www.stowlekidukielskie.dukla.org

<<< Strony poświęcone historii i czasom teraźniejszym wsi Łęki Dukielskie >>>

Ewangelia

Nr. 1/84            Okres Bożego Narodzenia    styczeń-luty 2010 rok 

INDEX

ROZWAŻANIA
EWANGELICZNE

25 grudnia 2009
Uroczystość
Narodzenia Pańskiego
Z EWANGELII J 1

     A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę; chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy.

   Słowa niosące radość, że Bóg jest między nami, ale też słowa, które mogą (i chyba powinny) budzić uczucie niepokoju: "...Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli...".
Zechciejmy sobie zadać trudne, ale uczciwe pytanie: czy w naszym świętowaniu Bożego Narodzenia jest miejsce dla Chrystusa, na spotkanie z Nim?
Jaki pomysł mam na przeżycie Świąt? Co one mają zmienić w moim życiu? Nad czym chcę się zastanowić, o jakich sprawach mojego życia powiedzieć Jezusowi, kiedy klęknę przed stajenką i spojrzę na bezbronne, leżące w żłóbku Dziecko? Z kim chciałbym te święta spędzić, z kim się spotkać - ale spotkać naprawdę, przez doświadczenie wspólnoty serc, a nie tylko przez powierzchowną paplaninę lub wspólne oglądanie telewizji? A może Jezus chce, żebym w dzień Jego narodzenia spotkał Go właśnie w drugim człowieku?
Dobiegł końca Adwent - czas, który był nam dany jako możliwość zatęsknienia za czymś wielkim i pięknym. Zatęskniliśmy choć raz? Pomyśleliśmy o tej chwili, gdy w wigilijną noc spełni się obietnica? Pewnych rzeczy nie da się nadrobić w ostatniej chwili... ale można przynajmniej spróbować.
Panie Jezu, pozwól nam Ciebie spotkać w Święta Twojego Narodzenia.


26 Grudnia 2009
Św. Szczepana
Pierwszego Męczennika
Dz. APOSTOLSKIE 2 Dz6

   A on, pełen Ducha Świętego, patrzył w niebo i ujrzał chwałę Bożą i Jezusa stojącego po prawicy Boga. I rzekł: „Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga”.
 

W świadectwie Szczepana najistotniejsze jest to, o czym mówią Dzieje Apostolskie: „Widzi niebo otwarte”. W ten sposób wyraża to, co jest dla niego centralnym punktem doświadczenia wiary.
I właśnie to stanowi centralny punkt Bożego Narodzenia. Nie tylko wspólne śpiewanie kolęd. Nie światło świec na pasterce i nie to wszystko, co sprawia, że święta Bożego Narodzenia są nam tak miłe i swojskie, lecz jedynie to, czego doświadcza Szczepan: „Widzę niebo otwarte!”. Niebo jest otwarte, ponieważ sam Bóg przyszedł do nas jako człowiek. Niebo jest otwarte, ponieważ Bóg chce obdarzyć nas Duchem Świętym, abyśmy byli tutaj Jego ludem, w każdym miejscu i w każdym języku, w każdej melodii i w każdym zgromadzeniu.
Miejsca, znaki, pieśni i melodie są nam tak bliskie. Mówią językiem serca. Lecz tylko wtedy nie okłamujemy samych siebie, gdy słyszymy głos dochodzący z nieba, które zostało otwarte. I właśnie dlatego potrzeba nam świadków takich jak Szczepan, który naraził swoje życie, by nie zagasło w nas wspomnienie tajemnicy okrywającej to, co Bóg uczynił i co dziś nadal czyni. Szczepan jest jednym z nas. I my możemy być świadkami doświadczenia, które zostało nam dane. Bóg jest pośród nas. Niebo jest otwarte. Amen.


27 Grudnia 2009
Święto Świętej Rodziny
Jezusa, Maryi i Józefa
Z EWANGELII Łk 2

        Jego Matka rzekła do Niego: „Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie”.

Jezus prowadzi dziś nas do świątyni. Tu spotyka się cała Święta Rodzina.
Są takie pojęcia, które nie tylko komunikują, ale niosą w sobie ogromny ładunek emocjonalny. Należą do tej grupy niewątpliwie słowa: matka, ojciec, dziecko, rodzina.
W bliskości Maryi i Dzieciątka stał zawsze Józef – opiekun, cichy i wierny świadek dokonującego się zbawienia. Stał się patronem wszystkich ojców.
Rodzi się refleksja, co znaczy dziś słowo „ojciec”? Jakie uczucia wywołuje?
Przeprowadzono niedawno ankietę. Postawiono młodym ludziom pytanie: do kogo byś się zwrócił, gdybyś był w wielkiej potrzebie? Tylko 30 proc. wskazało na ojca. Znacznie częściej byli to matka, kolega... Dlaczego? Skąd taka słaba pozycja ojca w rodzinie? Badania wykazały, że ojciec ma słabe relacje z dziećmi, gdy ma słabe relacje z żoną. One rzutują w ogromnym stopniu na całą rodzinę.
Nieprzypadkowo najgłębszą istotą sakramentalnej więzi małżeńskiej jest wejście w głębokie relacje – na wzór relacji, jakie istnieją w Trójcy Świętej. Wzajemne uświęcanie się małżonków, dzieci – to właśnie budowanie życia na sposób daru.
Trzeba dziś pytać siebie, w jaki sposób dzielić się swoim życiem? Jak dawać swoje życie? Jak je tracić? Dla Boga, dla człowieka....


28 Grudnia 2009
Świętych Młodzianków
Męczenników
Z EWANGELII Mt 2

 Gdy Herod zobaczył, że zawiedli go mędrcy, bardzo się rozgniewał i przez posłanych zabił w Betlejem i w jego okolicy wszystkich chłopców w wieku lat dwóch.

    Rzeź niewiniątek w okolicach Betlejem, zarządzona przez okrutnego Heroda, powtarza się i w naszych czasach. Nie przestała być znakiem zamierzchłego barbarzyństwa.
Jeśli miarą człowieczeństwa jest stosunek do najsłabszych, to niestety, nie możemy zbytnio się wynosić. W naszym społeczeństwie jest coraz mniej miejsca dla dzieci, które lekkomyślnie powołali do istnienia ich rodzice. Nie ma też miłości i szacunku dla chorych, starszych, niepełnosprawnych umysłowo lub fizycznie. Selekcjonujemy dzieci jeszcze przed narodzeniem i rościmy sobie prawo do tego, aby decydować, które mogą przyjść na świat, a które nie. Tak było już i dawniej. Jest jednak pewna subtelna różnica: barbarzyńscy mordercy dzieci nie owijali w bawełnę swego procederu i nie tłumaczyli, że są pionierami wolności. Nie używali eufemizmów, które pozwalały łatwiej uspokoić sumienie. Nazywali rzeczy po imieniu. Dzisiejsi dzieciobójcy oburzają się na tych, którzy aborcję nazywają zabójstwem niewinnego i bezbronnego dziecka. To takie nieeleganckie i nienowoczesne. Wielu zwolenników aborcji roni też krokodyle łzy nad prawem kobiety do decydowania o tym, czy chce być matką. I bez mrugnięcia okiem skazuje na śmierć dzieci, którym odmawia prawa do obrony. Co nam zostało? Modlitwa i nieuleganie propagandzie zabijania bezbronnych.


01 Stycznia 2010
Uroczystość Świętej
Bożej Rodzicielki Maryi
Z EWANGELII Łk 2

   Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać Dziecię, nadano Mu imię Jezus, którym Je nazwał anioł, zanim się poczęło w łonie Matki.
 

    Tak wiele treści kryje w sobie dzisiejszy dzień: Nowy Rok, Oktawa Bożego Narodzenia, uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki, Światowy Dzień Pokoju. Tym, co łączy te wszystkie elementy, jest jakaś niezwykła NIĆ ŻYCIA, potencjał ziarna, które rzucone w ludzki świat, w szarą zwyczajność, wkrótce przemieni cały sposób postrzegania życia i śmierci.
Właśnie wcielenie Syna Bożego sprawiło, że człowiek przestał być niewolnikiem czasu, a stał się „dziedzicem z woli Bożej”, stał się synem... Czy my potrafimy choć w części zrozumieć to niezwykłe wybranie, powołanie? To autentyczna obecność zbawiającego Boga, który przychodzi do każdego z nas tak pokornie, że aż trudno nam w to uwierzyć... Tutaj leży dramat zabieganych, żyjących płycizną ducha chrześcijan, którzy zachowują się tak, jakby nie mieli pojęcia czym się różni odpoczynek od święta, rzeczywistość od fikcji. Dlatego nie zaznają pokoju, wypisują hasła wołające o niego na transparentach, ale nie szukają go w sobie; nie zabiegają o to, aby on tam był, myląc go ze „świętym spokojem”. Nie doświadczą Bożego błogosławieństwa, wybierają raczej puste, beznamiętne życzenia, które tak naprawdę nic nie znaczą, bo nie ma w nich mocy...


03 Stycznia 2010
II Niedziela po
Narodzeniu Pańskim
Z EWANGELII J 1

   Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo.
 

„Słowo przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli” - napisał św. Jan. Wybrali ciemność... To najbardziej bolało wtedy i najbardziej boli dzisiaj. Najtrudniej się cierpi dla kogoś w samotności, tak jak Jezus na Krzyżu, kiedy jest się sponiewieranym i odrzuconym. Dzieje się tak wtedy, kiedy brakuje prawdziwej Mądrości, a jej miejsce zajmie ludzka pseudomądrość, pycha, płycizna i lekkomyślność. Wtedy religia staje się atrapą jedynie swoich własnych wyobrażeń, planów, koncepcji. Nie dziwi fakt, że nie ma w niej mocy - bo przecież nie ma tam Boga. Można chodzić do kościoła wiele lat i być ateistą. Można codziennie czynić „magiczny” znak krzyża, a nie mieć zielonego pojęcia o Trójcy Świętej - i wielu tak czyni. Napisał św. Paweł: „Proszę, aby Bóg Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec chwały, dał wam ducha mądrości i objawienia w głębszym poznaniu Jego samego”. (Ef 1, 17-18). Potrzebne jest „głębsze poznanie” Boga. Dlatego tacy słabi jesteśmy, bo nie ma w nas pokoju i mocy zmartwychwstałego Chrystusa! Brakuje światła - bo mądrość świata, z jego dążeniem do wygodnictwa i płycizny, to tak naprawdę ciemność albo mętny blask rozświetlający jedynie kawałek drogi pod nogami - bez Źródła, bez nadziei... Bóg hojnie rozdziela swoją mądrość i łaskę tym, którzy Go szukają. Trzeba się tylko odważyć. Więc nie czekaj. Idź...


06 Stycznia 2010
Uroczystość
Objawienia Pańskiego
Z EWANGELII Mt 2

  Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy, by oddać mu pokłon.
 

    NWspółczesny człowiek dużo wie o Bogu. Jak wielu z nas, współczesnych mędrców i królów, nie szuka Jezusa. Dlaczego? Bo wydaje się im za mały, zbyt prosty, bezbronny, „niepoważny jak na króla”? Nie pasuje do wyobrażeń i nie jest w stanie zaspokoić ich oczekiwań i ambicji?
Wielu ludzi nie zadaje Bogu pytań, nie szuka Go, gdyż wydaje się im, że posiedli mądrość i znają wszelkie tajemnice. U podstaw takiego spojrzenia na siebie z pewnością leży pycha. To ona nie pozwala człowiekowi wyruszyć w wędrówkę na poszukiwanie Jezusa. To ona zamyka drogę Bogu do serca człowieka. Zamyka ludzkie serce w klatce obojętności lub wrogości.
A my? A z jakim nastawieniem idziemy do Chrystusa? Czego od Niego oczekujemy? Czy nie pragniemy zagłuszyć kolędą niepokojów naszego sumienia? Czy mamy odwagę prosić Jezusa o mądrość życia? Czy chcemy, aby Jego światło niczym Gwiazda Betlejemska prowadziło nas przez codzienność?
Mędrcy inną drogą powrócili do siebie (Mt 2, 12). W tym stwierdzeniu można dostrzec nie tylko informację o tym, jakimi drogami wracali, ale to, że wrócili jako inni ludzie. Kto naprawdę spotka Chrystusa, wróci do siebie inny. Innymi oczyma spojrzy na siebie i życie.


10 Stycznia 2010
Niedziela Święto
Chrztu Pańskiego
Z EWANGELII Łk 3

„Ty jesteś mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie”.

 

To opowiadanie jest skierowane do współczesnego człowieka, do nas ludzi ochrzczonych i wierzących. Jakie to przesłanie? To, że w człowieku, stworzeniu Bożym, sam jego Stwórca ma upodobanie. Upodobanie, które jest obwarowane pewnymi warunkami. Warunkami wynikającymi również z faktu, że człowiek został odkupiony przez Syna Bożego Jezusa Chrystusa. Warunki te wymagają odpowiedzi ze strony człowieka. Odpowiedzi, która będzie potwierdzona życiem.
Jordan przypomina nam o konieczności ciągłego przemieniania się, abyśmy mogli powiedzieć z chlubą i dumą, że jesteśmy uczniami Jezusa. Jest to fakt, w którym pojmujemy, że być uczniem Jezusa to nie tylko miłować słowem; to nie tylko miłować Boga, ale - co więcej - z tej miłości ma wynikać bardzo szeroko pojęta miłość człowieka. Po tym poznajemy, że znamy Jezusa, jeżeli zachowujemy Jego przykazania. Kto mówi znam Go, a nie zachowuje Jego przykazań, ten jest kłamcą. Takie są realia spotkania z Jezusem. Dlatego, znając nasze słabości, musimy stale odnajdywać nasz Jordan nawrócenia. Musimy odnajdywać siłę przemiany siebie, którą jest Duch Święty.
Takie jest przesłanie naszego dzisiejszego wyjścia nad Jordan. To spotkanie z Jezusem i zachwycenie się Nim. To poważne przyjęcie i podjęcie przez nas deklaracji, że chcę być Jezu Twoim świadkiem. Taka odpowiedź dana życiem będzie przykładem dla innych.


17 Stycznia 2010
II Niedziela
Zwykła C
Z EWANGELII J 2

    Gaki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.

       Kiedy Bóg stworzył świat, oddał całą naturę pod władzę człowieka. Natura stała się poddana człowiekowi w całej rozciągłości. Natura była człowiekowi przyjazna i poddana, a człowiek uczestniczył w Boskim dziele stworzenia z radością twórcy. To dopiero nieszczęście grzechu pierworodnego uczyniło naturę nieprzyjazną człowiekowi, musiał on ją ujarzmiać i wydobywać z niej pokarm w pocie czoła. Praca stała się ciężarem, natura nie była i nie jest podległa człowiekowi. Chrystus więc w swoich cudach pokazuje również na czym polega m.in. synostwo Boże.
Ale jest w tym cudzie przemienienia wody w wino również coś bardzo ludzkiego, coś bardzo swojskiego. Chrystus, Syn Boży, druga Osoba Trójcy Świętej, nie stroni i nie odżegnuje się od „małych, ludzkich kłopotów”. On uczestniczy w ludzkiej radości, dzieli ludzkie smutki i próbuje im zaradzić. Nie jest Bogiem dalekim i wyniosłym, odległym i nieczułym na małe, ludzkie problemy.
Jest w tym zdarzeniu jeszcze jeden wzruszający moment. To Matka zwraca Synowi uwagę na kłopot gospodarzy wesela. To Matka niejako namawia swojego Syna do nadzwyczajnej interwencji. To Ona zauważyła zakłopotanie gospodarzy i w sposób naturalny zwraca się do Syna o pomoc. Przecież jest On Bogiem, jest Panem Nieba i ziemi.


24 Stycznia 2010
III Niedziela
Zwykła C
Z EWANGELII Łk 1

„Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi”.           

  Jezus przyszedł na ziemię, aby:
- ubogim głosić dobrą nowinę, a nie bogatym możliwość większych obrotów i większego biznesu,
- więźniom głosić wolność, a nie prześladowcom możliwość bestialskiego znęcania się i samowolę,
- niewidomym głosić przejrzenie,
a nie wszystkowiedzącym pychę
i samozadowolenie,
- uciśnionym głosić wyswobodzenie, a nie ciemiężcom większą swobodę i bezkarność w wyzyskiwaniu,
- chorym głosić uzdrowienie, a nie zdrowym i dobrze się mającym przepych i jeszcze większy dostatek,
- skruszonym w sercu głosić przebaczenie, a nie zadufanym w sobie i pełnym pychy wolność w popełnianiu najwymyślniejszych grzechów,
- aby obwoływać rok łaski od Pana, a nie odwołanie wszystkich praw i nakazów moralnych i etycznych,
Syn Boży przyszedł na ziemię, aby leczyć wszystko co pokaleczone i podnosić wszystkich tych, którzy zdolni są rozpoznać i uznać swoją słabość. Przyszedł właśnie do słabych, a nie do dobrze się mających; do pogardzanych i odrzuconych, a nie do pyszałkowatych
i zarozumiałych ... i nie do tych co sami umieją się urządzić. I ci drudzy nigdy Go nie rozpoznają ani nie zrozumieją. Dla nich Ewangelia będzie zawsze odstręczająca i nie do przyjęcia.
Do której grupy ja należę...?


