-
Rak
kieruje się swoistym poczuciem sprawiedliwości. Zabiera
ludzi w każdym wieku, starych, młodych, a nawet dzieci.
Nowotwór jest impregnowanym tyranem, nie daje się otruć,
gdy odciąć mu łeb, odrasta od nowa i atakuje w innym
miejscu. Przypadki ucieczki przed rakiem są rzadkie i
krótkotrwałe. Prawdę mówiąc rak jest chorobą wołającą o
pomstę Nieba.
Aleksja Gonzalez-Barros y Gonzalez zupełnie inaczej
myślała o raku, który dławił jej nastoletnie ciało.
Aleksja była jedną z bardzo wielu młodych osób, która na
początku swojej drogi życiowej dowiedziała się, że jest
nieuleczalnie chora. Myśl o śmierci w tym wieku jest
zupełnie przerażająca. Jeszcze bardziej sparaliżowani
strachem musieli byli jej rodzice.
Rodzice dzieci, bez względu na wykształcenie, narodowość
czy wyznanie, reagują podobnie. Na początku choroby jest
jeszcze nadzieja, przecież istnieją ludzie, który
pokonali nowotwór. Z czasem, gdy niknie nadzieja, rośnie
rozpacz. Nie pomagają lekarstwa, diety, modlitwy nie
zostają wysłuchane. Gdy przychodzi śmierć dziecka, życie
jego rodziców jest jedną wielką raną. Zdarza się, że
rodzice oskarżają siebie, lekarzy, Pana Boga. Tracą
wiarę, odchodzą od Kościoła. Nie rozumieją, nie chcą
rozumieć, czują ból, na który nie zasłużyli. Przecież,
gdy odchodzi na zawsze, kilku czy kilkunastoletnie
dziecko, jakie może być usprawiedliwienie tego
przerażającego i nieodwracalnego faktu?
-
Ofiarowała cierpienie Bogu
Historia Aleksji jest opowieścią o nadziei. Nadziei,
która nie jest złudzeniem. Urodziła się w 1971 roku w
Madrycie. Żyła jedynie 14 lat. Co mogło wydarzyć się
przez te lata w życiu nastoletniej dziewczynki? Przyszła
na świat, bawiła się lalkami, trochę psociła, spierała
się ze swoim rodzeństwem (miała sześcioro braci i
sióstr). Poszła do szkoły, uczyła się czytać, poznała
tabliczkę mnożenia, nauczyła się tego wszystkiego, czego
można nauczyć się chodząc do szkoły podstawowej, czyli
niewiele. Urodziła się w
rodzinie katolickiej nie tylko z nazwy. Gdy miała 6 lat,
mama poprosiła Aleksję, żeby jak w kościele będzie
przechodziła przed tabernakulum, niech uklęknie i w
myślach niech powie: „Jezu, żebym zawsze robiła to,
czego tych chcesz”. Dziewczynka, choć trochę zdziwiona,
posłusznie zastosowała się do tego i przez lata
powtarzała to zdanie w swoim sercu.
Zachorowała 4 lutego 1985 roku. Choroba rozwijała się
błyskawicznie. Młody organizm był zupełnie bezsilny,
śmierć z każdym dniem stawała się coraz bliższa. W
takiej sytuacji nie łatwo jest powtarzać akt strzelisty
przed tabernakulum. Choroba Aleksji zbliżała ją coraz
bardziej do Boga. Zachowanie tej nastolatki musiało
zadziwiać – im bardziej gasło jej ciało, tym bardziej
rosła siła jej ducha. Ofiarowała swoje cierpienie za
Kościół, papieża i bliźnich. Oczywiście, pragnęła
normalnie żyć, dalej się uczyć, bawić się, wyjeżdżać na
wakacje, ale nie za wszelką cenę. Powtarzała: „Jezu,
chcę się czuć dobrze, chcę wyzdrowieć, ale jeśli ty
chcesz, chcę to, czego Ty chcesz”. Osoby, które były
razem z nią i z jej cierpieniem wspominają, że
zachowywała spokój, a nawet nie obca była jej radość.
Zmarła 5 grudnia 1985 roku, po dziesięciu miesiącach
ciężkiej choroby. Umarła na raka, ale nie została przez
niego pokonana. Aleksję pochowano w kościele św. Marcina
w Madrycie. Umarła w opinii świętości.
-
Wstawiennictwo
Jej cierpienie nie poszło na marne. Coraz więcej osób
dowiadywało się o Aleksji Gonzales-Barros y Gonzalez. W
Hiszpanii powstała poświecona jej strona internetowa.
Wiele osób chorych zaczęło kierować prośby do Boga za
pośrednictwem Aleksji. O zdrowie dla swoich chorych i
potrzebujących bliskich proszą ją rodzice i krewni.
Aleksja przychodzi z pomocą. Świadectwa skuteczności
modlitw zamieszczone są na stronie internetowej, która
ukazała się także w języku polskim.
„Jestem polskim księdzem, misjonarzem na Alasce i
chciałbym opisać łaskę, jakiej dostąpiłem dzięki
wstawiennictwu Służebnicy Bożej, Aleksji. Moja matka
jest chora na cukrzycę. Kilka miesięcy temu miała
operację, która zakończyła się komplikacjami związanymi
z układem oddechowym. Znalazła się w bardzo złym stanie
i według opinii lekarzy pozostawało jej kilka godzin
życia. Przez cały czas byłem przy niej w szpitalu. W
moim brewiarzu znalazłem obrazek Aleksji i widząc go
zacząłem gorąco się modlić o łaskę uzdrowienia dla mojej
mamy. Nagle zauważyłem, że stan mamy się polepsza. Jadąc
do domu nadal intensywnie się modliłem i czułem, że
modlitwa moja jest wysłuchiwana. Z dnia na dzień mama
wracała do zdrowia. Obrazek Aleksji z modlitwą do
prywatnego odmawiania na zawsze pozostanie w moim
brewiarzu. Modlę się by Aleksja została beatyfikowana,
jeśli taka jest wola Boga i Kościoła”. Podpisano: ks.
Andrzej M., Alaska. I
kolejne świadectwo: „Po kilku poronieniach, jakie
przeżyła moja córka, dałam jej obrazek Aleksji.
Zaczęłyśmy modlić się za jej wstawiennictwem i nasze
modlitwy zostały wysłuchane. Na świat przyszła zdrowa
dziewczynka, której rodzice nadali imię Aleksandra. W
ten sposób chcieli z wdzięcznością upamiętnić to, że
Aleksja została wybrana przez Boga, by wyprosić u Niego
łaskę dla nas”. Podpisano: Liliana B. Kostaryka.
Proces beatyfikacyjny Dla
Aleksji Gonzalez-Barros y Gonzalez rozpoczęła się droga do
świętości. Proces beatyfikacyjny rozpoczął się w Madrycie 14
kwietnia 1993 roku, po ponad roku został zamknięty na
terenie diecezji madryckiej i przekazany 1 czerwca 1994 roku
do Rzymu. 11 listopada tego samego roku Kongregacja ds.
Kanonizacyjnych wydała dekret o prawomocności procesu.
Wyniesienie na ołtarze Aleksji jest jedynie kwestią czasu.
Nie można mieć także wątpliwości, że nastolatka z Madrytu,
która w bohaterski sposób ofiarowała swoje cierpienie za
innych ludzi, stanie się powszechnie znana na całym świecie.
W kwietniu 2004 r., na kilka dni przed 25. rocznicą
Pierwszej komunii św. Służebnicy Bożej Aleksji, jej doczesne
szczątki zostały złożone w kościele pw. św. Marcina z Tours
w Madrycie, który pełni również rolę diecezjalnego centrum
eucharystycznego. „Polecamy wstawiennictwu Aleksji to,
aby wszyscy, a zwłaszcza młodzi, poruszeni jej przykładem,
zbliżyli się do Boga, ponieważ to oni są bohaterami
przyszłości. Od ich świętości zależy w dużej części świętość
świata. Nie wątpimy, że to jest prośba, jaką z największą
troską i miłością Aleksja przedstawi Panu”. ks.
biskup Luis Gutiérrez podczas otwarcia procesu
beatyfikacyjnego.
-
Modlitwa (do prywatnego
odmawiania)
Boże litościwy i
miłosierny, który obdarzyłeś Twoją Służebnicę Aleksję
rozlicznymi łaskami po to, aby przeżywając we wierze i
prostocie wydarzenia dnia powszedniego podążała za Tobą
drogą Krzyża, spraw, abym za jej wstawiennictwem, oddany
Tobie odczuwał wielkość spraw codziennych, tak, aby mnie
i innym stale towarzyszyła pokorna prośba, którą
rozbudziłeś w jej duszy od dziecięcych lat: Jezu, obym
zawsze robiła to, czego Ty pragniesz!
Racz
uczcić Twoją Służebnicę Aleksję i za jej wstawiennictwem
wysłuchaj mojej prośby... (wymienić prośbę). Ojcze
nasz, Zdrowaś Mario, Chwała Ojcu... (Za aprobatą
kościelną)
Słowa
pasterskie ks. abp-a Józefa Michalika podczas uroczystości 30.
rocznicy powstania naszej parafii połączonej z bierzmowaniem.
NA
WSTĘPIE. Drodzy bracia i siostry
Rocznica poświecenia Kościoła, zwłaszcza tak wymowna, jak
Wasza rocznica - trzydziestolecie, jest okazją do
podziękowania Panu Bogu za dar życia, wiary i za wszystkie
łaski, które od Niego nieustannie otrzymujemy. Wdzięczność
człowieka świadczy o jego kulturze duchowej. To bardzo
ważne, żeby uczyć się wzajemnej wdzięczności, przede
wszystkim wobec Pana Boga, a także wobec bliskich, rodziców,
sąsiadów, nauczycieli itp. Wdzięczność tę powinniśmy
okazywać poprzez szacunek i miłość.
Myślę, że dzisiejsza uroczystość jest dobrą okazją, żeby
wrócić do tej pięknej, staropolskiej i chrześcijańskiej
cnoty, zachęcać do wdzięczności i być wdzięcznymi, bo bez
takiego nastawienia nie mielibyśmy pełnej radości. Nie
potrafilibyśmy cieszyć się życiem i obecnością innych ludzi,
od których dostajemy dużo dobra czy cieszyć się obecnością
Boga, który jest źródłem wszelkiego dobra. Dlatego dziś,
przyłączam się do Waszego dziękczynienia, a składając tę
Najświętszą Ofiarę Panu Bogu, chciejmy Mu szczerze i
pokornie podziękować. Wiemy bowiem, że taka modlitwa jest
szczególnie miła Bogu, a ten, kto dziękuje - dwa razy prosi,
bo pokazuje, że dziękując za dary umie ja docenić.
Podziękujmy Panu Bogu za pracę kapłanów sprawujących tę
Najświętszą Ofiarę. Również za tych, którzy budowali razem z
Wami ten żywy Kościół, ochrzczony, katechizowany i
bierzmowany. Dzięki temu, że żywy kościół był tak formowany,
możliwe stało się zbudowanie tej pięknej, widzialnej
świątyni. To bardzo piękne świadectwo.
Ksiądz proboszcz przytoczył wypowiedź Ojca Świętego.
Rzeczywiście, Wasz kościół znajduje się wśród tych
kościołów, które przynoszą sławę i przykład wiary naszej
archidiecezji i nie tylko, bo także całej Polsce, a nawet
światu. Zdumiewające jest, że w tak trudnych czasach można
było zbudować Kościół. Myślę, że ten kościół parafialny jest
punktem odniesienia. To piękny budynek, swego rodzaju chwała
architektoniczna, ale nie tylko, bo przede wszystkim jest to
świadectwo wiary. To miejsce, gdzie ludzie uczą się być
dziećmi Bożymi, a to z kolei jest nienawykle ważne i piękne.
Ten żywy kościół napełni się dzisiaj łaską Ducha Świętego,
przychodzącego do serc młodych bierzmowanych. Cieszymy się,
że ten żywy kościół nieustannie rośnie.
Dziękuje księdzu proboszczowi za przygotowanie młodzieży do
bierzmowania. Katechetom, nauczycielom i rodzicom za troskę
i poświęcenie, jakie włożyli w wychowanie tej młodzieży.
Przyznam, że bardzo cieszyłem się na myśl dzisiejszego
spotkania z Wami. Bardzo chciałem przyjechać i zobaczyć czy
z jesiennej wizytacji coś pozostało i czy rzeczywiście
ksiądz proboszcz dotrzymał słowa, bo przypomnę, że wówczas
obiecał stworzyć Akcję Katolicką. Tak też się stało i za to
bardzo Mu dziękuję. Nie powiem wam, jaką jeszcze obietnicę
złożył, ale mam nadzieję, że i tę także wypełni. Wasz ksiądz
Proboszcz realizuje studia i mam nadzieję, że uwieńczy je
sukcesem, tak jak wszystko, do czego się zabiera.
Niech łaska Boża będzie z księdzem proboszczem, kapłanami,
którzy tu pracowali, z ks. Edwardem. Niech miłosierdzie Boże
dotknie Św. pamięci pierwszego proboszcza parafii i
wszystkich, którzy odeszli już do domu Ojca po nagrodę za
miłość, wiarę i za wszystko, co uczynili dobrego dla
kościoła, parafii i dla innych ludzi.
KAZANIE.
Ukochani bracia i siostry, drodzy młodzi przyjaciele
Przed chwilą mogliśmy wysłuchać
relacji ewangelisty Łukasza o wskrzeszeniu młodzieńca z Nain.
Myślę, że ten cud, którego dokonał Jezus na oczach ludzi,
pokazuje Jego wielką moc. Jezus, Bóg-Człowiek ma władzę nad
życiem i śmiercią, może przywrócić życie umarłym. Rzadki to
cud, a jednak wydarzył się. Pan Jezus czyniąc ten znak
udowodnił, że jest Bogiem, który ma prawo „zawiesić” prawa
natury. Każdy człowiek umiera, ten człowiek później także
umarł, ale na tym etapie Pan Jezus przywrócił mu życie.
Chrystus przekazał swoją władzę kościołowi, a kościół dziś
przywraca umarłym życie, zwłaszcza duchowo umarłym. Przecież
Jezus Chrystus nie po to przyszedł, żeby każdy człowiek miał
życie ziemskie aż do skocznia świata. Bóg daje nam przydział
życia ziemskiego, abyśmy mieli życie wieczne, abyśmy wraz z
naszymi bliskimi przez wieczność wzrastali w uwielbieniu
Boga. Jezus dał władzę
przywracania życia, bo jakże często zamiera nasze życie
duchowe czy moralne. W dzisiejszym świecie niejednokrotnie
jesteśmy świadkami śmierci pewnych wartości, np. gdy umiera
wrażliwość moralna. To taki świat, w którym ludzi podeszłych
często oddaje się do przytułków, to gmina ma się o nich
troszczyć, a nie rodzina. Takie zjawiska świadczą o
dekadencji i rozkładzie. Umiera miłość do bliskich, do
starego człowieka, do tego, który nas wychował, do ojca,
matki, dziadka, babci. To bardzo przykra i bolesna śmierć.
Często również umiera miłość do dziecka, kiedy rodzice czy
lekarz decydują się na zabicie dziecka poczętego. I w tym
przypadku nie można powiedzieć, że jest to rzecz właściwa.
Dlatego trzeba prosić Pana Boga o to, by uwolnił nas od
śmierci uczuć, od śmierci wrażliwości moralnej.
Niejednokrotnie zatruwa się i uśmierca prawdziwe przeżycie
miłości, ograniczając tę miłość tylko do jakiegoś symbolu. A
przecież, nie ten prawdziwie kocha, kto daje prezenty, mówi
o miłości czy wykorzystuje ciało drugiego człowieka dla
chwili przyjemności. To jest zredukowana i ograniczona
miłość. Ten kocha prawdziwie, kto siebie chce oddać, kto
gotów jest złożyć ofiarę z siebie dla drugiego człowieka.
Wówczas, nie liczy się ani moja przyjemność, ani moje
cierpienie, liczy się tylko dobro drugiej osoby. To jest
prawdziwa miłość. Kochamy nie tylko wtedy, kiedy towarzyszy
nam wzruszenie, ale przez całe życie, przez okres wielu lat,
czasami naznaczonych trudem i wysiłkiem. To jest prawdziwa
miłość, której uczył nas Pan Jezus. Mawiał, że kto kocha
prawdziwie, kto miłuje brata i siostrę, życie swoje jest
gotów oddać za niego tak, jak On oddał je za nas na krzyżu.
Myślę, że, warto o tym mówić. Dzisiaj zamierają cnoty,
wartości patriotyczne i narodowe. Na rynku prasowym dostępne
są gazety, tak zwane „postępowe”, które ośmieszają
patriotyzm i miłość do ojczyzny. Dzisiaj, mówienie o
poświęceniu dla ojczyzny wyszło już z mody, jest rzeczą
małoważną, a przecież tak bardzo ważną.
W papieskiej homilii, wygłoszonej w Krośnie przed dziesięciu
laty, jest mowa o przywiązaniu do naszej polskiej ziemi.
Nawet, jeśli spora część ludzi emigruje, to jednak oni
również mają punkt odniesienia. Wiedzą, że tu był, jest i
może być ich dom. Wiedzą, że wyrośli na ziemi, która dała im
wiarę i pojęcie o życiu, wpoiła zasady moralne i wskazania.
Jeśli się na nich oprą, wówczas pójdą w życie dobrze
wyposażeni. Niejednokrotnie tęsknią do rodzinnych stron, bo
potrzebują tego odniesienia. Myślę, że o tym też warto
przypominać. Dzisiaj bowiem, powstało wiele fałszywych
mitów, np. że nie opłaca się uprawa roli, choć teraz jeszcze
Unia trochę pomaga przez dofinansowania. Opłaca się. Nasza
praca jest opłacalna. Inny przykład. Kto dzisiaj piecze
chleb? Już bardzo niewiele osób, bo mówią, że się nie
opłaca, przecież można kupić. No, ale na kupny trzeba
zapracować, a gdyby się upiekło, mimo pracy i trudu wyszłoby
dużo taniej. Ponoć nie opłaca się także chować krowy, bo ta
wymaga dużo pracy, ale z drugiej strony dzięki niej mamy
swoje, zdrowe mleko. Praca jest bardzo ważną rzeczą, a
poprzez trud pracy wiele rzeczy się opłaca. W takim razie po
co nam ogródki przed naszymi domostwami? Czy opłaca się
hodować kwiaty i dbać o nie, kiedy po pracy bolą plecy?
Opłaca się, choćby dla samego przeżycia piękna. W domu z
pięknym ogrodem na pewno mieszka ktoś gospodarny, ktoś z
poczuciem piękna, który swoim przykładem zachęca innych,
pokazuje, że się opłaca, że są rzeczy, których wartość jest
nieprzeliczalna na złotówki, a ich opłacalność ma swoje
źródło w innym wymiarze. Pamiętajmy, że te wartości stanowią
o naszym życiu. Zauważcie, że
gdy pan Jezus zobaczył wdowę z Nain, płaczącą po stracie
jedynego syna, która bolała nad jego śmiercią i dawała upust
swemu rozżaleniu, wówczas wzruszył się nad nią, współczuł
jej i znalazł litość dla niej. Powiedział jej, żeby nie
płakała, pocieszał ja. Myślę że to również bardzo ważna
cecha. Z Ewangelii wiemy, że Pan Jezus rozrzewnił się w ten
sposób kilka razy. Nie obce było mu wzruszenie, żal, a nawet
płacz ze wzruszenia. Myślę, że to jest tez pewna całość, w
ten sposób objawia się w nas pełnia człowieczeństwa.
Człowiek, który widząc cierpienie drugiego człowieka, nie
potrafi się wzruszyć, nie jest w pełni człowiekiem, gdyż nie
rozwija swojego człowieczeństwa. Pan Jezus pozostawił nam
wymowny przykład uczynnego współczucia, chęci pocieszenia i
przyjścia z pomocą. Nie traktujmy tego jak czas zmarnowany,
to jest pomoc drugiemu człowiekowi.
W przeczytanej przeze mnie analizie pewnego psychologa,
pisało: dzisiaj żyjemy w takich czasach, kiedy w duchowych
dziejach ludzkości nauka doprowadziła do okresu lodowcowego.
Lodowiec. Wszystko wyziębione. Wyziębiono relacje ludzkie.
Liczy się tylko rachunek, pieniądz, komputer, liczą się
sukcesy widzialne, a zapracowany człowiek nie ma czasu dla
bliźniego. Nauka doprowadziła nas do okresu lodowcowego i
nie jest powiedziane, że dusze przetrwają ten mroźny klimat.
Zakończył swoją refleksję stwierdzeniem, że ludzie mogą nie
wytrzymać tego mroźnego klimatu. Wystarczy spojrzeć na
pacjentów przychodni psychologicznych czy psychiatrycznych,
na choroby i dolegliwości spowodowane w dużej mierze
nietrwałością relacji międzyludzkich. Spójrzmy na
wzrastającą liczbą rozpadających się małżeństw. To jest
sytuacja dramatyczna, fałsz, który połknęliśmy, uważając, że
w ten sposób można regulować życie. To nie jest prawda.
Dlatego cieszę się, że już przez 30 lat Kościół w Waszej
parafii głosi prawdę przeciwną, zatroskaną o człowieka.
Można być człowiekiem biedniejszym, skromniejszym, ale
bogatszym wewnętrznie, szczęśliwszym, radośniejszym i myślę,
że to jest właściwa recepta i wskazanie, które warto od
Jezusa przyjąć. Bo przecież jest wiele do uratowania. Może
ktoś powie: Co ja mogę tutaj zrobić? Możesz! Każdy z nas ma
pewne zadania do wykonania. Ciesząc się tą młodzieżą, która
za chwilę przystąpi do sakramentu Bierzmowania i poprosi o
dary Ducha św. Duch Św. został nam dany przez Jezusa po to,
żebyśmy stali się nowymi ludźmi żyjącymi łaską bożą, żebyśmy
mieli siły przyjmując Jego dary.
Na zakończenie opowiem wam pewną anegdotę. Morska fala
wyrzuciła małe, słabe rybki na piasek i cofnęła się,
pozostawiając bezbronne rybki na brzegu. Akurat tędy
przechodził mały chłopiec, który zauważył rybki i z powrotem
wrzucił je do wody. Wówczas podszedł do niego starszy
człowiek i powiedział: „Słuchaj, przecież morze wyrzuca
miliony ryb i jeśli nie możesz pomóc wszystkim, to czy warto
tę jedna rzucać do morza?” Chłopiec odpowiedział: „Ja mogę
pomóc tej jednej rybce, bo przecież nie mogę uratować całego
świata i wszystkich ludzi, ale mogę przyjść z pomocą
człowiekowi, który stoi obok mnie”.
Co jest ważne z tej scenki? Przede wszystkim to, aby każdy z
nas doskonalił swoje środowisko, otoczenie, w którym
przebywa i siebie samego. To powinno być zadaniem każdego z
nas. Nas, jako ludzi, którzy przyjęliśmy Chrystusa, którzy
uwierzyliśmy w Niego, którzy chcemy Mu służyć. Dlatego
musimy przywracać do życia uśmiercone przez nas wartości,
one są w życiu bardzo potrzebne, żebyśmy byli ludźmi, którzy
żyją wg przykazań. Amen. Przepisała Justyna Wierdak
Pytania i odpowiedzi z Serwisu
Religijnego „Wiara” TRUDNE
PYTANIA
Poznaj, by zrozumieć
Pyt.: Co to
są grzechy cudze? Odp.: Chciałabym, abyśmy trochę więcej uwagi
poświęcili grzechom, o których wielu chrześcijan nie wie lub nie chce
wiedzieć. Wcale to nie znaczy, że ich nie ma lub że nie będziemy za nie
odpowiadali! Wręcz przeciwnie. Tę refleksję prowokuje nieco fakt, że mamy za
sobą czas wielu świąt kościelnych i parafialnych, a przed sobą wakacyjne
dni. Wyznawaliśmy Bogu nasze grzechy popełniane myślą, mową i uczynkami. Czy
jednak mamy świadomość, że można grzeszyć także, nie robiąc nic złego? Bóg stawia nas wobec konkretnych wezwań i daje nam
możliwość czynienia dobra sobie i bliźnim. Nie zawsze potrafimy czy chcemy
wykorzystać wszystkie te sytuacje i możliwości. Zdarza się, że popełniamy
grzech zaniedbania: możemy, ale nie chcemy pomnażać dobro. To zaniedbanie
dobra przejawia się na przykład w tym, że nie rozwijamy w pełni swoich
uzdolnień. Zgadzamy się wtedy na bylejakość, nijakość naszego życia. W szkole nauczyciele martwią się o bardzo zdolnego
ucznia, który jest minimalistą: mógłby więcej i lepiej się uczyć, a nie
chce. W pracy wykonujemy swoje obowiązki niedbale, niechętnie, zbywając je.
W domu rodzice nie interesują się wychowaniem swoich dzieci, zostawiając je
komuś innemu. Grzech zaniedbania to krzywda wyrządzana sobie i innym, gdyż
czyni uboższymi wszystkich. Dziwna rzecz: gdy chodzi o dobra materialne, z
reguły wszyscy chcieliby raczej mieć ich więcej aniżeli mniej. Natomiast,
gdy chodzi o dobra duchowe, potrafimy zadowolić się „przyzwoitym minimum”.
Grzech zaniedbania dobra oznacza: mogłem dać z siebie więcej, ale z powodu
mego lenistwa duchowego czy lekceważenia nie uczyniłem tego. Jest to grzech
nie wykorzystywania w pełni tego, co otrzymaliśmy od Boga. Pamiętamy przypowieść o talentach? Ostatni ze sług,
ten, który zakopał otrzymany w dzierżawę talent, dopuścił się grzechu
zaniedbania dobra. Niby nic złego się nie stało. Przecież nie roztrwonił
otrzymanych pieniędzy. A jednak zasłużył na surową karę. Z przypowieści o
talentach i wezwania do pomnażania ich płynie bardzo jasna nauka: Pan Bóg
nie zgadza się, abyśmy marnowali Jego dary. Byśmy czynili świat uboższym
poprzez nasze lenistwo bądź lekkomyślność. Jeśli Bóg daje komuś zdolności
Michała Anioła, ma prawo do tego, aby ten wykorzystał je jak Michał Anioł. Jeszcze jedna sprawa, której warto się przyjrzeć,
robiąc rachunek sumienia - to trochę dziwnie brzmiące „grzechy cudze”. Są to
grzechy popełnione przez inne osoby, a więc nie bezpośrednio przez nas; my
natomiast przyczyniliśmy się do ich zaistnienia. Będzie to na przykład z
naszej strony nakłanianie do popełnienia grzechu, stwarzanie okazji,
usprawiedliwianie i popieranie zła, którego mogą dopuścić się inni. Trzeba podkreślić szczególną odpowiedzialność dorosłych
za zgorszenie czy popychanie dzieci i młodzieży na drogę grzechu. Młodzi są
podatni na wpływy starszych, zwłaszcza jeśli im czymś imponują. Widząc
aprobatę czy zachętę do zła ze strony starszych, chętnie je popełniają. Na
przykład grzechu cudzego są winni rodzice, którzy pozostawiają swe dzieci
bez opieki. Grzeszy też każdy, kto nakłania dzieci i młodzież do upijania
się czy do lekceważenia cnoty czystości. Grzeszy ten, kto głosi szkodliwe
idee, propaguje niemoralne obyczaje, podsuwa niemoralne czasopisma, filmy,
przeklina w ich obecności. Jednym słowem - demoralizuje innych. I oprócz
grzechów obciążających własne sumienie popełnia również grzech „cudzy”,
grzech zgorszenia. A kto je popełnia, niech przypomni sobie słowa Jezusa z
Ewangelii o tych, co gorszą innych - co by było dla nich lepsze. Doprawdy,
straszne to słowa o kamieniu młyńskim na szyi dla gorszycieli! Inny rodzaj
grzechów cudzych to bierny współudział w ich popełnianiu. Aby być
złodziejem, nie musimy osobiście okraść kogoś. Wystarczy, że kupimy
kradzione rzeczy, wiedząc dobrze, z jakiego źródła pochodzą. Tak więc warto
zastanowić się nad tym czy moja postawa nie prowokuje kogoś do popełniania
zła. Czy nie współuczestniczę w tworzeniu klimatu sprzyjającemu grzechom?
Czy w moich słowach i czynach opowiadam się za dobrem i prawdą? A może
jestem „nieczytelny”? Niby nie zaprzeczam wprost Bożym przykazaniom, ale
swoimi słowami i uczynkami sugeruję, że są one czymś niezobowiązującym i
nieważnym? To bardzo poważny materiał do przemyślenia na wakacje.
Pyt.: Jak rozumieć słowa, że „poza Kościołem nie ma
zbawienia”? Czy to znaczy, że reszta ludzi będzie potępiona? Odp.
Wiele już na temat Kościół powiedział,
papieże wydali encykliki, a ja skupię się na jednej tylko opinii, która jest
inspiracją do osobistych przemyśleń i poszukiwań. Święty Beda Czcigodny tak
to tłumaczy: Dwie rzeczy przysługują wyłącznie Bogu: chwała płynąca z
przyjmowania wyznania i moc wyrażona w przebaczeniu. Jemu przeto powinniśmy
wyznawać nasze przewiny, od Niego powinniśmy oczekiwać przebaczenia. Tylko
Bóg może odpuszczać grzechy i tylko Jemu należy je wyznawać. Tymczasem jednak Wszechmogący i Najwyższy, przyjąwszy słabą i niewiele
znaczącą oblubienicę, z służebnicy uczynił królową. Obok siebie umieścił tę,
która przedtem była Jego podnóżkiem. Narodziła się z Jego boku i wtedy ją
poślubił. A ponieważ wszystko, co jest Ojca, należy także do Syna, i
wszystko, co jest Syna, ze względu na jedną i tę samą naturę, należy także
do Ojca, podobnie też Oblubieniec ofiarował wszystko swojej Oblubienicy,
wszystko zaś, co należy do Oblubienicy, przyjął na siebie oraz połączył ją z
sobą samym i Ojcem: „Chcę - mówi Syn, wstawiając się za Oblubienicą - aby
byli jedno, jak Ja i Ty jedno jesteśmy” . Tak więc Oblubieniec stanowi jedno
z Ojcem i jedno z Oblubienicą. Wszystko to, co znalazł obcego w Oblubienicy,
usunął przybiwszy do krzyża. Poniósł nieprawości na drzewo krzyża i przez
drzewo krzyża unicestwił je. To, co należało do natury Oblubienicy i było
jej własnością, przyjął i wziął na siebie. To, co było Boże i należało do
Niego, podarował. Co pochodziło od szatana, unicestwił, co należało do
natury ludzkiej, przyjął, co zaś było Boskie, ofiarował, aby wszystko, co
należy do Oblubieńca, należało i do Oblubienicy. Dlatego Ten, który grzechu
nie popełnił, w którego ustach nigdy nie było podstępu, może mówić: „Zmiłuj
się nade mną, Panie, bom słaby”, aby dzieląc słabości Oblubienicy, dzielić
także błaganie, aby wszystko było wspólne dla Oblubieńca i Oblubienicy. Stąd
zaszczyt przyjmowania spowiedzi i moc udzielania przebaczenia; dlatego też
należy powiedzieć: „Idź, ukaż się kapłanom” (por. Łk 17,14). Kościół zatem bez Chrystusa nie może niczego odpuścić,
a Chrystus bez Kościoła nie chce niczego odpuścić. Kościół może udzielić
przebaczenia tylko temu, kto się nawraca, czyli temu, kogo Chrystus dotknął
swą łaską. Chrystus zaś nie chce udzielić przebaczenia temu, kto pogardza
Kościołem. „Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozłącza. Tajemnica to
wielka, a ja mówię w odniesieniu do Chrystusa i Kościoła" (Ef 5,32).
Nie chciej zatem oddzielać Głowy od Ciała. Chrystus nie
byłby wówczas cały. Cały zaś Chrystus nie istnieje bez Kościoła, ani cały
Kościół bez Chrystusa. Chrystus w całej swej
pełni
to Głowa i Ciało, dlatego powiada: „Nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego,
który z nieba zstąpił - Syna Człowieczego” (J 13,3). Jedynie ten Człowiek
odpuszcza grzechy. I wiele można jeszcze tutaj teologicznie tłumaczyć, ale
pozostawiam to do rozmyślania i pogłębiania wiary dla każdego czytającego
osobiście. Pyt.: Czy osoby świeckie mogą rozdawać Komunię
św.? Podczas Mszy św., w której uczestniczyłem, ku memu zaskoczeniu Komunia
św. udzielana była również i przez zakonnice, kobiety świeckie, a nawet
przez 14-, 15-latków. Kto upoważniony jest do rozdawania Ciała Pańskiego?
Odp.: Obecność osób świeckich, mężczyzn i kobiet,
które wraz z kapłanem udzielają Komunii podczas Mszy św., nie jest
bynajmniej nadużyciem, jak uważa nasz Czytelnik, ani też nowością
„wymyśloną” w ostatnich czasach, ponieważ upoważnienie takie udzielone
zostało już 29 stycznia 1973 r. przez papieża Pawła VI. Czym innym jest
natomiast bulwersujące zachowanie tych nastolatków, którzy po zakończeniu
sprawowania tego urzędu wracają na swoje miejsce, śmiejąc się i żartując ze
swymi kolegami (jak opisuje to nasz Czytelnik w dalszej części listu, który
tu streściliśmy). Jest to skandaliczny epizod spowodowany również
lekkomyślnością proboszcza, który powierzył tak ważny urząd osobom tak
bardzo nieodpowiedzialnym. Przyczyny zmian Zmiany, jakie dokonały się w dziedzinie liturgii, gdzie
od zakazu dotykania dłońmi hostii przez osoby świeckie, wprowadzonego w X
wieku, przeszło się nie tylko do możliwości przyjmowania Komunii „na rękę”,
ale i do możliwości udzielania jej przez osoby świeckie, nie oznaczają
bynajmniej osłabienia wiary i szacunku dla podmiotowej obecności Chrystusa
pod sakramentalną postacią chleba i wina, ale podyktowane one zostały
istotnymi przyczynami, zarówno duszpasterskimi, jak i teologicznymi. Bezpośrednim powodem przezwyciężenia starych zasad, które trzymały wiernych
na duży dystans od Eucharystii (od mniej więcej 1000 roku, kiedy to
nastąpiła pełna klerykalizacja), była intencja zaoferowania wszystkim jak
najszerszej możliwości przystępowania do Komunii, również w sytuacji braku
kapłanów, oraz ułatwienia do niej dostępu w rozmaitych innych sytuacjach.
Z brakiem kapłanów mamy bowiem do czynienia nie tylko na terenach misyjnych,
ale i na terenach państw, w których co prawda większość ludności jest
wyznania katolickiego, ale gdzie na skutek spadku liczby powołań wiele
wiosek i miasteczek, zwłaszcza tych rozsianych w górach, pozbawionych jest
posługi kapłańskiej. Tak jest na przykład we Francji, gdzie szacuje się, że
co niedzielę przeszło dwu tysiącom liturgicznych zgromadzeń wiernych, na
skutek braku kapłana, przewodniczą osoby świeckie, które też regularnie
udzielają Komunii św. Choć również i w takich przypadkach kapłan nie jest
bynajmniej zwolniony ze swego obowiązku głoszenia słowa i rozdawania Ciała
Chrystusa, to jednak może on być wspomagany czy zastępowany w pierwszym
rzędzie przez diakona, potem przez akolitę, dwie specyficzne, ale i dość
rzadkie posługi. Dlatego też postanowiono uciec się do pomocy posług
nadzwyczajnych, nie permanentnych, lecz powoływanych w odniesieniu do
wspomnianych powyżej sytuacji. Wybór osób pełniących taką służbę
Wybór takich osób nie może być absolutnie przypadkowy,
lecz dokonywany jest przez proboszcza i zatwierdzany przez biskupa;
następuje on po stosownym przygotowaniu do pełnienia takiej służby,
stwierdzeniu nienaganności życia, wiary i miłosierdzia chrześcijańskiego
kandydatów. Powierzenie tego urzędu odbywa się publicznie, podczas Mszy św.
(choć czasem również poza Mszą), tak aby wszyscy mogli się o tym dowiedzieć
i przyjąć to jako dar, jako służbę całej wspólnocie. Urząd taki powierzany
jest, bez żadnej dyskryminacji, zarówno mężczyznom jak i kobietom. Jedynie w
szczególnych przypadkach, jak w wypadku tłumnego udziału wiernych we Mszy
św., kapłan może, przy użyciu uproszczonego rytuału, wyznaczyć jakiegoś
wiernego do pomagania mu w udzielaniu Komunii św. Jak więc widać, wszystko jest tu zaplanowane i podlega
regułom, nie ma w tym nic z improwizacji. Nie chodzi tu bynajmniej o nadanie
praw czy przyznanie przywilejów, ale jedynie o „służbę” (uwidocznione jest
to wyraźnie w łacińskim słowie, którym określa się te czynności:
ministerium, czyli urząd, służba, posługa) wspólnocie chrześcijańskiej,
potrzebną po to, aby nikt nie był pozbawiony łaski i pociechy żywienia się
Chlebem eucharystycznym: są to posługi nadzwyczajne, niezwykle użyteczne dla
wszystkich wierzących w Chrystusa. Służba w Kościele
Choć tradycja jest bardzo istotna dla życia Kościoła, to w
naszym przypadku jeszcze większe znaczenie mają racje natury teologicznej.
Ustanowienie posług zwykłych i nadzwyczajnych stanowi wyraz ogólnej
służebności Kościoła oraz koncepcji Kościoła jako „wspólnoty”, jako
zjednoczenia umysłów, serc i życia, dla wiary w Chrystusa i z miłości do
Niego. Służba, współpraca, współodpowiedzialność wiernych będących osobami
świeckimi obok rozmaitych posług osób wyświęconych (biskupów, kapłanów i
diakonów), ustanowionych (lektorów i akolitów) oraz posług nadzwyczajnych
stanowi niezbędny wymóg, uświadomiony sobie przez Kościół, poczynając
właśnie od Soboru Watykańskiego II. Została więc przezwyciężona koncepcja
kapłana, który sam zajmuje się wszystkim, i który skupia w sobie wszystkie
urzędy i posługi. Kościół nie dzieli się na zwierzchników i poddanych, na
panów i sługi: choć jest on, owszem, zhierarchizowany gdy chodzi o
odpowiedzialność i funkcje, to jednak cechą wspólną wszystkich jego członków
jest diakonia, czyli służba naśladująca Chrystusa, który przyszedł na świat
nie po to, aby Mu służono, ale aby służyć.

