
ROZWAŻANIA
EWANGELICZNE
25 Grudnia 2007
Narodzenie
Pańskie
Z EWANGELII J 1
„Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w
żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie".

Zwykle naszą pierwszą reakcją na te słowa
jest oburzenie z powodu nieczułości serc mieszkańców Betlejem, którzy
zamknęli swe drzwi przed Matką mającą urodzić Dziecko.
W wigilijny wieczór, zasiadając do stołu, zostawiamy jedno miejsce wolne
- dla niespodziewanego gościa. Tym gestem wyrażamy nasze pragnienie
przyjęcia Chrystusa, zaproszenia Go do naszego życia. Czy jednak za tym
znakiem kryją się fakty? Zadajmy sobie pytanie - dziś, gdy nieskończona
miłość Boga spotyka się z ogromem ludzkiej nędzy, gdy Bóg staje się
człowiekiem - czy w moim życiu jest miejsce dla Chrystusa?
Modlitwa poranna? Rano nie ma czasu... Wieczorna? Jestem już zbyt
zmęczony... Rekolekcje? Tyle spraw do załatwienia przed świętami...
Spowiedź? Takie długie kolejki były przy konfesjonałach w Wigilię rano,
a wcześniej nie było czasu... Chwila refleksji, zastanowienia,
sięgnięcia po Pismo Święte lub katolicką prasę? Przecież nie ma na to
czasu...Bo praca, dzieci, zakupy, znajomi, serial w telewizji... Bóg
nierozpoznany i pokorny odchodzi od naszych drzwi z kwitkiem. W tę
niezwykłą noc Bóg zstępuje na ziemię, chce także zejść w głębiny mojego
serca i zaprasza mnie, bym Mu towarzyszył. Czy znajdzie wreszcie miejsce
dla siebie?
26
Grudnia 2007
Święto
św. Szczepana
Z EWANGELII Mt 10
„Będziecie znienawidzeni
przez wszystkich z powodu mojego imienia. Kto jednak wytrwa do końca,
będzie zbawiony”.

Jeśli ktoś chce być chrześcijaninem w dzisiejszych czasach, i to
chrześcijaninem nie tylko „niedzielnym”, to musi być przygotowany na
niezrozumienie, na kpiny, na wyszydzenie, nawet ze strony innych,
letnich chrześcijan, a nawet czasami i tych, którzy za sprawiedliwych i
służących Bogu się uważają. Niestety być uczniem Chrystusa nigdy nie
było łatwo i nigdy łatwo nie będzie. On sam był „znakiem sprzeciwu”,
„kamieniem obrazy” i „skałą zgorszenia”. Tak zawsze było i tak będzie.
Jasne i klarowne świadectwo życia, a w razie konieczności także
świadectwo śmierci, to jedyna droga prawdziwego ucznia Chrystusowego.
Będą wyśmiewać, wyzywać od kołtunów i zacofańców, fundamentalistów i
ciemnogrodu, będą mówić o konieczności tolerancji i o potrzebie
roztropności... ale w takim wypadku Chrystus był najbardziej
nieroztropny, zacofany i niekompromisowy, nieugodowy i uparty. W takim
wypadku wszyscy jego uczniowie ze św. Szczepanem byli fundamentalistami
i kołtunami!
Święty spokój za wszelką cenę jest tylko ułudą i okłamywaniem samego
siebie i innych.
Święty Szczepanie - pierwszy męczenniku, pomóż nam być wiernymi
Chrystusowi, mimo pokusy fałszywego „obiektywizmu”, mimo obawy
niepopularności i utraty pozycji.
27
Grudnia 2007
Święto
św. Jana Apostoła
Z EWANGELII J 20
„Wtedy
wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do
grobu. Ujrzał i uwierzył”.

Św. Jan
był umiłowanym uczniem Pana Jezusa. Był świadkiem przemienienia
Pańskiego i konania w Ogrodzie Oliwnym. Przy Ostatniej Wieczerzy spoczął
na piersi Zbawiciela. Umierając na krzyżu, Pan Jezus oddał mu w opiekę
swoją Matkę. Po zmartwychwstaniu przybywa razem ze św. Piotrem do grobu,
gdzie ujrzał i uwierzył, że Chrystus żyje. Św. Jan napisał trzy Listy
Apostolskie, Apokalipsę i Ewangelię. Zgodnie z zapowiedzią Pana Jezusa,
św. Jan umarł śmiercią naturalną w późnej starości. Przebywał przez
wiele lat w Jerozolimie, potem w Samarii, następnie w Efezie. W tym
mieście miał się opiekować Najświętszą Panną Maryją, aż do Jej
Zaśnięcia. Ewangelia św. Jana, która uzupełnia pozostałe, zawiera
najgłębszy wykład tajemnic Bożych.
W niektórych krajach Europy, a także w naszym kraju, 27 grudnia - w dniu
św. Jana Apostoła i Ewangelisty, praktykuje się mało dzisiaj znane,
błogosławieństwo wina.
Sens zwyczaju błogosławienia wina najlepiej oddają „Obrzędy
błogosławieństw”. W tekście monicji prosimy Boga „aby nas uwolnił od
wszelkiej trucizny nienawiści i podtrzymał wśród nas wzajemną miłość, do
której św., Jan na wzór samego Chrystusa, tak gorąco zachęcał swoich
uczniów”. Zwyczajowo pijący poświęcone wino składają sobie życzenia: „bibe
amorem sancti Joanni” (czyli pij miłość św. Jana).
28
Grudnia 2007
Święto
św. Młodzianków
Z EWANGELII Mt 2
„Posłał oprawców do Betlejem i
całej okolicy, i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do lat
dwóch, stosownie do czasu, o którym się dowiedział od Mędrców”.

Cóż Bóg
chciał nam ukazać przez to wydarzenie? Jaki jest jego sens i znaczenie w
historii zbawienia? Bezsensowne okrucieństwo Heroda, jest na pewno
symbolem i przykładem wszystkich innych bezsensownych okrucieństw,
jakich człowiek dopuszcza się wobec człowieka.
Choćby takie. W obozie koncentracyjnym, okrutni esesmani dla zabawy
postanowili ukarać młodego chłopca i powiesić go. Powiesili go jednak
tak nieszczęśliwie, że chłopiec nie zginął od razu, ale jeszcze przez
wiele minut rzęził i dusił się na sznurze. Inni więźniowie zobowiązani
byli patrzeć na męczarnie tego młodzieńca, przy śmiechu i żartach
rozbawionych esesmanów. Jeden z więźniów stojących w szeregu z rozpaczą
i gorzkim wyrzutem pyta: „No i gdzież jest Pan Bóg, skoro pozwala na
takie bestialstwo?! Bóg nie istnieje, bo gdzież on jest?!” Na co inny
więzień z bólem odpowiada: „Oto wisi tam na stryczku i rzęzi”.
Bóg naprawdę jest obecny w każdym cierpiącym, katowanym, poniżanym i
zapomnianym. On naprawdę jest obecny wszędzie tam, gdzie cierpi
człowiek. Bo Bóg stał się człowiekiem dla naszego zbawienia. Warto chyba
o tym pamiętać, szczególnie w chwilach, kiedy my sami doznajemy - jak
nam się wydaje - bezsensownych i bezcelowych cierpień.
30
Grudnia 2007
Święto
Św. Rodziny
Z EWANGELII Mt 2
„Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i idź do ziemi Izraela, bo już umarli
ci, którzy czyhali na życie Dziecięcia. On, więc wstał, wziął Dziecię i
Jego Matkę i wrócił do ziemi Izraela”.

Aby
istnieć i rozwijać się, wspólnota rodzinna musi być święta. W przeciwnym
razie nie będzie to żadna rodzina.
Jeśli życie nie jest świadomą pielgrzymką, wtedy jest błąkaniem się bez
celu. Trzeba wiedzieć, skąd wyszliśmy i dokąd idziemy. Jeśli nie
jesteśmy pielgrzymami, to jesteśmy wagabundami, stajemy się bezdomnymi
włóczęgami. Los bezdomnego to niewątpliwie najsmutniejsza rzecz na tej
ziemi, bez domu, bez rodziny, bez przyjaciół, bez środków do życia.
Straszliwa samotność ciemnych nocy i głodnych dni, brak przyjaznego
serca.
W rodzinie się rodzimy i wychowujemy. To ode mnie, od moich wyborów i
decyzji zależy, jaką drogę życia wybiorę. Moja rodzina będzie albo
święta, albo żadna. Źródłem rodzinnej wspólnoty jest sakramentalne
ślubowanie miłości i wierności małżeńskiej. Z nich z kolei bierze się
świętość poczętego życia. Poprzez sakramenty i modlitwę, poprzez
liturgię „domowego Kościoła”, te źródła są ciągle ożywiane i pogłębiane.
Zróbmy rachunek sumienia. Jak jest z tą świętością naszych
chrześcijańskich rodzin? Ile czasu poświęcamy na modlitwę? Czy odnosimy
się do siebie z miłością? Czy Pan Bóg i wzajemna miłość są na pierwszym
miejscu w naszych rodzinach?
31
Grudnia 2007
Zakończenie
Roku
Z EWANGELII J 1
„Na
początku było Słowo, A Słowo było u Boga, I Bogiem było Słowo… Słowo
stało się ciałem I zamieszkało między nami…”

Oto
znów upłynął nam jeden rok życia, ale tylko życia doczesnego. Jedni się
cieszą, a inni się smucą. Najbardziej smucą się chyba ci, którzy bardzo
przywiązali się bardziej do tego, co ziemskie, niż do tego, co
niebieskie. Wielu jednak robi dziś coś w rodzaju rewizji swojego
dotychczasowego życia. Jakie otrzymamy wyniki?
Michel Quoist w książce „Modlitwa i czyn” pisze: „Ten, kto dwa lub trzy
razy na tydzień, a nawet każdego wieczoru, sam lub z rodziną, przegląda
swoje życie w świetle wiary, może być pewny, że stopniowo dojdzie do
prawdziwego życia chrześcijańskiego”. A ty jak często przeglądasz swoje
życie? Pewnie mówisz, że nie masz na to czasu! Zatrzymaj się, więc dziś
na chwilę i pomyśl.
Niech dzisiejszy wieczór nie ograniczy się do zdjęcia ze ściany starego
kalendarza i powieszenia nowego z rokiem 2008. Niech w naszym życiu
dzieje się to, co opisał kapłan i poeta - ks. Tadeusz Nagel:
„Szukam drogi pewnej od chwili istnienia. Szukam jej uparcie całym
życiem swoim. Wiem, że znaleźć muszę cel mego istnienia, bom jest
dzieckiem Twoim – Twej miłości tchnieniem.
Każdy na tej ziemi ma drogę do celu, musi spełnić misję swego powołania.
Szczęśliwy ten człowiek, co Bogiem bogaty, z łatwością odnajdzie cel
swego istnienia”.
01
Stycznia 2008
Uroczystość Św. Bożej
Rodzicielki Maryi
Z EWANGELII Łk 2
„A
wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze
opowiadali. Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w
swoim sercu”.

Zaczyna
się kolejny rok, a czas nieubłaganie znaczy twarz kolejną zmarszczką,
srebrzy się kolejny włos, przypominając wszystkim, że w ludzki los
wpisane jest PRZEMIJANIE. Nie sposób od niego uciec. A skoro tak się
dzieje, ważne jest, aby odnaleźć sens i kierunek tego nieustannego
„przemijania”, odkryć punkt zaczepienia zmienności, odnaleźć jakąś
stałość, w świetle, której życie i śmierć, cierpienie i radość, porażki
i zwycięstwa nabiorą wartości.
Jakim pięknem i spokojem bije dziś znów Betlejemski Żłóbek! Ile tam
pokoju, ciszy, mocy, medytacji, uwielbienia, refleksji... „Maryja
zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu”. Ją
obieramy sobie za Patronkę Nowego Roku - Bożą Rodzicielkę, jak tytułuje
Ją Kościół. Ją prosimy o to, aby Jej Syn Jezus - „Przedziwny Doradca,
Bóg Mocny, Książę Pokoju, Emmanuel”, obdarzał nas swoim
błogosławieństwem i strzegł na zawiłych życiowych ścieżkach, aby nie
pozwolił zgnuśnieć w nas potencjałowi prawdziwego Życia, który znalazł
się tam przez sakrament chrztu świętego! Aby nie pozwolił nam stać się
„niewolnikami czasu”, ale aby dopomógł nam w odkryciu tej najważniejszej
prawdy, która jest w stanie przemienić wszystko. Prawdy, która głosi, iż
jesteśmy „Synami Światłości” i „Dziedzicami Obietnicy”.
06
Stycznia 2008
Uroczystość
Objawienia Pańskiego
Z EWANGELII Mt 2
„Weszli do domu i zobaczyli
Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I
otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę”.

Dzisiejsza uroczystość Objawienia
Pańskiego ukazuje nam tę niezmierzona prawdę, że człowiek (każdej
szerokości geograficznej i każdej kultury) czeka na objawienie się Boga
Stworzyciela, za Nim tęskni i do Niego dąży. To nie Kościół czy
chrześcijaństwo są imperialistyczne, to Bóg chce, aby wszystkie narody
ziemi poznały prawdę o Jego zbawczej Miłości do człowieka, o Jego
zbawczej Męce, Śmierci i Zmartwychwstaniu.
Nie dajmy się zwariować, kiedy inni nam zarzucają, że jesteśmy
imperialistami, bo narzucamy innym nasz styl życia, bo nakazujemy lub
zmuszamy do życia według naszych, chrześcijańskich norm i reguł. Kościół
nie może przestać głosić Chrystusa, który przychodzi jako Dziecię,
bezbronny i pozbawiony potęgi, po to aby, człowieka z potęgi zła
uwolnić. Zło zaś zawsze będzie protestować przeciwko objawianiu się
dobra.
Chrześcijaninie, nie wstydź się być wyznawcą Chrystusa i ukazuj innym
Tego, który dla zbawienia człowieka stał się człowiekiem. Nawet, jeśliby
cię oskarżano o wszelkiego rodzaju imperializm. Nie dajmy się zwariować,
zniechęcić i zastraszyć. Żyjmy, jak wyznawcy Chrystusa i swoim życiem
głośmy ten fakt, że On jest jedynym Zbawicielem człowieka.
13
Stycznia 2008
Święto
Chrztu Pańskiego
Z EWANGELII Mt 3
„A
gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły
Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i
przychodzącego na Niego”.

Pan Jezus rozpoczyna swoją misję od
ustawienia się w kolejce razem z grzesznikami do Jana Chrzciciela, by z
jego rąk przyjąć chrzest.
Jakie znaczenie ma dla nas ten obraz? Ogromne, jeśli należymy do grona
tych, którzy nie chcą spoczywać na laurach samozadowolenia i
przekonania, że przed Panem Bogiem jesteśmy „całkowicie w porządku”.
Widzimy, że Jezus utożsamił się z ludźmi świadomymi własnej grzeszności
i niedoskonałości, a jednocześnie gotowymi podjąć trud nawrócenia i
przemiany. Jeśli przygniata nas ciężar naszych błędów i grzechów, jeśli
widzimy, jak nasze dobre postanowienia po raz kolejny nie wytrzymują
próby czasu, i boli nas to - dzisiejszy dzień jest dla nas źródłem
nadziei. Przypomina, że Jezus stał się jednym z nas i przed obliczem
Boga Ojca, niejako oficjalnie, stanął po naszej stronie - po stronie
grzeszników. Jednocześnie dzień dzisiejszy przypomina nam moment, kiedy
przez sakrament chrztu staliśmy się prawdziwymi dziećmi Boga - gdy Bóg
powiedział do nas: „Jesteś moim umiłowanym dzieckiem”. Niech obraz
Jezusa - cichego, pokornego, utożsamiającego się z naszą słabością -
doda nam sił do odnajdywania w sobie nadziei i miłości płynącej z faktu,
że jesteśmy kochanymi dziećmi Boga.
20
Stycznia 2008
II Niedziela
Zwykła A
Z EWANGELII J 1
„Jan zobaczył Jezusa, nadchodzącego ku niemu, i
rzekł: Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata”.

Siłą,
przez którą Jezus, Baranek Boży, usunął grzech świata, jest Jego
posłuszeństwo i uległość wobec woli Ojca. Jakże bardzo taka droga do
chwały odbiega od naszych, ziemskich wyobrażeń! Jak wiele w nas pychy,
ambicji, chęci zdobycia władzy i znaczenia... Jak wiele przekonania, że,
jeśli będziemy więcej mieć, staniemy się dla Boga równorzędnymi
partnerami do rozmowy, będziemy mogli z Nim negocjować i kłócić się o
nasze ludzkie szczęście. Jak wiele w nas buntu, kiedy spotykają nas
nawet drobne próby i doświadczenia. Jak wiele lęku, że Bóg czyha na
nasze szczęście i nie pozwala nam być szczęśliwymi.
Jan mówił: „Przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby On się objawił
Izraelowi”. Czy objawienie się Jezusa w świecie i jego zwycięstwo są
naszym największym pragnieniem? Czy nasze słowa, czyny, zachowania
głoszą bardziej chwałę Jezusa, czy nas samych i naszej ambicji? „Oto
Baranek Boży... błogosławieni, którzy zostali wezwani na Jego ucztę” -
usłyszymy na chwilę przed przyjęciem Komunii Świętej. Niech
uświadomienie sobie, że „nie jestem godzien”, aby mój Pan przyszedł do
mnie, zaowocuje gorącym pragnieniem i wołaniem do Niego, by zgładził
także nasze grzechy i napełnił nas pragnieniem upodabniania się do
Niego.
25
Stycznia 2008
Święto Nawrócenia
Św. Pawła
Z EWANGELII Mk 16
„I
rzekł do nich: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu
stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie
uwierzy, będzie potępiony”.

Dlaczego mnie prześladujesz? Czyż Pan Bóg zawsze musi używać
nadzwyczajnych środków, żeby do nas dotrzeć? Czyż musi się to zawsze
dokonywać przez rzucenie nas na ziemię? Czy zawsze najpierw muszę być
oślepionym, aby odzyskać wzrok i zobaczyć moje błędy? Czy zawsze
najpierw muszę zaryć nosem w ziemię, żeby się opamiętać?
Szawle, Szawle... dlaczego mnie prześladujesz? - te słowa również i ja
mógłbym usłyszeć, gdybym tylko dobrze nadstawił uszu. I stale - jak
Szaweł - jestem przekonany, że robię dobrze, że żyję uczciwie i
honorowo, że nie mam sobie nic do wyrzucenia, jak faryzeusz i hipokryta.
Tylko czy nawet te nadzwyczajne środki, to ustawiczne przypominanie mi,
kim jestem, jakie jest moje powołanie i miejsce w życiu... czy to
wszystko daje takie same efekty jak w życiu Szawła? Czy potrafię
wyciągnąć z tego radykalne i ostateczne wnioski i przemienić się w
Pawła? Czy nadal jednak nie wracam do swoich dawnych zajęć i błędów, do
swojego dawnego życia i pewności siebie?
Panie! Ile razy będziesz jeszcze musiał mnie powalić na ziemię i
oślepić, abym w końcu powstał i przejrzał, abym się nawrócił? Bo już mi
niewiele zostało życia.
27
Stycznia 2008
III Niedziela
Zwykła A
Z EWANGELII Mt 4
„I
obchodził Jezus całą Galileę, nauczając w tamtejszych synagogach,
głosząc Ewangelię o królestwie i lecząc wszystkie choroby i wszelkie
słabości wśród ludu.