25 Stycznia 2010
Święto Nawrócenia
Świętego Pawła
Z EWANGELII Mk 16


A gdy upadł na ziemię, usłyszał głos, który mówił: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?”.

 

Opowiedzenie się za nowo odkrytą prawdą wymaga niezmiernej odwagi. Wymaga całkowitej zmiany sposobu myślenia, zerwania z dotychczasowym życiem, rezygnacji z już osiągniętej pozycji społecznej i świetnie zapowiadającej się kariery, a to wszystko w imię wierności prawdzie...
a przede wszystkim samemu sobie. Drugą możliwością jest zduszenie w sobie tego głosu i cynizm, czyli trwanie przy czymś, co okazało się fałszem, w imię spokojnego życia, kariery i pieniędzy. Szaweł pozostał wierny sobie - poświęcił wszystko dla Chrystusa, który objawił mu się pod Damaszkiem.
Ta zmiana to stanie się w jakimś sensie nowym człowiekiem. I to widać w przypadku Pawła, wszystkie swoje zdolności, wykształcenie, wiedzę poświęcił Prawdzie, której blask poraził go pod murami miasta. Zmienił się jednak sposób jego myślenia i środki, po które sięgał. Paweł nie posługiwał się już mieczem, nie rozlewał krwi, nie niszczył. Jego największą bronią stała się słabość i pokora. „Jestem bowiem najmniejszy ze wszystkich apostołów i niegodzien zwać się apostołem, bo prześladowałem Kościół Boży” - pisał do Koryntian. Nie znaczy to jednak, że bał się prawdy - mówił ją każdemu, nie zawahał się upomnieć nawet św. Piotra. Zawsze było to jednak upomnienie pełne ojcowskiej troski i miłości.


31 Stycznia 2010
IV Niedziela
Zwykła C
Z EWANGELII Łk 4

  Zaprawdę powiadam wam: „Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie”.

 

Najtrudniej jest uwierzyć i zaufać komuś, kogo znamy i kto wydaje nam się „swojakiem”. A jeszcze trudniej jest słuchać, gdy ktoś taki „wygarnia nam” nasze grzechy, mówi o naszych słabościach i przywarach, o naszych błędach i nałogach. To nas gniewa i drażni o wiele bardziej niż gdyby mówił nam to ktoś zupełnie obcy.
A szkoda, bo ci, których naprawdę znamy, znają i nas. I to właśnie oni wiedzą o nas najwięcej i jeśli zwracają nam uwagę z miłością, to przecież możemy być pewni, że jest to tylko i wyłącznie dla naszego pożytku i dobra. Chciałoby się nawet powiedzieć: „Nie słuchaj tych, którzy ci przyklaskują i kadzą, słuchaj raczej tych, którzy cię krytykują, bo jeśli robią to z miłością, to jest to jedynie dla twojego dobra”.
Niestety przeważają w nas jednak uczucia małe i przyziemne; pycha, zarozumiałość, zazdrość, gniewliwość, fałszywy wstyd... I dlatego też pewno tak trudno przyjąć nam jest uwagę ze strony naszych bliskich i chcielibyśmy im powiedzieć: „Lekarzu ulecz samego siebie”.
Czy jednak nie warto by było czasami posłuchać tych, którzy nas krytykują? Cesarz Marek Aureliusz modlił się podobno: „Panie, chroń mnie przed fałszywymi przyjaciółmi, bo z prawdziwymi wrogami sam sobie poradzę”. A może i mnie fałszywi przyjaciele wyrządzają większą szkodę niż moi wrogowie...?


02 Lutego 2010
Święto Ofiarowania
Pańskiego
Z EWANGELII Łk 2

W polskiej tradycji dzień 2 lutego obchodzony był jako święto Matki Boskiej Gromnicznej, obecnie natomiast akcent położony jest na Osobę Chrystusa, który jest „światłością świata”
i „Światłem na oświecenie pogan”, i otrzymało nazwę Ofiarowania Pańskiego.
Święto Matki Bożej Gromnicznej to ostateczne zakończenie czasu wciąż związanego jeszcze w naszej świadomości z okresem Bożego Narodzenia, ponieważ z tym dniem ustaje czas kolędowania.
W 1997 r. Jan Paweł II właśnie w to święto ustanowił Światowy Dzień Życia Konsekrowanego, stwarzając okazję do głębszej refleksji całego Kościoła nad darem życia poświęconego Bogu. Matka Najświętsza ofiaruje Panu Bogu największy Dar jaki otrzymała – Syna, Jezusa Chrystusa, a tym samym składa w ofierze siebie. Podobną ofiarę, z siebie samych w miłości do Chrystusa, składają osoby konsekrowane. Podkreślił to Jan Paweł II, mówiąc: „Ofiarowanie Jezusa staje się wymowną ikoną całkowitego oddania własnego życia dla tych, którzy powołani są, aby odtworzyć w Kościele i w świecie, poprzez rady ewangeliczne, charakterystyczne przymioty Jezusa, dziewictwo, ubóstwo i posłuszeństwo” (Vita consecrata, nr 1).
ZAPROSZENIE DO MODLITWY W INTENCJI OSÓB KONSEKROWANYCH
Dzień 2 lutego, od trzynastu lat, przeżywany jest w Kościele Powszechnym jako Światowy Dzień Życia Konsekrowanego. Dzień ten skłania nas wszystkich do dziękczynienia za osoby konsekrowane, tak bardzo ofiarnie pracujące w Kościele Powszechnym.


07 Lutego 2010
V Niedziela
Zwykła C
Z EWANGELII Łk 5

Wypłyńcie na głębię i zarzućcie sieci na połów. A Szymon odpowiedział: „Mistrzu, przez całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci”.

 

Spróbujmy wyobrazić sobie tę scenę. Przyjrzyjmy się słowom Jezusa skierowanym do Szymona: „Wypłyń na głębię”. Cóż czuł wówczas Szymon?
Jezus dzisiaj właśnie do Ciebie kieruje te słowa. Do Ciebie, w tej sytuacji życia, w jakiej się znajdujesz; z tymi problemami i radościami, jakie niesie Twoje serce.
Co czuję, słysząc te słowa? Jakie emocje pojawiają się we mnie?
Głębia związana jest z ryzykiem, z niebezpieczeństwem, ale też...
z obfitym połowem.
Jezus zaprasza nas do czegoś więcej niż dotychczas. Pragnie, abyśmy nie bali się podjęcia nowych wyzwań, nowych działań. Wzywa nas do odważnego rozeznawania jak lepiej i głębiej poznawać Boga, by czynić swoje życie autentycznie szczęśliwym. Gdy człowiek podejmuje z Jezusem rozeznanie i wypada ono na „TAK”, to mówi: „na Twoje słowo – zarzucę sieci; nawet – gdy grozi burza, sztormy, a wcześniej... niceśmy nie ułowili...”.
Do czego czuję się zaproszony przez Jezusa...? Jak chcę na to zaproszenie odpowiedzieć...?
Czy przeprowadzę dziś rozmowę z Jezusem jak przyjaciel z Przyjacielem? Czy będę prosił wedle wewnętrznego odczucia o to, co pomoże mi bardziej Mu zaufać i lepiej podążać Jego drogą?


14 Lutego 2010
VI Niedziela
Zwykła C
Z EWANGELII Łk 6

Natomiast biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą. Biada wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć będziecie. Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie.     

 Czy można być silnym bez Boga? Człowiek sam z siebie nie może być szczęśliwy, bo jest nietrwały, przemija i rozpada się.
Człowiek, który pokłada ufność w Panu, jest błogosławiony. Od razu trzeba zauważyć, że jest błogosławiony, ponieważ opiera się na Bogu, a nie na człowieku. Dla nas, ludzi Nowego Testamentu, to opieranie się na Bogu znajduje szczególne uzasadnienie w związku z Eucharystią. Eucharystia może być widziana jako płynąca rzeka, w której wierzący może zanurzać swoje korzenie. Jeśli człowiek z niej czerpie, to nawet w czasie suszy, tj. w czasie trudności życia i strapień ducha, ostoi się i jeszcze wyda owoc. Jest tak dlatego, że nie skupia całej swojej mocy na zachowaniu siebie, ale czerpiąc życie z Eucharystii, jest obdarzony mocą wydawania siebie.
Taka zatem jest różnica między błogosławieństwem a przekleństwem. Przekleństwem jest skupiać się tylko na sobie i opierać tylko na sobie. Błogosławieństwem zaś jest związać się wiarą z Bogiem, tak jak korzenie drzewa z wodami rzeki. Błogosławieństwem jest tak czerpać siłę z Bożej obecności, że można bez leku i straty wydawać siebie dla innych.

 

Styczeń

Intencja ogólna:
Aby młodzież umiała posługiwać się nowoczesnymi środkami społecznego przekazu z korzyścią dla własnego rozwoju osobistego oraz lepszego przygotowania się do służby społeczeństwu.

Intencja misyjna:
Aby każdy wierzący w Chrystusa uświadomił sobie, że jedność wszystkich chrześcijan stanowi konieczny warunek skuteczniejszego głoszenia Ewangelii.

Luty

Intencja ogólna:
Za wszystkich ludzi nauki i kultury, aby poprzez szczere poszukiwanie prawdy mogli dojść do poznania jedynego prawdziwego Boga.
Intencja misyjna:
Aby Kościół, świadomy swojej tożsamości misyjnej, starał się wiernie naśladować Chrystusa i głosić Jego Ewangelię wszystkim narodom.


Drodzy bracia i siostry, Boże Narodzenie stanowi uprzywilejowaną sposobność, aby zastanowić się nad sensem i wartością naszego istnienia. Zbliżanie się tego święta pomaga nam rozważać, z jednej strony, dramatyzm historii, w której ludzie, zranieni grzechem, nieustannie poszukują szczęścia i zaspokajającego sensu życia i umierania; z drugiej, wzywa nas do rozważania miłosiernej dobroci Boga, który wyszedł na spotkanie człowiekowi, aby bezpośrednio przekazać mu Prawdę, która zbawia i aby dać mu udział w swojej przyjaźni i w swoim życiu. Przygotowujmy się zatem do Bożego Narodzenia ze skromnością i prostotą, gotując się na przyjęcie w darze światła, radości i pokoju, które promieniują z tej tajemnicy. Przyjmijmy Boże Narodzenie jako wydarzenie zdolne odnowić dziś nasze istnienie. Niech spotkanie z Dzieciątkiem Jezus uczyni z nas osoby, które nie myślą jedynie o samych sobie, lecz otwierają się na oczekiwania i potrzeby braci. W ten sposób staniemy się także my świadkami światła, jakie Boże Narodzenie rzuca na ludzkość trzeciego tysiąclecia. Prośmy Najświętszą Maryję, będącą tabernakulum Słowa wcielonego, i świętego Józefa, milczącego świadka wydarzeń zbawienia, aby przekazali nam uczucia, jakie żywili, oczekując narodzin Jezusa, abyśmy mogli przygotować się do pobożnego obchodzenia najbliższego Bożego Narodzenia, w radości wiary i ożywieni zobowiązaniem do szczerego nawrócenia.
Wszystkim życzę Wesołych Świąt!
Papież Benedykt XVI
                          
  Benedykt XVI
 


      O potrzebne łaski i Boże błogosławieństwo na kolejny rok kalendarzowy 2010 naszego życia doczesnego.


 Niech cudowna noc Wigilijnego Wieczoru, przyniesie Wam spokój i radość.
Niech każda chwila Świąt Bożego Narodzenia żyje własnym pięknem, a Nowy Rok 2010 obdaruje Was pomyślnością i szczęściem.
Życzymy Wam Najpiękniejszych Świąt Bożego Narodzenia oraz tego, by spełniły się wszystkie Wasze marzenia.
Księdzu Proboszczowi, wszystkim Parafianom i ich Rodzinom życzy
Redakcja Powołania

 
                       GRUDZIEŃ
24. Adama i Ewy. Wigilia Bożego Narodzenia.
25. Boże Narodzenie.
26. Św. Szczepana Pierwszego Męczennika.
27. Niedziela Świętej Rodziny - Jezusa, Maryi
i Józefa;
- Św. Jana Apostoła, I Ewangelisty.
28. Św. Młodzianków Męczenników. Święto Młodzianków Męczenników przypomina śmierć niewinnych dzieci, na które król Herod wydał wyrok, obawiając się zagrożenia dla swojej władzy. Jest to też dzień, w którym w sposób szczególny wspominamy dramat mordowanych codziennie dzieci poczętych i modlimy się
o poszanowanie życia w naszej Ojczyźnie i całym świecie.
29. Św. Tomasza Becketa, biskupa i męczennika.
31. Św. Sylwestra I papieża;
- Św. Katarzyny Laboure. Należała do Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia. Całe życie służyła ludziom starym i chorym. Była obdarowana łaską wizji. Od 1930 r. z jej objawień wywodzi się praktyka Cudownego Medalika. Zm. w 1876 r. Kanonizował ją Pius XII w 1947 r.

                     STYCZEŃ
1. Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi;
- Światowy Dzień Modlitw o Pokój.
2. Św. Bazylego Wielkiego i Św. Grzegorza z Nazjanzu, doktorów Kościoła.
6. Objawienie Pańskie;
- Św. Kacpra, Melchiora i Baltazara.
10. Święto Chrztu Pańskiego;
- Koniec Okresu Bożego Narodzenia.
13. Św. Hilarego z Poitiers, doktora Kościoła.
15. Św. Pawła Pustelnika.
17. Dzień Judaizmu;
- Dzień Migranta i Uchodźcy. Już po raz 96.
w niedzielę, 17 bm., będzie obchodzony w Kościele Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy. Jest to czas, który ma skierować naszą uwagę na problemy ludzi przenoszących się z jednego kraju do innego w poszukiwaniu pracy, azylu albo wykształcenia.
Do regularnego obchodzenia Dnia Migranta zachęca Instrukcja Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących z 1978 r. „Jest on pomyślany jako odpowiednia okazja dla pobudzenia wspólnot chrześcijańskich do odpowiedzialności wobec braci migrantów oraz do obowiązku współdziałania w rozwiązywaniu ich różnorakich problemów”.
18 - 25 Tydzień Powszechnej Modlitwy o Jedność Chrześcijan.
19. Św. Józefa Sebastiana Pelczara.
21. Św. Agnieszki, dziewicy i męczennicy. Agnieszka była w starożytności jedną z najbardziej popularnych świętych. Jako 12. letnia dziewczynka, pochodząca ze starego rodu, miała ponieść męczeńską śmierć na stadionie Domicjana około 305 roku. Na miejscu „świadectwa krwi” dzisiaj jest
 

Piazza Navona - jedno z najpiękniejszych i najbardziej uczęszczanych miejsc Rzymu. Według przekazów o rękę Agnieszki rywalizowało wielu zalotników, a wśród nich pewien młody rzymski szlachcic oczarowany jej urodą. Ona jednak odrzuciła wszystkich, mówiąc, że wybrała Małżonka, którego nie potrafią zobaczyć oczy śmiertelnika. Zalotnicy zaczęli podburzać sędziego. Bohaterska dziewica została skazana na ścięcie. Poszła na spotkanie Nieśmiertelnego małżonka, którego ukochała bardziej niż życie.
Agnieszka jest patronką dzieci, panien i ogrodników. Imię Agnieszki jest wymieniane w I Modlitwie Eucharystycznej - Kanonie rzymskim. Artyści przedstawiają Agnieszkę z barankiem, gdyż łacińskie imię Agnes wywodzi się zapewne od łacińskiego wyrazu agnus - baranek. Dlatego powstał zwyczaj, że przy klasztorze, który znajduje się przy bazylice, siostry pielęgnują baranki, które poświęca się w dzień św. Agnieszki.
Z ich wełny zakonnice wyrabiają paliusze, które papież rozsyła świeżo mianowanym metropolitom Kościoła katolickiego.
- Dzień Babci.
22. Św. Wincentego Pallottiego, prezbitera;
- Dzień Dziadka.
24. Św. Franciszka Salezego, doktora Kościoła.
25. Nawrócenie Pawła Apostoła;
- X Dzień Islamu.
26. Świętych biskupów Tymoteusza i Tytusa.
28. Św. Tomasza z Akwinu, doktora Kościoła.
30. Bł. Bronisława Markiewicza, prezbitera.
31. Św. Jana Bosco.