19.04.2007r.
Od
najbliższych Mistrzostw Europy Polska będzie na ustach wszystkich
kibiców! - cieszy się bp Marian Florczyk, duszpasterz sportowców. UEFA
ogłosiła 18 kwietnia w południe, że w 2012 r. gospodarzem mistrzostw
będzie Polska i Ukraina. Warszawa, 22.04.2007r. O tym, jak wcielić w życie ogólnopolski
program duszpasterski rozmawiali w Warszawie 19 i 20 kwietnia dyrektorzy
diecezjalnych wydziałów duszpasterskich, osoby odpowiedzialne za
formację kapłanów i przedstawiciele ruchów religijnych. Pawia, 22.04.2007r. Należy ciągle szukać; nie zadowalać się tym
co wszyscy mówią i robią; nie odrywać oczu od Boga; uczyć się pokornej
wiary w Kościele, który jest Ciałem Chrystusa - to wskazania dla
współczesnego człowieka płynące z życia św. Augustyna. Benedykt XVI
ukazał je sprawując Eucharystię w Pawii. Spoczywają tam doczesne
szczątki słynnego biskupa Hippony. Moskwa, 26.04.2007r. Rosja pożegnała (25.04.) swego pierwszego
porewolucyjnego prezydenta. Po uroczystych modlitwach za duszę Borysa
Jelcyna w soborze katedralnym Chrystusa Zbawiciela, uroczystości
pogrzebowe odbyły się na moskiewskim cmentarzu Nowodiewiczym. 27.04.2007r.
Prezydenci Polski i Ukrainy - Lech Kaczyński i
Wiktor Juszczenko uczcili 60. rocznicę akcji „Wisła” nabożeństwem
ekumenicznym w kaplicy prezydenckiej. 29.04.2007r. 29 kwietnia po południu zmarł abp Kazimierz
Majdański. Zgon nastąpił dokładnie w 62. rocznicę wyzwolenia z Dachau -
poinformował ks. Jarosław Szymczak. Uroczystości pogrzebowe odbyły się 7
maja. 02.05.2007r. Na Jasnej Górze obradowała Rada Stała Konferencji
Episkopatu Polski i biskupi diecezjalni. Wśród najważniejszych tematów
posiedzenia znalazły się m.in. ostatnie spotkanie Kościelnej Komisji
Konkordatowej ze stroną rządową oraz kwestia nieudanej zmiany
Konstytucji w zakresie ochrony życia. 05.05.2007r. Benedykt XVI mianował abp. Edwarda Nowaka,
pochodzącego z Nowego Żmigrodu, asesorem Zakonu Rycerskiego Świętego
Grobu Jerozolimskiego, a zarazem kanonikiem Bazyliki św. Piotra.
Dotychczas abp Nowak pełnił funkcję sekretarza Kongregacji Spraw
Kanonizacyjnych. Na to stanowisko mianował go w 1990 roku Jan Paweł II.
06.05.2007r. 38 rekrutów Gwardii Szwajcarskiej złożyło 6. maja
przysięgę na wierność i gotowość oddania własnego życia w obronie
Papieża i Pałacu Apostolskiego. Tegoroczne święto Gwardii Szwajcarskiej
przypada w 480. rocznicę jedynej bitwy stoczonej przez tę formację.
09.05.2007r. Połowa katolików mieszka na kontynencie amerykańskim
- wynika z danych zeprezentowanego w Watykanie najnowszego wydania
„Rocznika Statystycznego Kościoła Katolickiego”. Opublikowała go
Watykańska Księgarnia Wydawnicza, a obejmuje on informacje z lat
2000-2005. Na całym świecie jest 1 miliard 115 milionów katolików, którzy stanowią
1/6 mieszkańców globu. Na utrzymanie się tych proporcji wpłynął duży
wzrost wiernych w Afryce i Azji, przy stagnacji w Europie. Katolicy
Starego Kontynentu stanowią zaledwie ? ogółu członków Kościoła. W
badanym okresie przybyło na świecie 14 tysięcy parafii, których jest
ogółem 433 tys. Ubyło parafii w Europie, przybyło natomiast w Ameryce,
Afryce i Azji. Przeciętnie jeden ośrodek duszpasterski pełni posługę
wobec 2,5 tys. wiernych. W latach 2002-2005 nieznacznie (0,3%)
zwiększyła się liczba kapłanów, głównie za sprawą Afryki i Azji.
Szczególnie niepokojący jest ubytek kapłanów zakonnych. W tym samym
okresie o 1/5 wzrosła liczba diakonów stałych, których jest na świecie
ponad 33 tysiące. Zmniejszyła się natomiast liczba zakonnic. Jest ich
obecnie 760 tysięcy, z czego niemal połowa (42 %) w Europie. Stabilna
jest liczba kleryków w seminariach duchownych. 1/3 z nich pochodzi z
Ameryki, ? z Azji, a 1/5 z Afryki i również 1/5 z Europy. 09.05.-14.05.2007r.
Papież Benedykt XVI przebywał z pielgrzymką w
Brazylii. 11.05.2007r. 3 tys. delegatów z ponad 60 krajów świata brało
udział w IV Światowym Kongresie Rodzin, w dniach 11-13 maja w Warszawie.
Gościem spotkania był m.in. kard. Alfonso Lopez Trujillo, przewodniczący
Papieskiej Rady ds. Rodziny. Rzym, 20.05.2007r. W Rzymie zakończyło się robocze spotkanie
przedstawicieli komitetów kontynentalnych i regionalnych
przygotowujących Światowy Apostolski Kongres Bożego Miłosierdzia.
Odbędzie się on w Wiecznym Mieście w dniach: 2 - 6 kwietnia 2008r.
Rzym, 20.05.2007r. Główną część swego rozważania przed modlitwą
Regina Caeli Papież poświęcił obchodom Światowego Dnia Środków
Społecznego Przekazu. Jego hasło w tym roku brzmi: „Dzieci i środki
komunikowania: wyzwanie dla edukacji”. Benedykt XVI podkreślił pilną
potrzebę formacji do krytycznego odbioru mediów. -W tym kontekście
potrzeba odpowiedniej formacji do właściwego korzystania z mediów -
mówił Papież. -Rodzice, nauczyciele i wspólnoty kościelne są wezwani do
współpracy w wychowywaniu dzieci i młodzieży, do dokonywania wyborów i
przyjmowania postawy krytycznej, kierując się poszukiwaniem tego, co ma
estetyczną i moralną wartość. Z drugiej strony także media winny wnosić
swój wkład w proces wychowawczy promując godność osoby ludzkiej,
małżeństwo i rodzinę, osiągnięcia i cele cywilizacji. Programy, które
wpajają przemoc i postawy antyspołeczne, czy też wulgaryzują ludzką
seksualność, są nie do przyjęcia, szczególnie jeśli adresuje się je do
najmłodszych - zaznaczył Papież. Ponowił apel do odpowiedzialnych za
media i pracowników środków przekazu, aby strzegli dobra wspólnego,
szanowali prawdę oraz chronili godność osoby i rodziny. 21.05.2007r. Czy na świecie jest więcej muzułmanów niż katolików?
Taki wniosek wyciągnąć można analizując statystyki chrześcijańskiego
banku danych World Christian Database, prowadzonego przy szkole
baptystów w South Hamilton, w stanie Massachusetts. Zgodnie z rocznikiem
papieskim Annuario Pontificio katolików jest 1 mld 115 mln. Amerykańskie
dane natomiast szacują liczbę muzułmanów na 1 mld 152 mln plus dodatkowe
170 mln muzułmanów szyitów. Podejmując te dane międzynarodowe agencje
twierdzą, że po raz pierwszy w historii muzułmanów jest więcej od
katolików. 24.05.2007r. Ojciec Święty przekazał na potrzeby Ukraińskiego
Uniwersytetu Katolickiego we Lwowie 100 tys. euro. Kwota przeznaczona
została na budowę studenckiego miasteczka. 25.05.2007r. 25 maja, ok. 5 nad ranem zmarł ks. Mirosław Drozdek,
budowniczy i kustosz Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach
w Zakopanem. Przyczyną jego śmierci była choroba nowotworowa. Miał 61
lat. W Zakopanem odbył się 28 maja pogrzeb ks. Mirosława Drozdka. Jego
ciało złożono w krypcie Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na
Krzeptówkach. Mszy św. pogrzebowej przewodniczył kard. Stanisław
Dziwisz. 27.05.2007r. Matka Boża Trybunalska została 26. maja ogłoszona
patronką polskich parlamentarzystów. Na Rynku Starego Miasta w
Piotrkowie Trybunalskim odprawiono nabożeństwo dziękczynne za koronację
obrazu, któremu przewodniczył nuncjusz apostolski w Polsce, abp Józef
Kowalczyk. On też podczas Eucharystii odczytał dekret Stolicy
Apostolskiej ogłaszający Matkę Bożą Trybunalską patronką
parlamentarzystów. Słowo Boże wygłosił abp Kazimierz Nycz. W
uroczystości uczestniczyli przedstawiciele sejmu, senatu oraz władz
regionu i miasta Piotrkowa Trybunalskiego. 30.05.2007r. Chrześcijanie nie czują się resztką Europy, która
zanika, ale awangardą nowej Europy - powiedział 29. maja kard. Tarcisio
Bertone na konferencji zorganizowanej przez Uniwersytet Europejski w
Rzymie. Jej temat to: „Chrześcijaństwo a sekularyzacja. Wyzwania dla
Kościoła i dla Europy”. Watykański sekretarz stanu udzielił przy tej
okazji wywiadu, który ukazał się na łamach włoskiego dziennika „La
Stampa”.