Czy w
naszej ponurej rzeczywistości słowa o miłości Boga nie brzmią, jak żart?
Oczywiście, że nie! Co więcej, może właśnie w takim stanie ducha - jak
nigdy - jesteśmy je w stanie przyjąć i odnieść do siebie? Dwa tysiące
lat temu w Galilei - miejscu leżącym na styku kultur i religii, w
czasie, gdy naród wybrany sięgnął dna upadku swej państwowości, a
wewnętrzne spory postawiły pod znakiem zapytania jego kulturową
tożsamość - na scenie dziejów pojawił się Jezus Chrystus, głoszący Dobrą
Nowinę i uzdrawiający wszelkie ludzkie słabości. Przyszedł do tych,
którzy czuli się niepotrzebni i odrzuceni, na swych Apostołów powołał
prostych rybaków, którzy uwierzyli, że z Nim są w stanie porwać się na
rzeczy wielkie.
Dzisiejsza Liturgia Słowa to dla nas wielkie wezwanie do nadziei mimo
wszystko. Nadziei, której źródłem jest obecność Jezusa między nami.
Nadziei, która płynie z doświadczenia własnych bezsilności i słabości,
ofiarowanych Jezusowi i przemienionych przez Niego w odczytany na nowo
sens życia, w nową motywację, w wiarę. Niech spotkanie z Nim,
przychodzącym w swoim Słowie i Eucharystii, zaowocuje takim właśnie
umocnieniem. Niech wzmocni osłabłe siły, nada nowy sens naszemu życiu i
przywróci radość ducha.
02
Lutego 2008
Święto Ofiarowania
Pańskiego
Z EWANGELII Łk 2
„Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: Oto Ten
przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak,
któremu sprzeciwiać się będą”.

Symeon
i Anna są wzorem dla ludzi starszych, ukazują światu swoim życiem, jak
służyć Bogu przez modlitwę i post. O to właśnie prosi Matka Boża w
Fatimie. Nie marnujmy czasu na niepotrzebne gadulstwo, plotki, oglądanie
programów telewizyjnych bez większej wartości. Ten czas można ofiarować
Bogu, aby z Nim zbawiać świat.
Stwórca ma wobec każdego człowieka swój plan. Czy staramy się rozpoznać
ten plan i pomagać dzieciom w realizacji Bożych zamysłów?
Syn Boży chciał ofiarować się Ojcu na rękach Maryi. Zachęcił nas w ten
sposób, abyśmy oddawali siebie i swoje dzieci Jemu przez Maryję.
Na czym polega ofiarowanie się Maryi? Możemy wyrazić je w różny sposób i
różnymi słowami. Zewnętrzna forma jest mniej ważna. Najważniejszy jest
akt woli. Chodzi o to, aby zjednoczyć swoją wolę z wolą Maryi. Czy tego
samego chcę i tego samego nie chcę, co Ona?
Ofiarować się, to oddać się całkowicie do dyspozycji, aby Matka Boża
mogła ze mną robić, co Jej się podoba, a jeśli zechce, to użyć mnie jako
narzędzia do wykonania swoich planów. Jaki to wielki zaszczyt!
Czy jestem gotowy oddać Jej duszę, ciało i wszystko, co posiadam?
03
Lutego 2008
IV Niedziela
Zwykła A
Z EWANGELII Mt 5
„Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich tymi słowami: Błogosławieni
ubodzy w duchu...”

Błogosławieństwa, które Jezus wypowiada w dzisiejszej Ewangelii,
nazywane są też „Konstytucją Królestwa Bożego”. Często patrzymy na nie,
jak na program do realizacji, piękny, lecz zupełnie nieosiągalny ideał.
„Błogosławieni ubodzy w duchu...”. Tak jak dla alkoholika początkiem
drogi wyzwolenia jest przyznanie się przed samym sobą: „Jestem
uzależniony, nie panuję nad tym!” - tak dla każdego z nas początkiem
duchowej drogi jest doświadczenie własnej bezsilności, czasem duchowej
ciemności, jakiegoś wstrząsu, który uświadamia nam znikomość naszych
sił.
A pozostałe błogosławieństwa?
Błogosławieni, czyli szczęśliwi, cierpiący, smutni i płaczący, bo łzy są
wielkim darem. Płacz nad swymi grzechami, nad zmarnowanymi łaskami, nad
tym, co w naszym życiu nieudane. Błogosławieni cisi, ci, których nikt
nie słucha, nie dopuszcza do głosu, których świat lekceważy i o których
zapomina. Łaknący sprawiedliwości, którzy nie przemilczają zła, nazywają
je po imieniu, ale potrafią powstrzymać się od nienawiści. Miłosierni -
wyciągający rękę do zgody i odtrącani, wyśmiewani, deptani.
Błogosławieni czystego serca - walczący o czystość, nawet, jeśli nie
zawsze jest tak, jakby pragnęli, ale wstający z upadków i zaczynający od
nowa. Wprowadzający pokój - poczynając od swej rodziny, otoczenia,
sąsiadów; ci, którzy uśmiechem i dobrym słowem potrafią rozładowywać
konflikty. Cierpiący prześladowanie dla sprawiedliwości i dla Jezusa -
bo wtedy On jest najbliżej nich i sam niesie ich na ramionach.
Dzisiejsza Ewangelia to zaproszenie do szczęścia.
|

Nr.
1/72 Okres
Bożego Narodzenia
styczeń 2008
rok


Styczeń
Intencja ogólna: Aby Kościół usilniej dążył do pełnej, widzialnej
jedności, ukazując w ten sposób coraz lepiej swoje oblicze wspólnoty
miłości, która odzwierciedla jedność Ojca, Syna i Ducha Świętego.
Intencja misyjna: Aby Kościół w Afryce, przygotowujący się do
swojego II Specjalnego Zgromadzenia Synodu Biskupów, nadal był znakiem i
narzędziem pojednania i sprawiedliwości na tym kontynencie, wciąż
nękanym przez wojny, wyzysk i ubóstwo.

Gdy Dzieciątko Jezus przyjdzie na świat, nie
bądźmy roztargnieni czy po prostu zajęci ozdabianiem naszych domów
lampkami. Przygotujmy Mu raczej godne mieszkanie w naszej duszy i w
naszych rodzinach, gdzie poczuje się Ono przyjęte z wiarą i miłością.
Niech Najświętsza Dziewica i św. Józef pomogą nam przeżywać tajemnicę
Bożego Narodzenia z odnowionym zachwytem, pogodnie i w pokoju. Z takimi
uczuciami pragnę złożyć najgorętsze życzenia szczęśliwych i dobrze
przeżytych świąt Bożego Narodzenia wam wszystkim i waszym rodzinom,
pamiętając w sposób szczególny o tych, którzy borykają się z
trudnościami bądź cierpią na ciele i na duchu. Wszystkim życzę radosnych
świąt Bożego Narodzenia!
Papież Benedykt XVI

Aby w Nowym Roku 2008 rodziny były szkołą
stawania się uczniami Jezusa na wzór Jego cichego i pokornego Serca.

Niech Boża Dziecina,
narodzona w Betlejem, błogosławi i udziela wszelkich potrzebnych łask.
Niech darzy radością i pokojem serca, a zwłaszcza tak potrzebną nam
wszystkim nadzieją.
Niech Nowy Rok obfituje w prawdę i dobro, a także w codzienną radość.
Księdzu Proboszczowi i wszystkim
Parafianom życzy
Redakcja Powołania

-
GRUDZIEŃ
25. Boże Narodzenie.
26. Św. Szczepana Pierwszego Męczennika.
27. Św. Jana Apostoła i Ewangelisty.
28. Św. Młodzianków Męczenników.
29. Św. Tomasza Becketa, biskupa i męczennika.
30. Niedziela Świętej Rodziny - Jezusa, Maryi i Józefa.
31. Św. Sylwestra I, papieża
- Św. Melanii.
STYCZEŃ
01. Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi - Oktawa
Bożego Narodzenia
- Światowy Dzień Modlitwy o Pokój.
02. Św. Bazylego Wielkiego i Św. Grzegorza
z Nazjanzu - doktorów Kościoła.
03. Najświętszego Imienia Jezus.
06. Uroczystość Objawienia Pańskiego
- Św. Kacpra, Melchiora i Baltazara.
10. Św. Grzegorza z Nyssy.
13. Koniec Okresu Bożego Narodzenia
- Święto Chrztu Pańskiego
- Św. Hilarego z Poitiers - doktora Kościoła.
15. Św. Pawła Pustelnika.
17. Dzień Dialogu Chrześcijańsko - Żydowskiego.
18-25. Tydzień Powszechnej Modlitwy o Jedność Chrześcijan.
21. Św. Agnieszki
- Dzień Babci.
22. Św. Wincentego Pallottiego
- Dzień Dziadka.
24. Św. Franciszka Salezego, doktora Kościoła.
25. Święto Nawrócenia św. Pawła Apostoła.
26. Dzień Islamu.
28. Św. Tomasza z Akwinu, doktora Kościoła.
30. Bł. Bronisława Markiewicza.
31. Św. Jana Bosco.
LUTY
01. Najświętszego
Oblicza Jezusa.
Po Wcieleniu,
gdy Słowo
Boże przyjęło nasze człowieczeństwo, to Boskie Oblicze w
Osobie Jezusa staje się przedmiotem uwielbienia uszanowania
i miłości najpierw Maryi i Józefa potem apostołów, uczniów i
wszystkich, którzy mieli sposobność widzieć Jego
zachwycające piękno. W Betlejem w Nazarecie na Taborze i w
różnych okolicznościach, w jakich się znajdowało Boskie
Oblicze Jezusa zasługuje na podziw i
uwielbienie, jako zwierciadło Jego najświętszej Duszy i
najtkliwszego Serca.
Cześć oddawana Jezusowi Chrystusowi, jako nabożeństwo do
Jego Najświętszego Oblicza, nie jest nowa w Kościele. Łączy
się ona z dogmatem Wcielenia, a zaczyna od przyjścia Pana
Jezusa na świat.
|
Gdy lud słuchający słów Boga - Człowieka uwielbiał Jego
mądrość i naukę podziwiał zarazem nieporównany urok Jego
wymowy, a nade wszystko Jego cudowne Oblicze, na którym
- jak mówi święty Hieronim - odbijały się promienie
Boskiego Majestatu.
W XIX
wieku cześć Najświętszego Oblicza ożywiła się dzięki
objawieniom, jakie otrzymała w latach 1844-1848 s. Maria
od św. Piotra, karmelitanka z Tours we Francji
(1816-1848). W jednym z tych objawień Zbawiciel wyrzekł
do niej te uroczyste słowa: „Daję ci moje święte Oblicze
w obecności Mego Ojca i Ducha Świętego, w obecności
aniołów i wszystkich świętych. Oddaję ci ten dar przez
ręce Mojej Świętej Matki i świętej Weroniki, która cię
nauczy czcić Je należycie. Przez Moje święte Oblicze
dokonasz cudów”.
Wkrótce
potem Zbawiciel dał jej poznać, że to Oblicze ma moc
odbijania na duszach obrazu Bożego. Zaczyna od duszy
swej wiernej służebnicy, aby potem na wielu innych
duszach obmytych Jego świętą Krwią dać poznać siłę swego
Świętego Oblicza i na nowo odcisnąć na nich obraz Boga,
który został w nich w dużym stopniu zatarty przez
grzech.
Gorliwi katolicy z Tours za przykładem sługi Bożego
Leona Dupont (powiernika objawień pobożnej karmelitanki
s. Marii od św. Piotra) w trzy lata po jej śmierci,
czyli od roku 1851, składali cześć, uwielbienia i
modlitwy przed wizerunkiem Przenajświętszego Oblicza
Pana Jezusa znieważonego podczas męki. Wkrótce to
nabożeństwo tak się rozpowszechniło, że arcybiskup Tours
29 czerwca 1879 r. uroczyście poświęcił ten przybytek i
uznał go za kaplicę publiczną, aby dopomóc czci
Przenajświętszego Oblicza Pana naszego Jezusa Chrystusa,
już bardzo rozwiniętej w tym miejscu.
Dla
pokierowania tym nabożeństwem w 1884 r. zostało
erygowane Stowarzyszenie Przenajświętszego Oblicza i
zatwierdzone przez Stolicę Świętą w następnym roku.
Podobne Stowarzyszenia powstawały też w innych miastach
Francji, a cześć dla Przenajświętszego Oblicza
rozszerzyła się na wiele krajów Europy, Ameryki a nawet
Azji. W Polsce nabożeństwo do Przenajświętszego Oblicza
Pana Jezusa rozpowszechniał bł. O. kapucyn Honorat
Koźmiński (1829-1916), autor kilku książek odnoszących
się do tego kultu. Do współpracy pozyskał Elizę Cejzik
(1858-1898), którą wybrał na współzałożycielkę jednego z
organizowanych przez siebie zgromadzeń zakonnych
bezhabitowych. Stowarzyszenie pod nazwą „Zwiastunek
Wynagradzania” utworzone zostało w 1888 r. i istnieje do
dzisiaj, jako Zgromadzenie Sióstr Wynagrodzicielek
Najświętszego Oblicza, popularnie zwanych obliczankami.
02. Ofiarowanie Pańskie. MB Gromnicznej
- Dzień Życia Konsekrowanego.
03. Następne wydanie Powołania.
|
|
|
 
Rozpoczęty nowy rok liturgiczny pod hasłem: „Bądźmy uczniami Chrystusa”
wzywa nas do poznania drogi życia człowieka od chwili poczęcia, aż do
śmierci.
Syn Boga tę drogę osobiście przeszedł. Jako Dziecko spoczął w ramionach
Matki i swego adoptowanego ojca. Tym samym objawił, jak mają wyglądać
odniesienia rodzinne do dziecka. Jezus uświęcił cały świat dziecka i na
własnym przykładzie ukazał, jak najbliższe otoczenie może się do niego
odnosić.
Właściciele gospody nie przyjęli ubogiego małżeństwa, które spodziewało
się narodzin dziecka. Zamiast otworzyć drzwi domu, wskazali dla niego
miejsce w grocie pasterskiej.
Pasterze przybyli ze swą życzliwością, śpiesząc z taką pomocą, na jaką
ich było stać.
Mędrcy przybyli, by uświadomić lokalnym władzom, kto się im narodził i
jak bardzo winni się z tego radować.
Herod poczuł się zagrożony i ratował swoją władzę ostrzem miecza, a
uderzając na oślep w dzieci sądził, że ratuje siebie.
Izajasz pisze: „Dziecię nam się narodziło (…)". Oczyma wiary trzeba nam
odkryć w tym Dziecku naszego Brata i Odkupiciela i trzeba nam popatrzeć
na Dziecko, jako na wielki dar od Boga, bo nie znamy, jakie są zamiary
Boga względem każdego poczętego dziecka w łonie matki, a tym samym,
jakie są zamiary Boga względem każdego z nas.
Z racji Świąt Bożego Narodzenia i kolejnego Nowego Roku życzę Parafianom
i wszystkim, którzy sięgną po ten numer „Powołania” łaski i
błogosławieństwa Boga w osobie Dziecka.

