, miłuje też ludzi. Dlatego Maria pomaga Elżbiecie przez trzy miesiące.
      Około trzydziestu lat później Jan zostanie nazwany przez Jezusa - „największym z urodzonych przez kobiety”, a Jan powie o Jezusie: „On jest Synem Boga!”.
     Tajemnica wniebowzięcia Maryi skłania do refleksji. Jak kształtuję swoje życie, by „dojrzewało” do nieba? Z jakim szacunkiem odnoszę się do ciała ludzkiego, które będzie uczestniczyć w chwale niebieskiej?
     Zapamiętajmy: „Po dopełnieniu swego ziemskiego życia Najświętsza Dziewica Maryja została wzięta z ciałem i duszą do nieba, gdzie uczestniczy już w chwale zmartwychwstania swojego Syna, uprzedzając zmartwychwstanie członków Jego Ciała, to jest Kościoła” (KKK 974). 

 

19 Sierpnia 2007
XX Niedziela
Zwykła C
Z EWANGELII Łk 12

Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął. Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam.
 

     Jezus kończy przygotowywanie uczniów do służby misyjnej. Uświadomił im różne sytuacje, które mogą ich spotkać. Spotkają ludzi, którzy uwierzą im, spotkają też przeciwników w synagogach i wśród krewnych. Staną się uczestnikami walki duchowej, która podzieli ich krewnych na uczniów Jezusa i na Jego przeciwników.
     Podział powoduje słowo Ojca niebieskiego o królestwie. Głoszenie Ewangelii powoduje napięcia i podziały. Pokojem Jezusa jest