Według homoseksualistów powodem dumy
człowieka jest coś innego niż rozumność i wolność.
Znów
zaczął się sezon na marsze organizowane przez środowiska gejowskie,
wspierane przez polityków lewicy. Zwykle określane są one mianem marszów
„równości i dumy”. Najbardziej dziwi mnie używanie w tym kontekście
słowa „duma”. Od stuleci człowiek jest dumny z tego, że jest kimś
rozumnym i wolnym. Są tacy ludzie, którzy określają siebie w zawężony
sposób, ale tylko dlatego że przeżywają poważny kryzys i pragną
gruntownie zmienić życie. Przykładem są trzeźwiejący alkoholicy czy
narkomani, którzy zawężają swoją tożsamość po to, by pamiętać o
śmiertelnej słabości, w którą popadli i aby się z niej uwalniać.
Podobnie erotomani z tych samych powodów zawężają swoją tożsamość po to,
by uwolnić się z nałogów seksualnych. Aktywiści gejowscy równie drastycznie zawężają swoją
tożsamość. W przeciwieństwie jednak do alkoholików, narkomanów,
erotomanów czy innych osób uzależnionych, geje traktują swoje
zredukowane patrzenie na własne człowieczeństwo nie jako punkt wyjścia
do terapii, lecz jako... powód do dumy. Według nich, wyznacznikiem dumy
nie jest rozumność i wolność człowieka, lecz jego popęd seksualny, a
zatem coś, co mamy wspólnego ze zwierzętami. Kierowanie się popędem
seksualnym uznają za najwyższą normę działania i za podstawę
najważniejszych decyzji życiowych. Tymczasem człowiek, który nie kieruje
się miłością, prawdą i odpowiedzialnością, lecz popędem, staje się kimś
nieobliczalnym i groźnym. Jak wskazuje doświadczenie i kroniki sądowe -
popędy bywają ślepe, a kierowanie się nimi prowadzi do uzależnień i
przestępstw. Aktywiści gejowscy, skupieni na „orientacji” ich popędu, mają
chyba rzeczywiście problemy z myśleniem, skoro z uporem domagają się
legalizacji, którą posiadają już od dawna. Dysponują wszelkimi prawami
obywatelskimi, tworzą zrzeszenia, wydają czasopisma, mogą żyć w parach
homoseksualnych. Marsze w „obronie” homoseksualistów mają w
rzeczywistości zupełnie inny cel, a mianowicie promocję środowiska
gejowskiego i wyłączenie tego środowiska spod merytorycznej oceny według
kryteriów demokratycznej dysputy. W tej sytuacji zadaniem wszystkich środowisk, które
definiują człowieka za pomocą świadomości i wolności, a nie za pomocą
popędu, jest precyzyjne ukazywanie faktów na temat środowisk gejowskich.
Wspomniany już fakt pierwszy: na czele motywów postępowania geje
stawiają popęd, a nie miłość i odpowiedzialność. Świadczy to o skrajnej
niedojrzałości psychospołecznej gejów, gdyż kierowanie się głównie
popędami i przyjemnością to cecha małych dzieci oraz osób z
zaburzeniami. Fakt drugi: homoseksualiści decydują się na tworzenie par
bezpłodnych. Społeczeństwo powinno respektować tę ich decyzję i nie
przyznawać takim parom przywileju adoptowania dzieci. Fakt trzeci:
homoseksualiści mają poważne bariery psychiczne w kontakcie z osobami
drugiej płci, gdyż nie tolerują bliższych więzi kobiet i mężczyzn. Fakt
czwarty: środowiska gejowskie zajmują bezlitosną postawę wobec tych
homoseksualistów, którzy cierpią, marzą o małżeństwie i rodzinie i
szukają terapii. Aktywiści gejowscy robią wszystko, by ośmieszyć i
poniżyć tę grupę homoseksualistów i ograniczać ofertę terapeutyczną.
Fakt piąty: tworząc pary bezpłodne, środowiska gejów próbują poszerzać
swoje szeregi przez promowanie demoralizacji. Warto podkreślić jeszcze jeden ważny fakt. Otóż,
środowiska gejowskie w coraz bardziej oczywisty sposób są manipulowane i
wykorzystywane przez partie lewicowe. Specjalnością lewicy jest
znajdowanie sobie w każdej epoce i w każdym społeczeństwie jakiegoś
„proletariatu”. Ponieważ współczesna lewica to w większości finansowi
potentaci, więc trudno jest im opuścić swoje luksusowe i dobrze
strzeżone wille po to, by upominać się o los bezrobotnych czy o los
milionów obywateli Polski, którzy nie zarabiają nawet jednej trzeciej
średniej krajowej pensji. Politycy lewicy znaleźli więc sobie nowy
„proletariat” w postaci środowisk gejowskich. Ludzie z tych środowisk są
zwykle materialnie zamożni, ale w jednym aspekcie lewica ma rację: to
też są ludzie biedni, gdyż definiują swoje człowieczeństwo w kategoriach
popędu, a nie w kategoriach rozumności i wolności. Ponadto izolują się
od osób drugiej płci, a to przecież kontakt z tymi osobami jest podstawą
harmonijnego rozwoju osobowości. W tym sensie środowiska gejowskie
rzeczywiście stanowią nową formę „proletariatu”, tyle że nie są ofiarami
wyzysku pracodawców, ale ludźmi wyalienowanymi z bogatego
człowieczeństwa przez samych siebie. ks. Marek Dziewiecki
Pod pozorami praw człowieka "Naucz mnie, Panie, Twej drogi, bym postępował według Twojej prawdy" (Ps
86, 11). Jakże często pod pozorami praw człowieka, wolności,
demokracji i innych szczytnych haseł ukrywa się fałsz, obłuda i czyste
frazesy. Kilka przykładów z ostatnich tygodni po raz kolejny utrwala
obraz szarej w tym względzie rzeczywistości. Zakaz propagandy
homoseksualnej w szkołach jawi się „obrońcom” praw jako przejaw
dyskryminacji gejów i lesbijek. Dzisiaj na zachodzie Europy jest
„trendy” obnoszenie się publicznie ze swoimi preferencjami
homoseksualnymi. Niewielka grupa poranionych w dzieciństwie ludzi (ok.
2-3 proc. populacji), którzy mają to nieszczęście, że zwracają swoją
skłonność ku własnej płci, została zawłaszczona przez wpływowe
polityczne lobby oraz bogate i znużone normalnym seksem „elity” światka
show-biznesu. Aby uwiarygodnić się w oczach społeczeństwa, próbują grać
na argumenty naukowe, prawne, ale najczęściej używają zwykłych,
niepohamowanych emocji. Wszystko po to, aby „zarazić” swoją ideologią
jak największą liczbę osób normalnie przeżywających własną płciowość.
Szczególny atak skierowany jest w stronę dzieci i młodzieży, wszak
najłatwiej przekonać do swego istoty jeszcze nie w pełni uformowane, w
okresie przemian hormonalnych, wykorzystując często zbyt małe
zainteresowanie rodziców sprawami własnego potomstwa. Inny przykład swoistego pojmowania praw człowieka z
celem utworzenia w przyszłości ruchu broniącego tych praw dali politycy
Okrągłego Stołu, spotykając się na rozsławionej konferencji na UW. Jakże
zatroskani są utrwalacze wieloletniego układu o demokrację i jej
standardy! Panowie, nie minęło jeszcze to pokolenie, którego mózgi nie
uległy sklerozie i amnezji! Hanna Wujkowska Wybrane: Nasz Dziennik nr.117 i 120
Wartości jako źródło wychowania i edukacji cz.II
-
Co to znaczy mieć cierpliwość?
Cierpliwość jest świadomym oczekiwaniem pełnym nadziei.
Ten ma cierpliwość, kto umie spokojnie czekać na to, co nie
nadchodzi. Cierpliwości może nauczyć tylko czas i mądre wychowanie.
Dzieci zazwyczaj mają problemy z cierpliwością. Niecierpliwią się,
protestują, złoszczą, wciąż pytają dlaczego jeszcze nie. Dlatego
szczególnie ważne jest nauczenie ich sztuki oczekiwania. Dziecko
powinno umieć czekać np. aż skończymy rozmawiać przez telefon,
ponieważ powinno mieć pewność, którą mu dajemy, że później spełnimy
jego prośbę. Jeśli jednak jego oczekiwanie zakończy się porażką,
dziecko, a później dorosły człowiek, może nie potrafić czekać i
niecierpliwość będzie brała górę. Musimy być silni, abyśmy mogli być cierpliwi bo: - Cierpliwość nie jest cechą ludzi słabych - ludzie słabi irytują
się, - Cierpliwość nie jest cechą tchórzy - ludzie tchórzliwi obawiają
się, - Cierpliwość nie jest cechą ludzi pasywnych - ludzie pasywni, nic
nie robią, - Cierpliwość nie jest cechą ludzi nieużytecznych - ludzie
nieużyteczni są niezdolni nawet do cierpliwości, - Cierpliwość nie jest cechą ludzi obojętnych - ludzie obojętni na
nic nie czekają, - Cierpliwość nie jest cechą ludzi zarozumiałych - ludzie
zarozumiali nie zniżają się do oczekiwania, - Cierpliwość nie jest cechą tych, którym brakuje odwagi do
pogodzenia się z niepowodzeniami lub do starania się o duże
rzeczy(małodusznych), ponieważ tacy ludzie upadają na duchu,
wycofują się lub poddają.
Ucząc dzieci cierpliwości nie możemy popadać w dwie
skrajności: nadmiaru lub jej braku. Jeśli będziemy okazywać zbyt
dużo cierpliwości względem dziecka to będzie ono sądziło, że
wszystko mu wolno. Nie będzie umiało przyjmować życiowych porażek.
Może stać się kapryśnym tyranem. Dojdzie do wniosku, że jego
zachcianki mogą być nieograniczone. Będzie żyło w fałszywym
„szczęśliwym świecie” i będzie sądziło, że ci, którzy mu odmawiają,
nie kochają go. Nie będzie umiało żyć w grupie i będzie dzieckiem
rozpieszczonym. Jeśli okażemy przed dzieckiem mało cierpliwości lub
jej zupełny brak to straci ono wiarę we własne siły. Będzie się
czuło głęboko sfrustrowane i będzie sądziło, że nie warto prosić.
Nie będzie wierzyło w dobrą wolę innych osób. Będzie szukało
kogokolwiek, kto mu nie odmówi. Obydwie skrajności są złe i jak
zwykle rozsądek wychowawczy znajduje się po środku. Tak więc, z
wielkim wyczuciem, zważając na okoliczności i zawsze uważając na
reakcje dziecka należy zdecydować, kiedy ustąpić wobec dziecięcej
niecierpliwości, a kiedy odmówić.
O szacunku i cierpliwości w tekstach literackich, na podstawie
których można dokonać pewnej refleksji codziennego życia.
Drewniana miska Biedny dziadek! Przez tyle łat zarabiał na życie
pracą własnych rąk. Zmęczenie jednak nigdy nie powstrzymało go od
przyniesienia zapłaty do domu. Także jego rodzina cieszyła się
dobrobytem, a jedzenie zawsze było na stole. Taka praca miała jednak
swoją cenę: ręce staruszka drżały, jak liście na jesiennym wietrze.
Mimo, że bardzo się starał, przedmioty same wypadały mu z rąk i
upadały z brzękiem na podłogę. Podczas jedzenia nie mógł trafić łyżką do ust i całe jedzenie
lądowało na obrusie. Aby tego uniknąć, przysuwał do siebie talerz,
ale wtedy, prędzej czy później, rozbijał się on w drobne kawałki na
płytkach podłogi. I tak działo się dzień za dniem. Zięć, zdenerwowany niezaradnością dziadka, podjął decyzję, która nie
podobała się całej rodzinie. Od tamtej chwili dziadek już nie mógł
jeść posiłków przy wspólnym stole i musiał używać drewnianej miski,
tak aby nie plamić obrusów i nie niszczyć zastawy stołowej. Dziadek zwiesił bezsilnie głowę i od czasu do czasu ronił samotną
łzę, która spływała mu po policzku, ponieważ trudno mu było pogodzić
się z takim upokorzeniem. I tak minęło kilka tygodni. Pewnego popołudnia, kiedy zięć wrócił do
domu, zobaczył swojego syna całkowicie pochłoniętego jakąś
czynnością. Chłopiec strugał kawałek drewna kuchennym nożem.
Zaciekawiony ojciec zapytał: - Nad czym tak pilnie pracujesz? Czy to jakaś praca domowa? - Nie, tato - odpowiedziało dziecko. - No to, o co chodzi? Możesz mi wytłumaczyć? - Mogę, tato. Właśnie robię drewnianą miskę dla
ciebie, kiedy będziesz stary i będą ci się trzęsły ręce.
Wtedy ojciec zrozumiał swój błąd. I od tego czasu, staruszek już
zawsze siadał do stołu razem ze swoją rodziną.
Gęś
znosząca złote jaja (Ezop) Był sobie raz bardzo pobożny człowiek, którego
bogowie obdarzyli gęsią znoszącą złote jajka. Jednakże człowiek ten nie był zbyt cierpliwy, nie chciał czekać,
żeby gęś znosiła je po kolei. Wyobrażając sobie, że cała gęś musi
być ze złota, nie zastanawiał się długo i zabił ją. Ale jakże się
pomylił! Nie tylko stracił możliwość otrzymywania złotych jajek, ale
okazało się też, że gęś nie była ze złota, tylko z ciała, kości i
piór.
W ten sam sposób ludzie zbyt ambitni i niecierpliwi
tracą nawet to, co posiadają, ponieważ gubi ich chęć zbyt szybkiego
uzyskania większych korzyści. Barbara Wierdak