04.11. Spotkanie z rodzicami dzieci klasy II SP.
11.11. Z racji Święta Niepodległości Ksiądz Proboszcz razem z
zespołem „Łęczanie”, grupą dzieci i młodzieży z naszej szkoły oraz
chętnymi parafianami wziął udział w uroczystej Mszy św. w Kościele
Polskokatolickim.
17.11. Przedstawiciele naszej parafii: Zofia i Jan Welcerowie,
Zofia Leśniak, Stanisława Leśniak i Wanda Leśniak wzięli udział w
spotkaniu formacyjnym członków Akcji Katolickiej w Strachocinie.
18.11. Odbyło się liczenie wiernych uczestniczących w niedzielnej
Mszy św. i przystępujących do Komunii św.
Godz. Mszy św. |
Liczba wiernych |
Liczba rozdanych Komunii św. |
mężczyźni |
kobiety |
mężczyźni |
kobiety |
8.00 |
139 |
193 |
25 |
81 |
10.00 |
112 |
145 |
13 |
64 |
16.00 |
67 |
66 |
5 |
16 |
18.11. Comiesięczna zbiórka na budowę plebanii i na sprzątanie
kościoła.
03.12. Organista Jerzy Ciekliński rozpoczął nawiedzanie domów
naszej parafii, roznosząc opłatki na stół wigilijny.
16.12. Piotr Janocha przeprowadził pierwsze spotkanie formacyjne
dla członków Akcji Katolickiej w naszej parafii.
16.12. Comiesięczna zbiórka na budowę plebanii i na sprzątanie
kościoła.
19.12. Spowiedź adwentowa.
20.12. Ksiądz Proboszcz nawiedził osoby starsze i chore z
przedświąteczną posługą sakramentalną.
W czasie Adwentu rozprowadzano świece na stół wigilijny i kalendarze na
rok 2008. Ofiary zostały przekazane na Caritas Diecezji Przemyskiej.
Życie sakramentalne
Chrzest: 27.10. Marzena Pigulska
Ks. Proboszcz
Weszliśmy
w kolejny etap kalendarza liturgicznego, jakim jest okres adwentu, czyli
czas oczekiwania na przyjście na świat Jezusa. Każdy z osobna i wszyscy,
jako wspólnota, przeżywamy ten czas, rozmyślając o tym, co przeżyliśmy i
co nas czeka w bliższej i dalszej przyszłości. Ze względu na dużą
dynamikę zdarzeń zachodzących zarówno w najbliższym otoczeniu, jak i w
całym kraju, trudno jest cokolwiek przewidzieć na przyszłość.
Ostatnie przedterminowe wybory parlamentarne spowodowały kolejny zwrot w
polityce państwa, która znajdzie swoje odbicie w wielu dziedzinach
naszego życia. Powstaje pytanie, jakie te zmiany ostatecznie będą i w
jakim kierunku będziemy ewoluować. Jeśli mielibyśmy uwierzyć w obietnice
składane przez obecną koalicję rządową w kampanii wyborczej, to czeka
nas cudowna odmiana naszej egzystencji i świetlana przyszłość. Tak
deklarował obecny premier rządu i Polacy w większości uwierzyli w te
obietnice. Wielka propaganda sukcesu wylewająca się z liberalnych
mediów, niezadowolonych z prospołecznych, solidarnościowych rządów,
wykreowała nową ekipę, wabiąc w szczególności młode pokolenie, obiecując
mu nowe życie. Zapewne większość z nich chce już teraz korzystać z
obiecanego cudu. I tak, pracownicy sfery budżetowej oczekują radykalnych
podwyżek płac, emeryci i renciści na korzystniejszą metodę naliczania
świadczeń, rodziny na większe wsparcie z budżetu państwa. Wynika z tego
wniosek, iż przy mającej nastąpić ogólnej obniżce podatków, zwiększą się
wydatki państwa, co w ekonomii jest nierealne. Według obietnic, nastąpi
rozkwit gospodarczy kraju. Będzie więcej budowanych dróg, mieszkań i
obiektów sportowych. Społeczeństwo będzie mieć bezpłatny i szybki dostęp
do opieki zdrowotnej i kształcenia. Nastąpi również zaniechanie poboru
do służby wojskowej i uzawodowienie armii, a wojsko z Iraku zostanie
wycofane. Ponieważ zawiązano koalicję rządową z ugrupowaniem odwołującym
się do korzeni ludowych, to również tej grupie obiecano wyższe dochody,
lepszą opłacalność, zlikwidowanie zapóźnień cywilizacyjnych wsi, słowem,
kraj powszechnej szczęśliwości. Jak nieco złośliwi mówią, niebawem rząd
będzie się składał tylko z trzech, ale jakże wymownych ministerstw tj.
szczęścia zdrowia i pomyślności. Jak łatwo się domyślić, wobec takiej
rzeczywistości, do kraju powinni z pewnością powrócić zarobkowi
emigranci.
Obecna koalicja zanegowała niemal w całości działania poprzedników;
uważając je za szkodliwe gospodarczo i społecznie oraz źle odbierane za
granicą. Walkę z korupcją uznano za napuszczanie jednych na drugich, co
szkodzi interesom różnych korporacji i burzy ukształtowane od pokoleń
zasady. Wobec powyższego, przystąpiono do przywracania „normalności”
poprzez eliminację osób, które zaczęły wdrażanie programu budowy
„czwartej Rzeczpospolitej” i przywracanie na stanowiska osób uznanych
wcześniej za niegodnych. Odbywa się to w sprzyjających dla władzy
okolicznościach. Socjotechnika zadziałała, ludzie uwierzyli w
zapewnienia, media wspierają z zasady słuszną linię rządu, słowem istna
sielanka. Zapomniano natomiast, iż pomyślność kraju i jego mieszkańców,
nie buduje się na obietnicach nie do spełnienia, tylko na solidnych
realiach, wartościach płynących z dekalogu i nauki społecznej kościoła
oraz tradycji narodowej przejawiającej się w patriotyzmie, miłości do
ojczyzny, trosce o każdego człowieka, postępowaniu w prawdzie i
sprawiedliwości. W dzisiejszym zmaterializowanym świecie, wartości te
jednak są często marginalizowane. Jak będzie wyglądać Polska za kilka
lat w obliczu następujących przemian w Europie i globalizującym się
świecie, zależeć będzie od nas samych. Czy poddamy się biernie temu, co
będą nam narzucać siły liberalne, czy wykażemy odwagę i obronimy własną
tożsamość.
Wiele mówi się o budowie społeczeństwa obywatelskiego, czyli takiego,
które angażuje się w różnego rodzaju działalność na niwie politycznej i
społecznej. Społeczeństwo obywatelskie, to jednak społeczeństwo przede
wszystkim zauważone i docenione przez aparat władzy, bo tylko wtedy
każdy z osobna odda dla kraju to, co ma najlepsze. Społeczeństwo,
pozostawione samemu sobie, popada w niemoc, z której trudno się
wydostać. Potrzebny jest, zatem silny regulator ze strony państwa, aby
pobudzać i stymulować jego działaniami. Obecna władza całkowicie pomija
ten aspekt, wyznając zasadę „jak najmniej Państwa w mechanizmach
społecznych”. Jakie niesie to skutki, nietrudno przewidzieć. Niesie to
zagrożenie w szczególności dla młodego pokolenia, łakomego na nowości
płynące z liberalnego świata, wyzbytego wszelkiego morale, nastawionego
jedynie na zysk i przyjemności. Ważnym, zatem jest jak najszersze
angażowanie się ludzi dobrej woli w działalność kultywującą wartości
narodowe, kulturowe, regionalne i religijne, aby przeciwstawić się tej
szerzącej się fali zła i zgorszenia. Na szczęście zamieszkujemy tę
zdrowszą pod względem wyznawanych wartości część Polski. Musimy jednak
być czujni i nie dać się zwieść żadnym złym siłom. Bardzo istotną sprawą
dla tożsamości i suwerenności Polski jest polityka zagraniczna, a
zasadniczo sposób, w jaki jest prowadzona przez obecny rząd. Wymaga ona
odrębnego potraktowania, ze względu na rozległość sprawy, w osobnym
rozważaniu. Mimo tych trudnych spraw i problemów, które nas
doświadczają, przychodzą także chwile radosne, z których mamy
zadowolenie i satysfakcję. Są to sukcesy nas i naszych najbliższych,
naszej społeczności w różnych dziedzinach i z tego się cieszmy.
Szczególnie w tym okresie, bądźmy dla siebie życzliwi i wyrozumiali,
mimo dzielących nas różnic w spojrzeniu na otaczającą nas rzeczywistość.
Na
zbliżające się święta Bożego Narodzenia życzę czytelnikom gazety i
wszystkim parafianom pomyślności i wszelkich łask Bożych.
Andrzej Krężałek
Jedyny
dzień...
Wigilia to jedyny taki dzień w roku.
Nie można jej zmarnować. A w pełni święta można przeżyć jedynie
pogodzonym z samym sobą, z bliźnimi i z Panem Bogiem.
Łacińskie słowo - vigilia - oznacza czuwanie. Lada moment zdarzy się coś
niezwykłego. W Wigilię coś ludzi przyciąga do siebie. Nikt nie chce być
sam. Choćby nie wiem jak wielkim był indywidualistą, pragnie spotkać się
przy stole zasłanym białym obrusem i przełamać się opłatkiem.
Niecodzienny…
W Polsce, w ten wieczór życie publiczne zamiera. Zamknięte są kina,
teatry, filharmonie i dyskoteki, w kościołach nie odprawia się
wieczornych Mszy świętych. Nawet, gdy zdarza się, że nastrój Wigilii
daleko odbiega od ideału i nie wszystko jest jak w bajce, to i tak,
dzień ten pokazuje, że drzemie w nas olbrzymia potrzeba bycia z innymi.
Jest to potrzeba przebywania w wspólnocie, gdzie dobro i miłość nie są
wytartymi sloganami. W człowieczym sercu odzywa się potrzeba uczynienia
bezinteresownego dobra. Trudność, jak zwykle, polega na realizacji
pobożnych pragnień. A największą trudnością, zwłaszcza w rodzinie, jest
umiejętność przebaczenia. Wigilia znakomicie sprzyja godzeniu się i
zapominaniu o doznanych krzywdach, zniewagach czy urazach.
Przebaczyć
Jak wiadomo, proces przebaczania nie ma łagodnego przebiegu. Najlepiej,
więc zacząć od przebaczenia samemu sobie.
Przebaczanie samemu sobie tylko pozornie jest proste. Świadomość tego ma
wielu ludzi oczekujących w skupieniu w kolejce do konfesjonału. Brak
wewnętrznej czystości jest dużo gorszy, niż nieposprzątane mieszkanie na
święta. Ten wewnętrzny brud może być równie widoczny przy wigilijnym
stole, jak niedomyte sztućce.
Znacznie łatwiej obdarzyć innych ludzi sympatią i uczuciem, gdy sami
jesteśmy pogodzeni ze sobą. Łatwiej się wtedy przebacza bliźniemu.
Zdarza się, że brat z siostrą lub maż z żoną nie odzywają się do siebie
przez całe lata. Noszą urazę i ból w sercu, bo wydaje im się, że
winowajcy nie można nigdy przebaczyć. Brak przebaczania zatruwa ten
najładniejszy dzień w roku. Niszczy rodziny, wspólnoty i cały naród.
Serdeczność
W Wigilię warto obdarzyć serdecznością najbliższych. Warto zapomnieć o
błędach. A już na pewno nie pomstować na złe decyzje polityków,
nauczycieli, lekarzy i wszystkich innych. Przebaczenie rodzi pokój. A
pokój można mnożyć, tak jak mnoży się miłość.
Najgorszą rzeczą, jaka może przydarzyć się człowiekowi, to pretensje do
samego Pana Boga. Boga nie raz stawiano na ławie oskarżonych i skazywano
w na niebyt. Jest przecież tyle cierpienia na świecie, wojen i śmierci,
ludzi obłożnie chorych, przykutych do wózków. Jest tyle
niesprawiedliwości i biedy. Życie na tym łez padole jest często bolesne.
Wielu pokazuje palcem na Boga i oskarża Go, mówiąc, że jest za to
odpowiedzialny. Ten okropny błąd wynika przede wszystkim z braku
prawdziwego obrazu Pan Boga.
Święto Bożego Narodzenia przypomina o tym, że Bóg przyszedł na ten
świat, jako małe, niewinne dziecię, które nie zrobiło nikomu nic złego.
Całe życie Jezusa z Nazaretu pokazuje, że przyszedł ratować ludzi,
uzdrawiać ich i obdarzać miłością. Nikt nie kocha tak ludzi jak Jezus
Chrystus. Kocha nawet tych, którzy go ukrzyżowali. Od Boga nie można
wymagać tego, żeby był jeszcze lepszy. Można natomiast wymagać tego od
siebie samego. Warto być lepszym przynajmniej w Wigilię, w jeden taki
wieczór w roku. Redakcja
Św.
Szczepan
Protomartyr
26 grudnia tradycyjnie wspominamy
św. Szczepana, diakona i męczennika. Niestety, nie we wszystkich krajach
jest on czczony w Boże Narodzenie. W wielu nie obchodzi się nawet
drugiego dnia świąt.
Święty Szczepan był najprawdopodobniej nawróconym na chrześcijaństwo
Grekiem. Jak wskazują Dzieje Apostolskie, był jednym z siedmiu
powołanych przez Apostołów diakonów. Wiązało się to z dużym wzrostem
liczby wyznawców Chrystusa, a przez to z powiększającym się majątkiem
ówczesnego Kościoła. Do zarządzania nim ustanowiono diakonów, w tym św.
Szczepana, wymienianego jako najważniejszego z nich. Nie ograniczał się
on jednak do wykonywania swojej charytatywnej posługi.
W związku ze swoją nadzwyczajną pobożnością został oskarżony przez Żydów
o występowanie przeciw Prawu i Świątyni. Posługując się fałszywymi
zeznaniami świadków oraz podburzonym ludem, doprowadzono go przed
Sanhedryn. Oskarżycielami byli prozelici żydowscy, czyli obcokrajowcy
nawróceni na judaizm. Nazywano ich Grekami. Niektóre źródła wskazują
również, że św. Szczepan podejmował próby ich nawrócenia.
Męka i śmierć
W czasie procesu Szczepan wygłosił na swoją obronę mowę. Wskazał w niej
między innymi, że naród żydowski, którego głównym zadaniem było
przygotowanie przyjścia Mesjasza, odrzucił Chrystusa i ukrzyżował Go.
Szczepan wyznał przy tym wiarę w Chrystusa, co oburzyło Żydów, którzy
nie uznają Jego boskości. Wskazał również na fakt, że Żydzi nie uznają
proroków, w większości prześladując ich. Rozwścieczeni Żydzi rzucili się
na niego, na co Szczepan spojrzał w niebo i powiedział: „Widzę niebo
otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga”. Wyprowadzili go
za miasto i tam ukamienowali. Przy śmierci Szczepana był obecny Szaweł,
późniejszy Paweł, Apostoł Narodów.
Miało to miejsce w 36 roku, czyli niespełna 3 lata po śmierci Chrystusa.
Po śmierci szybko rozpowszechnił się Jego kult. Jednak w wyniku
zawieruchy w Ziemi Świętej zapomniano o grobie Szczepana. Odkryto go
dopiero w 415 roku. O tym zdarzeniu pisał kapłan Lucjan. Miejsce
pochówku miało objawić się we śnie Gamelielowi, nauczycielowi św. Pawła.
Grób znajdował się w Kefar-Camla, niedaleko Jerozolimy. Na miejscu
odnalezienia zwłok świętego oraz w miejscu śmierci, Jan - biskup
Jerozolimy zbudował dwie bazyliki.
Święty Szczepan jest uznawany za patrona woźniców, stajennych, murarzy,
krawców, kamieniarzy, stolarzy oraz bednarzy. Wzywany jest również przy
bólach głowy, kolkach oraz przy opętaniu. Prosi się go również o dobrą
śmierć. Jest uznawany za patrona koni, w związku z czym, w niektórych
regionach państw północno-zachodniej Europy oraz w Polsce przetrwał
jeszcze zwyczaj święcenia owsa w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia,
gdy obchodzimy również święto pierwszego męczennika.
W ikonografii Szczepan pokazywany jest zwykle w scenie kamienowania lub
jako młody diakon. Jest ubrany w białą tunikę oraz bogato zdobioną
dalmatykę. Jego atrybutami są: Ewangelia, kamienie na księdze lub rękach
oraz gałązka palmy. Określany jest mianem Protomartyra, czyli
pierwszego męczennika.
Od dawna toczą się spory, dlaczego święto Szczepana Protomartyra
obchodzone jest właśnie w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia. Martin
Löwenstein, niemiecki jezuita w jednym z bożonarodzeniowych rozważań
wskazuje, że dzieje się tak po to, aby pokazać nam, że za Chrystusową
ofiarą życia powinna iść ofiara ze strony człowieka. Jego zdaniem św.
Szczepan jest doskonałym tego przykładem. opr. H. Kyc
BOŻA RODZINA
Święta i czas bezpośrednio po nich następujący przeżywamy głównie w
rodzinie. Większości z nas, trudno wyobrazić sobie, aby te święta były
przez nas przeżywane z dala od najbliższych i najukochańszych osób.
Jednak, od czasu do czasu, pojawiają się w okresie świąt artykuły
prasowe lub informacje telewizyjne, o tym, że coraz większa grupa
Polaków przeżywa Boże Narodzenie jako koszmar. Na forach internetowych
można spotkać wypowiedzi osób, które nienawidzą tych świąt i chciałyby,
aby one jak najszybciej przeminęły. Bynajmniej nie chodzi tu o zajadłych
wrogów wszystkiego, co kojarzy się z religią, którzy w imię tolerancji
walczą ze świętym Mikołajem i choinką oraz w trosce o muzułmańskie (i
inne) dzieci w przedszkolach zabraniają wystawiania jasełek. Chodzi mi o
tych, którzy nie mogą strawić rodzinnych spotkań i serdeczności, jednym
słowem, rodzinnej atmosfery Świąt Bożego Narodzenia. Są to ludzie
zranieni uczuciowo i najprawdopodobniej głęboko samotni, którzy nigdy
nie doświadczyli prawdziwej miłości swoich rodziców i rodzeństwa. Ludzie
wykorzenieni, jak ptaki bez własnego gniazda i okaleczeni duchowo
brakiem miłości. Dla takich właśnie, Boże Narodzenie, z całą jego
atmosferą rodzinności i ciepła, staje ością w gardle. Świąt Bożego
Narodzenia nienawidzą ludzie pozbawieni delikatnej troski rodziców;
tacy, którzy nigdy nie zaznali ciepła rodzinnego domu. Nie piszę o nich,
aby ich napiętnować, ale by im współczuć. Oni też przekonują mnie, jak
wielkim darem jest szczęśliwa, normalna rodzina. Jeśli zatem Bóg dał nam
łaskę przyjścia na świat i wzrastania w rodzinie kochających się osób -
dziękujmy Mu za to. To wielka łaska. Nie wolno jej zmarnować
egoistycznym postępowaniem. To dzięki naszym rodzicom mogliśmy rozwijać
się fizycznie i duchowo, ucząc się żyć z innymi i dla innych. To dzięki
rodzeństwu uczyliśmy się dzielić z innymi tym, co posiadamy i
pokonywaliśmy naturalną chęć myślenia tylko o sobie. Odkrywaliśmy, że
istnieje bliźni, którego trzeba brać pod uwagę. Rodzina jest też
miejscem naszego spotkania z Bogiem. W niej uczyliśmy się podstawowych
zasad wiary i najprostszych modlitw. Odkrywaliśmy, że Bóg jest
kochającym Ojcem. To nasi rodzice i dziadkowie byli pierwszymi
katechetami odpowiadającymi na tysiące naszych filozoficznych i
teologicznych pytań „a dlaczego?". To oni pierwsi pokazali nam piękno
naszej wiary i zachęcali do szlachetnego i mądrego postępowania.
Rodzinny dom jest niczym sanktuarium, do którego wraca się chętnie, aby
odpocząć, nabrać sił duchowych, wyleczyć rany, odnaleźć nadzieję. Tutaj
najlepiej rozumiemy, jak ważna jest miłość, którą zostajemy obdarowani i
do której jesteśmy zdolni. Bez miłości wszystko jest niczym. Kiedy
zastanawiamy się nad cudem szczęśliwego życia rodzinnego, nie będziemy
się dziwili, dlaczego Syn Boży zapragnął przyjść na świat w ludzkiej
rodzinie, dlaczego wybrał ubogie Betlejem i Nazaret. Kontemplujmy, więc
życie rodzinne Jezusa, Maryi i Józefa - Świętej Rodziny - i naśladujmy
je w codziennym życiu miłością. Jednocześnie prośmy, aby w naszej
Ojczyźnie było jak najmniej rodzin niepełnych, rozbitych, wyziębionych
religijnie i emocjonalnie. Aby nie było rodzin, które nie potrafią
realizować swego powołania do bycia kolebką życia i miłości. Módlmy się
z wdzięcznością i zatroskaniem o nasze rodziny. Pamiętajmy o tych,
którzy udali się na emigrację za chlebem i pracą. Ich rodziny są
szczególnie narażone na różne pokusy i trudności.
Święta Rodzino, ucz
nas uwalniać się z egoizmów.
Daj nam obalić nasze fałszywe pewności, naszą ziemską chwałę,
naszą ułudną perfekcyjność, nasze ubóstwianie siebie,
nasz fanatyczny aktywizm i pomóż nam zrozumieć na nowo,
że nie ma większej radości od bycia z Jezusem,
od naśladowania Jego gestów i wolnego, skrupulatnego, pokornego
wcielenia w życie Jego Ewangelii.