                             LUTY
02. Ofiarowanie Pańskie;
- MB Gromnicznej. Od X w. upowszechnił się obrzęd święcenia świec, tak zwanych gromnic. Ich płomień symbolizuje Jezusa - Światłość świata;
- Dzień Życia Konsekrowanego.
03. Św. Błażeja, biskupa i męczennika.
05. Św. Agaty, dziewicy i męczennicy.
06. Św. Pawła Miki i Towarzyszy.
08. Św. Józefiny Bakhity, dziewicy.
11. NMP z Lourdes;
- Światowy Dzień Chorego.
14. Św. Cyryla i Metodego, patronów Europy;
- Następne wydanie „Powołania”.


      Jesteśmy wezwani do miłości. Wynika to z podstawowej potrzeby człowieka: kochać i być kochanym.
Nie można mówić ludziom o miłości Bożej, jeśli wpierw nie odwołamy się do miejsc, w których ludzie aktualnie miłości doświadczają; gdzie są targani sprzecznościami pomiędzy uczuciem szczęścia płynącego z kochania oraz rozczarowaniem płynącym z odrzucenia; gdzie bardzo pragnęliby kochać, a nie potrafią; gdzie tęsknią za tym, by być kochanym i kochać, a ich tęsknota nie zostaje zaspokojona.
Człowiek w swojej głębi wie, że jego życie może być udane tylko wtedy, gdy miłości doznaje i nią się może dzielić. Życie bez miłości staje się piekłem, staje się nie do wytrzymania. Wprawdzie bez miłości można dokonać wielkich dzieł, można stać się sławnym i podziwianym, bez niej nie można jednak żyć pełnią. Bez miłości życie staje się puste i zimne. Opisał to w sposób niezwykle przejmujący Thomas Mann w powieści „Doktor Faustus”. Dowiadujemy się z niej o niemieckim kompozytorze Adrianie Leverkühnie, który nie potrafi już niczego wymyślić i - gdy zagraża mu kompozytorska pustka - zawiera pakt z diabłem. Umożliwia mu to komponowanie genialnych utworów. Jedynym żądaniem mu postawionym jest zakaz kochania jakiegokolwiek człowieka: „Wzbronione ci jest ciepło miłości. Życie twoje ma być zimne - dlatego nie wolno ci kochać nikogo”.
Thomas Mann chciał ostrzec nas przed bezwzględnym wspinaniem się po szczeblach kariery, zaprzedając swoją duszę i doprowadzając do wyziębienia serca.
Współcześnie również stajemy wobec pytań, czy chcemy żyć z miłości i miłością, czy chcemy być tylko podziwiani, czy sprzedamy za cenę miłości swoje życie w zamian za sukces czy sławę?
Bóg stał się jednym z nas, abyśmy mogli zamieszkać w domu Miłości; aby zachęcić nas do życia miłością i rozpoznania w niej jedynej drogi mogącej uczynić nasze życie naprawdę wartościowym. Miłość jest siłą mogącą uleczyć nasze zranienie - to miłość Boga. Zatem otwórzmy się na tajemnicę miłości, która jest w nas obecna i ze wszystkich stron nas otacza, abyśmy mogli ją uchwycić.
Życzę Wam i sobie, aby maleńka, bezbronna MIŁOŚĆ ciągle rodziła się w nas
i abyśmy mogli Nią innych ubogacać.
Błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku.
Ks. Proboszcz

                                              
                                            


 MODLITWA ZA KOŚCIÓŁ I KAPŁANÓW
O Jezu mój, proszę Cię za Kościół cały, udziel mu miłości i światła Ducha swego; daj moc słowom kapłańskim, aby serca zatwardziałe kruszyły się i wróciły do Ciebie, Panie. Panie, daj nam świętych kapłanów, Ty sam ich utrzymuj w świętości. O Boski i Najwyższy Kapłanie, niech moc miłosierdzia Twego towarzyszy im wszędzie i chroni ich od zasadzek
i sideł diabelskich, które ustawicznie zastawia na dusze kapłana. Niechaj moc miłosierdzia Twego, o Panie, kruszy i wniwecz obraca wszystko to, co by mogło przyćmić świętość kapłana - bo Ty wszystko możesz.


                                       ŻYCIE SAKRAMENTALNE

SAKRAMENT CHRZTU

15.11 Hubert, Szymon Świątek

 

ZMARLI

23.11 Helena Zborowska z d. Dziadosz, lat 82
02.12 Henryk Węgrzyn, lat 84
07.12 Paulina Kozielec z d. Longawa, lat 86
08.12 Tadeusz Cypara, lat 63
 

                                                   

Działalność
Parafialnego Oddziału
Akcji Katolickiej


W trzecią niedzielę listopada (15.11 br.) odbyło się kolejne, comiesięczne spotkanie członków POAK. W tym dniu omawialiśmy temat: zadania służby zdrowia w dziedzinie ochrony życia. W dzisiejszych czasach służba zdrowia przeżywa kryzys, co niestety w głównej mierze odbija się na chorych i potrzebujących. Lekarze muszą pamiętać, że ich zawód trzeba traktować jako powołanie
i powinni postępować według etyki zawodowej, czyli przede wszystkim nie szkodzić i stawiać dobro pacjenta na pierwszym miejscu. Lekarz nie podlega w swoim działaniu zawodowym żadnym narzuconym prawom i ma kierować się jedynie etyką lekarską. Lekarz zatem nie tylko nie może być posłuszny prawu sprzecznemu z tą etyką, ale wręcz ma obowiązek aby się mu przeciwstawić. Sprzeczność między prawem a obowiązkiem sumienia dotyczy m.in. losu dziecka poczętego, a w przyszłości dotyczyć będzie losu człowieka starego, chorego, manipulacji genetycznych.
W czwartek, 10 grudnia br., odbyło się spotkanie prezesów POAK z archiprezbiteratu krośnieńskiego
w parafii pw. św. Andrzeja Boboli w Potoku. Na spotkaniu tym zostały przekazane sprawozdania roczne z pracy POAK za 2009 rok.
                                                                                                                                 Beata Bojda
 


KATOLICKIE
STOWARZYSZENIE
MŁODZIEŻY


     Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży w naszej miejscowości powstało ok. rok temu i aktualnie liczy 16 osób. Spotkania odbywają się co tydzień, w prawie każdy piątek, a poprzedza je Msza Święta, w której KSM-owicze biorą udział.
     Zawsze najpierw jest wspólna modlitwa, a następnie czytanie fragmentu Pisma Świętego. Wspólnie je rozważamy, każdy bierze w tym udział. KSM organizuje różne akcje, np. w okresie święta zmarłych. To już drugi raz młodzież kwestowała przy naszym cmentarzu. Bardzo chcielibyśmy podziękować za Państwa ofiarność, gdyż zebrano 815,25 zł. Dziękujemy z całego serca.
     wiadomo (może nie każdemu) KSM-owicze wyjeżdżają na rekolekcje religijne, które odbywają się w Dubiecku. To miejscowość położona w powiecie przemyskim, nad rzeką San. Na najbliższy wyjazd (rekolekcje adwentowe) wybierze się 8 członków KSM-u. Odbędzie się to w dniach 18 - 20 grudnia br. Nasze stowarzyszenie jest oficjalnie zapisane w danych
w Dubiecku.
     Ostatnie nasze spotkanie odbyło się z okazji ANDRZEJEK. Mimo iż było lekko spóźnione (z różnych przyczyn), nikt się tym nie przejmował. Wróżyliśmy sobie nawzajem, m.in. z dat urodzin (suma wszystkich liczb, liczy się ostatnia litera), szpilek (rozsypujemy na stolik szpilki i szukamy liter, prawie każda coś oznacza) oraz kostek do gry. Ta ostatnia polegała na rzuceniu kostkami w obrębie narysowanego koła, a następnie zliczeniu oczek. Oczywiście była to tylko forma zabawy, gdyż wróżb nigdy na poważnie brać nie można. Obecnych było 14 członków. Nie zabrakło również czytania fragmentu Nowego Testamentu z podziałem na role: Zwiastowanie Najświętszej Maryi Panny oraz Nawiedzenie Świętej Elżbiety. Zapomniałam dodać, że na każdym spotkaniu wspólnie śpiewamy różne pieśni religijne. Te wesołe są, można powiedzieć, drugą formą modlitwy.
     Nadchodzi Boże Narodzenie, czyli drugie zaraz po Wielkanocy najważniejsze święto dla chrześcijan. Wspólne łamanie się opłatkiem, śpiewanie kolęd oraz niecodzienne jedzenie z jednej misy podczas Wigilii (zwyczaj obecny tylko na Podkarpaciu) jest czymś, na co czekamy cały rok.
     Chcielibyśmy życzyć wszystkim dużo zdrowia i szczęścia; aby ten nadchodzący nowy 2010 rok upłynął tak radośnie jak Boże Narodzenie, a przy świątecznym stole nie zabrakło ciepła rodzinnej atmosfery. Życzymy spełnienia najskrytszych marzeń, dużo pogody ducha i nadziei na lepsze jutro.
Z pozdrowieniami od wszystkich KSM-owiczów
Sylwia Jaracz

ks. Zbigniew Sobolewski

  •  W nachyleniu
    nad Betlejem
  •  
     „A ty, Betlejem Efrata, najlichsze jesteś z plemion judzkich;
    z ciebie wyjdzie ten, który będzie panował…”
    Betlejem to nie tylko miasteczko, to także przestrzeń w duszy człowieka; sfera przyjścia Nieogarnionego, Boga rzeczy niemożliwych.
    Betlejem to dom chleba, przestrzeń ciepła i bezpieczeństwa; miejsce, gdzie jest się zawsze oczekiwanym; miejsce, gdzie każdy może odnaleźć pokój.
    Betlejem to także Pascha, bo On jest chlebem, a „kto ten chleb spożywa, będzie żył wiecznie”.
    Tu kryje się wszelkie „potem”, to początek i koniec, Alef i Taw. Narodziny kryją w sobie śmierć; ubóstwo skąpane w cieniu krzyża. Mirra - na wesele i pogrzeb; rzeź niewinnych jest blisko. Cmentarna cisza betlejemskiej groty.
    Betlejem - chleb, rodzi się w „cierpieniu” i „śmierci”.
    Bóg w stajni z twarzą umarłego. Zabity przez ludzi religijnych, zbyt ciasnych, by oczekiwać Nieoczekiwanego. Zaskoczenie zaszczepiające nadzieję, obalające moc wszelkich oskarżeń Boga o apatię przez zapowiedź wołania „Eloi, Eloi...”.
    Betlejem nasycone jest cierpieniem, wiarą, nadzieją, a przede wszystkim miłością. Ona jest kroplą piękna w oceanie udręki. Ona „mi wszystko wyjaśniła, miłość wszystko rozwiązała”.
    „Gdy nadeszła pełnia czasów…”
    Słowo stało się ciałem, w tym zamyka się tajemnica Betlejem. Miłość przyszła, by pokazać, że Bogu i człowiekowi cudownie jest być razem.
    W odległym Rzymie możni senatorowie i nędzni niewolnicy kładli się spać, a tu w zapomnianej prowincji „Bóg nagiął niebiosa i zstąpił”.
    „Gdy głęboka cisza zalegała wszystko, a noc w swoim biegu dosięgała połowy, wszechmocne Twe Słowo z nieba, z królewskiej stolicy, jak miecz ostry niosąc Twój nieodwołalny rozkaz, jak srogi wojownik runęło pośrodku zatraconej ziemi”.
    Wcielony blask, raj na ziemi, Miłość pośród umiłowanych. By jednak zobaczyć ten blask, trzeba uczynić gest, ugiąć kolana, schylić głowę przed tym co niepozorne, tylko wtedy zobaczyć można kolor Jego oczu. Tylko tak można rozjaśnić mroki splotu: Bóg - człowiek.
    Szalony Twórca z miłości ogołocony, pukający w bramy ludzkiej wolności dłonią dziecka - prawda o Bogu mówiącym, że nadajemy się do kochania. Poszukiwanie rodzące się we wnętrzu Boga, w postaci dziecka szokujące naszą logikę. Przyjście, by już więcej miłość nie umierała w samotności z braku Miłości.
    Betlejem to przestrzeń niezwykła, oczekująca z niebem na decyzję ludzi.
    „Dziecię się nam narodziło…
    Na granicy czasu, którą określił Bóg”.

    Aniołowie i większa ciemność - rzeź niewinnych, zamknięte drzwi, nie tylko gospody w Betlejem, ucieczka, płacz i lament matek, przeciw milczeniu Boga; naga wiara musi im wystarczyć. Od mordu niewiniątek życie nie było Jego własnością, należało do pomordowanych i im podobnych, co dzień uśmiercanych w łonach matek.
    Wieczne jest dziecięctwo Boga jak wieczny jest krzyż, widzialny znak niewidzialnych narodzin - sakrament krzyża. Dlatego ciało zostało jako pokarm, by nie widzieć w nim siedliska fatum, ani lęku, ale zawias zbawienia.

    Być chrześcijaninem, to dawać świadectwo

    Może nas zadziwiać kolejność świętowania, z jaką się spotykamy
    w liturgii tych dni. Wczoraj medytowaliśmy początki życia Boga, który stał się Dzieckiem; dzisiaj postrzegamy ostatnie chwile doczesności sławnego diakona. Wczoraj zanurzaliśmy się w sielskości, jaką daje obraz naszych żłóbków; dzisiaj tę sielskość zaciera krew męczennika. Co łączy tak wydawałoby się dalekie od siebie obydwa wydarzenia? Odpowiedź wydaje się prosta: to miłość. Wczoraj świętowaliśmy ogrom Bożej miłości, która oddała Boga w ręce ludzi, dzisiaj wspominamy człowieka, który zawierzył Bogu, nie zawahał się oddać Mu swojego życia. Tajemnica zaufania, oddania, tajemnica miłości – oto klucz łączący dzień wczorajszy i dzisiejszy. Kościół, zestawiając ze sobą te dwa wydarzenia – Narodzenie Jezusa
    i Męczeństwo Szczepana – chce nas pouczyć, że nie można zatrzymać się w naszym życiu na uczuciach, ale trzeba nasze chrześcijaństwo odziać w ciało i świadczyć. Jeśli ktoś chce zrozumieć drogę Chrystusa, winien zrozumieć, że chrześcijanami jesteśmy, ale ciągle nimi się stajemy; chrześcijanin nie może być jedynie uczniem Chrystusa – powinien być każdego dnia także świadkiem. Chrześcijaństwo bez świadczenia jest czymś sprzecznym w samym sobie. Kto wczoraj ogarnął sercem tajemnicę żłóbka, kto próbuje ogarnąć misterium Krzyża Kalwarii, nie może pozostać wobec tych faktów jedynie widzem. Te tajemnice muszą zmieniać myślenie, styl decydowania, system wartości, ogląd życia, słowem wszystko, co składa się na życie. Tak stało się w życiu Szczepana. Tak ma być w Kościele: nie można mówić o chrześcijaństwie tam, gdzie brakuje świadectwa.
    Męczeństwo św. Szczepana jest dla nas świadectwem, iż w życiu chrześcijanina nie można nigdy oddzielać od siebie wartości takich jak wiara, miłość, prawda i świadectwo. Kto prawdziwie uwierzył Bogu, ten stawać się będzie człowiekiem miłości do Boga i chrześcijańskiej caritas. Szczepan uwierzył – i ta wiara doprowadziła go najpierw do stołu, do służenia sierotom i wdowom. Kto wierzy w Boga – ten nie może nie dostrzec Go w napotykanych codziennie braciach i siostrach.
    Tajemnicą dzisiejszego dnia jest również współistnienie dobra i zła na świecie, w którym dane jest nam żyć. Tam, gdzie jest dobro, spotkamy rzeczywistość pochodzącą od Złego. Im więcej dobra, tym więcej zła będzie grawitować obok niego. Św. Szczepan był człowiekiem głębokiej wiary, pokornego i dobrego serca oraz otwartych rąk. Dobroć, którą okazał innym, ściągnęła na niego ataki ze strony wierzących inaczej. Nie tylko nie złamało to świadka, ale go umocniło. Święty to człowiek, który potrafi, dzięki swej głębokiej wierze, zaufaniu Bogu oraz oddaniu Mu swojego życia, przemienić zło, którego doświadcza, w dobro. Takim był Szczepan. Moc w słabości się doskonali. Szczepan przypomina chrześcijanom wszystkich czasów, że doświadczenie słabości, osaczenia może stać się łaską. Od nas tylko zależy, czy będziemy się mogli otworzyć w czasie próby na doświadczenie Bożego miłosierdzia.
    W świetle przytoczonych wyżej myśli, można dojść do postawienia sobie paradoksalnego pytania: a ja jak świadczę o mojej przyjaźni do Boga, o mojej w Niego wierze? Czy to świadectwo jest jasne i przekonywujące? Skoro dobro ściąga na siebie zło, zatem stawiam sobie kolejne pytanie, czy mogę znaleźć wokół siebie ludzi, którzy mi się sprzeciwiają, którzy zajmują przeciwne do mnie stanowiska w kwestii wiary? Czy mam swoich „nieprzyjaciół” z powodu imienia Jezusa, w którego wierzę i którego wyznaję? A może moją wiarę chowam dla siebie, boję się świadczyć i chcę się zadowolić jedynie „świętym pokojem” w relacjach z innymi ludźmi? Takie stanowisko byłoby prawdopodobnie zdradą tego, co należałoby nazwać świadczeniem o Chrystusie jako Bracie i Bogu.