Obchody II rocznicy śmierci Jana Pawła II
„By uczcić Papieża trzeba dobrać słowa, by prawdziwa była zawsze słów wymowa, O Jego wielkości i pracy codziennej. O Jego wysiłku, miłości niezmiennej(…) Tę wielkość Papieża dobrocią się mierzy, bo do grona Wielkich Jan Paweł II należy”
Tymi słowami 2. kwietnia br. o godzinie 19.30 rozpoczęła się w naszej
szkole inscenizacja słowno-muzyczna „Na falach miłości”, którą pod
kierunkiem nauczycielek: Joanny Kozielec i Bernardy Skalskiej,
przygotowali uczniowie szkoły w drugą rocznicę śmierci Jana Pawła II. Na
tę szczególną uroczystość zostali zaproszeni mieszkańcy naszej parafii.
Uczniowie przybliżyli wszystkim postać Jana Pawła II. Przypomnieli, że
nasz rodak był niezwykłym człowiekiem, który wpłynął na losy świata i
bieg historii, a dorobek Jego Pontyfikatu jest bogaty i różnorodny.
Dlatego też naszą powinnością jest obrona tych wszystkich ideałów i
wartości, dla których On poświęcił się bez reszty. Słowa poezji i prozy
przeplatane były znanymi pieśniami, które wykonał chór szkolny pod
kierunkiem A. Aszlara. Wspólna modlitwa różańcowa i pieśń „Barka”
zakończyły wieczorne spotkanie.
Tradycje wielkanocne W ostatnim dniu nauki, przed przerwą świąteczną, uczniowie gimnazjum pod
kierunkiem Małgorzaty Kudyby zaprosili społeczność szkolną na apel
poświęcony tradycjom wielkanocnym. Przybliżyli zebranym symbole
wielkanocne i zapoznali z ich tradycją. Na zakończenie złożyli wszystkim
świąteczne życzenia. W związku ze Świętami Wielkanocnymi uczniowie naszej szkoły wzięli
udział w różnorodnych konkursach plastycznych, które zostały opisane we
wcześniejszym numerze „Powołania”. Laureatkami konkursu plastycznego
„Wielkanocne Tradycje” Przemyśl 2007 zostały: Adrianna Gac i Dominika
Pabis. Gratulujemy!
Sprawdzian po VI klasie 12. kwietnia uczniowie klasy VI szkoły podstawowej przystąpili do
sprawdzianu kończącego drugi etap edukacyjny. Sprawdzian łączył wiedzę z
przedmiotów wiodących i trwał 60 minut. Uczniowie znają już wyniki
swojej pracy.
VII Podkarpacka Olimpiada Tenisa Stołowego 14.kwietnia br. w naszej szkole rozegrane zostały eliminacje gminne do
VII Podkarpackiej Olimpiady Tenisa Stołowego. Więcej informacji o
działalności UKS-u na stronie ww.stowlekidukielskie.dukla.org
Spotkanie z podróżnikiem 13. kwietnia odbyło się w naszej szkole spotkanie z Tomaszem Nowatorskim
- pisarzem, podróżnikiem, żeglarzem. Uczniowie z wielkim
zainteresowaniem słuchali opowieści o fascynujących miejscach,
wspaniałym rejsie pod dowództwem kapitana Krzysztofa Baranowskiego. Pan
Tomasz najpierw uczestniczył w budowie żaglowca, który miał 50 m
długości i 40 m wysokości. Na pokładzie był majtkiem, kelnerem,
zaopatrzeniowcem, a nawet pomocnikiem kucharza. Wspaniałe przygody
zilustrował pokazem slajdów, przedstawiających piękno naszej ziemi.
Oczywiście, pytaniom nie było końca, a „organkowy koncert” w wykonaniu
pana Tomasza wzbudził aplauz.
Konkurs recytatorski 18.04. br. 9. osobowa reprezentacja uczniów naszej szkoły uczestniczyła
w eliminacjach gminnych do I Powiatowego Konkursu Polskiej Poezji
Patriotycznej. Szkołę Podstawową reprezentowali uczniowie kl. IV: Sylwia Miśkowicz i
Kamil Robótka oraz kl. VI: Michał Fiejdasz, a Gimnazjum uczennice:
Katarzyna Zima (kl. I G), Dominika Pabis, Monika Głód i Patrycja
Orłowska (kl. II G) oraz Magdalena Źrebiec i Sylwia Lągawa (z kl. III
G). Uczniowie, przygotowani do konkursu przez nauczycielki: Joannę Kozielec,
Danutę Witowską i Urszulę Szpiech, wygłosili po dwa wiersze ukazujące
piękno ziemi ojczystej, mówiące o patriotyzmie i nostalgii emigrantów.
Wśród deklamowanych przez uczniów tekstów znalazły się znane i od dawna
zakorzenione w naszej literaturze utwory: A. Mickiewicza, J.
Słowackiego, C. K. Norwida, T. Kubiaka, Wł. Bełzy oraz W. Szymborskiej. Celem konkursu było krzewienie wśród dzieci i młodzieży postaw
patriotycznych oraz upowszechnianie tych wartości poprzez obcowanie z
klasyką literatury narodowej. Sukcesem naszej reprezentacji było zdobycie I miejsca w kategorii Szkoła
Podstawowa przez Kamila Robótkę. Wyróżniono także recytację Sylwii
Miśkowicz. 26. kwietnia br. Kamil pięknie wygłosił przygotowane na konkurs teksty w
Iwoniczu Zdroju, gdzie zostali zaproszeni laureaci pierwszych miejsc z
11 gmin naszego powiatu.
Biegi przełajowe w Dukli 18. kwietnia w Dukli odbyły się biegi przełajowe o puchar Burmistrza
Miasta i Gminy Dukla. W zawodach wzięły udział cztery szkoły z terenu gminy. Naszą szkołę
reprezentowało 19 uczniów. Zawody rozgrywane były w trzech kategoriach
wiekowych, osobnych dla Chłopców i dziewcząt: Kat. I - klasy od I - IV SP,
Kat. II - klasy od V - VI SP, Kat. III - klasy od I - III Gimnazjum.
Pomimo niesprzyjających warunków atmosferycznych nasi uczniowie zdobyli
aż 7 pucharów, zajmując miejsca od I - III oraz dyplomy i drobne
upominki za miejsca V i VI.
Największe sukcesy odnieśli: Szymon Pietruś - I miejsce w kat. od I - IV, Anna Rubaj - I miejsce w
kat. od I - IV, Jarosław Musialik - II miejsce w kat. od I - IV,
Aleksandra Fiejdasz - III miejsce w kat. od I - IV, Beata Jastrzębska -
III miejsce w kat. od V - VI, Angelika Lągawa - VI miejsce w kat. od V -
VI, Sylwia Dziadosz - III miejsce w kat. od I - III gimnazjum, Adrianna
Gac - V miejsce w kat. od I - III gimnazjum, Dariusz Dziadosz - I
miejsce w kat. od I - III gimnazjum. Wszystkim zwycięzcom i uczestnikom
biegu przełajowego gratulujemy. VIII Gminny Turniej w tenisie stołowym o Puchar Przewodniczącego Rady
Miejskiej w Dukli 21.04. br. w Hali Widowiskowo - Sportowej w Łękach Dukielskich odbył się
VIII Gminny turniej w tenisie stołowym o Puchar Przewodniczącego Rady
Miejskiej w Dukli. W turnieju startowało 41 zawodników. Rozgrywki
prowadzono w sześciu kategoriach wiekowych z podziałem na płeć. Nasi
uczniowie również osiągnęli wspaniałe wyniki. Puchary i dyplomy
zwycięzcom od I - do III miejsca wręczył Zbigniew Uliasz -
Przewodniczący Rady Miejskiej w Dukli. Więcej informacji na stronie
www.stowlekidukielskie.dukla.org
Egzamin gimnazjalny W dniach 24 i 25 kwietnia uczniowie trzecich klas gimnazjum przystąpili
do egzaminu będącego przepustką do szkół średnich. W pierwszym dniu
gimnazjaliści pisali test humanistyczny, w drugim – matematyczny. Czas
trwania egzaminu w obydwu dniach wynosił 120 minut. Uczniowie z
niecierpliwością oczekują na wyniki egzaminu. Gminny konkurs ekologiczny „Formy Ochrony Przyrody” W gminnym konkursie wiedzy ekologicznej udział wzięło 22 uczniów ze
szkół podstawowych z terenu gminy Dukla. Duży sukces odniósł uczeń klasy
VI Szkoły Podstawowej – Michał Fiejdasz – który zdobył II miejsce.
Michał został przygotowany do konkursu przez Panią Magdalenę Aszlar.
Gratulujemy Michałowi sukcesu!
Konkurs informatyczny Co roku chętni uczniowie naszej szkoły uczestniczą w konkursie
informatycznym, organizowanym przez gimnazjum w Boguchwale. Zadaniem
uczestników konkursu jest przygotowanie prezentacji multimedialnej lub
strony internetowej dotyczącej podanych przez organizatorów przedmiotów.
Praca ma spełniać funkcję pomocy dydaktycznej wykorzystywanej na
lekcjach w szkole. Taka forma konkursu zachęca uczniów do poznawania i
wykorzystywania różnorodnych narzędzi komputera, wykraczających poza
program nauczania, a tym samym wpływa na utrwalenie i poszerzenie wiedzy
z wybranej dziedziny. W tym roku szkolnym do udziału zgłosiło się
siedmiu uczniów: Damian Cypara - uczeń Szkoły Podstawowej i 6 uczniów z
Gimnazjum: Agnieszka Trynkiewicz, Ilona Szołtun – I gimnazjum, Elżbieta
Trynkiewicz, Dominika Pabis, Patrycja Orłowska, Adrianna Gac – II
gimnazjum. Tematy prac dotyczyły takich przedmiotów jak: matematyka,
fizyka, chemia i język polski. Na konkurs zorganizowany na szczeblu wojewódzkim przesłano 202 prace.
Jedna z naszych uczennic Dominika Pabis otrzymała wyróżnienie.
3. maja – Rocznica Uchwalenia Konstytucji „Witaj maj! Trzeci maj! u Polaków błogi raj!” 25. kwietnia uczniowie gimnazjum pod kierunkiem Pani Małgorzaty Kudyby
przygotowali apel z okazji rocznicy Uchwalenia Konstytucji 3. Maja.
Przybliżyli zebranym historię Polski, a w szczególności wydarzenia,
które miały miejsce 3. maja 1971 roku. Możemy być również dumni z tego,
że była to pierwsza konstytucja w Europie, a druga na świecie. Każdy
Polak, duży i mały powinien pamiętać o tej ważnej dla kraju dacie.
Olimpiada udzielania pierwszej pomocy W kwietniu br. Anna Trynkiewicz pod opieką Pani Magdaleny Aszlar
reprezentowała Gimnazjum z Łęk Dukielskich na olimpiadzie udzielania
pierwszej pomocy w Krośnie. Olimpiada przebiegała w dwóch etapach: I
etap dotyczył znajomości wiedzy, drugi etap – praktycznych czynności
udzielania pomocy poszkodowanemu. Uczennica zdobyła VI miejsce na 22
uczestników.
Konkurs plastyczny „Miłość. Wierność. Zaufanie. Rodzina razem wobec
AIDS” W maju został rozstrzygnięty konkurs plastyczny organizowany przez
Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną i PCK w Krośnie. W
powiatowym konkursie udział wzięło 25 uczestników, a komisja wyłoniła
następujących laureatów: I miejsce – Anna Trynkiewicz (Gimnazjum w Łękach Dukielskich), II
miejsce – Patrycja Orłowska (Gimnazjum w Łękach Dukielskich).
Gratulujemy!
Konkurs matematyczno - ekologiczny 9. maja w naszej szkole odbył się konkurs matematyczno – ekologiczny, by
uczcić obchodzony w kwietniu Dzień Ziemi. W konkursie wzięli udział
najlepsi uczniowie z klas IV – VI szkoły podstawowej. Konkurencje i zadania były rozgrywane w
grupach trzyosobowych. W każdej grupie był uczeń z IV, V i VI klasy.
Zwycięską drużynę reprezentowali: Przemysław Aszlar (kl. IV), Monika
Jastrzębska (kl. V) i Michał Fiejdasz (kl. VI). Wszyscy uczestnicy
otrzymali dyplomy, a naszym Asom zostały ufundowane upominki. Nagrody
wręczyła pani dyrektor na akademii z okazji Dnia Ziemi. Akademię oraz
konkurs przygotowały Panie: Magdalena Aszlar, Anna Bożek i Katarzyna
Szczurek.
Gminny Mistrz Matematyczny i Humanistyczny 21. maja w Zespole Szkół w Łękach Duk. zorganizowano Gminny Konkurs
Matematyczny i Humanistyczny dla klas trzecich Szkoły Podstawowej.
Organizatorkami konkursu były Panie: Marta Pabis i Barbara Wierdak. Do konkursu zgłosiło się pięć szkół podstawowych z terenu gminy Dukla:
SP Równe, SP Jaśliska, SP Iwla, SP Tylawa i SP Łęki Dukielskie. Każdą
szkołę reprezentowała delegacja uczniów wraz opiekunem. Konkurs trwał 1
godz., a największą liczbę punktów zdobyli następujący uczniowie: Konkurs Matematyczny:
I miejsce - Rafał Jastrzębski (SP Łęki Dukielskie), II miejsce - Przemysław George (SP Dukla), III miejsce - Adrian Baran (SP Równe). Konkurs Humanistyczny: I miejsce - Dominik Ganczarski (SP Dukla), II miejsce - Bernadeta Kołacz (SP Łęki Dukielskie), III miejsce - Dural (SP Dukla). Zwycięzcom zostały wręczone nagrody książkowe, rzeczowe oraz dyplomy, a
pozostałym uczestnikom konkursu wręczono dyplomy udziału. Gratulujemy!
4H – spotkanie z rodzicami 24. maja br. uczennice należące do koła 4H wraz z opiekunami: Beatą
Węgrzyn i Zofią Leją, przygotowały niespodziankę dla swoich rodziców. Z
okazji Dnia Matki i zbliżającego się Dnia Ojca, zaprosiły swoich rodziców na spotkanie
połączone z poczęstunkiem, który samodzielnie przygotowały. Zaproszonych rodziców powitały wierszami i piosenkami, które wycisnęły
niejedną łzę w oku. Zarówno rodzice, jak i ich pociechy miło spędziły
popołudnie.
Dzień Matki w naszej szkole Kochana Mamo - zacznę zwyczajnie, że z Tobą w domu jest fajnie: i w deszczu i w słotę, w smutku, w radości, wspierasz i uczysz życia w miłości. Dzisiaj za wszystko chcę Ci dziękować, skromny bukiecik kwiatów darować. Mamo - Ty mnie życia uczyłaś,
wszystko co miałaś mi poświeciłaś, nikt nie ofiaruje nigdy mi więcej, dziś Ci więc daję serce w podzięce.
25. maja uczniowie klas 0-3 zaprosili swoje mamy na uroczystą akademię z
okazji Dnia Matki. W pięknie udekorowanej sali dzieci recytowały
wiersze, śpiewały piosenki, wyrażając w ten sposób swoją wdzięczność za
trud wychowania. Następnie wręczyły wszystkim mamusiom przygotowane
własnoręcznie laurki. U niejednej mamy w oku zakręciła się łza. Po
występach klas młodszych przyszedł czas na zespół Baletki, który
wystąpił ze swoim układem tańców. Gromkie brawa świadczyły o tym, że
występ bardzo się podobał.
Wycieczki szkolne 29. maja uczniowie klas III-VI szkoły podstawowej wzięli udział w
wycieczce do Bochni i Krakowa. Główne atrakcje wycieczki to: zwiedzanie
kopalni soli w Bochni połączone z programem edukacyjnym: „Poszukiwanie
pierścienia królowej Jadwigi”, zwiedzanie zabytków Krakowa (Brama
Floriańska, Uniwersytet Jagielloński, Wawel, Sukiennice, Kościół
Mariacki, Okno Papieskie). Na zakończenie na uczestników wycieczki
czekały atrakcje w Aqua Parku, które sprawiły dzieciom ogromną frajdę.
3 1.
maja uczniowie klas młodszych (Ia, Ib i II) wyjechali do Gładyszowa i
Biecza.
    W Gładyszowie główną atrakcją były konie huculskie. Dzieci miały okazję
pojeździć bryczkami, zwiedzając najbliższą okolicę, a później sprawdzić
się w siodle robiąc kółeczka po placu. Samodzielnie upieczona na ognisku
kiełbaska i ciepła herbata zakończyły pobyt w stadninie. W Bieczu uczniowie zwiedzili ratusz, gdzie spotkali się z katem, a
następnie zwiedzili miejscowe Muzeum Aptekarstwa. Wrażenia były duże.
6. czerwca odbyła się wycieczka do Sandomierza. Część uczniów wzięła
udział w wycieczce nieodpłatnie - w nagrodę za wysokie osiągnięcia w
nauce. Byli to uczniowie począwszy od klasy IV szkoły podstawowej po
klasę III gimnazjum. Główną atrakcją wycieczki było zwiedzanie trasy
podziemnej miasta, Bramy Opatowskiej, katedry i zbrojowni. Dodatkową
atrakcją był rejs statkiem po Wiśle, zwiedzanie zamku w Ujazdowie oraz
zwiedzanie Baranowa Sandomierskiego.
Marta Pabis