Koniec starego roku wiąże się zawsze z jego
podsumowaniem. Każdy człowiek robi wewnętrzny rachunek, tych dobrych i
owocnie przeżytych chwil oraz tych zmarnowanych i utraconych. Polecając
się w opiekę Bogu i Jego Matce, tej uroczystej nocy stajemy na progu
Nowego Roku.
„Narody starożytne rozpoczynały nowy rok na wiosnę - w marcu,
chrześcijanie zaś poczęli liczyć go od Bożego Narodzenia, a Kościół
postanowił święcić oktawę narodzin Chrystusa, to jest 1. stycznia, w
którym nadano Mu imię Jezus. Wszystkie ludy obchodzą dzień ten wesoło i
uroczyście. Ostatni wieczór starego roku, północ i narodziny roku nowego
mają w sobie coś dziwnie uroczystego i tajemniczego. Nadchodzi chwila, w
której rok stary kona i ukazuje się nowy. Czas, jako pojęcie
abstrakcyjne, przybiera tu niejako postać zmysłową. Rok nowy - jakim
będzie? Jest tajemnicą i zagadką” - pisze Zygmunt Gloger w „Roku polskim
w życiu, tradycji i pieśni”.
Jan Kochanowski (1530-1584) w swojej „Kolędzie” pisał:
„Tobie bądź chwała, Panie wszego świata;
Żeś nam doczekać dał nowego lata;
Daj, byśmy się i sami odnowili,
Grzech porzuciwszy, w niewinności żyli.
Łaska Twa święta niechaj będzie z nami,
Bo nic dobrego nie uczynim sami”.
Z kolei Józef Ignacy Kraszewski (1812-1887) w utworze zatytułowanym:
„Nowy Rok” (1886) wyznał:
„Choć burzą nam grozi Rok Nowy,
My w górę i serca, i dusze
Podnośmy i oczy, i głowy,
Witajmy, witajmy Rok Nowy!”
Kraszewski w swoje noworoczne refleksje wlewa otuchę. Nieważne - mówi -
co nas spotka, nieważne, jakie krzywdy i cierpienia na nas spaść mogą w
zbliżającym się roku - ważne, byśmy szczerze zaufali Panu Bogu i Jego
wielkiej miłości. Byśmy pamiętali, że w każdej chwili naszego życia
czuwa nad nami Jego Opatrzność, która prowadzi nas po ścieżkach
ziemskiego bytowania. Dlatego też, jak zachęca w wierszu poeta: „My w
górę i serca, i dusze / Podnośmy i oczy, i głowy, / Witajmy, witajmy Rok
Nowy!”.
Jan Uryga w „Roku Polskim w życiu, w tradycji i obyczajach ludu”
stwierdza, że „w Polsce Sylwester jeszcze w połowie XVIII wieku, nawet,
gdy na dobre weszły w modę wyłonione z maskarad bale kostiumowe, tzw.
reduty - był całkiem nieznany. (...) Pierwsze bale sylwestrowe zaczynają
się dopiero na początku XIX wieku i to tylko w wielkich miastach. Nie
znaczy to jednak, że skory do radości i zabawy lud polski nie żegnał
starego i witał z nadzieją nowego roku. Noc przejścia starego roku w
nowy uchodziła za czas cudów. (...) Zanim jednak przychodziło do wróżb i
różnych zwyczajów, wszyscy udawali się na nabożeństwo do kościołów, w
myśl przekonania, że kto z Bogiem roku nie skończy, z Bogiem nie
zacznie, tj. nie będzie mu się wiodło w nadchodzącym roku”.
W wierszu Adama Asnyka (1838-1897) pt.: „Na Nowy Rok 1875” czytamy:
Krzyczmy: rok nowy niech żyje!
I rwijmy z przyszłości drzewa owoc, co wiecznie dojrzewa
A nie opada.
Precz z smutkiem! Życzeń tysiące na nowy rok!
Z pod gruzów rozbitych złudzeń
Wynieśmy arkę rodzinną na stały ląd!
Duchownych żądni przebudzeń, potęgą stańmy się czynną
Bacząc, by w stronę nas inną nie uniósł prąd.
Rozumu! Niezgiętej woli, prawdziwej duchownej siły
I serc czystości.
A Bóg nam stanąć pozwoli, i z naszej skromnej mogiły
Dzieci się będą uczyły: Jak żyć w przyszłości!
W olbrzymim pokoleń trudzie bądźmy ogniwem łańcucha,
Co się poświęca;
Nie marzmy o łatwym cudzie!
Najwyższy heroizm ducha jest walką, co nie wybucha,
Pracą bez wieńca...”
Gloger podkreśla, że: „Ojcowie nasi dbali o życzenia noworoczne, jak o
ważną żywota sprawę, bo płynęły one z prostego, szczerego serca i z
sąsiedzkiego afektu. (...) Dawni Polacy witali się w Nowy Rok słowami
„Bóg cię stykaj”, co oznaczało polecenie opiece Wszechmocnego.
Przez kilka wieków w dniu pierwszego stycznia Kościół czcił Imię Jezusa,
gdyż był to ósmy dzień po narodzeniu Chrystusa. W 1931 r. papież Pius XI
ustanowił 11 października Świętem Macierzyństwa Maryi dla upamiętnienia
1500. lecia soboru w Efezie (431 roku). Później uroczystość tę
przeniesiono na 1 stycznia. Obecnie w dniu tym Kościół wspomina i modli
się do Świętej Bożej Rodzicielki o wstawiennictwo u Jej Syna, o łaski
potrzebne na cały kolejny rok życia. O opiekę Najświętszej Panny w Nowym
Roku prosi Władysław Syrokomla (1823-1862) w ”Kolędzie” (napisanej w
1855 r. do kalendarza J. Jaworskiego). Oto jej słowa:
„Częstochowska Maryja
Waszym modłom niech sprzyja,
W dobry czas niech ją prośba poruszy;
Niech się krzewią szczęśliwie
Zboża na naszej niwie,
A cnoty w naszej duszy”.
„Każdy kalendarzowy rok rozpoczynamy uroczystością Świętej Bożej
Rodzicielki Maryi, która wskazuje nam, pielgrzymom ziemi, drogę, po
której mamy iść. (...) Wybrano bardzo stosowny, nieprzypadkowy dzień
oktawy Bożego Narodzenia, aby po wyśpiewaniu hymnów dziękczynnych
Wcielonemu Słowu, złożyć odpowiedni hołd Jego świętej Rodzicielce. (...)
Dziewicze macierzyństwo Maryi pozwala nam zrozumieć wielkość miłości
Boga nie tylko do Niej, ale każdego z nas, i dostrzec tę przedziwną
przemianę, jakiej dokonał sam Bóg w stworzeniu skażonym przez grzech
pierworodny. Boże macierzyństwo Maryi otwiera niejako drogę Bogu do
ludzkości i ludzkości do Boga. Nazywamy, przeto Maryję Pośredniczką
Łask, Wszechmocą Błagającą, Matką Kościoła. (...) W ten dzień powierzamy
również Maryi sprawę pokoju na całym świecie” - mówi Jan Uryga w „Nigdym
ja ciebie, ludu, nie rzuciła”.
Na początku każdego Nowego Roku żywimy nadzieję, że rok, który przed
nami, stanie się tym decydującym w naszym życiu, że spełni nasze
pragnienia. Wspominając odchodzący rok, odtwarzamy w pamięci wszelkie
obrazy i pragnienia, w których pokładaliśmy nasze nadzieje i plany,
nasze radości i smutki. Wszystko już odeszło, przeminęło... Przed nami
nowy czas, który Pan nam ofiarowuje. Nikt z nas nie może przeniknąć
tajemnicy przyszłości, przewidzieć zdarzeń, które nastąpią - jedynie Bóg
wszystkowiedzący. Jednak ten czas jest w naszym ręku i wszystko zależy
od nas - jak go spożytkujemy; jak wykorzystamy to ziemskie
pielgrzymowanie do domu Ojca w niebie. Od dobrze wykorzystanego czasu
zależy nie tylko nasze ziemskie szczęście, lecz przede wszystkim
szczęście po śmierci. „W każdy kolejny Nowy Rok składajmy swoje dalsze
życie pod opiekę Maryi, ufając, że nasze słabe siły będą pomnożone Bożą
łaską. Czyńmy wszystko w wolności serca i umysłu, uwolnieni od strachu z
powodu różnych zagrożeń, które niesie ze sobą świat. W atmosferze
świątecznej radości, przy blasku choinkowych świec, śpiewając polskie
kolędy, chwalmy Maryję za Syna” -pisze Uryga w „Roku Polskim z Maryją”.
Oprac. M. S.
Katechizmowe rozważania
BYĆ WIARYGODNYM
DZIELIĆ SIĘ Z INNYMI
Każdego
dnia, w każdej sytuacji musimy polegać na innych. Życie we wspólnocie
byłoby niemożliwe, gdybyśmy nie mogli ufać sobie wzajemnie.
Chrześcijanina szczególnie to zobowiązuje. Być uczciwym, prawdomównym i
godnym zaufania oznacza - urzeczywistniać miłość bliźniego. „Dlatego
odrzuciwszy kłamstwo: niech każdy z was mówi prawdę do bliźniego, bo
jesteście nawzajem dla siebie członkami” - czytamy w Nowym Testamencie (Ef
4,25), we wskazaniach dotyczących życia chrześcijańskiego.
Od prawdomówności jednej, jedynej osoby zależy niekiedy życie lub śmierć
wielu. Dlatego też, zeznanie świadka przed sądem obwarowane było w
narodzie wybranym prawem Boga: „Nie będziesz mówił przeciw bliźniemu
twemu kłamstwa jako świadek” (Wj 20,16). Tradycja chrześcijańska widzi w
tym przykazaniu Bożym bezwzględne zobowiązanie człowieka do mówienia
prawdy.
Kto wielokrotnie się zawiódł, może stać się człowiekiem nieufnym. Ale
nieufność nie powinna istnieć wśród chrześcijan. Gdy mimo złych
doświadczeń i wielu zawodów, staramy się nie chować urazy i pamiętać
tylko to, co dobre - nie oznacza to naiwności, zaślepienia, lecz
pokazuje naszą wiarę w chrześcijańską miłość bliźniego. Miłość przejawia
się przede wszystkim w postanowieniu życia w uczciwości, życia godnego
zaufania. Bierze swą miarę z Boga, który pozostaje wierny - także w
stosunku do wiarołomnych. Kłamstwo posiada trojakie następstwa:
wykrzywia rzeczywistość, czyni człowieka wiarołomnym, burzy zaufanie
wśród ludzi.
Prawda: zgodna z rzeczywistością treść słów i zachowań, bez zafałszowań
i zniekształcających skrótów.
Kłamstwo: świadome zniekształcenie, fałszowanie rzeczywistości,
najczęściej przejawia się w fałszywych wypowiedziach.
Błąd: nieprawdziwy sąd, fałszywa interpretacja. W sprawach wiary
niejednokrotnie trudno odgraniczyć prawdę od błędu. Według nauki
katolickiej Urząd Nauczycielski Kościoła wykłada prawdziwie Objawienie i
wyjaśnia je.
Zaufanie: stosunek do kogoś, wynikający z wiary w szczerość i
prawdziwość jego intencji. Może być w wyniku doświadczeń wzmocnione lub
zachwiane. Pojęcie używane również dla opisu istoty wiary: Panu Bogu
ufamy.
Uczciwość: postawa szacunku dla prawdy, wiarygodne postępowanie (nieoszukujące
innych).
Kłamstwo z konieczności: wypowiedź nieprawdziwa, mająca na celu
uwolnienie siebie lub innych z sytuacji niebezpiecznej, albo też w celu
zaoszczędzenia innym przykrej prawdy. Mimo wszystko pozostaje jednak
kłamstwem.
Podejrzenie: nie poparty dowodami sąd o kimś, poddający w wątpliwość
autentyczność jego słów, czynów, postawy.
Nieufność: brak wiary w kogoś lub coś.
Obłuda: ukazywanie siebie lepszym (pobożniejszym) niż to jest w
rzeczywistości.
Oszczerstwo: zniesławienie kogoś przez kłamliwe oskarżenie.
Przysięga: uroczyste wezwanie Boga na świadka dla potwierdzenia prawdy
wypowiedzi. Uczniowi Jezusa nie wolno przysięgać, nie może przysięgać
bez ważnej przyczyny. Według św. Mateusza (5,34) uczniowi Jezusa nie
wolno składać przysięgi bez konieczności.
Krzywoprzysięstwo: Złożone pod przysięgą świadomie nieprawdziwe zeznanie
przed sądem, ścigane karnie przez władze państwowe. Wielki grzech przed
Bogiem.
DZIELIĆ SIĘ
W Dziejach Apostolskich czytamy o wspólnocie pierwszych chrześcijan:
„Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. Żaden nie
nazywa swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne” (Dz 4, 32).
Czy słowa te opisują rzeczywistość, czy też są tylko marzeniami? Czy
zabrania się chrześcijaninowi posiadania własności prywatnej? Tekst z
Dziejów Apostolskich pobudza do coraz to nowych refleksji na ten temat.
Każdy powinien dzielić się tym, co posiada. Dotyczy to nie tylko
pieniędzy i majątku, ale również jego cech, talentu - uzdolnień,
dobroci, radości, opanowania, cierpliwości. Każdy człowiek posiada
„coś”, czym mógłby się podzielić, i takiej postawy powinien się nauczyć.
Określa go to, co sam tworzy, zdobywa, posiada i co sobą reprezentuje.
Dlatego ludzie tak mocno przeżywają, gdy im się coś zabierze lub w czymś
zaprzeczy. Stąd też siódme i ósme przykazanie Dekalogu stoją na straży
własności zarówno materialnej, jak i duchowej.
Każde posiadanie niesie z sobą niebezpieczeństwo. Uzależnia, wiąże,
całkowicie pochłania - często kosztem innych. Przed taką postawą
wyraźnie przestrzega Dobra Nowina Jezusa: „Łatwiej jest wielbłądowi
przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa
niebieskiego” (Mt 19,24). Jeżeli Kościół mimo to broni własności
prywatnej, czyni tak, aby dać ludziom możliwość organizowania życia w
sposób wolny i godny człowieka. Tym samym nie popiera systemu
gospodarczego, który dąży tylko do wzbogacania ludzi już posiadających.
„Majątek” oznacza także zawsze: społeczny obowiązek świadczenia z tego,
co się posiada, na rzecz innych. Przynosi to korzyść każdej społeczności
- rodzinie, grupie, państwu. Chrześcijańska miłość bliźniego, w sytuacji
nierówności społecznych, domaga się również sprawiedliwego rozdziału
dóbr, np. zrównania biednych i bogatych, udziału robotników w zysku
pracodawców, w organizacji i rozdziale wytworzonych dóbr. Kto korzysta z
praw, musi także zdawać sobie sprawę z tego, że nakłada to na niego
obowiązki. Gdy jednak świadczenie jest tylko obowiązkiem, to wkrótce
staje się ciężarem. Chrześcijańskie „dawanie” ma inny jeszcze wymiar: im
więcej daję, tym staję się bogatszym. Podzielone cierpienie to połowa
cierpienia, podzielona radość to radość podwójna!
Własność prywatna: własność, którą człowiek może sam dysponować i z niej
korzystać, chroniona ustawowo w wielu państwach. Kościół podkreśla
społeczny obowiązek strzeżenia własności prywatnej. Nieograniczone
władanie własnością prowadzi do nadmiernego skupiania jej w rękach
prywatnych, bogacenia jednych i krzywdzenia innych.
Posiadanie: rzeczywiste dysponowanie jednostki jakąś rzeczą (w
przeciwieństwie do prawnego władania jakąś rzeczą = własność). Pojęcie
„posiadanie” i „własność” używane bywają często zamiennie.
Zobowiązania społeczne: każdy człowiek odpowiedzialny jest za dobro
ogólne. Większość zobowiązań społecznych regulowana jest prawnie
podatkami i ubezpieczeniami społecznymi (ubezpieczenie rentowe,
chorobowe, podatek spadkowy).
Współodpowiedzialność: ogólne pojęcie wzajemnej odpowiedzialności
jednostek wewnątrz grup, jak również odpowiedzialność jednej grupy w
stosunku do drugiej.
Współrządzenie: np. udział obywateli w decyzjach dotyczących państwa,
udział robotników we wszystkich wewnętrznych decyzjach przedsiębiorstwa,
dotyczących w sposób istotny pracowników.
Kradzież: bezprawne przywłaszczenie sobie cudzego majątku, własności;
grabież, rabunek. Kościół broni prawa do własności prywatnej, podkreśla
jednakże z naciskiem jej społeczne zobowiązania.
Rabunek: kradzież, której towarzyszy przemoc.
Paserstwo: ukrywanie, skup i sprzedaż rzeczy pochodzących z
przestępstwa.
oprac. W. Fornal
Wartości, jako źródło
wychowania i edukacji
Odpowiedzialność

„Każde zadanie to ciężar,
nie podnoś więcej, niż potrafisz unieść”
Odpowiedzialność to rzetelne wypełnianie swych obowiązków, dbanie o
dobro i zapobieganie złu, a także gotowość do ponoszenia konsekwencji
własnych wyborów i zachowań. Odpowiedzialność, powtarzając za Słownikiem
Współczesnej Polszczyzny, to „obowiązek moralny lub prawny nakazujący
odpowiadanie za swoje czyny oraz ponoszenie ich konsekwencji”.
Gdziekolwiek byśmy nie szukali, to słowo odpowiedzialność znaczy tyle
samo, co odpowiadać. Słowa te mają ten sam źródłosłów, a ich znaczenie
odnosi się zawsze do zdolności lub powinności odpowiadania za coś, czyli
konieczności uzasadniania czynów, słów lub ich brak. Zatem możemy łączyć
ideę odpowiedzialności z robieniem tego, co się obiecało, dotrzymywaniem
obietnic i konsekwentnym postępowaniem. Kto jest odpowiedzialnym musi
zawsze odpowiadać za coś przed kimś, tak więc odpowiedzialnym jest ten,
kto potrafi uzasadnić swoje czyny.
Bardzo często chcemy, aby nasze dzieci były odpowiedzialne, by
dotrzymywały słowa, były rzetelne i punktualne. Jednak sami nie zawsze
postępujemy w sposób odpowiedzialny. Na przykład: jadąc samochodem
przekraczamy dozwoloną prędkość, przebiegamy przez jezdnię na czerwonym
świetle, byle jak wykonujemy naszą pracę, obiecujemy dziecku wycieczkę,
wyjście do kina, a potem wymawiamy się zmęczeniem, nie przychodzimy na
szkolną uroczystość, pomimo obietnicy itp. Dzieci, które często są
świadkami tego typu zachowań dorosłych, mogą mieć duże problemy z
odpowiedzialnością. Jako rodzice sami musimy postępować odpowiedzialnie,
byśmy mogli tego wymagać od dziecka. Dajmy przykład i rozmawiajmy z
dziećmi o tym, za kogo i za co należy być odpowiedzialnym. Na pewno
należy być odpowiedzialnym:
- za siebie samego - za swoje zdrowie i bezpieczeństwo, odpowiednie
ubranie, odżywianie, unikanie używek (narkotyków, papierosów, alkoholu),
ryzykownych zachowań, brawury, niebezpiecznych popisów,
- za swoje myśli, wybory i czyny - za pozytywne myślenie, za szukanie w
sytuacjach konfliktowych rozwiązań korzystnych dla obu stron, za
kontrolowanie swych nastrojów i uczucia złości, za wybaczanie, odsuwanie
mściwych myśli, za swoje zobowiązania i obietnice, za wykonywanie swoich
obowiązków, za gospodarowanie czasem, za własny rozwój i kształtowanie
swego charakteru, za właściwy sposób komunikowania się z ludźmi, za
własne szczęście,
- za innych, nad którymi sprawujemy opiekę - za młodszych, starszych lub
chorych ludzi, a także za zwierzęta i rośliny,
- za innych, z którymi jesteśmy trwale lub czasowo związani - za
członków
rodziny, klasy, grupy, narodu,
- za własne lub powierzone naszej opiece mienie,
- za wspólne dobro,
- za środowisko, Ziemię.
Odpowiedzialność to również wymaganie i uczestniczenie w obowiązkach.
Należy zwrócić uwagę na mocne powiązanie odpowiedzialności z pojęciem
obowiązku i wymaganiami. Bez uprzedniego zobowiązania nie może być mowy
o odpowiedzialności. Obowiązek jednak powinien być podjęty dobrowolnie,
ponieważ nie można odpowiadać za coś, do czego nas zmuszono.
Odpowiedzialność to wolność, ponieważ odpowiadamy tylko za nasze czyny
wykonane z własnej woli, bez przymusu. Z tego powodu powinniśmy mieć
świadomość, że uczenie dzieci odpowiedzialności to uczenie ich wolności
i odwrotnie. Obydwie wartości: wolność i odpowiedzialność powinno
rozwijać się równolegle - jedna nie może istnieć bez drugiej. Jeśli
będziemy rozwijać w naszych dzieciach odpowiedzialność, nie biorąc pod
uwagę rozwoju ich wolności, skierujemy je na niebezpieczną ścieżkę
udręki, dlatego, że dziecko będzie musiało odpowiadać za to, czego nie
może uniknąć. Jeśli zaś damy dziecku za dużo wolności bez
odpowiedzialności, ukształtujemy osoby podporządkowane swoim kaprysom,
które nie będą się przejmować konsekwencjami swoich czynów zarówno,
jeśli chodzi o siebie, jak i o innych.
Musimy odpowiadać za to, co robimy i za to, czego nie robimy, czyli za
procent wolności, która nam przysługuje w konkretnych działaniach.
Ludzie
odpowiedzialni wyrażają siebie w odważnych i zdecydowanych zdaniach. Na
przykład:
Tak ja to zrobiłem. Zrobiłem to najlepiej, jak umiałem. Przykro mi, że
sprawiłem ci tyle kłopotu. Pozwól mi to zrobić, bo ja się do tego
zobowiązałem. Jestem do twojej dyspozycji, bo jestem za to
odpowiedzialny. Przepraszam, wybacz mi.
Ludzie nieodpowiedzialni często mówią:
To nie moja wina. Zrobiłem to niechcący. To nie moja sprawa. Załatw to
sobie jak chcesz. Czego ode mnie chcesz? Jak mnie zapytają wszystkiemu
zaprzeczę.
Granice odpowiedzialności powinna wyznaczać mądrość, która uwzględnia
nasze możliwości oraz obowiązki innych osób.
Odpowiedzialność - podobnie jak inne cnoty - nie zawsze przychodzi
łatwo. Często wymaga wysiłku, wyrzeczeń, a nawet wielkich poświęceń.
Jednak, gdy porównamy skutki odpowiedzialności i nieodpowiedzialności,
przekonamy się, że wysiłek i wyrzeczenia są opłacalne. Odpowiedzialność
czyni życie wartościowszym. Buduje lepszy, bardziej przewidywalny świat,
dobre stosunki między ludźmi, daje poczucie własnej wartości i dumy,
przynosi szacunek i zaufanie innych osób.
Barbara Wierdak