             

           W liturgii Kościoła pojęcie oktawa oznacza trwające przez osiem dni obchody jakiegoś święta. Liczba osiem wyraża pełnię i wejście w nowy wymiar czasu, którym jest wieczność. W obecnym kalendarzu liturgicznym mamy tylko dwie oktawy związane z uroczystościami Wielkanocy i Bożego Narodzenia.

    Uroczystość Narodzenia Pańskiego ma oktawę ułożoną w następujący sposób:
    - w niedzielę (w czasie oktawy) obchodzi się święto Świętej Rodziny;
    - 26 grudnia obchodzone jest święto św. Szczepana, pierwszego męczennika;
    - 27 grudnia przypada święto św. Jana, apostoła i ewangelisty;
    - 28 grudnia obchodzi się święto świętych Młodzianków;
    - dni 29, 30 i 31 grudnia są dniami w czasie oktawy;
    - 1 stycznia w oktawie Narodzenia Pańskiego obchodzi się uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi. W tym dniu wspominano także nadanie Najświętszego Imienia Jezus. Wraz z wydaniem trzeciej edycji Mszału Rzymskiego wspomnienie to wyznaczono na 3 stycznia.

    Świętej Bożej Rodzicielki Maryi
    Oktawa uroczystości Narodzenia Pańskiego w obecnej formie kształtowała się przez wiele wieków. Pierwsze świadectwa o świętowaniu oktawy Bożego Narodzenia pochodzą z VI wieku, chociaż poszczególne święta znane były już wcześniej. Najstarszym z nich była uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi, obchodzona 1 stycznia, czyli na początku nowego roku kalendarzowego. W starożytnym Rzymie był to dzień pogańskiego święta, podczas którego witano nowy rok. Pogańskie świętowanie naznaczone było nieograniczoną rozwiązłością moralną i dlatego chrześcijanie na początku w tym dniu celebrowali liturgie pokutne i obchodzili dzień postu. W liturgii rzymskiej dzień ten dedykowano Maryi jako Matce Boga. Wzorowano się tutaj na liturgiach Kościoła Wschodniego, który dzień po Bożym Narodzeniu świętował tzw. „gratulacje Matce Bożej”. W późniejszych wiekach 1 stycznia obchodzono święto obrzezania Jezusa. Odnowiony po Soborze Watykańskim II kalendarz rzymski przywrócił uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi. Teksty modlitw mszalnych ukazują Maryję jako Matkę Chrystusa i Kościoła, a Ewangelia mówi o obrzezaniu i nadaniu imienia Jezusowi.

    Święci męczennicy
    W najstarszych rzymskich kalendarzach zaraz po uroczystości Bożego Narodzenia umieszczano następujące święta: św. Szczepana - pierwszego męczennika, św. Jana Ewangelisty oraz świętych Młodzianków Męczenników. Średniowiecze widziało w nich honorowy dwór Dzieciątka Jezus i nazywało ich Jego „towarzyszami”. Wymienieni święci przedstawiają różne formy męczeństwa, czyli najdoskonalszej formy naśladowania Jezusa.
    Święto św. Szczepana, pochodzące z IV wieku, wspomina dzień jego męczeńskiej śmierci. W starożytności dzień śmierci rozumiano jako dzień „narodzin dla nieba”. Tak jak narodziny Chrystusa oznaczały dla całego świata i każdego człowieka rozpoczęcie i wejście w nową rzeczywistość, tak samo nowa rzeczywistość rozpoczynała się od męczeńskiej śmierci dla św. Szczepana. Jako doskonały naśladowca Chrystusa odziedziczył obietnicę nieba, czyli życia wiecznego.
    Również święto św. Jana Ewangelisty obchodzono już w IV wieku. Święto to stało się bardzo popularne w wiekach średnich za sprawą legend mówiących o życiu św. Jana. Popularność zyskały zwłaszcza opowiadania o cudownym ocaleniu Ewangelisty po podaniu mu zatrutego wina oraz uratowaniu go z rozpalonego w ogniu oleju. Pierwsza legenda zrodziła zwyczaj błogosławienia wina w dniu 27 grudnia i podawania go wiernym. W niektórych kościołach zwyczaj ten istnieje do dziś.
    Święto św. Młodzianków Męczenników powstało w Kościele Wschodnim na początku VI wieku. Po raz pierwszy wspomina się o nim w kalendarzu z Kartaginy, pochodzącym z 505 roku. Wprowadzenie święta było naturalną konsekwencją wiary Kościoła w świętość niewinnych dzieci zamordowanych na rozkaz Heroda. Pierwotnie święto miało charakter pokutny i liturgię celebrowano w szatach koloru fioletowego. Dopiero później zaczęto je obchodzić jak święto innych męczenników.

    Święta Rodzina
    Szczególne znaczenie w oktawie Bożego Narodzenia posiada święto Świętej Rodziny, przypadające w pierwszą niedzielę po uroczystości Bożego Narodzenia. Jest to święto stosunkowo nowe, ponieważ zrodziło się w XIX wieku. Wprowadzenie święta było konsekwencją coraz bardziej popularnego kultu Najświętszej Rodziny, który narodził się w Kanadzie i był bardzo promowany przez papieża Leona XIII i Benedykta XV. Święta Rodzina z Nazaretu powinna stać się wzorem dla wszystkich chrześcijańskich rodzin. Celem wprowadzenia święta była także obrona rodzin przed rozbiciem. Tematy te wyraźnie podejmują teksty biblijne i mszalne święta.

    Dni w czasie oktawy
    Pozostałe trzy dni, czyli 29, 30 i 31 grudnia obchodzone są jako dni w czasie oktawy. Przypadające wtedy wspomnienia dowolne św. Tomasza Becketa (29 grudnia) i św. Sylwestra I (31 grudnia) są pochodzenia późniejszego. Na uwagę zasługuje drugie wspomnienie, ponieważ przypada w ostatni dzień roku cywilnego i stanowi okazję do urządzania nabożeństw dziękczynno-przebłagalnych.
    Świętując oktawę uroczystości Bożego Narodzenia, należy pamiętać, że jest ona obchodzona jako jeden świąteczny dzień, uobecniający tajemnicę Wcielenia. Teksty biblijne i liturgiczne każdego dnia odnoszą się do tajemnicy przyjścia Boga w ludzkiej postaci. Jezus Chrystus, Bóg - Człowiek, przychodzi jako obiecywany i zapowiadany Mesjasz, czyli Zbawiciel. W Nim wypełniają się wszystkie proroctwa i obietnice Starego Testamentu. Tajemnica Narodzenia Pańskiego jest dla człowieka źródłem prawdziwej radości i nadziei.
    Źródło: www.opiekun.kalisz.pl,
    ks. Dariusz Kwiatkowski


    A Słowo stało się ciałem...

     
    Choć wiele zjawisk jest dzisiaj zagrożeniem dla prawidłowego, chrześcijańskiego przeżywania świąt, to wiele jest jeszcze godnych naśladowania tradycji. Sporo osób kultywuje i przekazuje kolejnemu pokoleniu tradycje Bożego Narodzenia. Dzisiaj chciałam przedstawić miłość św. Franciszka do Dzieciatka Jezus, która „zaowocowała” przedstawieniem żywej szopki i zapoczątkowała ten przepiękny, bardzo przepojony duchem zwyczaj budowania szopek i żłóbków betlejemskich. Ten zwyczaj zrodził się z miłości.
    Boże Narodzenie to przede wszystkim wielka tajemnica wiary. Obok Zmartwychwstania i ustanowienia Eucharystii jest największym misterium, którego - choć do końca nie rozumiemy - co roku święcimy pamiątkę. Bóg staje się niepojęty dla ludzi w swej miłości.

    Boże Narodzenie - Greccio
    Święty Franciszek umiłował Boże Narodzenie nad inne święta. Powód tej miłości wyjaśnia w pierwszej Regule: „I dzięki Ci składamy [...], że On, prawdziwy Bóg i prawdziwy Człowiek, narodził się z chwalebnej zawsze Dziewicy błogosławionej, świętej Maryi”.
    Miłość św. Franciszka do Dzieciątka Jezus jest łączona ze słynnym świętowaniem Bożego Narodzenia w Greccio w 1223 roku, kiedy Święty, przedstawiając na żywo scenę narodzin Pana Jezusa, sam stał się "dzieckiem z Dzieciątkiem", które mu się objawiło. Przekonanie, że św. Franciszek przez obchody Bożego Narodzenia w Greccio zapoczątkował pobożny zwyczaj wystawiania z okazji tego święta szopek w kościołach, klasztorach i domach prywatnych w takiej formie, jak to czynimy dzisiaj, jest powszechne, ale też i kontrowersyjne. Spróbujmy wyjaśnić jak naprawdę wyglądało Boże Narodzenie w Greccio i skąd św. Franciszek zaczerpnął pomysł na „żywą” szopkę oraz jaki był wpływ obchodów w Greccio na szopki realizowane w późniejszych czasach.
    Według Tomasza z Celano, św. Franciszek około piętnastu dni przed Bożym Narodzeniem wezwał swego przyjaciela Jana Velito z Greccio i rzekł mu: „Pośpiesz się i pilnie przygotuj wszystko, co ci powiem. Chcę bowiem dokonać pamiątki Dziecięcia, które narodziło się w Betlejem. Chcę naocznie pokazać Jego braki w niemowlęcych potrzebach, jak został położony w żłobie na sianie, w towarzystwie wołu i osła”. Nastała noc Bożego Narodzenia. Przybył Franciszek i jego bracia oraz ludzie z pochodniami i świecami. Przygotowano żłóbek i siano oraz przyprowadzono wołu i osła. Wszystko znajdowało się w niezbyt głębokiej grocie pośród lasu. Zagłębienie w skale, poza żłobem i zwierzętami, mogło pomieścić zaledwie kilka osób, co najwyżej celebrującego mszę i ministrantów, święty Franciszek asystował przy ołtarzu jako diakon, wyśpiewał ewangelię. Biograf brat Tomasz z Celano stwierdza, że za ołtarz posłużył żłób, i wydaje się, że należy to rozumieć dosłownie.
    Specjalne zezwolenie papieża było być może niezbędne, zważywszy na to, że w 1207 r. Innocenty III w jednym ze swych listów przestrzegał księży przed nadużyciami w liturgicznych przedstawieniach bożonarodzeniowych.
    Święty Franciszek pragnął „zobaczyć” najwyższe ubóstwo i skrajne uniżenie Syna Bożego, narodzonego w Betlejem oraz związek pomiędzy przyjściem Pana Jezusa w grocie betlejemskiej i tym sakramentalnym przyjściem - na ołtarzu eucharystycznym. To wydaje się najwłaściwszą interpretacją Bożego Narodzenia z Greccio.
    Przyjaciel św. Franciszka Jan Velito miał wizję, ukazało mu się Dzieciątko Jezus jakby ożywione przez Świętego Biedaczynę. Boże Narodzenie w Greccio było celebrowane bez figury Matki Bożej i św. Józefa. Oczywiście nie było także figurki Dzieciątka Jezus, zważywszy na franciszkański charakter przedstawienia figurka była czymś zbędnym; tam była rzeczywistość: Jezus - sakrament, żywy i prawdziwy, obecny w znaku chleba i wina, zstępował na ołtarz - żłób.
    Liturgia od zawsze uczy wiernych przeżywania tajemnic życia Chrystusa w niej odtwarzanych. Podobnie było w Greccio. Tajemnica narodzin Jezusa, która dotychczas była obchodzona w sakramentalnym rycie Eucharystii, tam po raz pierwszy została przyodziania w formę przedstawienia upamiętniającego narodziny w Betlejem.
    Nowatorstwem i oryginalnością przedstawienia Franciszkowego było zatem „wymyślenie” szopki eucharystycznej.
    Zestawienie w liturgii bożonarodzeniowej Betlejem - Greccio, żłób - ołtarz było już znane wcześniej.
    Przez termin „szopka” powszechnie rozumie się plastyczne ukazanie narodzin Jezusa z wykorzystaniem figurek, rzeźb, posągów wyobrażających Jezusa, Maryję, Józefa, pasterzy, aniołów, trzech króli i zwierzęta wskazane przez tradycję, takie jak: wołu, osła, owce itp.; osadzone to wszystko zostało w krajobrazie przypominającym Palestynę.
    Istotną rzeczą jest fakt, że w okresie Bożego Narodzenia szopka staje się przedmiotem kultu. Zatem nie może nią być jakikolwiek wytwór artystyczny, nawet arcydzieło sztuki rzeźbiarskiej, pełniący jedynie funkcję ozdoby ołtarzy, kaplic itp. Mimo że tego typu wytworów sztuk wyzwolonych nie można nazywać szopkami z wyżej wymienionych powodów - chociaż powszechnie tak są określane - ważne jest świadectwo z nich wynikające.
    Nikt z dawnych historyków nie przypisuje św. Franciszkowi wynalezienia szopki. Wydaje się zatem, że dopiero w okresie późnego średniowiecza wierni, odtwarzając święte wydarzenie z Betlejem w formie szopek budowanych w kościołach, klasztorach i domach, zaczęli łączyć je z osobą św. Franciszka. Pierwszym, który wyraźnie stwierdza, że twórcą szopki jest Biedaczyna z Asyżu, jest Juan Francisco Nuno, franciszkanin pochodzący z Hiszpanii. Napisał on, że cud w Greccio cieszył się taką sławą, iż we Włoszech przedstawia się szopkę nie tylko w klasztorach franciszkańskich, lecz także i w innych.
    Tradycja franciszkańskiej szopki zostaje wprowadzona do zwyczajów zakonu przez ministra generalnego Klemensa z Palermo, który zlecił budowanie jej w domach rekolekcyjnych; takie samo zarządzenie, ale już dla wszystkich klasztorów, wydał generał Bernardyn z Portogruaro. Dopiero zatem po oficjalnym wprowadzeniu zwyczaju szopki do tradycji zakonu uznaje się, że jej twórcą był święty Franciszek, a jej propagatorami - bracia. Franciszkanie kontynuowali pobożny zwyczaj zapoczątkowany przez Serafickiego Ojca i nikt nigdy nie odczuwał potrzeby pisemnego stwierdzenia, że tak istotnie było.
    Niezaprzeczalny jest fakt, że wielu chrześcijan kocha szopkę i pielęgnuje jej tradycję, rokrocznie budując z większym lub mniejszym smakiem żłóbki w kościołach i domach prywatnych. Zasługą św. Franciszka nie jest wymyślenie sceny, którą każdy może odtworzyć, lecz ukazanie z jakim nastawieniem serca należy zbliżać się do Dzieciątka Jezus.
    Oprac. W. Fornal, na podst. Leksykonu Duchowości Franciszkańskiej


    C + M + B = 2006 - co to tak naprawdę znaczy?
    Wielu z nas, chodzących co roku na Duszpasterskie odwiedziny kolędowe (potocznie kolędy), wykonuje ten napis na odrzwiach domów wręcz machinalnie, nie zwracając uwagi na jego treść. Co on oznacza?

    Lokalizacja i zwyczaje
    Po zaśpiewaniu kolęd (oczywiście w okresie po Bożym Narodzeniu) wraz z mieszkańcami (którzy, nie wiedzieć czemu, zazwyczaj tylko akompaniują nieudolnymi pojękiwaniami) udajemy się ku wyjściu z mieszkań. Idziemy tam, by wykonać na odrzwiach napis C+M+B 200..., gdzie w miejsce wielokropka wpisujemy nie bieżący rok kalendarzowy, ale - jak przystało na świadomych ministrantów - cyfrę rozpoczętego niedawno nowego roku liturgicznego. Napis ten powinien być zrobiony najlepiej na drzwiach i to od strony zewnętrznej. Oczywiście istnieją różne „okoliczności łagodzące” od tej zasady. Domownicy proszą nas, byśmy pisali kredą na framugach drzwi, ścianach, skrzynkach, gdzie znajdują się korki, ramach obrazów, szafkach, wieszakach i w tysiącach różnych miejsc (mnie prosi się co roku o napis na chropowatej powierzchni szyby w drzwiach...). Najważniejsza jest jednak istota tego napisu. Tradycja mówi, iż litery C+M+B, pozostając przy wejściu przez cały nadchodzący rok, są znakiem przyjęcia kolędy. Mają one pokazywać, iż mieszkańcy tego domu są świadkami Chrystusa i nie wstydzą się tego, że wraz z kapłanem na kolędzie przyjęli Go do swego domu. Rzecz jasna, wiele z tych napisów ulega zatarciu w czasie całego długiego czasu między kolędami (czas robi swoje, ludzie też). Wiele z nich zostaje natychmiast zatartych, byle „nikt” nie widział, że przyjęliśmy kolędę... Zdarzało mi się jednak widzieć istne „kolekcje” takich pozostałości kolędowych, zachowywane z dumą od 10 lat!