Szanowni mieszkańcy W maju br. odbyło się spotkanie w Chorkówce, w którym
uczestniczyli przedstawiciele obu Gmin oraz trzyosobowa reprezentacja
Łęk Dukielskich. Na spotkaniu tym omawialiśmy szczegóły dalszych działań
w sprawie budowy kanalizacji w naszej miejscowości. W najbliższym czasie
zostanie zorganizowane zebranie mieszkańców, na którym poinformujemy o
aktualnej sytuacji. Zwracam się z prośbą o liczne przybycie, gdyż
będziemy tam podejmować ważne decyzje, mające wpływ na kolejne nasze
posunięcia. Bardzo prawdopodobne jest, że zajdzie potrzeba utworzenia
stowarzyszenia, które przejmie na siebie dotychczasowe obowiązki
Komitetu Budowy Kanalizacji. Zmiana taka wydaje się niezbędna, gdyż
stowarzyszenie takie posiada osobowość prawną i ma szersze możliwości
działania. Jeszcze raz apeluję o liczne przybycie. Coraz więcej mieszkańców sygnalizuje potrzebę
stworzenia przedszkola. Największym problemem w tym temacie jest brak
odpowiedniego lokalu. Rzeczą niezbędną jest również stworzenie podmiotu,
który prowadziłby to przedszkole. Coraz mocniej rysuje się zatem
potrzeba utworzenia stowarzyszenia, które działałoby zarówno w temacie
kanalizacji, jak i przedszkola. Na zebraniu obok sprawy kanalizacji
poruszymy również ten temat. Trwają prace nad budową ogrodzenia szkolnego boiska
sportowego. W najbliższym czasie zostanie zakończony pierwszy etap tych
prac. W planach jest budowa ogrodzenia na całym boisku o wysokości 4m.
Bardzo dziękuję tym osobom, które zaangażowały się w tę pracę. W kółku rolniczym trwają prace przygotowawcze do
budowy estrady. Tam z kolei do pracy zaangażowali się członkowie
Stowarzyszenia „Jedność”. W ostatnich dniach czerwca odbędzie się impreza
sportowo- rekreacyjna na stadionie sportowym. Dochód z tej imprezy
zostanie przeznaczony na potrzeby wiejskie.O szczegółach oraz terminie
poinformujemy. Kończy się rok szkolny. Myśl o zbliżających się
wakacjach wprawia nasze dzieci i młodzież w radość. Zadbajmy o to, by
spędziły je bezpiecznie, wartościowo oraz aby całe i zdrowe wróciły we
wrześniu do szkół. Tego i ja życzę im z całego serca. Przesyłam również pozdrowienia dla wszystkich
mieszkańców. Sołtys wsi Tomasz Węgrzyn