Pyt.: Jakich środków należy
używać, aby zamienić „muszę” na „chcę”?
Odp.: Należy dostrzegać motywację czynu. Jeśli dostrzegam sens
działania, prawie natychmiast podejmuję je dobrowolnie. Trzeba pamiętać,
że często to, co dziś jest trudne, jutro okaże się bardzo potrzebne.
Ważną, więc sztuką jest dalekowzroczność. Należy opanować sztukę
określania intencji naszego działania. Jeśli jest nią miłość do kogoś,
ona prawie natychmiast zamienia muszę na chcę. Wielu ludzi żyjących w
depresji wychodzi z niej w oparciu o miłość. Jeśli mają kogo kochać,
leczenie depresji jest o wiele łatwiejsze. Istota depresji polega na
tym, że muszę żyć, a według chorych to właśnie nie ma sensu. Ludzie w
depresji nie mają dla kogo żyć. Ten, kto dostrzeże sens życia, już nie
musi żyć, on chce żyć.
Pyt.: Czy są jakieś sposoby na wzmocnienie woli?
Odp.: Są ich setki: zjem cukierka za godzinę, oglądam telewizyjny
mecz tylko 10 minut, odpisuję na korespondencję od ręki, chodzę
punktualnie spać, robię rano siedem minut gimnastykę, mało mówię, a
więcej słucham itp.
Pyt.: Jak być ubogim duchem, jak być umiarkowanym i nauczyć się
właściwego podejścia do dóbr materialnych?
Odp.: Trzeba przenieść do serca przekonanie, że do życia potrzeba
niewiele i nie na długo. Należy odkryć prawdę, że drogą do wolności jest
rozdawanie, a nie gromadzenie. Jeśli w szafie jest coś, co nie było
używane przez rok, należy to przekazać innym. To jest rzecz
niepotrzebna. Najlepiej rozpocząć od takiej czystki szaf i spiżarek.
Należy cieszyć się z tego, co posiadamy, choćby tego było niewiele.
Ważną umiejętnością jest zaufanie Opatrzności. Ojciec wie, czego nam
potrzeba, a skoro nas kocha, to, jeśli to jest dla naszego dobra, na
pewno to otrzymamy. Święty Paweł pisze, że umie obfitować i umie
cierpieć. Należy opanować te dwie umiejętności.
Pyt.: Czy istnieje przypadek? Co jest przypadkiem a co Opatrznością?
Odp.: W życiu religijnym przypadek nie istnieje. Wszystko, co się
dzieje, jest krokiem w rozwoju człowieka, nawet grzech. Dlatego św.
Paweł napisał: Miłującemu Boga wszystko pomaga ku dobremu. To, co
nazywamy przypadkiem, najczęściej jest mową Boga skierowaną do nas. Jest
Jego znakiem. Szczęśliwy, kto umie te znaki właściwie odczytywać.
Pyt.: Jaka jest różnica między natchnieniem a pragnieniem? Czy
natchnienia nie wykorzystane nie wracają?
Odp.: Natchnienie pochodzi od Boga lub od złego ducha. Pragnienie
jest aktem człowieka. Natchnienie może rozpalić pragnienie. Jeśli
pochodzi od Boga, to ciągnie człowieka do dzieł wielkich, pełnych
miłości. Jeśli pochodzi od złego - jest pokusą, której po rozpaleniu
pragnienia trudno się oprzeć. Pokusa znajduje, bowiem pomocnika w
pragnieniach i w pożądaniach. Bywają jednak natchnienia wbrew pragnieniu
i człowiek długo się zmaga, by na nie odpowiedzieć. Przykładem jest
natchnienie, by poświęcić się całkowicie Bogu, a pragnienie idzie po
linii małżeńskiej i macierzyńskiej miłości. Boże natchnienia
niewykorzystane - rzadko wracają. Należą, bowiem do łask uczynkowych, a
te są dawane tu i teraz. Można już nigdy takiej łaski nie otrzymać. Są
ludzie, którzy nie odpowiadając na natchnienie, popełnili poważny błąd.
Wystarczy powiedzieć Bogu: „Panie, dobrze, zrobię, czego oczekujesz, ale
nie teraz” - aby już nigdy w tej sprawie Boga nie usłyszeć. Takie jest
prawo łaski.
Pyt.: Jak pomóc dorosłym dzieciom, które przestały się modlić,
chodzić na Mszę św. i spowiadać się?
Odp.: Są dwa ewangeliczne sposoby. Pierwszym jest modlitwa i post.
Ducha obojętności religijnej nie da się wyrzucić inaczej. Drugim
sposobem jest autentyzm naszego życia, posunięty aż do radykalizmu
ewangelicznego. Ten bowiem jest zawsze piękny i zmusza innych do
myślenia.
Pyt.: Zastanawiam się, po co właściwie Bóg dał człowiekowi wolną
wolę. Czy nie lepiej było stworzyć człowieka „zaprogramowanego” na
czynienie wyłącznie dobra? Jakże inaczej wyglądałby wtedy ten nasz
smutny świat.
Odp.: W Księdze rodzaju czytamy, że Bóg stworzył człowieka na swój
obraz (Stworzył, więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go
stworzył [Rdz 1,27]) Zatem tkwi w nas podobieństwo do Boga. Tak jak Bóg
jesteśmy wolni - posiadamy wolną wolę. Możemy wybierać, czy coś czynić,
czy tego nie czynić.
To dzięki wolności możemy wzrastać w Dobru, możemy dążyć do Dobra, a
naszym Dobrem jest Bóg. Bóg nie chciał stworzyć nas kamieniami, czy
komputerami zaprogramowanymi na czynienie dobra. Chciał abyśmy byli mu
podobni, abyśmy mogli kochać, obdarzać przyjaźnią, abyśmy mogli wchodzić
w dobre relacje. Bóg stworzył nas abyśmy byli wpatrzeni w Jego Dobroć,
Miłość i abyśmy byli tacy, jak On.
To duże wyzwanie i faktycznie tylko nieliczni w sposób bardzo ułomny
umieją temu sprostać. Jednak Jezus mówi, abyśmy byli doskonali jak
doskonały jest nasz Ojciec w niebie. (Mt 5,48) To trudne, choć są
ludzie, którzy stawiają czoła trudnościom i decydują się zdobywać świat
dla Boga. Przypomina mi się postać Ojca Świętego Jana Pawła II. On
bardzo dobrze pokazywał, co to znaczy oddać swoje życie Chrystusowi i
ludziom.
Wolność to wybieranie dobra, każdy wybór zła jest popadaniem w niewolę.
A więc jeśli świat wydaje się smutny, zły i grzeszny to tak naprawdę
jest dowodem na to, że często ludzie wolą wybrać niewolę niż wolność.
Decydują się na grzech - odstępstwo od Boga, czy wręcz decydują się na
nienawiść Boga, a tym samym już sami nie mogą wrócić do Niego. Jedynie
miłosierdzie Boga i skrucha człowieka mogą naprawić destrukcję w
ludzkiej duszy. Jestem wolny - to znaczy mogę wybierać, którymi drogami
chcę dojść do Boga, bo wiem, że w Nim jest moje jedyne szczęście.
Pyt.: „Nawet duchy nieczyste, na Jego widok, padały przed Nim i
wołały: „Ty jesteś Syn Boży”. Lecz On surowo im zabraniał, żeby Go nie
ujawniały. (Mk 3, 7-12) - Dlaczego Jezus zabraniał ujawniania siebie?
Odp.: Z bardzo prostego powodu. Zresztą nie tylko duchom nieczystym
zabraniał. Ludziom też. Jeżeli nawet duchy nieczyste wyznawały, że Jezus
jest Synem Bożym, to ludzie byliby niejako przymuszeni uznać w nim
mesjasza. Byłoby to bardzo mocne świadectwo. A nie o to chodziło
Jezusowi. To człowiek sam, w głębi swojego serca miał odpowiedzieć sobie
na pytanie, kim On jest, ten Jezus, który takie znaki czyni. Zresztą to
pytanie jest zawsze przed nami.
Kim On jest? W kościele na mszy słyszymy o Bogu. Na lekcjach religii
słyszymy znowu o Bogu. To „o Bogu” nie znaczy jednak, że Go znamy, że Go
spotkaliśmy. I dlatego Jezusowi zależało, żeby ludzie sami, bez niczyjej
pomocy odpowiadali sobie na tego typu pytania. Jest inną rzeczą, gdy
ktoś mi mówi, a inną, gdy sam to wreszcie zauważam. Wprawdzie wiara
rodzi się ze słuchania, ale ona zawsze ma prowadzić do osobistego
spotkania, a więc, w gruncie rzeczy do odpowiedzi na to pytania.
Pyt.: Jak należy tłumaczyć symbolikę chrztu Jezusa Chrystusa
przyjętego z rąk Jana Chrzciciela?
Odp.: Symbolika chrztu Jezusa... Czy można mówić o symbolice? W
pewnym sensie tak, ale przede wszystkim trzeba pamiętać, że chrzest,
jakiego udzielał Jan Chrzciciel, nie był niczym zupełnie nowym w
Izraelu. Stosowany był przy okazji Dnia Pojednania, gdy kapłan po
wzięciu rytualnej kąpieli wyznawał w imieniu ludu grzechy, aby uprosić
przebaczenie Boże. Tam też trzeba szukać jego korzeni. Problem zaczyna
się właśnie tu, gdyż jak wiemy, Jezus nie miał żadnego grzechu. Pismo
mówi, że był do nas podobny we wszystkim oprócz grzechu. Więc czemu
przyjął chrzest nawrócenia?
W Ewangelii wg Mateusza Jezus ponagla Jana do chrztu pragnieniem
„wypełnienia wszelkiej sprawiedliwości”. Chodzi tu o wykonanie tego, co
byśmy nazywali zbawczym planem zbawienia, w myśl, którego Jezus, chociaż
przewyższał Jana godnością miał poddać się pokutnemu obrzędowi chrztu z
jego rąk. Fakt chrztu podkreśla owo podobieństwo Jezusa do nas we
wszystkim. Aż chciałoby się powiedzieć (gdyby nie obawa wejścia w
herezję),że był zwyczajnym człowiekiem. Tylko grzech i skłonność do
niego, jakie posiadamy w sposób naturalny, różnią nas od Niego. Stąd
dogmat o Jezusie mówi, że był prawdziwym człowiekiem i jednocześnie
prawdziwym Bogiem.
Pyt.: Bóg stworzył szatana. Na początku szatan kochał Boga, jednak
sam chciał się stać jak Bóg i się od niego odwrócił. I teraz jego
nienawiść do Boga trwa na wieki. Stąd moje pytanie. Jeżeli na początku
kochał Boga, to jego miłość do Boga powinna trwać wieczność. Nie
powinien mieć moim zdaniem możliwości odwrócenia się od Boga. A nawet
jeśli to zrobił, to powinien mieć możliwość ponownego powrotu do Boga,
tak jak miał możliwość odwrócenia się od niego. Dziwi mnie wieczność w
jego decyzji odwrócenia się od Boga. Tak jak się odwrócił tak i powinien
mieć możliwość nawrócenia. Proszę odpowiedzieć, dlaczego szatan nie może
się nawrócić?
Odp.: Problem bierze się chyba z założenia, że „na początku szatan
kochał Boga”. Otóż tradycja chrześcijańska nie mówi nic o okresie, w
którym szatan trwał przy Bogu. Najbardziej prawdopodobna interpretacja,
jaką chrześcijaństwo wypracowało jest raczej taka: otóż aniołowie
zostali stworzeni jako duchowe byty wolne, tzn. zdolne do wyboru za lub
przeciw Bogu. Jednak, jako że istnieją poza materią i czasem, to ich
wybór nie rozkłada się na wiele poszczególnych decyzji (które można
zmieniać z upływem czasu), ale jest raczej jedną trwałą (trwającą)
decyzją. Tak więc decyzja za lub przeciw Bogu została przez anioły
podjęta w samym momencie ich zaistnienia. I to w sposób trwały,
„rozciągły”, ostateczny.
W pewnym sensie, patrząc z naszej czasowej perspektywy, aniołowie trwają
nieustannie w tej jednej decyzji podjętej na początku... Stąd też
decyzja podjęta przeciwko Bogu trwa nieodwracalnie (ale nie mogło być
tak, że najpierw szatan trwał przy Bogu a potem „zmienił zdanie...”).
Oczywiście ta interpretacja może spotkać się z krytyką - jest oparta na
pewnym abstrakcyjnym modelu istnienia istot wolnych poza czasem. Jednak
jest to chyba najlepszy model, jaki udało się przez wieki wypracować
chrześcijańskiej teologii.
Podchodząc do problemu z zupełnie innej perspektywy, można by zapytać,
czy czasem podstawowym powodem, dla którego szatan nie może się nawrócić
jest to, że nie chce? I że nigdy nie zechce? Zapamiętanie się w złu
niektórych ludzi pokazuje, że takie zapieczenie się w złym wyborze jest
możliwe. A istoty duchowe są pewnie jeszcze bardziej konsekwentne od
nas.
Pyt.: Proste, lecz ważne dla mnie pytanie: jakie modlitwy wchodzą w
skład codziennego pacierza wieczornego?
Odp.: Tak, pytanie jest proste, choć nie wiem czy odpowiedź będzie
równie prosta, bo nie ma czegoś takiego jak „kanon modlitw wieczornych”.
Bardziej wypływa to z naszej pobożności, niż z czegoś narzucanego,
dlatego mogę tylko podzielić się własnym przekonaniem co do modlitwy
wieczornej. Jako kapłan na zakończenie dnia odmawiam z brewiarza
kompletę. Gdyby tej modlitwy nie było pozostałbym pewnie przy pacierzu,
którego nauczyła mnie jeszcze Mama: Ojcze nasz, Zdrowaś Mario, Wierzę w
Boga, Aniele Boży i krótki rachunek sumienia. Po latach pewnie mój
pacierz wyglądałby może jeszcze inaczej, coś bym pewnie dodał, albo
odjął... Wszystko zależy od naszego ducha i religijności.