    Jaka jest treść napisu C+M+B?
    Rozpowszechniła się opinia, niestety także za naszą sprawa, iż napis ten pochodzi od inicjałów imion Trzech Mędrców, którzy przybyli oddać Mu pokłon: Kacpra, Melchiora i Baltazara (K, M, B). Imiona Trzech Króli stały się najłatwiejszym, ale nie najlepszym wytłumaczeniem symboliki tego znaku, jaki po sobie pozastawiamy. Nie jest to jednak prawda, a to „ludowe” tłumaczenie przystoi co najwyżej przedszkolnym dzieciom. Napis ten winniśmy wykonywać świadomie i ze czcią w postaci: „C+M+B 2010” (nie przez „K”), bowiem ma on swoje łacińskie pochodzenie: „Christus Mansionem Benedictat”, co oznacza „Niech Chrystus Błogosławi ten dom”. Przez nasze ręce, często nieświadomie kreślące kredą ten napis, ma zostać więc przekazane błogosławieństwo Boże. Jeśli ktoś ma wątpliwość, jak często ludzie pytają o jego znaczenie, odpowiem, że średnio dwa, trzy razy na kolędzie, może częściej. Jednak to wystarczający powód, by nie tylko znać symbolikę C+M+B, ale też dzielić się nią z tymi, których odwiedzamy.

    O święcie Chrztu PańskiegoW pierwszą niedzielę po Objawieniu Pańskim obchodzimy święto Chrztu Pańskiego. Co byłoby, gdyby Jezus Chrystus nie przyjął Chrztu św.? Zapewne musiałaby trwać stara wiara, oparta na starotestamentalnej tradycji. Na szczęście doszło do Chrztu Jezusa Chrystusa. Zaraz po działalności Jana Chrzciciela, zaliczanego już do postaci Nowego Testamentu, który go zapowiada, jest to pierwsze i kluczowe wydarzenie w dziele zbawczym Chrystusa (poza jego narodzeniem z Maryi Dziewicy). Przydomek Jana - Chrzciciel, ma swoje korzenie właśnie w Chrzcie, jakiego udzielał on w rzece Jordan tysiącom nawracających się Żydów. Jak sam mówił: „Ja chrzciłem was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym” (Mk 1,8). Jest to już zapowiedź chrześcijańskiego Chrztu, jaki będzie odtąd udzielany wyznawcom Chrystusa, i który w sposób sakramentalny będzie nas z Nim jednoczył. Rzeczywiście, już nie woda, a Duch Święty będzie nas stale jednoczył z Jezusem. Święto to jest więc pamiątką Chrztu samej głowy Kościoła, którą jest Chrystus Pan. Można je zatem uznać za początek Chrześcijaństwa.
    Pierwotnie święto to nie miało wydzielonego miejsca w kalendarzu liturgicznym, jednak po 1955 roku jego obchód wyznaczono na 13 stycznia. Po Soborze Watykańskim II, dokładnie w 1969 roku, ustalono, że święto to będzie przeżywane w niedzielę po Objawieniu Pańskim. W chrześcijaństwie święto Chrztu Pańskiego zamyka okres Bożego Narodzenia. Pomimo to kolędy, ze względu na ich silną tradycję w Polsce, śpiewamy do 2 lutego, tj. do święta Ofiarowania Pańskiego. W Ewangelii z tego dnia obserwujemy niezwykłą scenę. Oto Jan Chrzciciel, największy spośród narodzonymi z niewiasty, udziela Chrztu komuś, kto jest najwyższy w całej historii i największy w całym Wszechświecie. Czy Jan zdawał sobie z tego sprawę? Na pewno. W postawie uniżonej służby i pokory wyznaje pomimo tego, że Jezus przyklęka przed nim w rzece Jordan: „Ja nie jestem godzien, aby się schylić i rozwiązać rzemyk u jego sandałów”.

    Jedność w parafii
    W Kościele na całym świecie można zaobserwować wiele konfliktów, rozłamów, nie tylko między wyznawcami różnych religii. Kościół powinien łączyć i gromadzić ludzi o różnych poglądach, zainteresowaniach, ale mających coś wspólnego - miłość do Boga. Jednak bardzo łatwo zaobserwować, że nawet w tak małej jednostce jaką jest parafia istnieje wiele rozłamów. W ciągu roku liturgicznego przeżywamy Tydzień Modlitw o jedność Chrześcijan, w czasie którego modlimy się szczególnie o pokój i pojednanie na świecie. Czy w naszych parafiach nie przydałby się także taki tydzień? Tydzień jedności, porozumienia i zrozumienia (który de facto mógłby trwać cały rok...)
    Każdy kapłan jest zadowolony, gdy w „jego parafii” działa wiele ruchów odnowy, grup modlitewnych, formacyjnych itp. Jednak, czy pluralizm grup nie wpływa negatywnie na całość? Nie tworzy fikcyjnej konkurencji pomiędzy uczestnikami poszczególnych ruchów?
    Na pytanie o jedność nie da się jednoznacznie odpowiedzieć, gdyż jest to pojęcie różnie rozumiane. Może ona dotyczyć zarówno relacji pomiędzy grupami jak i indywidualnych kontaktów przedstawicieli poszczególnych wspólnot. Przyjmijmy tutaj, że ta jedność jest to pewne pragnienie umożliwiające wspólne działanie, wzrost i służbę drugiemu człowiekowi (tudzież grupie). I już w tym momencie można by stwierdzić, że takiej jedności często brakuje w naszych wspólnotach parafialnych. Często inne grupy traktują się jako konkurencyjne, przed którymi należy się pokazać i z nimi rywalizować. Widoczny jest natomiast brak porozumienia, tolerancji oraz współpracy między nimi.
    „Aby wszyscy stanowili jedno” (J 17, 21) - to pragnienie Chrystusa wypowiedziane w czasie Ostatniej Wieczerzy, można je więc traktować jako ostatnią wolę Pana. Powinniśmy więc starać się je wypełniać, gdyż to czyni wiarygodnym posłannictwo Jezusa. Ale jak możemy to czynić? Przede wszystkim starać się interesować sobą nawzajem poprzez przekazywanie sobie informacji (zarówno tych złych jak i dobrych, by umieć dzielić się radościami, ale także wspierać w trudnościach). Ważna jest także osobista formacja, która powinna prowadzić do przezwyciężenia w sobie zazdrości, poczucia wyższości czy chęci konkurencji. Na koniec powinniśmy także budować tę jedność w życiu codziennym, np. przez wspólne przygotowywanie liturgii czy różnego rodzaju modlitw, ale także organizację spotkań o charakterze bardziej wspólnotowym, takich jak: dyskoteki, wyjazdy, pielgrzymki do udziału, w których zaproszeni będą uczestnicy różnych grup parafialnych. Należałoby więc zastanowić się, czy w mojej parafii panuje jedność? Jeśli tak - starajmy się ją pielęgnować; jeśli nie, pomyślmy jakie są przyczyny jej braku i co możemy zrobić, aby to zmienić, byśmy mogli w pełni realizować swoje cele.
    DMAK Katowice
    ks. Piotr Lewandowski


    NIEUSTANNIE SIĘ RODZĘ!

    PRZYCHODZĘ: w nagim ciele niemowlaka; z płaczem bezsilności; łaknący ramion drugiego człowieka; bezbronny; do Ciebie podobny.

    OTWIERAM: umysły - na prawdy światełko; serca - na pokój niebiański; dłonie - na dary natury; oczy - na świata cudowność; życie - na innych wędrówkę.

    SZUKAM: Zacheuszów; zabłąkanych owiec; marnotrawnych synów; cudzołożnych kobiet; tych, którzy źle się mają.

    CZEKAM: na kroki powrotu; na splecione dłonie; na łzy przebaczenia i chęć zapomnienia; na miłość bez warunków.

    PRAGNĘ: oczu miłości we Mnie wpatrzonych; ramion otwartych - bezpiecznej przystani; uścisku dłoni - radości spotkania; ciepłego serca - ochrony przed zimnem; uśmiechu szczęścia - świadectwa istnienia.

    CIESZĘ SIĘ: gdy przytulasz żonę; gotujesz obiad dla całej rodziny; podnosisz ptaka ze złamanym skrzydłem; usypiasz dziecko kiedy dzień się skończy; i słuchasz skargi z ust poniżonego.

    KOCHAM: pogardzających ramionami Boga; stojących tyłem do drogi wolności; lekceważących prawdę o wieczności; zobojętniałych na cierpiącą duszę; i rzucających w mą twarz obelgami.

    NIEUSTANNIE SIĘ RODZĘ, BY CIĘ ZBAWIĆ!

     


    Oświecać innych
    światłem Chrystusa


    W czterdziestym dniu po narodzenia Syna Najświętsza Maryja Panna wraz z Józefem udała się do Świątyni, by ofiarować Jezusa Panu i zapłacić symboliczny okup ustanowiony przez Prawo Mojżesza. Ofiarowała Go Bogu Ojcu z całą pobożnością i miłością, dając nam przykład jak w duchu bezgranicznego oddania powinno wyglądać ofiarowanie Bogu naszych uczynków, a nade wszystko nas samych. Ofiarowanie Syna związane jest z Oczyszczeniem Matki. Najświętsza Maryja Panna chciała spełnić to, czego wymagało Prawo, chociaż nigdy jeszcze do tej Świątyni nie weszło stworzenie czystsze i tak pełne łaski. Obie te tajemnice złączone są w liturgii mszalnej.

    1. Jezus przybywa do Świątyni na rękach Maryi, aby - jak nakazywało żydowskie Prawo - w czterdziestym dniu po narodzeniu zostać ofiarowanym Panu. W tym małym Dziecku jedynie Symeon i Anna, kierowani przez Ducha Świętego, rozpoznają Mesjasza.
    Po obrzezaniu, według nakazu Prawa, należało spełnić dwa obrzędy: pierworodny syn powinien zostać ofiarowany Panu, a następnie wykupiony, matka zaś powinna zostać oczyszczona z nieczystości, w którą w świetle prawa popadła. W Księdze Wyjścia czytamy: „I oddasz wszelkie pierwociny łona matki dla Pana i wszelki pierwszy płód bydła, jaki będzie u ciebie; co jest rodzaju męskiego, należy do Pana” (Wj 13, 12). Ofiarowanie wszystkiego co pierworodne dokonywało się na pamiątkę cudownego wyzwolenia ludu Izraela z niewoli egipskiej. Wszyscy pierworodni byli ofiarowani Jahwe, a następnie zwracani ludowi.
    Najświętsza Maryja Panna przygotowała swoje serce na ofiarowanie swego Syna Bogu Ojcu, a wraz z Nim na ofiarowanie samej siebie tak, jak tylko Ona potrafiła to uczynić. Czyniąc to, ponowiła swoje fiat - niech się tak stanie i jeszcze raz oddała swoje życie w ręce Boga. Jezus został ofiarowany swemu Ojcu na rękach Maryi. Nigdy jeszcze w tej Świątyni nie było podobnej ofiary i nigdy się już ona nie powtórzy. Następną ofiarę złoży sam Jezus poza miastem, na Kalwarii.
    Dzisiejsze święto wzywa nas do oddania Panu raz jeszcze naszego życia, myśli, uczynków - całego naszego jestestwa. Zachęca nas do ofiarowania najdrobniejszych nawet rzeczy codziennych i ważnych wydarzeń, jeżeli mają one miejsce.
    Takiego oddania się możemy dokonać na różne sposoby. Dzisiaj, podczas tej modlitwy, posłużymy się słowami św. Alfonsa Marii de Liguori: „Chciałbym również tego dnia, moja Królowo, za Twoim przykładem ofiarować Bogu moje serce (...). Ofiaruj mnie jako swoją własność Ojcu Przedwiecznemu w jedności z Jezusem i upraszaj Go, aby przez zasługi swego Syna i z łaski swojej przyjął mnie jako swego”. Za pośrednictwem Maryi Pan nasz przyjmie raz jeszcze ofiarowanie tego wszystkiego, czym jesteśmy i co posiadamy.

    2. Maryja i Józef przybyli do Świątyni, pragnąc wiernie wypełnić to, co było ustanowione przez Prawo. Jako symboliczny okup ludzi ubogich ofiarowali parę synogarlic. I tam wyszedł im naprzeciw starzec Symeon, człowiek sprawiedliwy, który wyczekiwał pociechy Izraela. Duch Święty objawił mu to, co dla innych pozostawało zakryte. Symeon wziął Dziecię w objęcia, błogosławił Boga i mówił: „Teraz, o Władco, pozwalasz odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela” (Łk 2, 29-32). Jest to hymn radości. Całe jego życie było gorącym oczekiwaniem Mesjasza.
    Liturgia tego święta uwydatnia znaczenie życia chrześcijanina jako ofiary dla Pana, wyrażonej w procesji z płonącymi świecami, które spalają się powoli, dając światło. Chrystus zapowiadany jest jako Światło, które oświeca świat pogrążony w ciemnościach. Światło w potocznym języku jest symbolem życia („ujrzeć światło dzienne”, „zobaczyć światło dzienne po raz pierwszy” - to zwroty określające narodzenie), prawdy („chodzić w ciemnościach” jest synonimem niewiedzy i pomieszania), miłości (mówi się, iż miłość „płonie”). Natomiast ciemności oznaczają samotność, zagubienie, błądzenie. Chrystus jest Życiem świata i każdego człowieka; Prawdą, która zbawia; Miłością, która prowadzi do pełni; Światłem, które oświeca. Zapalona świeca niesiona dzisiaj, jeśli jest to możliwe, w procesji przed Mszą Św. jest znakiem czuwania, uczestnictwa w światłości Chrystusa, gorliwości apostolskiej, którą mamy zapalać innych.

    3. A Jego ojciec i matka dziwili się temu, co o Nim mówiono (Łk 2,33). Maryja, która niosła w swoim sercu orędzie Anioła i pasterzy, ze zdumieniem słucha proroctwa Symeona o powszechnej misji Jej Syna: „to małe Dziecię, które trzyma w ramionach, jest Światłem posłanym przez Boga Ojca na oświecenie pogan, jest chwałą Jego ludu”. Owa tajemnica jest ściśle związana ze składaną właśnie ofiarą. Również nasz udział w misji Chrystusa powierzonej nam podczas chrztu jest ściśle związany z osobistym oddaniem. Dzisiejsze święto wzywa nas do bezgranicznej ofiarności. „Należy umieć się oddać, płonąć w obliczu Boga jak to światło zapalone na świeczniku, oświecające ludzi, którzy chodzą w ciemnościach; jak te lampki, które żarzą się przy ołtarzu i świecąc, spalają się do końca”. Czy tak wygląda nasze oddanie się Panu? Czy jest ono bezwarunkowe? Bezgraniczne? Panie - mówmy do Niego - moje życie jest dla Ciebie, chcę, aby się wypaliło przy Tobie. Dlaczego innego miałbym je kochać?
    Św. Bernard przypomina nam, że „niedopuszczalne jest stawanie przed Panem z pustymi rękami”. A ponieważ mamy do ofiarowania jedynie małe rzeczy (codzienną pracę, uśmiech mimo cierpienia i zmęczenia, uprzejmość, wyrozumiałość), powinniśmy rozważyć dzisiaj, „jak Najświętsza Maryja Panna do swojej bezcennej ofiary dołącza ofiarę o małej wartości: owe gołębie, przewidziane Prawem na ofiarę, abyśmy nauczyli się łączyć swoje nędzne dokonania z zasługami Chrystusa. (...) Zjednocz więc swe modlitwy z Jej modlitwami, swoje łzy z Jej łzami, swoje posty i czuwania z Jej czuwaniami i ofiaruj je Panu, aby to, co samo w sobie jest mało wartościowe, uzyskało przez to większą wartość. Kropla wody wzięta sama w sobie jest tylko wodą, lecz znalazłszy się w kielichu wina uzyskuje inną, szlachetniejszą substancję i staje się winem; podobnie nasze uczynki - same z siebie mające małą wartość - złączone z uczynkami Chrystusa uzyskują nieocenioną wartość dzięki łasce, którą w Nim otrzymujemy”.
    Jezus przynosi zbawienie wszystkim ludziom, dla niektórych jednak stanie się znakiem, któremu sprzeciwiać się będą, ponieważ z uporem będą Go odrzucać. „Jest On Znakiem, któremu sprzeciwiać się będą” (Łk 2,34). On nigdy nie przechodził drogami ludzkimi obojętny - również teraz nie przechodzi obojętnie przez nasze życie. Dlatego prośmy Go, aby był naszym Światłem i naszą Nadzieją. ks. Stefan Moszoro-Dąbrowski