Przygotowania do
rozpoczęcia roku szkolnego Rok szkolny 1978/79 jest dalszym rokiem wprowadzania
reformy szkolnej. Dotyczy to szczególnie wprowadzania nowych programów
do klas I-III. Dlatego też zatroszczono się o to, by wszystkie dzieci
otrzymały potrzebne podręczniki oraz pomoce naukowe. Zbiorcza Szkoła
Gminna w Dukli zakupiła część tych pomocy i rozprowadziła do szkół. Przygotowania do nowego roku szkolnego poczyniono także
w sprawach wyposażenia klas dla uczniów od oddziału przedszkolnego do
klasy II. Zakupiono stoliki i krzesełka. Przeprowadzono częściowy remont
pomieszczeń szkolnych. Obsada szkoły ulegnie pewnej zmianie, gdyż Z. Wielgos,
nauczycielka kl. I-III została przeniesiona do szkoły w Równem.
Nauczycielka E. Rymek zatrudniona w szkole filialnej w Wietrznie,
zostanie zatrudniona w szkole w Łękach Dukielskich.
Udział młodzieży w rozgrywkach tenisa stołowego Zespół uczniów SKS wziął udział w rozgrywkach tenisa
stołowego na terenie Zbiorczej Szkoły Gminnej w Dukli. W tych zawodach
zespół zajął pierwsze miejsce i został wytypowany do dalszych rozgrywek.
Dowożenie uczniów do szkoły W ramach poprawy frekwencji dzieci wprowadzono dowóz
uczniów z Pałacówki i Myszkowskiego furmankami w okresie od 01.11 do
końca marca. Zawarto umowy z właścicielami furmanek i zorganizowano
dowożenie. Nie jest to najlepszy sposób na dowóz, ale do tych
przysiółków innymi środkami ciężko się dostać. W okresie zimy drogi
zostają zawiewane śniegiem i często furmanką jest się trudno dostać. Dzieci z Wietrzna dojeżdżają do szkoły autobusem PKS -
kurs szkolny. Wszystkie dzieci zaopatrzone zostały w bilety miesięczne
PKS zakupione przez Zbiorczą Szkołę Gminną w Dukli.
Opieka zdrowotna W miejscowości znajduje się Ośrodek Zdrowia, w którym
pracuje lekarz, lekarz dentysta oraz dwie pielęgniarki. Ludzie ci
sprawują też opiekę zdrowotną nad młodzieżą szkolną i wszystkimi
pracownikami szkoły. Lekarz Ryszard Płoszczyca przyjmuje w każdej
potrzebie dzieci do badania i przeprowadza okresowe badania całych
zespołów klasowych. Lekarz dentysta roztoczył dokładną opiekę nad
uzębieniem dzieci i prawie wszystkie są leczone. Przeprowadza się także
profilaktycznie płukanie i oczyszczanie zębów oraz dawkowanie fluoru. Pielęgniarki przeprowadzają często przeglądy czystości
u dzieci. Należy podkreślić, że robią to bardzo solidnie. Z usług Ośrodka Zdrowia korzystają także nauczyciele i
ich rodziny. Wygodą jest to, że w budynku Ośrodka ma pomieszczenie
apteka. Jest zaopatrzona w gotowe leki i jest to dobrodziejstwo dla
wszystkich pacjentów.
Sprawa budynków szkolnych W związku z reorganizacją szkół uległy likwidacji
szkoły filialne w Myszkowskiem i Pałacówce. Budynki pozostały puste. Jak
dotychczas nikt nie zatroszczył się o to, by budynki te miały trwałego
opiekuna i użytkownika. W obecnej sytuacji są jedynie plany
zagospodarowania, ale z realizacją jest gorzej.
Remont budynku szkolnego W szkole wymagany jest remont wod - kan.,
instalacji elektrycznej, stolarki, posadzek, podłóg oraz pokrycia
dachowego i elewacji. Mimo kilkakrotnej interwencji w tej sprawie u
Władz szkolnych oraz u dyrektora Szkoły Gminnej w Dukli, sprawa ta
pozostała bez echa. A tu wprost nie można przebywać w budynku w zimie, bo
temperatura bardzo niska. Dzieci i nauczyciele mają utrudnioną pracę,
ale o tym nikt nie chce wiedzieć. Jedynie pracownicy Sanepidu są bardzo
urzędowi, ale ich praca polega tylko na tym by jeździć, stwierdzać i
karać mandatami. Gdy się tych samych pracowników zapyta, gdzie można
kupić środki dezynfekcyjne lub papier toaletowy, to już tego nie wiedzą,
bo to nie jest ich zakres pracy. W czasie poprzedzającym wybory komisyjnie ustalono, że
w budynku szkolnym należy wymalować pomieszczenia. Z tej okazji przy
porozumieniu i za zgodą Dyrektora Zbiorczej Szkoły Gminnej w Dukli,
ekipy PGR przeprowadziły remont częściowy: poprawiono instalację
elektryczną w piwnicach budynku oraz wymalowano cały budynek wewnątrz. W tym okresie nauka odbywała się na dwie zmiany. W
czasie remontu odwiedził szkołę Kurator szkolny interesując się zakresem
wykonywanych prac. Te prace to nie wszystko, co wymaga remontu, ale
jedynie doprowadzenie do stanu możliwego, by nadal można było prowadzić
zajęcia.
Zakończenie roku szkolnego Zakończenie nauki w szkole nastąpiło zgodnie z
zarządzeniem w dniu 05.06.1979 r. Na ogólna liczbę uczniów: 194, tylko 6
uczniów nie otrzymało promocji do następnej klasy. Uroczystość
zakończenia roku szkolnego miała charakter uroczystego apelu
prowadzonego przez uczniów. Rodzice byli reprezentowani dość licznie.
Dla uczniów wyróżniających się w nauce Komitet Rodzicielski ufundował
nagrody w postaci książek i dyplomów. Spółdzielnia Uczniowska za pracę
społeczną nagrodziła swoich członków. Rok szkolny zakończyła konferencja Rady Pedagogicznej,
na której dokonano podsumowania całorocznej pracy szkoły i wytyczono
zadania na lata następne. Na okres wakacji ustalono dyżury nauczycieli w szkole.
c.d.n. Beata Węgrzyn