Wojna o Boże Narodzenie
Organizacje
katolickie w Ameryce alarmują, że trwa tam prawdziwa wojna o Boże
Narodzenie. Z miejsc publicznych znikają religijne symbole
bożonarodzeniowe, coraz częściej zamiast życzeń „Radosnych Świąt Bożego
Narodzenia” mówi się „Szczęśliwych Świąt”, a bożonarodzeniową choinkę
nazywa świątecznym drzewkiem. W dekoracjach i reklamach sklepów brakuje
prawdziwie bożonarodzeniowej symboliki. Podobnie sytuacja wygląda w
wielu państwach Europy Zachodniej.
W Stanach Zjednoczonych i innych państwach Zachodu narasta presja
środowisk ateistycznych, aby zniszczyć chrześcijański charakter Świąt
Bożego Narodzenia. Propagatorzy ideologicznego laicyzmu w swojej
„argumentacji” odwołują się do zasady tolerancji i niedyskryminacji
wobec wyznawców innych religii. Ci jednak często deklarują, że nie mają
nic przeciwko wszechobecnej w okresie świątecznym symbolice
bożonarodzeniowej. Nietrudno więc zgadnąć, że w kwestionowaniu
bożonarodzeniowej symboliki nie chodzi o szacunek dla wyznawców innych
religii, lecz o zniszczenie chrześcijańskiego charakteru tych wielkich
świąt. Przemawia za tym fakt, że ani w USA, ani w jakimkolwiek innym
kraju Europy Zachodniej nie żąda się całkowitej likwidacji
przypadających w tym okresie świąt.
„Szczęśliwego sezonu wakacyjnego”
Zastraszeni terrorem politycznej poprawności Amerykanie w okresie Świąt
Bożego Narodzenia boją się składać świątecznych życzeń w brzmieniu
jednoznacznie pokazującym, że są to święta chrześcijańskie. Pod wpływem
libertyńskiej propagandy zwrot „Merry Christmas”, czyli „Wesołych Świąt
Bożego Narodzenia”, coraz częściej jest zastępowany oględnie brzmiącym
„Wesołych Świąt” czy wręcz życzeniem „udanego urlopu”. W ten sposób
przedstawiciele władz miejskich, pracownicy urzędów i firm w USA - jak
tłumaczą - starają się nie pominąć wyznawców żadnej religii. Ci, którzy
nie chcą uznać wyjątkowego charakteru Świąt Bożego Narodzenia, tłumaczą,
że w okresie tym obchodzone jest też żydowskie święto Hanuka i hinduskie
Diwali.
W mediach katolickich prezentowana jest książka „Wojna o Boże
Narodzenie”. Autor, popularny dziennikarz konserwatywnej stacji
telewizyjnej Fox News, John Gibson nie ma wątpliwości, że sekularyzacja
Bożego Narodzenia jest programową akcją środowisk liberalnych. Jego
zdaniem, świadczą o tym m.in. zakaz składania życzeń „Szczęśliwych Świąt
Bożego Narodzenia” przez pracowników urzędów stanowych stanu Ilinois, a
także uznanie przez władze oświatowe w stanie Arizona, że przekazywanie
historii narodzenia Jezusa podczas lekcji jest sprzeczne z konstytucją.
Tej pokrętnej argumentacji wrogów nie tylko Bożego Narodzenia, ale
chrześcijaństwa w ogóle, ulega wielu Amerykanów. W efekcie w tamtejszych
sklepach coraz rzadziej występują „bożonarodzeniowe choinki”, a zamiast
nich po prostu „drzewka świąteczne”. W ostatnich latach pod ciężarem
ateistycznej propagandy ugiął się nawet prezydent Stanów Zjednoczonych.
Wysyłane z Białego Domu z „życzeniami z okazji świąt” kartki
przedstawiają prezydenta George'a W. Busha i pierwszą damę USA, Laurę
Bush, pozujących ze swymi ulubionymi zwierzętami na tle śniegu przed
Białym Domem. Na kartkach rozesłanych swoim zwolennikom w ilości 1,4 mln
egzemplarzy prezydent z małżonką życzą adresatom „szczęśliwego sezonu
wakacyjnego”. Taka forma świątecznych życzeń rozsyłanych przez parę
prezydencką wywołała niesmak wśród Amerykanów, zwłaszcza wśród tych,
którzy głosowali na Busha w wyborach prezydenckich. Są to w większości
konserwatywni protestanci oraz praktykujący katolicy, przywiązani do
chrześcijańskiej tradycji. Zwracają oni uwagę, że Biały Dom w ten sposób
dostosowuje się do coraz agresywniej narzucanych wymogów politycznej
poprawności.
Brak poszanowania, w imię szacunku
Coraz liczniejsze próby rugowania Bożego Narodzenia i związanej z tym
wielkim świętem symboliki mają miejsce także w Europie Zachodniej.
Dyrekcje wielu firm brytyjskich zabraniają, aby w firmowych
pomieszczeniach ustawiano bożonarodzeniowe choinki. Motywują to zwykle
potrzebą uszanowania wyznawców innych niż chrześcijańska religii. Według
sondaży, na które powołują się brytyjskie media, ok. 70 % tamtejszych
firm uważa, że eksponowanie symboliki chrześcijańskiej jest niestosowne
w miejscu pracy. Twierdzą przy tym, że wymaga tego szacunek dla
mniejszości religijnych.
Przed „poprawnością polityczną” wobec Świąt Bożego Narodzenia
przestrzegł Prymas Kościoła Anglii abp Rowan Williams. - Uroczystość
narodzenia Chrystusa nie może być świeckim festiwalem
zimowo-konsumpcyjnym tylko dlatego, że „głupi biurokraci” pragną
zapewnić rzekome prawa muzułmanom i wyznawcom innych religii -
stwierdził honorowy zwierzchnik. - Nasi sąsiedzi, wyznawcy innych
religii, o wiele bardziej cieszą się z chrześcijańskiego święta niż z
życzeń dobrego zimowego samopoczucia - dodał abp Williams.
Podobnie uważa wielu tych, w imieniu których prowadzona jest wojna z
Bożym Narodzeniem. - Nikt z nas nie ma tak naprawdę nic przeciwko
bożonarodzeniowym dekoracjom - powiedział przewodniczący Centralnej Rady
Muzułmanów w Wielkiej Brytanii Iqbal Sacranie. Nie wnikając w
religijno-światopoglądowe motywacje pracodawców rugujących choinki -
dodał, że „szefom chodzi tylko o oszczędzanie pieniędzy”.
My też mamy święta. Tylko jakie?
Z początkiem listopada przyzwyczailiśmy się już wszyscy do nachalnej
reklamy na billboardach i w mediach. Większość ludzi ocenia, że
przedświąteczna akcja marketingowa nie powinna się zaczynać 1 listopada.
Pomimo to nie sprawia im trudności zrozumienie intencji handlarzy.
Święta Bożego Narodzenia skomercjalizowały się już do tego stopnia, że w
wielu krajach, szczególnie zachodnich, ostatnie tygodnie grudnia
traktowane są bez względu na religię jako okres poszukiwań prezentów dla
bliskich, które i tak szybko wylądują na dnie szafy lub co gorsza w
śmietniku. Przyjęliśmy bez krytyki obraz kreowany medialnie jako
wizerunek naszych własnych świąt. Mikołaja z Coca-Coli poszukujemy na
niebie w noc wigilijną zamiast pierwszej gwiazdki. Na stole podczas
kolacji obok tradycyjnych potraw znajdują się także te w danym sezonie
szczególnie modne i reklamowane. Świecidełka na choince wygrywają do
znudzenia „Jingle bells”.
W ciągu ostatnich lat największy popyt mają „efektowne gwiazdki”,
„kolorowe bombki”, dzwoneczki, „zapachowe świeczuszki”, „nastrojowe
lampki”, „śliczne aniołki”, mikołaje we wszelkiej możliwej formie i
materii, „wesołe bałwanki”, „ozdobne choinki”, „szczęśliwe pingwinki”,
„zachwycające szopki”, „migoczące światełka z pozytywką” i inne
„niezastąpione” świąteczne rekwizyty.
Przede wszystkim jednak do kupna mobilizuje nas niepowtarzalna atmosfera
- jest miło, pachnie jodłą i świerkiem, wkoło znajdują się kolorowe
ozdoby i dekoracje, a w sklepowym radiu słychać świąteczne melodie typu
„last christmas”. Ludziom przybywającym do hipermarketów często udziela
się sztucznie przez sprzedawców podsycany, niebezpieczny z dłuższej
perspektywy, świąteczny nastrój. Kupują bardzo wiele rzeczy zupełnie
bezsensownie. Niekiedy dopiero płacąc przy kasie, odkrywają, że dali się
zmanipulować. A, i jeszcze program telewizyjny... w końcu coś trzeba w
Święta robić.
Przedświąteczny show
Może powyższy obraz niektórzy uznają za karykaturalny, może obruszą się
i powiedzą - niemożliwe. To dobrze. To znaczy, że jeszcze do końca nie
daliśmy się zwariować i opanować wszechobecnej komercji. Jednak,
niestety, coraz częściej przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia w
wykonaniu statystycznego obywatela kraju między Odrą i Bugiem wyglądają
właśnie tak. Statystyki informują, że okres przedświąteczny idzie w
parze z wyjątkowo intensywnym wydawaniem pieniędzy. Kupowanie prezentów,
potraw na świąteczny stół, choinkowych ozdób... wszystko po to, by
Święta były „udane”. Czy jednak rzeczywiście są? Zmęczeni bieganiną i
szałem kupowania, często spędzamy je przed telewizorem, napełniając przy
tym w sposób niekontrolowany nasze żołądki - aby w końcu stwierdzić:
„Święta, święta - i po świętach”. Gdzieś na dnie duszy budzi się przy
tym nieraz cichy głos, że to chyba nie tak miało być, że zabrakło czegoś
ważnego, że o czymś zapomnieliśmy...
Coraz rzadziej słychać w naszych mediach słowa „Boże Narodzenie”. Coraz
częściej słyszymy bezosobowe określenie „Święta”. A przecież istotą tych
właśnie Świąt jest tajemnica Boga, który dla naszego zbawienia stał się
człowiekiem...
Na jednej z okładek kolorowego magazynu można podziwiać doskonale ubrane
towarzystwo. Panie i panowie w wieczorowych toaletach, wśród wytwornych
mebli. I wielki podpis: „święta”. Co państwo szykujecie na Święta Bożego
Narodzenia? Jaki prezent przyniesiecie Panu Jezusowi? Co zrobicie ze
swoim życiem, aby sprawić Mu radość? - chciałoby się zapytać. Ale osoby
reprezentujące świat filmu, mody, mediów, kunsztownie zestawione w
nastrojową kompozycję wraz z fotelami, tego pytania nie słyszą. One na
święta przynoszą nam siebie samych. Siebie w nowym opakowaniu, ze
zdjęciami swoich domów, potrawami, które lubią, modą, której hołdują. W
świecie lakierowanych okładek, który chce nas zarazić chorobą
nieuleczalnego materializmu - szczególnie przed świętami; to człowiek
jest tym pół-, a czasem nawet całkowitym bogiem, któremu winniśmy
oddawać hołdy, składać codzienną daninę w postaci czasu przeznaczonego
na kontemplowanie szczegółów garderoby i wyposażenia mieszkania.
Prasa liberalna robi nam coraz więcej takich prezentów z okazji „świąt”
(już nawet nie pisząc jakich, bo cóż znaczy „Boże Narodzenie” dla
materialisty). Żyje się nam coraz biedniej, więc możliwość podziwiania
dostatku, w jakim pławią się „gwiazdy”, ma być rodzajem świątecznej
premii.
Czy można się dziwić, że tak bardzo denerwuje menedżerów od zbiorowych
pragnień nasze odwrócenie się w inną stronę? Tak bardzo starają się,
żebyśmy wszyscy chcieli „Europy” na kolejne „święta”, Europy, która
połączy nas wszystkich w nieskomplikowanej, radosnej konsumpcji - nawet
jeśli będzie to konsumpcja niejadalnego pożywienia wyprodukowanego pod
specjalnym patronatem UE?
Kto się boi Dzieciątka Jezus?
Czasami może się wręcz nam wydawać, że materialna strona świąt stała się
nie tylko społecznie bardziej atrakcyjna, ale i ważniejsza od istoty
świąt. Bo czy święta polegają jedynie na dawaniu prezentów? Czy od
przychodzącego na świat Pana Jezusa ważniejszy się stał Święty Mikołaj
(który w ludowej wyobraźni bezzasadnie jawi się jako gruby brodacz
ubrany na czerwono z worem)? To smutne, że czasem nie stać nas nawet na
złożenie sobie prostych życzeń. Wolimy się nie wysilać i zamiast
bezpośrednich, ciepłych, słownych życzeń, wysyłamy tandetne kartki z
gotowym tekstem, które przez nas samych są jedynie podpisywane.
Święta Bożego Narodzenia to taki czas w roku, w którym, by „poczuć
magię”, nie musimy iść do marketu. Wystarczy tylko odpowiedzieć sobie na
pytanie: „Czy chcemy, żeby wigilia Narodzenia Pańskiego przerodziła się
we wspólne zajadanie się przy muzyce, czy też nie warto przeżyć tego
czasu w sposób naprawdę wyjątkowy?”. Czy damy się zmanipulować, czy
pozostaniemy wierni?
ks. Andrzej Adamski, Alina Gut, Krzysztof Warecki
Wybrane z Naszego Dziennika B.N. 2006

Wycieczka do Krasiczyna
24 października członkowie Klubu 4H (16 uczestniczek) wraz z liderami:
Beatą Węgrzyn i Zofią Leją (pracownikiem ODR) uczestniczyły w wycieczce
do Krasiczyna. Wycieczka miała charakter integracyjny. Ponadto celem
wyjazdu było zwiedzenie zamku, jednego z najpiękniejszych zabytków
architektury renesansowej w Polsce.
Sukcesy sportowe
W październiku i listopadzie uczniowie naszej szkoły wzięli udział w
wielu imprezach i zawodach sportowych, odnosząc sukcesy na szczeblu
gminy i powiatu. Do najważniejszych z nich należą:
-Gminne zawody w tenisie stołowym w kategorii Gimnazjum, które odbyły
się 29.10.2007r. w Dukli. W zawodach startowało po 2 dziewczyny i 2
chłopców. Do zawodów zgłosiło się 7 szkół z terenu gminy Dukla. Naszą
szkołę reprezentowali: Elżbieta Trynkiewicz, Patrycja Orłowska, Konrad
Leśniak i Rafał Głowa. Chłopcy zajęli IV miejsce, natomiast dziewczęta
odniosły sukces zajmując I miejsce i awansując do dalszych rozgrywek na
szczeblu powiatowym.
-Gminne zawody w mini-piłce siatkowej dziewcząt (31.10.2007r.) i
chłopców (26.10.2007r.) w Łękach Dukielskich. Organizatorami zawodów
byli nauczyciele wychowania fizycznego: B. Węgrzyn i W. Wiśniewski. W
zawodach wzięli udział uczniowie 6 szkół z terenu gminy Dukla. Naszą
szkołę reprezentowali następujący uczniowie:
Dziewczęta:
1. Wierdak Justyna
2. Kamińska Agata
3. Jastrzębska Beata
4. Pica Paulina
5. Węgrzyn Magdalena
6. Fruga Aleksandra
7. Cypara Joanna
8. Rubaj Anna
9. Jastrzębska Monika
10. Szydło Agnieszka
Chłopcy:
1. Pietruś Szymon
2. Musialik Jarosław
3. Lągawa Krzysztof
4. Krężałek Wojciech
5. Poręba Gracjan
6. Fornal Daniel
7. Polowiec Dawid
8. Krężałek Tomasz
9. Szombara Dawid
10. Aszlar Przemysław
Obie drużyny zajęły II miejsca.
-Powiatowe zawody w tenisie stołowym w Iskrzyni w dniu 08.11.2007r. W
zawodach uczestniczyły uczennice, które zajęły I miejsce w gminie Dukla,
tj. Elżbieta Trynkiewicz i Patrycja Orłowska. Pod opieką pani Beaty
Węgrzyn wzięły udział w zawodach powiatowych, do których zgłosiły się
zawodniczki Gimnazjum z 9 gmin powiatu krośnieńskiego. W wyniku
rozgrywek uczennice zajęły III miejsce. Jest to duży sukces naszych
zawodniczek - gratulujemy!
-Gminne zawody w piłce siatkowej dziewcząt (07.11.2007r.) i chłopców
(14.11.2007r.). Organizatorami zawodów byli nauczyciele wychowania
fizycznego: B. Węgrzyn i W. Wiśniewski. W zawodach wzięli udział
uczniowie z 7 gimnazjów gminy Dukla. Naszą szkołę reprezentowali
następujący uczniowie:
Dziewczęta Chłopcy:
1. Gac Adrianna 1. Wierdak Damian
2. Elżbieta Trynkiewicz 2. Wierdak Paweł
3. Pabis Dominika 3. Czaja Krzysztof
4. Rubaj Elżbieta 4. Sypień Arkadiusz
5. Szołtun Ilona 5. Leśniak Patryk
6. Lągawa Monika 6. Głowa Rafał
7. Zima Katarzyna 7. Aszlar Mateusz
8. Koszela Magdalena 8. Szymański Mateusz
9. Wilk Anna 9. Lągawa Krystian
10. Orłowska Patrycja
11.Głód Monika
12.Widziszewska Paulina
Chłopcy zajęli V miejsce. Dziewczęta odniosły wspaniały sukces gdyż
zajęły I miejsce i zakwalifikowały się na zawody powiatowe w Jedliczu.
Gratulujemy!
Konkursy plastyczne
W listopadzie zostały ogłoszone konkursy plastyczne: Jesień w papierowym
lesie i Leśna biżuteria. Organizatorem konkursów było Nadleśnictwo Dukla
i ZSP Iwla. Uczniowie naszej szkoły chętnie włączyli się w przygotowanie
prac na konkursy, co zostało docenione nagrodami i wyróżnieniami.
Oto zwycięzcy konkursu: Jesień w papierowym lesie:
Origami płaskie, klasy I-III:
Wiktoria Krzepkowska - I miejsce
Karolina Kurowska, Klaudia Łajdanowicz - II m.
klasy IV-VI:
Aleksandra Ryczak - I miejsce
Sylwia Jaracz - I miejsce
Przemysław Aszlar - III miejsce
Origami przestrzenne - Gimnazjum:
Dominika Bal - II miejsce
Ponadto 7 osób otrzymało wyróżnienia. Wszystkim gratulujemy sukcesu!
Obchody 11 listopada
11 listopada 1918r. jest jedną z najważniejszych dat w dziejach Polski.
Listopad 1918r. wieńczy blisko półtorawieczne dążenie kilku pokoleń
Polaków do odzyskania utraconej, na wskutek zaborów, niepodległości.
Niepodległość wywalczyli sobie sami Polacy, wykorzystując sprzyjające
okoliczności historyczne. Nie był to jedyny zryw narodowowyzwoleńczy.
Każde pokolenie składało ofiary krwi w wielkich powstaniach przeciw
zaborcom. Powstania te kończyły się klęskami, gdyż przewaga wrogów
zjednoczonych przeciw Polsce była nie do pokonania.
Rok 1918 był ostatnim rokiem wojny. Jesienią tego roku radość z
odzyskania niepodległości społeczeństwo manifestowało spontanicznie,
szczerze, żywiołowo. Entuzjazm był w pełni uzasadniony, wolności bowiem
nie oczekiwano biernie. Walczyło o nią kilka pokoleń, które nie
pozwoliły światu zapomnieć o istnieniu narodu polskiego.
11 listopada to symbol miłości ojczyzny, walki o wolność, symbol wiary i
zwycięstwa. Listopad to czas szczególnej refleksji nad przemijaniem.
Dziś - z perspektywy dziewięciu dziesięcioleci, z pozycji nowo
odrodzonej państwowości i demokratycznych przemian, patrzymy na tę datę
z patriotyczną refleksją nad przebytą drogą. Dylematów, których nie
oszczędziła nam polska historia i nie szczędzi współczesność, nikt z nas
i bez nas nie rozwiąże. To obowiązek i odpowiedzialność naszego
pokolenia, które tak jak pokolenie Cezarego Baryki pragnie, żeby Polska
była Polską.
Tegoroczne uroczystości obchodów rocznicy odzyskania niepodległości
odbyły się w szkole podczas uroczystego apelu. Następnie program został
powtórzony na uroczystej mszy św. w intencji Ojczyzny w parafii
polsko-katolickiej w Łękach Dukielskich. Celem uroczystości było
wzbogacenie wiedzy uczniów o odrodzeniu państwa polskiego, kształtowanie
szacunku dla dokonań minionych pokoleń Polaków. Uświadomienie
współczesnemu pokoleniu młodych Polaków ciągłości historii i roli
wartości moralnych w życiu narodu.
Spotkanie ze sztuką
17 listopada nauczyciele i pracownicy naszej szkoły wzięli udział w
wycieczce do Krakowa. Celem wyjazdu był udział w spektaklu teatralnym pt.
TANGO PIAZZOLLA, prezentowanym na scenie Teatru im. Juliusza
Słowackiego. Wspólna kolacja i udział w spektaklu dostarczyły wielu
miłych wrażeń. Warto czasami oderwać się od codzienności.
Wieczór andrzejkowy
29 listopada w naszej szkole odbyła się zabawa andrzejkowa. Impreza
została podzielona na etapy edukacyjne. Uczniowie klas młodszych bawili
się przy akompaniamencie muzyki pod kierunkiem pana Andrzeja Aszlara.
Zabawy przy muzyce poprowadziła pani Maryla, która współpracuje z panem
Andrzejem. Pozostali uczniowie bawili się przy muzyce magnetofonowej.
Dzięki współpracy rodziców dla wszystkich uczniów został zorganizowany
poczęstunek. W trakcie trwania zabawy można było skorzystać z usług
wróżbitów i dowiedzieć się, co czeka nas w przyszłości.
Wycieczka do Pilzna
5 grudnia uczniowie klasy pierwszej i klas drugich SP wyjechali do
muzeum lalek w Pilźnie. Program wycieczki obejmował warsztaty
plastyczne, podczas których uczniowie pod opieką instruktorów,
wykonywali ozdoby choinkowe. Piękne postaci aniołów mogli zabrać ze sobą
do domu. Kolejną atrakcją było zwiedzanie muzeum lalek, podczas którego
uczniowie słuchali znanych polskich legend i podziwiali lalki wykonane
specjalnie do wybranych legend. Zobaczyli warsztat pracy krawcowej,
pracownię ceramiki, w której wykonuje się elementy do lalek oraz
specjalny piec do ich wypalania. Na zakończenie uczniowie wzięli aktywny
udział w baśniach braci Grimm, które przeplatane były w języku
angielskim. W ten sposób mogli sprawdzić znajomość niektórych słówek.
Wspólne oglądanie pamiątek podczas ciepłego posiłku świadczyło o
zadowoleniu uczniów z wyjazdu do Pilzna.
Wycieczka do Rzeszowa
5 grudnia grupa uczniów z klas III - VI SP wyjechała do rzeszowskiego
teatru im. Wandy Siemaszkowej. Celem wyjazdu był udział w musicalu pt.
„Ania z Zielonego Wzgórza”. Spotkanie na żywo ze sztuką teatralną
dostarczyło uczniom wielu wrażeń.
Spotkanie z Mikołajem
6 grudnia uczniowie klas młodszych spotkali się z Mikołajem, który
zawitał do nich z prezentami. Dzieci śpiewały dla niego piosenki,
recytowały wiersze i chętnie odpowiadały na różne pytania. Niektóre z
dzieci siedząc na kolanach Mikołaja dotykały jego brody. Prezenty zawsze
sprawiają radość, zwłaszcza dzieciom. Tym razem było tak samo. Na
zakończenie spotkania dzieci zrobiły sobie pamiątkowe zdjęcia z
Mikołajem.
Konkursy plastyczne
Tradycyjnie, nasi uczniowie biorą udział w wielu konkursach plastycznych
związanych tematycznie ze Świętami Bożego Narodzenia. W tym roku
zaprezentowali swoje prace w następujących konkursach:
Bożonarodzeniowe ozdoby świąteczne (anioły, szopki, stroiki, kartki
świąteczne) - organizator - Centrum Kulturalne w Przemyślu,
Szopka, stroik świąteczny - organizator Gminny Ośrodek Kultury w Dukli,
Laureatką konkursu w Przemyślu została Adrianna Gac - uczennica klasy
III gimnazjum. Gratulujemy!
Wyniki drugiego konkursu będą ogłoszone w późniejszym terminie.
Żyj zdrowo, bądź sprawny i trzymaj formę
13 grudnia 2007r. odbyły się w naszej szkole IV gminne zawody „Żyj
zdrowo - bądź sprawny i trzymaj formę”. W zawodach wzięły udział
dziesięcioosobowe zespoły gimnazjalistów. Oprócz naszej młodzieży nie
zawiodły drużyny z Wietrzna i Jaślisk; podobnie jak we wcześniejszych
latach. Celem zawodów było sprawdzenie wiedzy młodzieży na temat
zdrowego odżywiania (I etap zawodów), pokonywanie toru przeszkód (II
etap) i rozgrywki w siatkówkę (III etap). Organizatorami zawodów były
panie: Magdalena Aszlar i Katarzyna Szczurek. Opiekę nad konkurencjami
sportowymi sprawowali nauczyciele wychowania fizycznego: pani Beata
Węgrzyn i pan Witold Wiśniewski.
Wyniki przedstawiają się następująco:
I miejsce - gimnazjum w Łękach Dukielskich,
II miejsce - gimnazjum w Jaśliskach,
III miejsce - gimnazjum w Wietrznie.
opr. Marta Pabis