              Wigilia za cenę życia

         Tak to już jest, że im bliżej Świąt Bożego Narodzenia, tym nasze myśli, jakby automatycznie biegną w stronę ludzi chorych, samotnych, biednych, potrzebujących pomocy. Promieniująca z tych świąt siła wyzwala w nas dodatkowy impuls serdeczności, współczucia dla bliźnich, chęć pomagania i bycia po prostu dobrym. Dlatego w tych przedświątecznych dniach tyle dobrego dzieje się w stosunku do bezdomnych, biednych, samotnych.
         W tych dniach inaczej niż na co dzień dają o sobie znać wspomnienia przywołujące nastrój i atmosferę rodzinnego domu. Ci, którzy mieli szczęście go mieć, byli i pozostaną w tych wspomnieniach zawsze dziećmi kochanymi przez swoich rodziców, którym należy się wdzięczność za stworzenie atmosfery niezapomnianych przez resztę życia świąt. Ta pamięć, przemnożona przez miliony jednostkowych wspomnień, staje się pamięcią historyczną Narodu, ale równocześnie pozostaje naszą prywatną, osobistą pamięcią, gdy w czasie świątecznych rozmów w rodzinnym gronie przywołujemy myślą inne rodziny, innych bliskich i znajomych, ich los, życie i tragiczne wydarzenia; w tym tych, których w Wigilię Bożego Narodzenia spotkała... śmierć.
         Wiara, kultura i tradycja nakazywały Polakom być w tym najradośniejszym dla chrześcijanina dniu przy rodzinnym stole, wśród bliskich. We własnym domu należało podzielić się opłatkiem, spożyć wigilijną wieczerzę i wspólnie śpiewać kolędy. Czyniono tak w czasie pokoju i w trudnych czasach wojny. Doskonale wiedzieli o tym nasi tradycyjni wrogowie - Niemcy i Rosjanie, a w czasie ostatniej wojny zarówno hitlerowcy jak i czerwonoarmiści. W literaturze wspomnieniowej z okresu powstania listopadowego czy styczniowego znane są opisy zajmowania polskich domów czy dworów przez carskie wojska w poszukiwaniu powstańców wraz z pojawieniem się pierwszej gwiazdki na niebie. Szczególnie na zajętych przez Sowietów polskich Kresach w Święta Bożego Narodzenia organizowano skrycie specjalne akcje wojskowe w celu wyłapywania tych Polaków, którzy działali w polskiej partyzantce, przeciwstawiali się sowieckim zarządzeniom, byli poszukiwani przez NKWD jako szczególnie niebezpieczni dla nowej władzy. Oprawcy doskonale wiedzieli, że tego dnia, w którym zgodnie z wielowiekową tradycją polscy katolicy obchodzą swoje najradośniejsze święto, uderzenie w nich będzie celne i zakończone sukcesem. Dowódcy oddziałów partyzanckich w przeddzień świąt dawali swoim podkomendnym przepustki, wiedząc, że będą chcieli te dni spędzić ze swoimi bliskimi. Oddziały kurczyły się wtedy do tych, którzy stracili już bliskich, stracili domy, nie mieli ani do kogo, ani do czego wracać. Scenariusz wydarzeń w wigilijny wieczór był zawsze mniej więcej taki sam. Miejscowy konfident, komunista lub nienawidzący Polaków Ukrainiec czy Białorusin donosił, kto z poszukiwanych członków rodziny pojawił się nagle we wsi, ilu obcych ludzi zatrzymało się w tym dniu pod wskazanym adresem. W czasie, gdy zgromadzeni przy świątecznym stole dzielili się opłatkiem, wojsko szczelnym kordonem otaczało dom i obejście, aby nikt żywy nie mógł się z tego kotła wydostać. Rzadko dochodziło w tym momencie do walk, tak wielkie było zaskoczenie domowników. Niekiedy tylko nieliczni młodzi ludzie z bronią w ręku zdobywali się na desperacką ucieczkę zakończoną najczęściej śmiercią. Oderwana gwałtem od świątecznego stołu rodzina i jej goście ładowani byli do wojskowych samochodów czy na furmanki. Stawiających opór rozstrzeliwano na miejscu, reszta trafiała do więzień i tylko mała część odnajdywała się żywa po latach spędzonych w sowieckich łagrach.
         Taki scenariusz wydarzeń w wigilijny wieczór powtarzał się także po wojnie, kiedy metody NKWD przejęła komunistyczna władza w Polsce w walce z wiernymi wojskowej przysiędze „żołnierzami wyklętymi” i byłymi członkami Armii Krajowej. W Wigilię 1948 roku, na polecenie płk Julii Brystygierowej, dyrektora departamentu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, zastał aresztowany Jan Rodowicz, ps. Anoda, bohater akcji pod Arsenałem, kawaler Virtuti Militari i dwukrotnie Krzyża Walecznych. Po dwóch tygodniach już nie żył. Najprawdopodobniej w czasie śledztwa ubecy wyrzucili go na bruk przez okno. Kiedy rodzinie udało się odzyskać zwłoki, w jego marynarce znaleziono jeszcze pokruszony opłatek, który otrzymał z rąk swojej matki.
         Wspomnienia Wigilii Świąt Bożego Narodzenia, podczas których Polak katolik płacił najwyższą cenę za swoje przywiązanie do Kościoła i jego tradycji, należą do najtragiczniejszych kart w naszej historii, historii Polski i Kościoła zarazem.
    Chciałoby się powiedzieć, że perfidia oprawców nie miała sobie równej. Ale kiedy spojrzymy na chrześcijaństwo z perspektywy 2000 lat, można dostrzec podobieństwo tych tragicznych losów Polaków w wigilijną noc z tym, co działo się w Betlejem, gdy Herod, król Judei, wydał wyrok śmierci na nowo narodzone Dziecię Jezus.

    Św. Walenty

    Święty Walenty był rzymskim kapłanem w drugiej połowie III wieku (zm. ok. 269 roku), za panowania cesarza Klaudiusza II. Przedstawiany jest najczęściej w stroju prezbitera lub biskupa w momencie, gdy uzdrawia chłopca chorego na padaczkę. Słynął również z tego, iż udzielał ślubu zakochanym, będących w związkach, na które niekoniecznie zgadzali się ich rodzice. Cesarz zakazał wyznawania wiary chrześcijańskiej, a nieposłusznych karał śmiercią. Dlatego dziecko urzędnika rzymskiego nie mogło związać się z „przestępcą”. Cesarz, dowiedziawszy się od jednego z niezadowolonych rodziców o praktykach świętego, kazał przywieść go przed swoje oblicze. Później zażądał od niego odstąpienia od wiary i oddania czci pogańskim bogom - w tym również sobie. Walenty, pomimo biczowania, odmówił. Władca nakazał go ukamienować, a potem ściąć mu głowę. Legenda głosi, że przed śmiercią święty zdołał nawrócić urzędnika, który przyszedł go uwięzić - ponoć przywrócił wzrok jego córce. To do niej wysłał list podpisany: „Od twojego Walentego”. Najprawdopodobniej już w IV w. grób świętego otoczony był kultem. Z powodu licznych pielgrzymek papież Juliusz I wybudował nad grobem bazylikę, a papież Teodor I nakazał ją odrestaurować. Liturgicznym dniem świętego jest 14 lutego - powszechnie znane walentynki.
    Jednak skąd pochodzi ich tradycja? Są one świętem zakochanych, jednak tradycja chrześcijańska podaje, że święty był biskupem, przez co jego jedyną ukochaną był Kościół. Walentynki wywodzą się z przedchrześcijańskiego, pogańskiego święta ku czci bogini płodności, obchodzonego w połowie lutego. W tym czasie świat powoli powracał do życia po zimowym śnie - ptaki rozpoczynały swoje trele, a na roślinach pojawiały się pierwsze zielone pączki. Dzień ten był pierwszym dniem wiosny. W jego trakcie chłopcy wręczali swoim ukochanym upominki symbolizujące odrodzenie przyrody - ptasie piórka lub kolorowe wstążeczki. Na terenie Polski Walentynki konkurują o miano święta zakochanych z miejscowym, rodzimym świętem słowiańskim zwanym potocznie Nocą Kupały lub Sobótką (ew. Świętem Kresu), obchodzonym w okresie przesilenia letniego, w nocy z dnia 23 na 24 czerwca.
    Dodam tylko, że święty Walenty jest patronem chorych umysłowo.
    Świętego można bardziej niż za patrona zakochanych uznać patronem miłości - przez nią gotowy był do największych poświęceń. Oddał swoje życie z miłości do Boga. Zaś Michał Archanioł, który oprócz umierającym, złotnikom i rytownikom, policjantom, żołnierzom, małym dzieciom, pielgrzymom i obcym patronuje zakochanym.


    Modlitwa do św. Walentego

    Boże, niech duch miłości,
    którego zesłałeś na świętego Walentego
    i do nas przybędzie,
    abyśmy poddali się Tobie
    wiarą naszą i uczynkami.
    Amen


                          Rok Kapłaństwa
      W mocy Ducha Świętego
         Powołując Dwunastu i powierzając im specjalną misję, Chrystus ustanowił strukturę hierarchiczną Kościoła. Ma ona charakter służebny. Apostołowie pod wpływem Ducha Świętego, który stale im towarzyszył, przekazali swoim następcom poprzez modlitwę i gest włożenia rąk odpowiedzialność za ewangelizację świata oraz jego uświęcanie. Dzięki temu biskupi, kapłani i diakoni prowadzą nadal ich misję, oddając się do dyspozycji Chrystusa i Kościoła.
    Do zadań apostołów i ich następców należy misja ewangelizowania wszystkich narodów (Mt 28, 18-20). Apostołowie otrzymali moc Chrystusa, by mogli skutecznie wypełniać zadanie głoszenia Ewangelii wszystkim ludziom. Zadanie to ma trwać „aż do skończenia świata” (Mt 28, 20). Dlatego apostołowie musieli przygotować sobie następców. To oni kontynuują dzieło ewangelizacji. Z ich misją została złączona władza udzielania chrztu (Mt 28, 29). Działając w imieniu Trójcy Świętej, apostołowie wprowadzali do wspólnoty uczniów Chrystusa tych, którzy w Niego uwierzyli. Kolejnym ważnym zadaniem, poprzez które apostołowie budowali Kościół, była władza sprawowania Eucharystii (Łk 22, 19; 1 Kor 11, 24-25). Przewodnicząc wspólnej modlitwie i łamaniu chleba, jednoczyli wierzących z Chrystusem i umacniali młody Kościół w braterskiej miłości. Eucharystia, którą sprawowali apostołowie, ukazuje ich szczególną rolę w Kościele: władza konsekracji chleba i wina jest władzą najwyższej rangi. Wypowiadając podczas Uczty Eucharystycznej słowa Chrystusa „To jest Ciało Moje”, Apostołowie i ich następcy utożsamiają się z Chrystusem. Użyczają Mu siebie dla dokonania tej największej tajemnicy wiary. Jest jeszcze jedna bardzo ważna misja i władza, jaką Chrystus powierzył swoim wybranym uczniom, władza odpuszczania grzechów (J 20, 22-23). Chrystus podzielił się nią z apostołami. Chciał, by w duszach ludzkich nadal dokonywało się zwycięstwo dobra nad złem. Aby apostołowie i ich następcy - biskupi i kapłani - mogli wypełnić misję otrzymaną od Chrystusa, otrzymali szczególny dar Ducha Świętego (J 20, 21-22). To w Jego mocy i łasce mogli skutecznie podjąć się dzieła ewangelizacji i uświęcania. Pod wpływem Ducha Świętego przezwyciężyli strach przed wrogim światem. Znaleźli odpowiednie słowa, by składać wiarygodne świadectwo prawdzie Ewangelii. Duch Święty pomógł im pokonywać barierę języka w docieraniu do słuchaczy. Był dla nich źródłem męstwa, cierpliwości i wytrwałości. Z zalęknionych i niepewnych uczniów zamkniętych w Wieczerniku przemienił ich w gotowych na śmierć za Chrystusa świadków Zmartwychwstania. Obecność i moc Ducha Świętego trwa we współczesnym Kościele. Objawia się ona w szczególny sposób podczas święceń kapłańskich. Przywołuje ją gest apostolski nałożenia rąk na kandydata do święceń oraz modlitwa. To Duch Święty poprzez swe uświęcające i przemieniające działanie sprawia, że kapłan otrzymuje władzę działania „in persona Christi”, jako drugi Chrystus. Kiedy więc widzimy kapłana posługującego wiernym, pamiętajmy o tym, że jego gesty i słowa mają moc płynącą od Ducha Świętego. On Jego mocą chrzci, odpuszcza grzechy, konsekruje chleb i wino. Władza kapłańska, jej skuteczność nie zależy od osobistych przymiotów ani zasług kapłana. Jest pośrednikiem łaski, szafarzem sakramentów dlatego, że otrzymał tę władzę od Chrystusa.
    ks. Zbigniew Sobolewski
     