strona
1

 |
 |
|
strona
1 |
|
|
Nr. 4/69
Okres zwykły lipiec-sierpień 2007 rok
strona 1
|
|
15 Czerwca 2007 Najświętszego Serca Pana Jezusa Z EWANGELII Łk 15
Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego
grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu
sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia.

Radość z
nawróconego grzesznika ma nam pokazać dwie podstawowe prawdy; - z jednej strony - nieskończone Miłosierdzie Boga, który nie chce
śmierci grzesznika, ale aby się nawrócił i żył, - a z drugiej strony - prawdę o konieczności nawrócenia, o konieczności
rozpoznania swojego stanu. Nie jest łatwo przyznać się do swoich grzechów. Nie jest
łatwo uznać, że jest się słabym i ułomnym, że jest się grzesznikiem. Nie
jest łatwo uderzyć się we własną pierś ze słowami „mea culpa”. O ileż
łatwiej - dla odwrócenia uwagi od siebie - wytykać i pokazywać grzechy
innych? O ileż łatwiej spowiadać się z „cudzych grzechów” i napiętnować
cudze pomyłki i błędy? Miłosierdzie Boże, mimo że nieskończone, jest jednak
bezsilne wobec takiej postawy. Słyszałem kiedyś bardzo wstrząsające rozumowanie - rozważanie: Bóg
jest nieskończenie miłosierny, nieskończenie mądry i wszechmogący. Ale
to wszystko jest bezużyteczne i bezsilne wobec trzech ludzkich
nieskończoności: nieskończonej ludzkiej pychy, głupoty i zatwardziałości
ludzkiego serca. Jezu cichy i pokornego Serca uczyń serca nasze według Serca
Twego.
16 Czerwca 2007 Niepokalanego Serca Maryi Z EWANGELII Łk 2
Matka
rzekła do Niego: Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z
bólem serca szukaliśmy Ciebie. /.../ A Matka Jego chowała wiernie
wszystkie te wspomnienia w swym sercu.
Maryja, podobnie
jak Bóg, pragnie aby wszyscy ludzie osiągnęli wieczne szczęście. Kto
chce naśladować Matkę Najświętszą, ten powinien tak jak Ona zabiegać o
wieczne zbawienie bliźnich, np. modląc się za niewierzących,
grzeszników, konających, zmarłych. Matkę Pięknej Miłości można prosić o
wzrost dobra w każdym sercu ludzkim. Wielką skuteczność posiada
zwłaszcza modlitwa wspólnotowa. Dlatego też można w rodzinie np.
wieczorem, wspólnie prosić Matkę Najświętszą o opiekę nad tymi, których
zbawienie jest najbardziej zagrożone, nad wrogami Kościoła itp. Można
też dla zbawienia ludzkości składać Bogu w ofierze, w łączności z
Jezusem Chrystusem i Jego Matką, wszystkie życiowe doświadczenia i
trudności. Ten naśladuje Maryję troszczącą się o zbawienie każdego
człowieka, kto głosi Ewangelię, kto pobudza swoje otoczenie do miłości i
kto pomaga innym zrozumieć dobroć Boga, Matki Najświętszej i wszystkich
świętych. To od nas w jakiejś mierze zależy czy spotykani ludzie
zmieniają swoje postępowanie. Szczególny wpływ na braci posiada przykład
naszej wiary, nadziei i miłości. Ten pomaga bliźnim w dążeniu do
zbawienia, kto naśladuje miłość Chrystusa i Jego Najświętszej Matki.
17 Czerwca 2007 XI Niedziela Zwykła C Z EWANGELII Łk 7
Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo
umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje.

Po
grzechu ciężkim człowiek sam nie jest w stanie oczyścić swego serca.
Nawet, gdyby czynił wiele dobra, to i tak serce przez to dobro nie
zostanie oczyszczone. Jedyną możliwością oczyszczenia serca jest
dotknięcie z wiarą Chrystusa. W serce Boga brud grzechu się nie
przeleje, ale z Niego może przelać się w nasze serce świętość. Doskonale zrozumiała to jawnogrzesznica, która pragnąc
oczyszczenia podeszła do nóg Jezusa, by ich dotknąć. Jedyna dla niej
szansa oczyszczenia istniała w tym spotkaniu. Uwierzyła, dotknęła z
wiarą nóg Mistrza z Nazaretu i została oczyszczona. Usłyszała
zapewnienie: „Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!”. Człowiek musi
ciągle kontrolować, kogo dotyka oraz kto wyciąga rękę w jego stronę.
Jeśli nasze serce świadomie zostanie podłączone do serca, które
umiłowało ciemność grzechu, przelewać się będzie z niego w nas owa
złowroga ciemność. Tymi samymi połączeniami rozlewa się również zbawcza
łaska, o ile tylko człowiek zdecyduje się podłączyć aktem wiary do tego
jedynego, uświęcającego serca. Syn Boży dlatego stał się człowiekiem, by cała ludzkość
mogła podłączyć się do Jego serca i zostać oczyszczona. Połączenia serc
są zawsze połączeniami miłości. Albo jest to miłość egoistyczna, która
brudzi, albo jest to miłość ewangeliczna, która zbawia. Pierwsza
zagarnia dla siebie. Druga zawsze ubogaca osobę kochaną.
24 Czerwca 2007 Uroczystość Narodzenia Jana Chrzciciela Z EWANGELII Łk 1
Kimże
będzie to dziecię? Bo istotnie ręka Pańska była z nim. Chłopiec zaś rósł
i wzmacniał się duchem, a żył na pustkowiu.

W drugiej pieśni
Sługi Pańskiego przedstawia się on nam jako Boży wysłannik. Ma
świadomość powołania go przez Pana „już z łona mej matki, od jej
wnętrzności”. Otrzymuje podwójną misję: „podźwignięcie pokoleń Jakuba i
sprowadzenie ocalałych z Izraela” oraz po drugie - przekazanie Bożego
zbawienia narodom pogańskim „aż do krańców ziemi”. Nadanie mu imienia z
okazji obrzezania dokonuje się za Bożą interwencją. Świadkowie Bożej
interwencji pytają zaskoczeni: „Kimże będzie to dziecię?” Wiemy, że
życiem przypłacił to prostowanie ludzkich dróg dla nadchodzącego
Mesjasza. Pan także „mnie utkał w łonie mej matki” (jak mówi dzisiejszy psalm) - i
dał mi moje własne powołanie. Czy je odkryłem? Czy je pełnię? Człowiek
ze swej natury i powołania jest istotą religijną. Wychodząc od Boga i
zdążając do Boga, człowiek tylko wtedy żyje życiem w pełni ludzkim, gdy
w sposób wolny przeżywa swoją więź z Bogiem. (...) Wierzący czują się
przynaglani przez miłość Chrystusa, by nieść światło Boga żywego tym,
którzy Go nie znają lub odrzucają. Nie wystarczy należeć do Boga od
momentu znalezienia się pod sercem matki; trzeba się z Nim złączyć
„całym sercem, całym umysłem i całą mocą” i całą słabością swoją; tylko
wtedy można skutecznie nieść Go innym. Apostolstwo to nie propaganda lub reklama: to dzielenie
się swoim zdumieniem i swoim zachwytem, swoją wdzięcznością i swoim
bólem.
29 Czerwca
2007 Uroczystość Św. Piotra i Pawła Z EWANGELII Mt 16
Jezus zapytał
ich: A wy za kogo Mnie uważacie? Odpowiedział Szymon Piotr: Ty jesteś
Mesjasz, Syn Boga żywego.

Jakże często, analizując dzisiejszą sytuację i warunki otaczające
Kościół czy niebezpieczeństwa dziś Mu grożące, podważanie racji Jego
działania, spychanie Go poza margines życia publicznego, szkalowanie Go,
aby tylko podważyć Jego autorytet, a zwłaszcza autorytet Piotra naszych
czasów, wkrada się pytanie: czy, cytując słowa Ewangelii, „bramy
piekielne” nie zaczynają brać górę? Liczba oficjalnych, formalnych
wystąpień z Kościoła ludzi tej ziemi, nie tylko tych zamieszkujących na
Zachodzie czy udających się tam na okresowe - sezonowe prace, ale i tych
tu stale mieszkających, budzi u wielu niepokój. Demonstrowanie humanizmu
bez Boga, by pokazać, że życie bez Boga, bez Kościoła, daje lepsze
szanse samourzeczywistnienia siebie. Ma to wytwarzać wrażenie, że życie
wiary, życie Kościoła obumiera. Takiemu celowi służą różne środki
przekazu wrogo nastawione do tego, co wynika z prawdy Bożej, z nauki
Kościoła, z nauki Piotra naszych czasów. Trzeba też dostrzegać w tej sytuacji to, co ja czynię
dla dobra Kościoła i jego pasterzy, dla Prawdy. Czy kieruję się
przykazaniami miłości Boga i bliźniego? Czy niosę pomoc potrzebującym, a
wymagającym szczególnej opieki? Ile razy autentycznie modlę się w
intencji Kościoła, w intencji swoich pasterzy, w intencji Ojca świętego? Bo Jezus pyta każdego dnia: „Za kogo mnie uważasz?”, a w chwili naszego
odejścia z tego świata zapyta: „Za kogo ty mnie miałeś?”
01 Lipca 2007 XIII Niedziela Zwykła C Z EWANGELII Łk 9
Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się
do Królestwa Bożego.

Przyłożyć rękę do
pługa to znaczy podjąć ostateczną decyzję, z której nie będzie już można
się wycofać. To także być gotowym na wszystko, co podczas tej drogi może
nas spotkać. Przyłożyć rękę do pługa to znaczy być gotowym na
odrzucenie, niezrozumienie i nieakceptację. Nastawienie Jezusa jest radykalne. Nie ma miejsca na
wahanie. Nie ma „gry na remis”, ani negocjacji. Jest stanowcze
zaproszenie: „Jeśli chcesz”, wyrażone jednak w sposób będący
zaprzeczeniem dzisiejszych zasad marketingu: żadnych ulg, żadnych
promocji - jedynie stanowcze wymagania. Bo też droga, która właśnie się
zaczyna, jest niełatwa. Na naszej drodze życia podejmujemy wiele decyzji. Jedne
są mało ważne, inne mają decydujące znaczenie, zaś ich skutki są
nieodwracalne. Jednak każda z tych decyzji - czegokolwiek by dotyczyła -
jest też opowiedzeniem się za Jezusem lub przeciw Niemu. Jest albo
krokiem w tym samym kierunku co On, albo zatrzymaniem się i spojrzeniem
wstecz. Na ile więc w naszych życiowych wyborach i decyzjach jesteśmy Mu
wierni? Na ile jesteśmy gotowi towarzyszyć Mu w Jego samotności i
odrzuceniu? Czy potrafimy tak jak On przechodzić nad przykrościami,
które spotykają nas jedynie dlatego, że jesteśmy Jego uczniami? Podróż już się rozpoczęła. Czy wystarczy Ci odwagi, by
nie zawrócić w połowie?
08 Lipca 2007 XIV Niedziela Zwykła C Z EWANGELII Łk 10
Żniwo
wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby
wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie, oto was posyłam jak owce
między wilki.