Pytania redakcji „Powołania” do
radnego Stanisława Węgrzyna i sołtysa Tomasza Węgrzyna.
1. Na początek standardowe pytanie. Jak wyglądała wasza praca na rzecz
naszej wsi oraz na rzecz gminy?
2. W numerze 2/67 marzec-kwiecień tego roku zostały określone
zamierzenia sołtysa, co do potrzeby wykonania niżej wymienionych prac z
uwagą: „Są to sprawy, które wg mnie w bliższej lub dalszej przyszłości
należy zrealizować, bądź dążyć do ich realizacji. Zdaję sobie sprawę, że
niektóre z nich zostaną tylko w sferze marzeń, ale co dziś wydaje się
być fantazją, za kilka lat może się urzeczywistnić”.
a/. Kanalizacja wsi
b/. Remont drogi na Pałacówkę
c/. Remont drogi Zapłocie
d/. Dokończenie remontu remizy
e/. Zagospodarowanie placu przy Sali Widowisko- Sportowej
f/. Remont Ośrodka Zdrowia
g/. Remont drogi powiatowej
h/. Budowa chodnika przy drodze powiatowej
i/. Remont kładki na rzece w okolicy p. Białas
j/. Budowa kortu tenisowego
Czy możemy prosić o określenie stanu prac nad poszczególnymi punktami?
3. Kiedy zostanie wykonane umocnienie brzegowe koło pp. Plebanków oraz
remont przylegającego doń odcinka drogi gminnej będącego w fatalnym
stanie?
4. Jak układa się współpraca panów z organizacjami społecznymi
działającymi w naszej wsi?
5. Jakie są najpilniejsze zamierzenia na przyszły rok oraz prace, które
z pewnością zostaną wykonane?
Pytania zadał H. Kyc
Odpowiedzi
Szanowni mieszkańcy. W związku z tym, że
kolejny rok dobiega końca, zostaliśmy razem z radnym naszej miejscowości
poproszeni przez redakcję „Powołania” o jego podsumowanie.
Postanowiliśmy udzielić jednej, wspólnej odpowiedzi na podobne pytania.
1. Moja praca jako sołtysa ograniczała się do udziału w Sesjach
Rady Gminy, doraźnego rozwiązywaniu problemów zgłaszanych przez
mieszkańców wsi i nadzoru prac wykonywanych na terenie Łęk Dukielskich.
Praca radnego to przede wszystkim obowiązki wynikające z pełnienia
funkcji, uczestnictwo w pracach Rady, komisji, której jest
przewodniczącym i koordynowanie doraźnych prac w Łękach.
2. Kanalizacja. Po podpisaniu porozumienia między gminami o
współpracy w sprawie kanalizacji, nie zostały poczynione duże kroki
naprzód. Pozytywnym sygnałem jest fakt, że (m.in. w wyniku
zapobiegliwości naszego radnego) plan inwestycyjny Gminy Dukla na lata
2007-2010 przewiduje nakłady finansowe na kanalizację w Łękach
Dukielskich w roku 2009 - 4 mln zł i w 2010 również 4 mln zł niezależnie
od partycypacji Gminy w kosztach dokumentacji i budowy oczyszczalni
ścieków. W temacie kanalizacji istnieje pomiędzy nami a Gminą pewna
rozbieżność w kwestii sposobu realizacji tej inwestycji. W
miejscowościach Równe, Cergowa czy Jasionka komitety we własnym zakresie
opracowały dokumentację techniczną i pozwolenie na budowę. W naszym
przypadku komitet inaczej widzi sposób postępowania i dlatego niezbędne
będzie wypracowanie konsensusu w rozmowach z władzami Gminy. Na początku
2008 r. odbędzie się Zebranie Wiejskie, z udziałem Burmistrza Gminy jak
i przewodniczącego komitetu, więc będzie można dokładnie poznać sprawę.
3. Droga na Pałacówkę. W tym roku przeprowadzono długo
wyczekiwany przez mieszkańców pierwszy etap remontu drogi na Pałacówkę.
Kolejny ma być przeprowadzony w roku 2008. Koszt tej pracy wyniósł 152
tys. zł.
4. Zapłocie. Jeśli chodzi o remont drogi na Zapłociu, w tym roku
przeprowadzono jedynie remont doraźny, a na lata 2008-2010 przewidziany
jest remont odcinkowy o trwałej nawierzchni.
5. Remiza. Remont pomieszczenia po sklepie jest uzależniony od
zaangażowania członków Stowarzyszenia „JEDNOŚĆ”. Już w roku 2006
Burmistrz Gminy deklarował pomoc w kwocie 2 tyś. zł na materiały. Myślę,
że w nadchodzącym roku uda się ponownie uzyskać taką deklarację, a jej
wykorzystanie będzie leżeć już w naszych rękach. Remont wejścia
przełożyliśmy na rok 2008. Zdecydowaliśmy tak, gdyż ten rok był bardzo
obfity w różnego rodzaju wydarzenia w Łękach i co rusz, ludzie, którzy
gotowi byli uczestniczyć w pracach, zaangażowani byli do innych.
Dokończenie remontu elewacji zależy od budżetu Gminy, a w związku z
zaangażowaniem dużych środków na inne cele, zrealizowanie go w tym roku
było niemożliwe.
6. Plac przed szkołą. Plac przed szkołą jest przysłowiową „solą w
oku”, zarówno moim jak i pani Krystyny Delimaty - dyrektor SP. Pierwszym
krokiem musi być opracowanie projektu zagospodarowania tego placu, aby
był on estetyczny i funkcjonalny. Wspólnie z panią dyrektor poczyniliśmy
już pierwsze ustalenia i myślę, że razem będziemy w stanie doprowadzić
sprawę do szczęśliwego zakończenia, w możliwie krótkim czasie.

7. Ośrodek Zdrowia. Ośrodek Zdrowia został odnowiony wewnątrz (
jest to tylko i wyłącznie zasługa pana doktora Adama Pilnego ) Jeśli
chodzi o remont zewnętrzny i plac wokół Ośrodka leży on w gestii
administratora budynku. W związku z powszechnym brakiem środków
ogranicza się on jedynie do doraźnych napraw. Jest pomysł aby
wykorzystać plac poniżej Ośrodka Zdrowia na parking i spróbujemy
zrealizować to w przyszłym roku. Taki wewnętrzny parking znacząco
wpłynąłby na poprawę bezpieczeństwa na drodze Baryłówka, zwłaszcza w
zimie. Pan burmistrz i Gospodarka Komunalna dokonali ustaleń celem
przystosowania budynku dla osób niepełnosprawnych wg norm unijnych.
8. Droga Powiatowa. Jest to temat bardzo trudny do zrealizowania.
Od trzech lat sygnalizuję Starostwu Powiatowemu pilną potrzebę
odnowienia rowów przy drodze powiatowej w naszej miejscowości, jednak
moje monity pozostają bez odzewu. Jeśli tak błaha sprawa, jak
udostępnienie koparki na 3 dni stanowi problem, to co powiedzieć o
gruntownym remoncie nawierzchni (nie licząc doraźnego łatania dziur).
Dodatkową bolączką jest fakt, że nie posiadamy swojego przedstawiciela
we władzach starostwa, a taka osoba byłaby bardzo przydatna przy
lobbowaniu na naszą korzyść. Jednak takiemu obrotowi sprawy jesteśmy po
części winni sobie sami, bo gdy w wyborach do Rady Powiatu startował p.
Andrzej Krężałek, mieszkaniec naszej miejscowości, to wśród naszych
mieszkańców uzyskał ok. 40% poparcie. Taka sytuacja jest dla mnie
osobiście żenująca. Jeśli 60% Łęczan woli oddać głosy na obcych ludzi,
to proszę teraz do tych wybrańców zgłaszać swoje petycje i naiwnie
liczyć na to, że oni lepiej zadbają o sprawy Łęk Dukielskich niż nasz
mieszkaniec. Mam nadzieję, że mieszkańcy Łęk wyciągną wnioski przy
następnych wyborach, gdy ktoś z naszej wsi, obojętnie, kto to będzie,
będzie chciał kandydować. Jesteśmy na tyle dużą miejscowością, że przy
odpowiednim zdyscyplinowaniu, bylibyśmy w stanie sami wybrać sobie
radnego do Rady Powiatu.
9. Chodnik przy drodze Powiatowej - patrz wyżej.
10. Remont kładki na rzece w okolicy domu p. Białasa. W tym
wypadku trudno jest tutaj mówić o remoncie, trzeba po prostu wybudować
nową kładkę. Mam sygnały od mieszkańców, że kładka ta nie jest jakimś
szczególnie ważnym i powszechnie użytkowanym obiektem, jednak w związku
z tym, że zobowiązałem się do jej naprawy, słowa mam zamiar dotrzymać i
poczyniłem już pierwsze kroki w kierunku zgromadzenia potrzebnego
materiału. Mam nadzieję, że przedsięwzięcie sfinalizujemy w 2008 roku.
11. Kort Tenisowy. Uzyskałem wstępna akceptację pana Burmistrza.
Po przedstawianiu mu pomysłu, doszliśmy do porozumienia w kwestii
przekazania działki na ten cel. Jednak, aby zrealizować tą budowę,
potrzebne jest zaangażowanie choćby kilku mieszkańców. Wielkim atutem
Łęk Dukielskich zawsze było zaangażowanie mieszkańców w prace społeczne.
Jest to bardzo mocna karta przetargowa w pertraktacjach z władzami na
różnych szczeblach. Znacznie łatwiej uzyskuje się pomoc „z góry”, gdy z
własnej strony partycypuje się w kosztach w postaci robocizny.
12. Współpraca z organizacjami, które wykazują taką chęć, układa
się bardzo dobrze. W minionym okresie nie dochodziło do większych
nieporozumień między nami a organizacjami, wręcz przeciwnie, wszelkie
inicjatywy podejmowane były przy obopólnym rozumieniu, za co wszystkim
bardzo dziękuję.
13. Plany. Wszystkie plany na przyszłość są zawarte w tym
artykule, ich realizacja zależy przede wszystkim od możliwości
finansowych Gminy, jak i dobrej woli ze strony władz. W ostatnich latach
nie brakowało „dobrej woli” i oby taka tendencja została utrzymana.
Informacje o wszelkich planach na rok 2008 będzie można uzyskać na
wspomnianym Zebraniu Wiejskim, na które bardzo serdecznie zapraszam
wszystkich mieszkańców.
14. Nakłady. W roku 2007 największe nakłady pochłonęły prace
remontowe i utrzymanie naszych dróg - łącznie 241 tys. zł. Ponadto
budowa ogrodzenia boiska szkolnego (35 tys. zł) oraz wiele innych,
małych inwestycji na doraźne naprawy dróg, przepustów itp.
Na koniec chciałbym bardzo serdecznie podziękować wszystkim ludziom,
którzy w jakikolwiek sposób zaangażowali się we wszelkiego rodzaju prace
na rzecz naszej miejscowości.
W imieniu własnym i radnego Stanisława
Węgrzyna składam wszystkim mieszkańcom Łęk Dukielskich życzenia
zdrowych, wesołych i pogodnych Świąt Bożego Narodzenia. Aby przyszły
2008 rok był krokiem na przód w życiu całej miejscowości i każdego
mieszkańca z osobna.