    Wartości, jako źródło wychowania i edukacji
      
    Pokojowość


         Od zarania dziejów ludzie toczyli wojny, niszczyli cudze mienie, kradli i zabijali innych lub narzucali im swą dominację. Współczesny świat też nie jest wolny od przemocy, ponieważ rozwój techniki pozwala ludziom jeszcze skuteczniej krzywdzić i zabijać innych. Wojna, przemoc i wrogość zawsze przynoszą nieszczęścia, zniszczenia i wielkie ludzkie tragedie. Ponadto przemoc zawsze rodzi złość i chęć rewanżu. Jest najbardziej prymitywną formą radzenia sobie z problemami i frustracją. Nie wymaga rozumu, charakteru, wiedzy, umiejętności ani dobrej woli. Liczy się tylko siła fizyczna i psychiczna. Przemoc zawsze przynosi szkody, choć nie zawsze natychmiastowe. Najbardziej tragiczna w skutkach, a przy tym powszechnie lekceważona, jest przemoc wobec dziecka. Nie tylko zagraża jego zdrowiu i życiu, ale zawsze uruchamia bombę zegarową w jego podświadomości - w przyszłości może się ono stać niebezpiecznym agresorem lub cierpieć na poważne zaburzenia psychiczne i umysłowe.
    Agresywne zachowania dzieci i młodzieży to nie tylko przemoc fizyczna ze strony dorosłych, ale to również rezultat braku zasilania emocjonalnego i wielu innych zaniedbań wychowawczych. Dzieci, wobec których dorośli stosują przemoc, przyzwyczajają się do niej, jako do sposobu traktowania słabszych, osiągania swych celów i rozładowywania frustracji. Same będą ją stosować bez wyrzutów sumienia, bowiem w młodym wieku nauczono je takich zachowań, zaszczepiono fascynację przemocą i chęć naśladowania agresora. Źródłem agresywnych zachowań dzieci jest także doświadczana przez nie przemoc psychiczna oraz niskie poczucie własnej wartości spowodowane ciągłą krytyką, negatywnym porównywaniem, lekceważeniem, wyśmiewaniem lub upokarzaniem. Kolejne źródło to media. Dzieci od najmłodszych lat systematycznie bombardowane są obrazami przemocy w filmach, programach informacyjnych, grach komputerowych i w ten sposób wychowywane przez kulturę masową na wzorcach macho, w kulcie siły i przemocy, wierzą, że tak należy robić. Natomiast media chętnie pokazują przemoc, ponieważ jest ona widowiskowa, „atrakcyjna” dzięki szybkiej akcji, przez co podnosi oglądalność i zyski. Jest też łatwa do pokazania na ekranie i powszechnie zrozumiała. Osoba nieznająca języka angielskiego bez problemu zrozumie sceny przemocy w amerykańskim filmie. Tymczasem w wielu badaniach naukowych udowodniono, że przemoc na ekranie prowadzi do wzrostu agresji w realnym życiu. Przeciętne dziecko, które spędza około dwudziestu godzin tygodniowo przed telewizorem lub komputerem, do osiemnastego roku życia obejrzy około czterdziestu tysięcy ekranowych morderstw i dwustu tysięcy aktów przemocy. Badania stwierdzają również, że 7 -11% dzieci naśladuje agresję ekranową, 30% znieczula się na przemoc, u wielu rodzi ona lęk.
    Te wielkie zagrożenia dla człowieka i jego człowieczeństwa nakazują wszystkim wychowawcom, a przede wszystkim rodzicom uczyć dzieci myślenia o konsekwencjach swych działań; nie zaniedbywać uczenia wartości moralnych i zasad dobrej komunikacji. Nakazują rozwiązywania problemów i konfliktów na drodze rozumowej, czyli pokojowej. To rodzice mają jedyną możliwość wychowania dzieci w pokoju, a mogą tego dokonać dzięki pokojowemu, wyrozumiałemu i spokojnemu nastawieniu, które nie kłóci się ze stanowczością, energią czy konsekwentnym wymaganiem. Atmosfera w domu powinna być pokojowa, a nieuniknione dziecięce kłótnie zawsze powinny służyć za okazję do rozmów na temat pokoju i konieczności rezygnacji z gwałtowności. Codziennym życiem powinniśmy udowadniać, że zgoda, dialog i uczuciowa bliskość oszczędzają nam gwałtowności i przynoszą pokój. Ponadto, zawsze, kiedy to tylko możliwe, powinniśmy podkreślać, że być dobrym, pokojowym i pokój czyniącym nie znaczy być głupim, a wręcz przeciwnie, trzeba być bardzo silnym, aby krzewić pokój, bo dużo łatwiej jest siać niezgodę.
    Okazją do rozmów z dziećmi na temat nastawienia pokojowego powinny być scenki z życia szkolnego. Rozpatrzmy następującą sytuację. Chłopcy ordynarnie przezywają i szturchają kolegę, stosują wobec niego przemoc słowną i fizyczną. Atakowany kolega może podjąć wyzwanie i rzucić się na chłopców z pięściami w obronie swego honoru, obrzucić ich obraźliwymi epitetami. Może też nie podjąć zaczepki, zignorować napastników i spokojnie odejść. Czy o kimś, kto jest pokojowo nastawiony i unika przemocy, można powiedzieć, że jest słaby i tchórzliwy? Czy raczej jest to ktoś wykazujący się wielką siłą rozumu, empatii, zrozumienia i łagodności?
    Kiedy po otrzymaniu Pokojowej Nagrody Nobla zapytano Matkę Teresę z Kalkuty, co jej zdaniem można by zrobić dla pokoju na świecie, odpowiedziała: „Idźcie do domu i kochajcie swoich bliskich”.
    Mówiąc o pokojowości warto zdefiniować pojęcie „łagodność”. Łagodność kojarzy się z dobrocią, spokojem, delikatnością, wyrozumiałością i cierpliwością. Piękne myśli o łagodności zawarł w swej książce „Mały traktat o wielkich cnotach” współczesny filozof francuski A. Comte - Sponville:
    „Łagodność to spokój wewnętrzny pozbawiony nienawiści, nieczułości, twardości (…); to cnota giętkości, cierpliwości, oddania, przystosowania; to odmowa zadawania bólu, niszczenia, pustoszenia. Osoby nastawione pokojowo to nie to samo, co osoby ustępliwe, rezygnujące z własnych potrzeb byle tylko uniknąć kłopotów. Gniew, napastliwość, gwałtowność są słabością. Łagodność jest siłą i jest najbardziej podobna do miłości".
    A zatem, co oznaczają pojęcia: pokój, pokojowe nastawienie, pokojowość?
    Pokój według słownika języka polskiego to stan zgody między państwami i narodami, brak wojny. O pokoju mówimy też jako o stanie spokoju, równowagi ducha i umysłu, braku zmartwień, np. „zostańcie w pokoju”, „zapanowały pokój i szczęśliwość”. Pokój to harmonia, ład i porządek. Inne znaczenia: umowa zawarta po zakończeniu wojny, rozejm, a także pomieszczenie.
    Na pokojowość składają się:
    - powstrzymywanie się od przemocy, rozumowe osiąganie celów, refleksja;
    - spokój, równowaga ducha i umysłu, opanowanie, kontrola impulsów;
    - dojrzałe radzenie sobie ze złością;
    - łagodność, cierpliwość i elastyczność;
    - zgoda, kompromis, strategia, wygrana.
    Pokojowe nastawienie to postawa człowieka, który zawsze poszukuje rozwiązań siłą rozumu, uwzględniających interesy wszystkich zainteresowanych stron oraz dobro ogólne.
    Jednakże nie możemy ukrywać przed sobą ani przed dziećmi, że zdarza się, iż czasami tracimy panowanie nad sobą i przyjmujemy postawę agresywną. Musimy wtedy przyznać, że są sytuacje, kiedy nerwy zawodzą i nasze zachowanie jest niewłaściwe. Należy wtedy wyjaśnić, przeprosić i dać lekcję pokory i pokoju. Nie możemy ukrywać również i tego faktu, że niesprawiedliwość musi być zwalczana gwałtownością, jeśli nie ma innego wyjścia, i naprawdę jest to ostateczność. W przedmowie do Deklaracji Praw Człowieka czytamy: „tylko poszanowanie sprawiedliwości sprawi, że człowiek nie będzie zmuszony, z braku innych możliwości, do powstania przeciwko tyranii i uciskowi”. Należy też powiedzieć, że obrona konieczna musi być zawsze obroną, i to tylko wtedy, kiedy jest to konieczne. To musi być w pełni oczywiste. Nasz sprzeciw nie powinien jednak mnożyć zła przez dodawanie do niego jeszcze naszej przemocy. Nasz brak zgody na zło powinien być stanowczy, ale bez gwałtu, bo trudno krzykiem nauczyć spokojnego mówienia; trudno przemocą nauczyć tolerancji i gwałtem zmusić do życzliwości i życia w pokoju. Prawdziwy pokój jest obfitością dóbr w rodzinie, państwie i na całym świecie.
    B. Wierdak

     


    Ks. dr Marian Kaszowski. Teologia Kościoła w pytaniach i odpowiedziach


                                               

     
     
    STWORZENIE DZIEŁEM BOGA
    STWORZENIE ŚWIATA Z MIŁOŚCI DO CZŁOWIEKA
    Wiele pytań rodzi się w związku z pochodzeniem człowieka. Jak powstał? Czy Pismo św. nie wprowadza nas w błąd, gdy mówi o sześciu dniach stworzenia, o powstaniu człowieka z prochu ziemi, o utworzeniu kobiety z żebra Adama? Od wieków wierzących intryguje problem raju. Bardzo często spotykamy się też z pytaniami dotyczącymi natury człowieka, a mianowicie, czym różni się on od zwierząt? Czym jest dusza? Czy człowiek jest faktycznie wolny? Te oraz inne pytania zaprzątają umysły wielu osób, oczekujących od chrześcijan odpowiedzi na nie. One też będą przedmiotem rozważań tego opracowania.


    Pyt.: Dlaczego Bóg stworzył świat i człowieka?
    Odp.:
    Dobroć Boża skłania Go do stwarzania. Zapragnął On także uszczęśliwić istnieniem człowieka, króla stworzeń. Z myślą o nim i dla niego stworzył piękny świat, który miał stać się jego przejściowym domem, zanim wejdzie na wieki do domu Ojca.
    „Dla kogo, jeśli nie dla człowieka, stworzył Bóg te niezliczone rodziny zwierzęce; te jakby fruwające i śpiewające kwiaty, te zwierzęta, które służą wam, pracują, dają pożywienie i pociechę?
    Dla kogo Bóg stworzył wszystkie niezliczone rodziny roślin i kwiatów, podobnych do motyli lub do drogocennych kamieni albo też do nieruchomych ptaków? Dla kogo stworzył owoce wyglądające jak naszyjniki z klejnotów; rośliny, ścielące się jak dywany pod wasze stopy, aby dać wam schronienie, przyjemność, pożytek, radość dla umysłu, członków ciała, oczu i powonienia?
    Dla kogo Bóg stworzył minerały w głębinach ziemi, sole siarczane, jodowe i bromowe, rozpuszczone w źródłach zimnych lub gorących, jeśli nie dla radości tego, który nie jest Bogiem, lecz dzieckiem Bożym? Dla jednego, dla człowieka.
    Bogu nic nie było konieczne, ani dla Jego radości, ani dla zaspokojenia Jego potrzeb. On Sam sobie wystarcza. Kontemplacja Siebie jest Jego szczęściem, pokarmem, życiem i odpoczynkiem. To co stworzył nie pomnaża ani o najmniejszą odrobinę Jego nieskończonej radości, piękna, życia i mocy. Wszystko to stworzył dla Swego dziecka, chcąc je uczynić królem wszelkiego Swego dzieła - dla człowieka!
    Warto więc żyć, żeby ujrzeć tak wiele dzieł Bożych i dziękować za Jego potęgę, która wam je daje. Za to, że żyjecie, powinniście być wdzięczni. Nawet gdybyście zostali odkupieni dopiero na końcu wieków, powinniście mieć wdzięczność, gdyż Bóg udziela wam radości płynącej ze stykania się z pięknem wszechświata, z korzystania z dobroci wszechświata” (M. Valtorta, Poemat Boga-Człowieka, Katowice 1999).


    SZEŚĆ DNI STWARZANIA
    Stworzenie świata i człowieka stanowi początek historii, która według zamiaru Bożego ma być historią zbawienia, czyli zmierzania do wyznaczonego przez Niego odwiecznego celu. Stworzenie człowieka, którego kochający Stwórca zapragnął na wieki uszczęśliwić, zostało poprzedzone stworzeniem świata.
    Pyt.: Dlaczego autor natchniony mówi o sześciu dniach stworzenia i jaką prawdę chce nam przekazać? Rdz 1,1-2,4
    Odp.:
    Na ogół łatwiej nam zapamiętać i zrozumieć barwny przykład niż przekazaną przez kogoś suchą prawdę. Wiedział o tym i autor natchniony, piszący o stworzeniu świata, dlatego ujął stwórcze dzieło Boże w ramy sześciu dni, po których dnia siódmego Pan Stworzenia odpoczął. Czytając pierwsze rozdziały Księgi Rodzaju, należy starannie odróżnić formę literacką od przekazywanej nam w niej prawdy. Aby lepiej odróżnić formę od treści, przypomnijmy sobie książkę „Mały Książę” A. Saint Exupery'ego. Opisując przygody przybyłego z innej planety na ziemię Małego Księcia, autor przekazuje nam wiele prawd o przyjaźni, miłości i o życiu. Chociaż postaci i sytuacje są wymyślone, jednak książka przekazuje nam prawdę. Podobnie, posługując się kompozycją sześciu dni stwarzania, autor natchniony przekazuje nam szereg ważnych pouczeń zbawczych. Stwierdza on między innymi, że stworzenie pochodzi od Boga, dlatego jest dobre; że człowiek jest wyjątkową istotą, bo nosi w sobie podobieństwo Boże, że należy siódmego dnia odpoczywać...


    CIĄGŁE STWARZANIE
    Pyt.: Co teologia nazywa ciągłym stwarzaniem?
    Odp.:
    Stworzenie to powołanie czegoś do istnienia z nicości. Czegoś takiego może dokonać tylko Bóg. Ciągłe stwarzanie polega na tym, że Stwórca wszystko ustawicznie podtrzymuje w istnieniu. Ze światem jest podobnie jak z żarówką, która świeci tak długo, jak długo dopływa do niej prąd z elektrowni. Odcięcie od źródła energii powoduje natychmiastowe zgaśniecie. Świat przestałby istnieć, gdyby Bóg ustawicznie nie chciał jego trwania. Stwarzając świat i człowieka, Bóg niejako podzielił się swoim istnieniem ze stworzeniami, nic przy tym nie tracąc ani nie zyskując, na podobieństwo słońca, któremu nie przybywa ani nie ubywa blasku przez fakt oświetlania ziemi lub księżyca.


    WIARA WOBEC TEORII EWOLUCJI
    Pyt.: Czy wierzący może przyjąć teorię ewolucji? Rdz 1,1-2,4
    Odp.:
    Biblijny opis stworzenia świata ani nie zaprzecza teorii ewolucji, ani jej nie stwierdza, po prostu nie zajmuje się tym zagadnieniem. Autor natchniony pragnie bowiem przekazać nam nie tyle prawdy naukowe o kolejności powstania różnych form materii oraz istot żywych, ile zbawcze treści pobudzające nas do zajęcia w życiu odpowiednich postaw wobec Boga i ludzi. Pismo św. nie jest traktatem przyrodniczym, lecz księgą religijną. To do naukowców należy opisywanie sposobu rozwijania się stworzonej przez Boga materii.
    Chrześcijanin może przyjąć teorię ewolucji świata, gdyż nie zaprzecza ona idei stworzenia wszystkiego przez Boga. Aby coś mogło ewoluować, musi przecież najpierw zaistnieć. Fakt, że wszystko się rozwija, potwierdza tylko istnienie rozumnej Istoty, która wszystkim kieruje zgodnie z odwiecznymi, przez Nią ustalonymi prawami przyrody. Co się tyczy pochodzenia człowieka, można przyjąć ewolucję co do ciała. Papież Pius XII uczy, że dusze ludzkie są stwarzane bezpośrednio przez Boga. Rozumna i nieśmiertelna dusza ludzka nie może pochodzić od zwierząt. Być może stworzenie człowieka dokonało się w ten sposób, że Bóg obdarował duszą nieśmiertelną jakieś istniejące już zwierzę (niekoniecznie małpę!), przez co stało się ono rozumną i wolną istotą. Pojawienie się człowieka stanowi wielki skok w ewolucji. Trudno naukowcom odkryć jakąś istotę pośrednią między zwierzęciem a świadomym i rozumnym człowiekiem; odkopane szczątki są albo pozostałością zwierząt, albo też istot rozumnych - ludzi.

    MONOGENIZM CZY POLIGENIZM?
    Pyt.: Ludzkość pochodzi od jednej czy od wielu par? Dz 17,26-27
    Odp.: Wielu zwolenników teorii ewolucji twierdzi, że ludzkość pochodzi nie od jednej, a od wielu par, bo cały jakiś gatunek stopniowo przekształcił się w ludzi. Teorię o pochodzeniu ludzkości od wielu par nazywamy poligenizmem. Jeśli przyjmiemy, że człowiek pojawił się na ziemi dzięki obdarowaniu jakichś istot duszą nieśmiertelną, czyli w jakimś określonym jednym momencie, nic nie stoi na przeszkodzie w przyjęciu nauki o pochodzeniu wszystkich od jednej pary ludzkiej. Bóg wcale nie musiał obdarowywać wielu osobników człekopodobnych duszami nieśmiertelnymi. Papież Pius XII twierdzi ponadto, że trudno pogodzić poligenizm z nauką o grzechu pierworodnym prarodziców, przechodzącym na wszystkich ludzi.

    STWORZENIE ADAMA Z „PROCHU ZIEMI”
    Pyt.: Jakie prawdy przekazuje nam drugi opis stworzenia, mówiący o ulepieniu człowieka z prochu ziemi? Rdz 2,4-7
    Odp.:
    W Piśmie św. mamy dwa opisy mówiące o stworzeniu człowieka. Pierwszy głosi, że został on stworzony przez Boga w szóstym dniu; drugi natomiast mówi, że został ulepiony z prochu ziemi: „Wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą" (Rdz 2,7). Opisu tego nie można rozumieć dosłownie. Autor biblijny poucza nas jedynie, że:
    a) człowiek został stworzony przez Boga i posiada dla Niego wielką wartość, skoro został uformowany Jego „rękoma”.
    b) Bóg jest wszechmocny skoro z tak znikomego materiału jak „proch ziemi” ukształtował istotę, o której Psalm 8 głosi: „Czym jest człowiek, że o nim pamiętasz, i czym - syn człowieczy, że się nim zajmujesz? Uczyniłeś go niewiele mniejszym od istot niebieskich, chwałą i czcią go uwieńczyłeś. Obdarzyłeś go władzą nad dziełami rąk Twoich, złożyłeś to wszystko pod jego stopy” (Ps 8,5-7).
    c) oprócz elementów materialnych człowiek nosi w sobie „tchnienie Boże”, czyli posiada duszę rozumną i nieśmiertelną. Nie należy jednak mylić duszy ludzkiej z darem życia Bożego, nazywanym łaską uświęcającą.


    STWORZENIE EWY Z ŻEBRA ADAMA
    Pyt.: Co chce wyrazić autor natchniony mówiący, że kobieta została stworzona z „żebra Adama”? Rdz 2,18-25; Mk 10,1-12
    Odp.: Drugi
    opis stworzenia tak przedstawia powstanie kobiety: „Wtedy to Pan sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie, i gdy spał, wyjął jedno z jego żeber, a miejsce to zapełnił ciałem. Po czym Pan Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę” (Rdz 2,21-22). I tego opisu nie można rozumieć dosłownie. Mówiąc o stworzeniu kobiety z żebra Adama, autor natchniony poucza, że pochodzi ona podobnie jak mężczyzna od Boga, dlatego powinna być otaczana miłością i szacunkiem; że posiada taką samą naturę jak mężczyzna; że małżeństwo ustanowione przez Boga jest czymś dobrym.


    ANIOŁOWIE - SZATAN
    Pyt.: Jakie istoty rozumne, oprócz człowieka, stworzył Bóg? Hbr 1,5-14
    Odp.:
    Stwórca powołał do istnienia także aniołów, czyli istoty duchowe rozumne i wolne. Część tych duchów zbuntowała się przeciwko Bogu i zamiast miłości wybrała nienawiść do Stwórcy i do wszystkiego, co od Niego pochodzi. Upadłych aniołów nazywa się demonami, szatanami lub diabłami.