Gdy bliska osoba
wyrusza w daleką podróż, zwykle mamy jej do przekazania wiele rad. Są
one wyrazem naszej troski i życzliwości. Podobnie postępuje Jezus
wyprawiając swoich uczniów, aby głosili Jego naukę, udziela im ostatnich
pouczeń, które moglibyśmy określić jako swoiste „ABC apostoła”. Jezus zdaje sobie sprawę, że głoszenie Ewangelii to
poważna sprawa. Nie jest to niedzielna wycieczka, lecz wyprawa owiec
między wilki. Pan nie obiecuje też uczniom efektownych i łatwych
zwycięstw. Fakt powierzenia misji nie jest gwarancją sukcesu. Porażka i
odrzucenie są w tę misję wkalkulowane - świadczą o tym słowa: „jeśli was
nie przyjmą”. Chrześcijanin musi być świadkiem! Słowa Jezusa zobowiązujące do
głoszenia Ewangelii są ponadczasowe, obejmują także nas. Mamy mówić o
rzeczach, których Bóg dokonał i dokonuje w naszym życiu. Aby głosić
Dobrą Nowinę, nie musimy wdrapywać się na ambonę lub pojawiać na
ekranach. Mamy po prostu wykorzystywać wszelkie sytuacje do czynienia
dobra, nawet jeśli będzie to tak drobny gest, jak podanie szklanki wody,
przepuszczenie w drzwiach czy życzliwy uśmiech i słowo. Do tego naprawdę
nie trzeba wielkich środków ani zaplecza. I choć może wyda się to nam
mało efektowne, to jednak każdy taki czyn będzie zapisaniem naszego
imienia w niebie. O tym powinniśmy pamiętać i z tego się cieszyć.
15 Lipca 2007 XV Niedziela Zwykła C Z EWANGELII Łk 10
Będziesz
miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją
mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego.

Słowa „Będziesz
miłował” są podstawowym, fundamentalnym przykazaniem. Bardzo łatwo wpaść
w pokusę „zewnętrznej doskonałości” i sprowadzić miłość Boga do
wypełniania praktyk religijnych. Jednak prawdziwa miłość Boga nie polega
na mechanicznym odmówieniu modlitwy czy fizycznej obecności na Mszy
Świętej. Prawdziwa miłość Boga powoduje, że każde spotkanie z Nim jest
powodem do radości, a także owocuje stwierdzeniem, że kocham jeszcze za
mało. Sprawdzianem miłości Boga są relacje z drugim
człowiekiem. „Kochaj bliźniego jak siebie samego” - to część przykazania
miłości. Pytanie uczonego w Piśmie: „Kto jest moim bliźnim?” to chytry
wybieg, mający na celu ograniczenie liczby ludzi, których należy kochać,
do członków własnej rodziny czy narodu. Bez miłości Boga niemożliwa jest prawdziwa miłość
człowieka. Jeżeli miłość bliźniego nie oprze się na Bogu, stanie się
manipulacją, uzależnianiem lub zaspokajaniem naszych własnych celów i
ambicji. Można przywołać tu przykład Judasza, który wprawdzie rozdawał
pieniądze ubogim, ale jednocześnie kradł je ze wspólnej kasy. Miłość Boga i miłość bliźniego - dwa filary, na których
opiera się nasze życie. Zaś w jej centrum znajduje się prawda o Bogu -
źródle wszelkiej miłości i Synu Bożym, który tę miłość nam objawił.
Niech ta prawda przemienia nasze życie.
22 Lipca 2007 XVI Niedziela Zwykła C Z EWANGELII Łk 10
Marto,
Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało, albo tylko
jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona.

W jednej z
warszawskich parafii, podczas Mszy Świętej z udziałem dzieci, ksiądz
zadał im pytanie o systematyczne uczęszczanie na niedzielną Eucharystię.
Choć tu, jeszcze niektóre dzieci mogły z czystym sumieniem podnieść
ręce. Ale na pytanie o pierwsze piątki miesiąca, nabożeństwo różańcowe,
majowe, Drogę Krzyżową w Wielkim Poście odpowiedzią była już tylko
cisza. W tym momencie trzeba powiedzieć, że nie ma nic złego w
posyłaniu dzieci na angielski czy lekcje pływania. Nie ma nic złego w
rozwijaniu ich zainteresowań. Ci rodzice na pewno chcieli dla swoich
dzieci jak najlepiej, ale nawet o tym nie wiedząc, czynili w sposób
identyczny jak Marta z dzisiejszej Ewangelii. W trosce o przyszłość
dzieci i ich dostosowanie do życia w coraz szybciej pędzącym świecie,
zapomnieli o tym, co najważniejsze. Wyprawiając swe pociechy w podróż,
zapomnieli o mapie z wyraźnie zaznaczonym celem podróży. Może dlatego że
sami się zagubili? Aby nie dać się ogłupić trzeba zrozumieć wreszcie, że
świat ani na nas się nie kończy, ani od nas nie zaczyna, a nasz pobyt tu
na ziemi, ma swój jasno określony cel. Można go odczytać tylko w
chwilach milczenia, refleksji i kontaktu z Tym, który jako jedyny może
nadać naszemu życiu sens. Oby czas wakacyjnego odpoczynku zaowocował w nas
odkryciem naszej wewnętrznej mapy, pokazującej cel naszego życia i
kompasu, który wskaże nam właściwy kierunek.
29 Lipca 2007 XVII Niedziela Zwykła C Z EWANGELII Łk 11
Gdy
Jezus przebywał w jakimś miejscu na modlitwie i skończył ją, rzekł jeden
z uczniów do Niego: „Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył
swoich uczniów”.

Modlitwa Pańska to
najczęściej powtarzane słowa Jezusa. Każdego dnia, od dwóch tysięcy lat,
na całym świecie ogromne rzesze ludzi nazywają Boga swoim Ojcem i
proszą, aby Jego imię było wysławiane, aby przyszło Jego królestwo, aby
wypełniła się Jego wola tak w niebie, jak i na ziemi. Proszą o chleb
powszedni i odpuszczenie win, a także, by ustrzegł ich od złego. Dalsze słowa Jezusa ukazują, jak mamy się modlić
- przy czym nie chodzi tu o powtarzane słowa, lecz o postawę ducha. W
prostych, oddziałujących na wyobraźnię obrazkach z codziennego życia
zostaje nam pokazana moc wytrwałej i zanoszonej z ufnością modlitwy. I
znów: nie chodzi tu o „wydajność” modlitwy, mierzoną stopniem spełnienia
przez Pana Boga naszych próśb i pragnień. Miarą jakości modlitwy jest
dokonujące się pod jej wpływem przeobrażenie ludzkiego serca: zaufanie
do Boga, zdolność mówienia „tak” Jego woli, niezależnie od naszych
oczekiwań i odczytywania w tej woli daru miłości Ojca, który wie
najlepiej, co jest dobre dla Jego dziecka i na pewno nigdy nie podałby
mu skorpiona zamiast jajka czy węża zamiast ryby. Zapytajmy dziś siebie, na ile duch Modlitwy
Pańskiej kształtuje nasze życie? Na ile jej słowa są dla nas programem
życia, a na ile tylko bezmyślnie powtarzaną formułką?
05 Sierpnia
2007 XVIII Niedziela Zwykła C Z EWANGELII Łk 12
Głupcze,
jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie
to, coś przygotował? Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla
siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem.

Czy
bogacz z przypowieści Jezusa był szczęśliwy? Wydawać by się mogło, że
tak, przecież był bogaty. On sam również żył w tym przekonaniu. Pojawia
się jednak niepokojący znak, ów człowiek bardziej wmawia sobie
szczęście, niż jest szczęśliwy naprawdę, a w głębi duszy jest
rozpaczliwie samotny. Co jest tego przyczyną? Ze słów Jezusa wynika, że
źródłem tej samotności i rozdarcia jest nieuporządkowana postawa serca w
odniesieniu do dóbr materialnych. Bogacz z jego przypowieści żyje w
świecie plonów, zbiorów, budowania nowych spichlerzy, ale nie ma nikogo,
komu mógłby o tym opowiedzieć. Nie ma nikogo, kto mógłby razem z nim się
cieszyć. Ma tylko siebie. Jest sam. Bogacz - gdyby tylko mógł - zaprzągłby samego Pana Boga
do pracy w pomnażaniu Jego dorobku. Wykorzystałby Jego autorytet,
stwórczą moc dla swoich celów. Chyba nieprzypadkowo ta przypowieść
Jezusa była reakcją na prośbę: „Powiedz mojemu bratu, żeby podzielił się
ze mną spadkiem”. Niech obraz samotnego bogacza towarzyszy nam
szczególnie wtedy, gdy będziemy zadawać sobie to intrygujące - pytanie:
komu przypadnie to, co przygotowałem? I gdzie gromadzę moje życiowe
skarby? Czy jestem naprawdę bogaty przed Bogiem?
06 Sierpnia 2007 Przemienienie Pańskie Z EWANGELII Łk 9
Kiedy się
modlił, inny się stał wygląd Jego twarzy, a Jego szata lśniąco biała.
Dwaj mężowie rozmawiali z Nim. Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni
w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dokonać w Jeruzalem.

Dziś czcimy Przemienienie Pańskie. Wspominamy wydarzenie, które było
udziałem Piotra, Jakuba i Jana. Przemienienie Chrystusa było dla
Apostołów szczególnym czasem doświadczenia boskości swego Mistrza,
utwierdzenia ich wiary i swoistego przygotowania na zbliżający się czas
próby. „Odtąd - napisze Mateusz - zaczął Jezus wskazywać swoim uczniom
na to, że musi iść do Jerozolimy i wiele cierpieć od starszych,
arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia
zmartwychwstanie”. „Wyjście na wysoką górę jest przygotowaniem do wejścia
na Kalwarię” - czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego. Papież Paweł VI napisał: „Przemienienie Pańskie rzuca
mocne światło na nasze codzienne życie i kieruje nasze myśli ku
nieśmiertelnemu przeznaczeniu, którego zapowiedź kryje się w tym
wydarzeniu”. Życzmy zatem sobie w to dzisiejsze święto
Przemienienia, spojrzenia w inny wymiar życia. Jesteśmy powołani, by być
ludźmi przemienionymi. Jak nimi być? Rekolekcje, dni skupienia, również
w tym wakacyjnym czasie, mogą stać się tym pójściem osobno na „górę
wysoką”, zobaczeniem Jezusa na nowo. Widząc Jego Przemienienie -
przemieniajmy siebie.
12 Sierpnia 2007 XIX Niedziela Zwykła C Z EWANGELII Łk 12
Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie.

Czy rację mają ci,
którzy twierdzą, że Bóg stworzył świat, a potem przestał się nim
interesować? A może jest jeszcze gorzej - a może prawda o Bogu, który
jest Miłością, to tylko ludzki wymysł, a On sam znajduje upodobanie w
dręczeniu nas? Odpowiedzi na te pytania udzielił Bóg w osobie swojego
Syna. A w dzisiejszej Ewangelii Jezus pokazuje przyczynę milczenia Boga
nawet wobec wielkiego zła i jawnej niesprawiedliwości. Przyczyną jest
ludzka wolność, którą Bóg obdarzył każdego, a teraz konsekwentnie
strzeże swej decyzji. Jednak przypomina także, że każda decyzja podjęta
tu, na ziemi, każdy nasz czyn swymi konsekwencjami sięga bardzo, bardzo
daleko, aż po wieczność. Bóg jest cierpliwy. Nie znaczy to jednak, że pozwoli z
siebie bezkarnie kpić. Ostateczne rozliczenie nastąpi dla każdego
człowieka w dniu jego śmierci. To będzie dzień prawdy, pewnego rodzaju
bilans i sprawdzenie stanu konta, które zostało założone w dniu naszych
narodzin, a które zapełniać mamy miłością i dobrem. Nic nie jest w
stanie zwolnić nas z tego obowiązku. Nie usprawiedliwiajmy się tym, że
inni są źli. Przed Bogiem każdy odpowie za swoje własne czyny. Ziemskie życie Chrystusa uświadamia nam, że Pan Bóg tu,
na ziemi, nie rozwiąże wszystkich naszych problemów. Da nam o wiele
więcej - swoją obecność i siłę, byśmy je rozwiązywali i czynili dobro
wokół siebie. Czy skorzystamy z tej możliwości?
15 Sierpnia
2007 Uroczystość Wniebowzięcia NMP Z EWANGELII Łk 1
W
tych dniach Maryja zebrała się i z pośpiechem poszła do miasta Judy w
górzystej krainie. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę.

W domu Zachariasza
spotykają się dwie kobiety. Obie posiadają dojrzałą wiarę i mówią o tym,
kim jest ich Bóg oraz o tym, co uczynił On w ich życiu. Elżbieta
poruszona przez Ducha Świętego z radością wyznaje, że odwiedziła ją
matka jej Boga. Maria mówi o swoim Bogu jako Zbawicielu, świętym,
miłosiernym, troskliwym oraz wypełniającym obietnice. Osoba, która miłuje Boga, miłuje też ludzi. Dlatego
Maria pomaga Elżbiecie przez trzy miesiące. Około trzydziestu lat później Jan zostanie
nazwany przez Jezusa - „największym z urodzonych przez kobiety”, a Jan
powie o Jezusie: „On jest Synem Boga!”. Tajemnica wniebowzięcia Maryi skłania do refleksji. Jak
kształtuję swoje życie, by „dojrzewało” do nieba? Z jakim szacunkiem
odnoszę się do ciała ludzkiego, które będzie uczestniczyć w chwale
niebieskiej? Zapamiętajmy: „Po dopełnieniu swego ziemskiego życia
Najświętsza Dziewica Maryja została wzięta z ciałem i duszą do nieba,
gdzie uczestniczy już w chwale zmartwychwstania swojego Syna,
uprzedzając zmartwychwstanie członków Jego Ciała, to jest Kościoła” (KKK
974).
19 Sierpnia
2007 XX Niedziela Zwykła C Z EWANGELII Łk 12
Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już
zapłonął. Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam
wam, lecz rozłam.

Jezus kończy przygotowywanie uczniów do służby misyjnej. Uświadomił
im różne sytuacje, które mogą ich spotkać. Spotkają ludzi, którzy
uwierzą im, spotkają też przeciwników w synagogach i wśród krewnych.
Staną się uczestnikami walki duchowej, która podzieli ich krewnych na
uczniów Jezusa i na Jego przeciwników. Podział powoduje słowo Ojca niebieskiego o królestwie.
Głoszenie Ewangelii powoduje napięcia i podziały. Pokojem Jezusa jest
| |