Z działalności K.G.W.
Zbliżający się ku końcowi
2007 rok był pracowity i pamiętny dla członkiń Koła Gospodyń. O
wszystkich ważnych wydarzeniach pisałam w poprzednich wydaniach gazety
„Powołanie”. Dodam, że na zaproszenie Koła Gospodyń w Wietrznie
24.11.2007 r. udaliśmy się wraz z zespołem „Łęczanie” na Biesiadę.
Zespół, dał koncert, a panie z K.G.W. bardzo śmieszny skecz. Było bardzo
wesoło i przyjemnie. Na zaproszenie Domu Kultury w Krośnie już po raz
trzeci członkinie K.G.W. prezentowały swoje jadło i wypieki. Na Stołach
Bożonarodzeniowych w dniu 20 grudnia. W wystawie uczestniczyło 12 Kół
Gospodyń, nasz stół cieszył się dużym zainteresowaniem. Były pierogi,
barszcz, ryba, kapusta z grochem, ciasta i wszystko to, co jest związane
z wigilią i świętami.
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia dla wszystkich czytelników Powołania,
mieszkańców parafii i gości składamy serdeczne życzenia, zdrowych
spokojnych Świąt Bożego Narodzenia oraz lepszego 2008 roku.
Przewodnicząca z członkiniami
Podsumowanie działalności
Stowarzyszenia Kulturalno - Rekreacyjnego "Jedność”
za rok 2007.
Mija kolejny, trzeci rok naszej działalności - czas zatrzymać się i z
refleksją spojrzeć wstecz, podsumowując nasze osiągnięcia.
Największym owocem naszej tegorocznej pracy jest wybudowana estrada,
przy której można organizować wszelkie imprezy plenerowe w naszej
społeczności. Jest to naszym zdaniem duże osiągnięcie, gdyż wymagało
dużego nakładu finansowego, pomocy sponsorów i przede wszystkim pracy
naszych rąk. Dzięki temu III Edycję Spotkań Folklorystycznych mogliśmy
zorganizować już na nowym terenie, ogrodzonym i bardziej bezpiecznym dla
uczestników.
Zorganizowaliśmy dwie imprezy na rzecz wsi, aby podtrzymać obyczaj,
tradycję i kulturę ludową. Jedną z nich były wspomniane już Spotkania
Folklorystyczne, które odbyły się 22.lipca br. i opisane zostały w
poprzednim artykule.
Aby oddać szacunek naszym ojcom i dziadkom, przygotowaliśmy po raz drugi
27.10. Dzień Seniora. Rozpoczął się on mszą świętą w intencji osób
starszych - o ich zdrowie i błogosławieństwo. Następnie wszyscy
zgromadzeni udali się do sali widowiskowo-sportowej na uroczysty obiad.
Później odbył się występ zespołu „Łęczanie”, występ artystyczny jednej z
seniorek - pani Heleny Witek, koncert na organkach jednego z seniorów -
pana Józefa Pernala oraz zabawa taneczna przy muzyce kapeli „Trzcinicoki”
z Trzcinicy k/Jasła. Kulminacyjnym momentem wieczoru było uhonorowanie
trzech najstarszych seniorów - Adolfiny Czajkowskiej, Emilii Węgrzyn i
Jana Węgrzynowskiego - wiązankami kwiatów.
Bogactwem Stowarzyszenia jest zespół „Łęczanie”. W jego skład wchodzi
spora grupa osób, która oddała się swojej pasji i wytrwale realizuje
swoje ambicje, poszukując wciąż nowych melodii, zdobywając dyplomy,
wyróżnienia i nagrody. Dowodem tego jest 20 występów danych w tym roku,
które pozwolę sobie przypomnieć:
1). 15.01.br., koncert kolęd i pastorałek w Chorkówce;
2). 21.01., oprawa mszy św. w Tygodniu Ekumenii w Kościele
polskokatolickim;
3). 19.05., Przegląd Pieśni i Muzyki Ludowej KROPA w Korczynie;
4). 20.05., XVII edycja KERMESZU w Olchowcu;
5). 03.06., charytatywny piknik w Dukli;
6). 23.06., sobótki w Dukli połączone z puszczaniem wianków;
7). 24.06., sobótki na skansenie w Bóbrce;
8). 22.07., III edycja Spotkań Folklorystycznych w Łękach Dukielskich;
9). 04.08., oprawa mszy św. w cerkwi grekokatolickiej i koncert w
tamtejszym Domu Kultury;
10). 11.08., brama weselna u Państwa Szydło;
11). 15.08., Dożynki Gminne w Boguchwale;
12). 19.08., Dożynki Gminne w Ropczycach ;
13). 19.08., koncert w ramach konkursu „Na dwa świerszcze i kapelę” w
Rymanowie Zdroju;
14). 25.08., Euroregionalne Karpackie Klimaty w Krośnie;
15). 02.09., Dożynki Gminy Lutowiska w Pszczelinach;
16). 09.09., Dożynki Powiatowe w Rogach oraz koncert w sali GOK w
Miejscu Piastowym;
17). 15-16.09., Ogólnopolski Festiwal Chleba w Mińsku Mazowieckim
(wystąpiliśmy obok tak profesjonalnych zespołów jak „Trebunie Tutki” i
„Mazowsze”);
18). 27.10., Dzień Seniora w Łękach Dukielskich);
19). 11.11., muzyczna oprawa mszy św. w parafii pw. Dobrego Pasterza z
okazji Dnia Niepodległości);
20). 24.11., udział w Biesiadzie organizowanej przez KGW w Wietrznie).
Z bagażem wspomnień miło i ciepło zespół „Łęczanie” wspomina swoje
koncerty. Zdobywamy masę doświadczeń, jak należy pokierować dalszą naszą
pracą w przyszłości. Dalekie wyjazdy traktujemy jako wycieczki
krajoznawcze, poznajemy obyczaje i tradycje innych regionów Polski,
podziwiamy piękno przyrody i uroki naszych bieszczadzkich gór.
Wszystko, co osiągnął i w dalszym ciągu osiągać będzie zespół „Łęczanie”
jest zasługą jednego człowieka - Pana Henryka Kyca, który jest, nie
tylko głównym organizatorem działalności zespołu, ale przede wszystkim
jego trzonem i wspaniałym mediatorem w sprawach konfliktowych. Ponadto
jest oddany pracy społecznej i pomaga wszystkim organizacjom działającym
na terenie naszej wsi. Serdecznie mu za to dziękuję.
Dziękuję również wszystkim członkom Stowarzyszenia i zespołu za
całoroczną pracę.
Jeśli chodzi o plany na przyszły 2008 rok, to mamy wiele ambitnych
pomysłów. Wiążą się one z dalszą pracą przy estradzie i jej
funkcjonalnością. A są to: zgromadzenie środków na wykonanie trwałego
pokrycia dachowego na estradzie, na wykonanie ławek i stołów ogrodowych
oraz utwardzenie terenu Kółka Rolniczego. Aby ten cel osiągnąć
potrzebujemy przychylności Burmistrza i władz gminy oraz innych
sponsorów, którzy wspomogą finansowo nasz projekt, a także rąk do pracy.
W tym miejscu pragnę prosić wszystkich mieszkańców o pomoc w
działalności społecznej, a chętnych o skontaktowanie się z nami. Mile
będą widziane wszelkie podarowane materiały typu drewno, deski oraz
wszelka pomoc przy wykonywaniu tych wszystkich prac.
Wszystkim członkom Stowarzyszenia oraz Mieszkańcom wsi pragniemy złożyć
życzenia:
Już Gwiazdka błyskać zaczyna
W żłóbeczku Boża Dziecina
Kwili dla świata zbawienia
Niech w domu szczęście zagości
W pokoju, w szczerej miłości
Jak głoszą Aniołów pienia
A w Nowym Roku wesela
I szczęścia niech Bóg udziela!
Oto są nasze życzenia ...
W imieniu Stowarzyszenia
przew. Krystyna Łajdanowicz
Informacje z Ośrodka
Zdrowia w Łękach Dukielskich
Mija dziewiąty miesiąc funkcjonowania Ośrodka Zdrowia w Łękach
Dukielskich w nowej formie organizacyjno-prawnej tj. Niepubliczny Zakład
Opieki Zdrowotnej „Pilny-Med”. Wydzielenie NZOZ-u ze spółki „Viva”
Dukla, związane było z podjęciem dużej odpowiedzialności przez lekarza i
wszystkich pracowników za prawidłowe zapewnienie opieki medycznej dla
mieszkańców Łęk Dukielskich i Wietrzna. Upływ czasu i codzienna praca
pokazuje, że decyzja ta była słuszna. Sprawna organizacja pracy
(rejestracja pacjentów na określoną telefonicznie godzinę),
funkcjonowanie Ośrodka Zdrowia od godziny 800 do 1800, pozyskanie dwóch
lekarzy specjalistów, którzy przyjmują w godzinach popołudniowych,
pokazuje, że pacjent zyskuje i nie jest narażony na ponoszenie
dodatkowych kosztów. Ponadto, a właściwie to należałoby zaakcentować to
jako sprawę priorytetową, chciałbym poinformować, że w budynku Ośrodka
Zdrowia, zostały wykonane remonty mające na celu dostosowanie gabinetów,
poczekalni i toalet do obecnych niezbędnych wymagań sanitarnych (zgodnie
z normami Unii Europejskiej). Realizacja tych zadań była konieczna,
niewykonanie groziło sankcjami a nawet wyłączeniem budynku z pełnienia
funkcji świadczeń medycznych. Koszty nakładów remontowych są bardzo
wysokie i na tym etapie jeszcze nie są
zakończone.
Nadmieniam, że Urząd Gminy w Dukli sfinansował jedynie koszt ułożenia
glazury (ale nie zakupu materiałów) tylko w poczekalni. W przyszłym roku
konieczne będzie wykonanie podjazdu dla osób niepełnosprawnych, co
również wymaga poniesienia bardzo dużych nakładów finansowych. Mam
nadzieję, że deklaracje przedwyborcze naszego burmistrza dotyczące
budynku Ośrodka Zdrowia w zakresie ocieplenia i wymiany stolarki
okiennej zostaną zrealizowane i tym sposobem cały budynek zostanie
odnowiony.
Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, święta radosne, ale pełne
zadumy i refleksji nad cudem narodzenia i życia. Pragnę wszystkim moim
pacjentom, przyjaciołom i znajomym złożyć najserdeczniejsze życzenia i
przesłać do refleksji, a może zadumy słowa Bł. M. Teresy z Kalkuty -
„Zawsze ilekroć pozwolisz, aby Bóg pokochał innych przez Ciebie, jest
Boże Narodzenie".
Lekarz Adam Pilny
UKS „OLIMP” w
naszej szkole
Witam wszystkich sympatyków sportu w wydaniu amatorskim, na pograniczu
zabawy, rozrywki i zdrowej rywalizacji.
Minął kolejny rok naszej działalności, pomimo, iż zapowiadał się kiepsko
od strony finansowej, przy końcu roku nie wygląda to najgorzej.
Co tam pieniądze, rzecz nabyta, najważniejszy jest ruch, zdrowie, emocje
bez agresji i to właśnie powinno być sensem istnienia klubów sportowych.
Mijający rok tego wszystkiego nam dostarczał, w zajęciach uczestniczy
tygodniowo około sześćdziesięciu osób w różnym wieku, w różnych
dyscyplinach, niezależnie od płci i stanu cywilnego. Oczywiście
dyscyplin nigdy dość, byle by tylko znaleźli się tacy, którzy je
poprowadzą, bo na dzień dzisiejszy działający wolontariat nie wyrabia
czasowo (pretensje współmałżonków, niewykonane obowiązki domowe,
niedokończone remonty domów, brak wolnego czasu, zarwane niedziele) to
tylko niektóre problemy zakulisowej działalności w klubie. Tutaj apel:
„masz odrobinę czasu, lubisz sport i chcesz się zaangażować, przyjmiemy
cię z otwartymi rękoma”.
Dość tego ględzenia, teraz trochę o sukcesach w naszej sztandarowej
dyscyplinie - tenisie stołowym i tutaj dzieciaki radzą sobie całkiem
nieźle, dziewczyny z gimnazjum zajęły I miejsce w gminie, III miejsce w
powiecie, I miejsce drużynowo w kategorii szkół (drużyny sześcioosobowe
mieszane: trzech chłopców i trzy dziewczynki) w Gminnej Szkolnej Lidze
tenisa stołowego, dziewięć pucharów zdobytych w zawodach o Puchar
Przewodniczącego Rady Gminy w różnych kategoriach wiekowych oraz 6
pucharów zdobytych w Podkarpackiej Olimpiadzie Tenisa Stołowego na
szczeblu gminnym. Nie będę tutaj wymieniał nazwisk, bo tak naprawdę
byłoby ich około ponad dwadzieścia.
Naszym największym sukcesem w sensie organizacyjnym jest zgłoszenie
dwóch drużyn do rozgrywek ligowych, gdzie nasi zawodnicy pomimo, iż są
beniaminkami, dzielnie walczą o cenne punkty.
V ligę reprezentują - Maciej Rąpała, Damian Głód, Marcin Kołacz,
Sławomir Pietruszka, Marcin Śliwiński,
Ligę amatorską reprezentują - Leśniak Konrad, Henryk Śliwiński, Elżbieta
Trynkiewicz, Cypara Damian, Śliwiński Karol, Pietruś Szymon, Dawid
Polowiec, Fornal Daniel, dorywczo Wojtek Węgrzyn, a cała gama młodych
zawodników pilnie trenuje, aby „załapać” się do w/w składu, rywalizacja
jest duża, emocje sięgają zenitu, no i co najważniejsze wyrasta nam
młode pokolenie tenisistów.
Nad tą młodą kadrą, dzięki życzliwości Pani Dyrektor Krystyny Delimaty,
która wspomaga nas tutaj finansowo, czuwa trener Roman Śnieżek prowadząc
w sposób profesjonalny zajęcia dwa razy w tygodniu.
Udział w zajęciach to nie tylko obecność obowiązkowa, ale również
przynajmniej dobre wyniki w nauce i zachowaniu w szkole, które warunkują
uczestnictwo w treningach.
W styczniu organizujemy grupę dla najmłodszych w ilości od 10-12 dzieci
w kategorii wiekowej do 11 lat - dziewczynki i chłopcy. Apelujemy do
rodziców, których dzieci mają chęć do nauki gry w tenisa stołowego od
podstaw o zgłaszanie pociech do Wojtka Węgrzyna - ilość miejsc
ograniczona.
Musimy się w tym miejscu pochwalić, iż warunki sprzętowo-treningowe
według opinii z zewnątrz mamy jedne z najlepszych w powiecie, a może
nawet w województwie.
Z inicjatywy UKS podjęto modernizację boiska szkolnego, tutaj
współpracujemy z dyrekcją szkoły, radnym i sołtysem, liczymy również na
pomoc wszystkich mieszkańców, bo pracy nie brakuje, a plany są
dalekosiężne.
Na zakończenie pragnę podziękować wszystkim, którzy wspomagają nasz klub
zarówno od strony finansowej, jak i organizacyjnej, dzięki wspólnemu
wysiłkowi nie jest nudno w naszej pięknej wsi.
Nie wymieniam z nazwiska (wybaczcie), ale uważam że tak jest
sprawiedliwiej.
Myślę że nadchodzący rok będzie jeszcze pomyślniejszy i z pasmem
sukcesów sportowych.
Kończąc życzę wszystkim mieszkańcom w
czasie Świąt Bożego Narodzenia i w Nowym Roku wszelkiej pomyślności,
dużo zdrowia, a przede wszystkim gry fair play w życiu codziennym.
Z wyrazami szacunku
Wojtek Węgrzyn
Z
okazji Świąt Bożego Narodzenia:
- by ręce nasze były pełne od dobroci,
- by usta nasze były uśmiechnięte życzliwością,
- by serca nasze były proste i otwarte jak betlejemska kolebka,
- by w domach naszych było błogosławieństwo Nowonarodzonego i stół dla
drugiego człowieka.
Życzą strażacy z OSP Łęki Dukielskie
Zarząd OSP w Łękach Dukielskich
dziękuje wszystkim sponsorom i ofiarodawcom, którzy zechcieli - przy
okazji rozprowadzania kalendarza na rok 2008 - wesprzeć finansowo
działalność naszej Jednostki.

ROK
SZKOLNY
1981/82
Sierpień 1981 r.
W związku z odejściem na emeryturę po 35 latach pracy pedagogicznej pana
dyrektora Bronisława Węgrzyna za zgodą wyrażoną na spotkaniu Rady
Pedagogicznej z Łęk z Gminnym Dyrektorem Szkół w Dukli na dyrektora
Szkoły Podstawowej w Łękach Dukielskich mianowana została przez Kuratora
Oświaty i Wychowania w Krośnie pani mgr Zofia Trynkiewicz.
W czasie wakacji nowy dyrektor zamieszkał u rodziców - Pawła i Antoniny
Nawrockich, którzy mieszkali obok szkoły, co ułatwiło podjęcie i
dopilnowanie pewnych prac w szkole. Pracy było wiele, a kryzys finansowy
dotkliwy. Dzięki temu, że Dyrektorem Gminnym Szkół był mąż pani Dyrektor
udało się uzyskać dla naszej szkoły więcej funduszy z gminy niż innym
szkołom.
Przygotowanie szkoły do nowego roku szkolnego
W czasie wakacji ekipa robotników ze Szkoły Gminnej w Dukli odmalowała
pięknie wszystkie klasy, korytarze i ubikacje. Ekipa z Gospodarki
Komunalnej w Dukli przeczyściła dokładnie pion sanitarny. Oczyszczono
również studzienki (3) z fekalia, które wywieziono. Uzupełniono 14
brakujących szyb w oknach szkoły, które sprzątaczki zanosiły do
szklarza. Z braku funduszy dopiero za 2 miesiące otrzymał pieniądze za
usługę. Już w czasie wakacji rozpoczęły się prace przy ogrodzeniu
szkoły. Jak wspomniał dyr. Szkoły w swym zapisie z 1981 r. z powodu
katastrofalnej ulewy zniszczone zostało ogrodzenie szkoły. Część
zachodnia (od Wierdaka) została zupełnie zniszczona, a murek wraz ze
słupkami ogrodzeniowymi i siatką przewrócony. Część południowa miała
siatkę zniszczoną korozją, a z północy siatkę z ogrodzenia skradziono.
Wszystkie prace ukończono końcem września i przystąpiono do ogrodzenia
całości stadionu (boiska szkolnego ) i działki szkolnej.
Prace te wymagały dużych nakładów finansowych i przeciągnęły się do
końca roku 1982. Boisko szkolne i działka szkolna (z wyjątkiem granicy z
Pietrusiem) otrzymały nową siatkę, słupki i 3 bramki ( 2 na stadion i 1
na działkę szkolną).
W czasie wakacji uporządkowano też obejście szkolne i uporządkowano
śmietnik przy szkole, który wymagał natychmiastowej przebudowy ze
względu na ciągłe upomnienia ze strony Sanepidu. Były to 2 jamy zapchane
różnymi nieczystościami, bo w szkole mieszkało 2 rodziny nauczycielskie
i także tam składały odpadki, które z braku pokryw roznosiły po podwórku
psy i koty.
Początek roku szkolnego.
28 sierpnia 1981 r. zorganizowana została pierwsza pod przewodnictwem
mgr Zofii Trynkiewicz konferencja Rady Pedagogicznej, w której
uczestniczyli wszyscy nauczyciele, pracownicy Szkoły w Łękach
Dukielskich.
1 września odbyło się uroczyste rozpoczęcie nauki szkolnej na podwórzu
przed szkołą.
W imieniu Rady Pedagogicznej i uczniów wiązankę kwiatów z życzeniami
owocnej pracy przekazał pani Dyrektor pan Józef Kozielec. Na uroczystość
przybyło wielu rodziców. Po przemówieniu p. Dyrektor odbyła się skromna
część artystyczna i uczniowie udali się do odnowionych klas, aby
wysłuchać z radia przemówienia Ministra Oświaty i Wychowania. W szkole
było przyjemnie, klasy już częściowo udekorowane. Pachniało
czystością.
W roku szkolnym 1981/82 w Szkole Podstawowej w Łękach Dukielskich
zatrudnieni byli następujący nauczyciele p. Dziadosz Wanda - matematyk
p. Kopa Władysława - klasy I - IV
p. Kozielec Władysława - kl. I- IV
p. Kozielec Józef - praca technika, plastyka, po
p. Musiał Stanisława - biolog
p. Świątek Halina - polonista, historyk
p. Wierdak Zyta - polonista
p. Zaforemska Zofia - fil. rosyjska, muzyka
p. Węgrzyn Bronisław - połowa etatu, fizyk, wych. obywatelskie
p. Delimata Krystyna - geografia
W skład Rady Pedagogicznej Zbiorczej Szkoły Podstawowej w Łękach
Dukielskich wchodzili też nauczyciele ze Szkoły Filialnej w Wietrznie. W
tym roku szkolnym w szkole w Wietrznie zatrudnieni byli nauczyciele: p.
Piotrowska Zofia, p. Rymek Elwira
p. Jastrzębska Danuta, p. Jan Marszał
p. Bek Helena - kierowniczka Filii w Wietrznie
Od 1 września rozpoczęła się na bieżąco praca w szkole wg planu pracy
sporządzonego przez p. Dyrektor i zatwierdzonego w dniu 13.09.81r. przez
Radę Pedagogiczną. Trudności finansowe dają znać o sobie, a w szkole
wiele braków. Pani Dyrektor prosi nauczycieli o ukwiecenie szkoły, która
bez kwiatów jest schludna lecz martwa. Niektórzy z nauczycieli podejmują
ten apel. Za własne pieniądze, które do końca grudnia zostały wypłacone
za rachunki okazane w oryginale ze sklepów p. Dyrektor zakupiła :
1. Wykładzinę bordową na maty do dekoracji klas i korytarzy. Pan Urban -
stolarz dorobił bezpłatnie listwy do tych mat.
2. Łopaty, motyczki, grabki - w sklepie ogrodniczym w Krośnie
3. Zasłony lniane, kolorowe i karnisze do klas.
Bez zwrotu pieniędzy Dyrektorka zakupiła tulipany na kwietniki szkolne,
narcyze, irysy, róże i inne kwiaty. Wiele doniczkowych kaktusów ze
zbioru p. Dyrektor ozdobiło szkołę. Wieszaki na kwiaty do klas, ścierki
dla sprzątaczek, wycieraczki duże, kosze na śmieci, miotły, łopatki,
pojemniki na węgiel oraz węgiel na zimę na opał zakupiła dla nas
Zbiorcza Szkoła Gminna. W szkole pracowały 2 sprzątaczki - Alfreda
Dziadosz - górny korytarz i sale oraz Stanisława Białogłowicz - dolny
korytarz i sale lekcyjne. Religia odbywała się w punkcie katechetycznym
przy kościele. Religii uczył ks. Władysław Nowak. Współpraca z księdzem
nie budziła żadnych niezadowoleń lub zastrzeżeń.
Wybór i współpraca z Komitetem Rodzicielskim
Jesienią odbyło się spotkanie p. Dyrektor i nauczycieli z rodzicami.
Przybyło na nie bardzo wielu rodziców. Wybrany został na nim nowy
Komitet Rodzicielski. Przewodniczącym został Roman Kasprzyk, a
skarbnikiem nadal Helena Jastrzębska. Nowy Komitet Rodzicielski
zadeklarował ścisłą współpracę i pomoc dla szkoły w tych trudnych
finansowo czasach. Jednak kartki żywnościowe utrudniały zorganizowanie
jakichkolwiek imprez, a kasa Komitetu była pusta. Współpraca dyrektora z
komitetem układała się coraz pomyślniej. Postanowiono wzbogacić kasę
Komitetu Rodzicielskiego i zorganizować zabawę sylwestrową, z której
dochód miał być przeznaczony na cele szkolne. Zakupiono już część
artykułów ze składek uczniowskich ale ogłoszony 13.XII.1981 r. “stan
wojenny” uniemożliwił realizację tego zamierzenia.
Cdn. Beata Wegrzyn

 |