    WIARA WOBEC EWENTUALNEGO ISTNIENIA POZAZIEMSKICH CYWILIZACJI
    Pyt.: Czy wiara dopuszcza istnienie pozaziemskich cywilizacji?
    Odp.:
    Nie jest wykluczone, że oprócz człowieka i aniołów na innych planetach istnieją jakieś istoty rozumne, stworzone przez Boga. Wszelkie jednak dociekania na temat natury tych istot, ich ewentualnej grzeszności i potrzeby odkupienia - to tylko czysto teoretyczne rozważania. Objawienie mówi tylko o człowieku, który zgrzeszył i został odkupiony przez Syna Bożego. Nic natomiast nie wspomina ani o grzechu, ani nawet o istnieniu innych cywilizacji. Pismo św. nie zaspokaja pod każdym względem naszej ciekawości i przekazuje tylko te prawdy, które są pożyteczne dla naszego zbawienia.
        


         Dokładnie 28 lat temu znaleźliśmy się w świecie wojny. Komunistyczna władza ówczesnej Polski wprowadziła stan wojenny. Pamiętamy dokładnie tę ciszę w mediach: w radiu i telewizji. Później "ojciec narodu"- generał Jaruzelski, posiadając pełnię władzy ogłosił stan wojenny, który to miał być dla naszego kraju ocaleniem przed katastrofą, jaka groziła ze strony niezrównoważonej opozycji. Rozpoczęły się na masową skalę aresztowania i internowania. Prawdy na temat funkcjonowania państwa w tamtych latach dowiedzieliśmy się po 1989 roku, kiedy to kolejny zryw Solidarności, przy duchowym wsparciu Ojca Świętego Jana Pawła II, doprowadził do upadku ówczesnej władzy oraz panującego systemu. W zdecydowaną większość Polaków wstąpił nowy duch. W narodzie zapanowała chęć zmiany rzeczywistości na lepszą i bardziej przyjazną człowiekowi. Pierwsze lata wolności okazały się być bardzo owocne w szereg zmian, zarówno w dziedzinie gospodarki jak i polityki. Powstało wiele inicjatyw, które służyć miały społeczeństwu. Jednak z upływem lat u ludzi wytworzyła się negatywna energia, która powodowała zachłanność, pogardę oraz interesowność. Ci, którym się lepiej żyło, często zapominali o tym, że żyją razem z innymi ludźmi, którzy także korzystać chcieli z przemian, które w kraju nastąpiły. Niestety ten nasz egoizm bardzo często daje znać o sobie.
          Dzisiaj potrzeba nam serca i empatii wobec drugiej osoby. Samo bogacenie dla bogacenia nie wnosi nic do naszego życia. Ogromne dysproporcje w dochodach Polaków powodują niechęć jednych do drugich, brak poszanowania oraz wzajemną niechęć. Widzimy zachowania ludzi bogatych, którzy grodzą swoje posiadłości, wynajmują ochronę, montują najnowocześniejsze urządzenia mające chronić ich majątek. Z drugiej strony obok tych majętnych i radzących sobie ludzi mieszkają ludzie ubodzy, których nie stać nawet na wykupienie niezbędnych dla nich leków. Czy taki stan rzeczy nie daje do myślenia? Czy należy uznać, że tak po prostu musi być?
         Otóż nie, państwo prawa powinno zgodnie zresztą z konstytucją zadbać o to, aby tak nie było. Nie chodzi tu o to, aby wszyscy byli jednakowo bogaci, lecz o to, aby ta dysproporcja w poziomie życia nie była aż tak drastyczna oraz o to, aby nie było tak wyraźnie przecież odczuwalnego wyzysku społecznego jednych przez drugich. Działania państwa powinny kierować się w stronę równomiernego rozwoju polskich rodzin, zabezpieczenia zdrowotnego oraz dostępu do wiedzy. Jak to wygląda na dzień dzisiejszy, każdy widzi. Brak współczucia dla drugiego jest tym podstawowym błędem dzisiejszych czasów. Wystarczyłyby "czułe serca", aby nasze życie było szczęśliwe i bezpieczne. Człowiek, aby być spełnionym, musi posiadać własną rodzinę, pracę i mieszkanie. To są podstawowe warunki, które człowieka cywilizują i uszlachetniają. Brak choćby jednego z tych warunków powoduje jego degradację. Ile dzisiaj w Polsce jest ludzi zdegradowanych społecznie z powodu choćby braku pracy, szczególnie jeśli chodzi o ludzi młodych. Potrzeba nam, zatem mocno artykułować nasze oczekiwania w tym względzie. Okres Adwentu jest okresem oczekiwania na przyjście Pana. Dla ludzi wierzących powinien być okresem radosnym. Mamy jednak świadomość, że wiele osób czuje się odrzuconymi, osamotnionymi i potrzebującymi. Nie zostawiajmy ich samych sobie, lecz idźmy im z pomocą w miarę naszych możliwości. Dzisiaj dowiadujemy się z mediów o wielu akcjach, które mają na celu pomoc potrzebującym. Komu jednak one bardziej służą, potrzebującym czy organizatorom? Sytuacja w służbie zdrowia jest najlepszym przykładem obojętności człowieka wobec człowieka. Stanowisko władzy, ambicje lekarzy przeważają nad elementarnymi potrzebami pacjenta. Nie podlega dyskusji, że tak być nie może. Powinnością lekarzy jest leczyć, a władz zapewnić warunki do spełnienia tej powinności. Jeżeli któraś ze stron ze swoich obowiązków się nie wywiązuje, ofiarą okazuje się pacjent, czyli człowiek chory. Nie możemy się temu poddawać i stać biernie.
         Oby kolejne przeżycie narodzin Jezusa było tym pozytywnym motywem w tworzeniu naszej międzyludzkiej rzeczywistości.
         Z okazji Świąt Bożego Narodzenia pogody ducha i wrażliwości na bliźniego życzy
    Andrzej Krężałek
     


      
         Witajcie w euroregionie polskim!
        

    1 grudnia 2009 r. wszedł w życie traktat lizboński, którego postanowienia są kolejnym krokiem w kierunku tworzenia jednolitego państwa europejskiego. To następny etap osłabiania reguł demokracji nie tylko w Polsce, ale we wszystkich państwach Unii. Politycy europejscy „przepchnęli” ten dokument dzięki sztuczkom i wywieraniu presji, z pominięciem woli społeczeństw państw członkowskich, zwłaszcza wyrażonej w demokratycznych procedurach referendów.
    W Polsce nie było żadnej merytorycznej, uczciwej, publicznej dyskusji społecznej na temat zmian i skutków, które przyniesie Polsce traktat. Jedyną wartością, o której przy tej okazji mówią jego zwolennicy, jest „potrzeba usprawniania funkcjonowania Unii i jej procesów decyzyjnych”. Traktat nie ma na celu - jak widać - wzmacniania państw członkowskich, lecz przeciwnie, dalszą centralizację władzy w organach Unii i ułatwienie jej biurokracji „podejmowania decyzji”, jak też osłabienie „oporu” państw uczestniczących w unijnych procedurach decyzyjnych. Traktat przeniósł więc kolejne istotne kompetencje suwerennych państw na rzecz organów urzędniczych i politycznych UE. Dokument ten pozbawił państwa członkowskie prawa weta w kolejnych 40 obszarach spraw, zamieniając obowiązującą wobec nich zasadę jednomyślności na decydowanie - co do zasady - większością głosów. Głosowanie jednomyślne (czyli możliwość weta) pozwalało państwom sprzeciwić się podejmowaniu w UE decyzji niekorzystnych dla ich interesów czy bezpieczeństwa. Od 1 grudnia 2009 r. państwa nie mogą już same w kolejnych 40 obszarach się obronić i muszą szukać sojuszników. W praktyce, wobec naturalnych rozbieżności i skomplikowania relacji między różnymi państwami, może się to okazać trudne do osiągnięcia. Polska w wielu istotnych dla nas sprawach nie będzie już mogła odmówić poddania się nawet najbardziej szkodliwym dla naszego państwa decyzjom unijnym.

    Polska bez prawa weta
    Z 1 grudnia 2009 r. Polska utraciła prawo weta np. w zakresie kontroli wykonywania uprawnień wykonawczych przez Komisję Europejską, czyli przez unijny rząd. Straciła je również w sprawach podejmowania i wykonywania działalności gospodarczej, prowadzonej na własny rachunek. Polska nie będzie już mogła sprzeciwić się skutecznie decyzjom Unii dotyczącym „niezgodności” naszej polityki gospodarczej z ogólnymi kierunkami unijnej polityki w tym zakresie. Będziemy musieli też poddać się decyzjom Unii w sprawach środków, które nakaże nam ona podjąć dla ograniczenia deficytu budżetowego, zaakceptować niekorzystne dla nas reguły funkcjonowania Europejskiego Banku Centralnego.
    Polska nie będzie już mogła zawetować szkodliwych dla swych interesów decyzji wyznaczających zadania, cele priorytetowe (np. pomijające Polskę), określających organizację funduszy strukturalnych i zasady ich działania oraz funkcjonowanie Funduszu Spójności, finansującego zacofane tereny w Polsce. Unia zapowiadała zresztą, że dalej już nie będzie poziomów rozwoju Europy Wschodniej wyrównywać, a środki te przeznaczy raczej na „krzewienie wartości europejskich”.
    Po 1 grudnia 2009 r. Unia może Polsce narzucić - wbrew naszym interesom - także politykę azylową; większością głosów - choćby przy naszym sprzeciwie - wyznaczyć członków Zarządu Europejskiego Banku Centralnego itd., itd.
    Zgoda polskich władz na oddanie Brukseli kolejnych 40 obszarów dotychczas suwerennych kompetencji organów państwa polskiego i dobrowolne wyzbycie się w tym zakresie możliwości zawetowania szkodliwych dla Polski unijnych decyzji oznacza też dalsze istotne marginalizowanie naszego kraju, Polaków i polskiego parlamentu. Traktat lizboński i niedemokratyczny sposób jego przeforsowania dowodzą dalszego ograniczania reguł demokracji. Przykład Irlandii też jest tego jaskrawym dowodem. W trakcie batalii o ten kraj widoczna była w Europie różnica w zachowaniach elit władzy poszczególnych państw, w tym niestety także polskich, które wywierały presję na Irlandczyków, ingerując bezceremonialnie w ich sprawy wewnętrzne, a działaniami różnych środowisk społecznych, które wspierając Irlandczyków i ich prawo do samostanowienia, tym samym wspierały demokrację. Elity władzy zaś reguły demokracji arogancko łamały, a naród irlandzki upokorzyły.
    To nie narody ani parlamenty w sposób demokratyczny, lecz rządy, czyli władze wykonawcze, w sposób naruszający fundamenty demokracji i jawności wyznaczyły wygodnego dla najsilniejszych państw Unii (Niemiec i Francji) nieznanego szerzej kandydata z Belgii na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej, zwanego „prezydentem Unii”. Z kolei grupa kilku premierów socjaldemokratycznych średnich państw z Wielką Brytanią i Hiszpanią (bez udziału Polski) uzgodniła na swoim zamkniętym spotkaniu w jednej z ambasad kandydaturę byłej lewackiej anarchistki, atakującej w przeszłości za sowieckie pieniądze demokratyczny system swego kraju (Wielka Brytania), na stanowisko „wysokiego przedstawiciela Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa”, odpowiednika ministra spraw zagranicznych. Obie funkcje obsadzono poza przyjętymi procedurami, uniemożliwiając nawet publiczne ich odpytanie przez głosujących. Zarówno społeczeństwa jak i parlamenty państw członkowskich nie miały na te „wybory” żadnego wpływu. Mamy więc teraz dwie twarze Unii. Osobiście wstydzę się, że Polskę wobec świata reprezentować będą osoby typu Hermana van Rompuya czy Catherine Ashton. Wstydzę się za polskich urzędników, którzy na takich „naszych reprezentantów” w niegodnych procedurach głosowali. Wstyd mi także za polski Sejm, który w ogóle w tych okolicznościach nie zabrał głosu i nie przejawiał większego zainteresowania losami Polski, jej reprezentacji personalnej wobec innych państw. To także jest przykład „porzucania” reguł demokracji przez struktury (parlamenty), które są przecież wyłaniane metodą demokratyczną i ich naturalną rolą jest demokrację chronić, zwalczać jej ograniczenia.

    Po co nam taki Sejm?
    Postawa parlamentów także pokazuje patologię trawiącą współczesne państwa europejskie. Polski Sejm również działa w sposób „samobójczy”, podważając zarówno rację ustrojową jak i polityczną swojego istnienia. Można zapytać, po co nam Sejm, który kilka lat temu zgodził się na oddanie swej władzy prawodawczej za granicę, w ręce urzędników innych państw. Traktatem o akcesji przekazano Unii ogromną władzę nad Polską, a zwłaszcza nad jej gospodarką. Decyzje dotyczące ok. 80 proc. spraw z tego obszaru podejmowane będą teraz poza Polską, a rola Sejmu, za jego własną zgodą, ograniczona została do wprowadzania w Polsce nakazów
    i decyzji podejmowanych niedemokratycznie poza jej granicami. Ustawę, akt woli polskiego Narodu, Sejm i władze sprowadziły do roli mało znaczących, często zmienianych dokumentów, których główną funkcją stało się wprowadzenie w Polsce obcych, często szkodliwych dla nas pomysłów i polityki (zob. przykład stoczni).
    Posłowie pytają teraz nie o to, czy dane rozwiązanie unijne służy interesom Polski, lecz o to, czy nasz pomysł dobry w rozwiązaniu naszych problemów będzie przychylnie przyjęty w Unii.

    Kto reprezentuje Polaków wobec świata?
    Fakt, że 1 grudnia traktat lizboński wszedł w życie, jest także może bezwiedną winą samych Polaków, którzy w większości (wedle sondaży i referendów) popierają członkostwo Polski w Unii Europejskiej, choć kompletnie nie rozumieją skutków tego udziału. Brak elementarnej wiedzy na ten temat, dezinformowanie społeczeństwa przez przedstawicieli władz, media czy środowiska naukowe sprawia, iż przeciętni ludzie dobrowolnie głosują za czymś, co przynosi im szkodę. I nie zdają sobie z tego sprawy, nie potrafiąc logicznie łączyć faktów i oddzielić ich od nachalnej, wszechobecnej unijnej propagandy. Polacy, nie szukając wiedzy o tym, czym w istocie jest struktura o nazwie Unia Europejska, miotają się między sprzecznymi wyborami. Z jednej strony np. chcą silnego prezydenta polskiego z prawem weta wobec ustaw, który konstytucyjnie jest „reprezentantem państwa [polskiego] na zewnątrz”, tj. zagranicą, a równocześnie popierają ideę UE i traktat lizboński, który 1 grudnia 2009 r. funkcję reprezentacji Unii, w tym Polski, „na zewnątrz w sprawach dotyczących wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa” powierzył także drugiemu prezydentowi, tyle że zagranicznej struktury polityczno-państwowej. To kto w końcu nas reprezentuje wobec świata? Czy mamy aż dwóch prezydentów o tych samych częściowo funkcjach reprezentacyjnych? Polacy o to nie pytają, nie wnikają, bo „polityka ich nie interesuje”.
    Od 1 grudnia 2009 r. pozycja Polski w Europie ulegnie dalszemu osłabieniu i marginalizacji, również dlatego, że traktat lizboński utworzył, także dla Polski, wspomniany urząd „ministra spraw zagranicznych Unii”. Według traktatu, kompetencje Unii w zakresie wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa (a których Polska wcześniej zrzekła się na rzecz Unii) obejmują „wszelkie dziedziny polityki zagranicznej i ogół spraw dotyczących bezpieczeństwa Unii [także Polski], w tym stopniowe określanie wspólnej polityki obronnej, która może prowadzić do wspólnej obrony”. Czy to oznacza, że w zakresie tak ogólnikowo i niejasno określanych kompetencji unijnego ministra polscy ministrowie spraw zagranicznych i obrony już swych konstytucyjnych obowiązków nie wykonują, skoro Polska wcześniej przekazała do decyzji Unii te kompetencje traktatami o akcesji i lizbońskim?
    Polskie społeczeństwo utrzymywane jest w niewiedzy na temat rzeczywistych relacji Polski z UE, a w ulicznych sondażach daje dowody swej infantylnej wiedzy w tych sprawach. Ale jasności nie mają także osoby zajmujące się sprawami europejskimi. Ostateczne decyzje dotyczące interpretacji celowo niejasno formułowanych unijnych regulacji wydaje zainteresowana w umacnianiu swej władzy biurokracja i funkcjonariusze Brukseli.

    Deklaracja nr 17 nie jest prawem
    Z dniem 1 grudnia siła polskiego głosu w UE została istotnie zredukowana. Traktat lizboński kolejny raz pokazuje, iż Unia jest rodzajem spółki handlowej, w której pozycja danego państwa członkowskiego zależy od liczby jego ludności i siły ekonomicznej. Reguły działania Unii nie mają nic wspólnego z tradycyjnymi zasadami prawa międzynarodowego, a zwłaszcza z zasadą suwerennej równości państw, która jest fundamentem pokojowej współpracy narodów. Nierówne traktowanie państw oraz wykorzystywanie przymusowej sytuacji krajów słabszych przez dyktujące w Unii warunki Niemcy i Francję są typowymi cechami niesprawiedliwych co do zasady relacji wewnątrzwspólnotowych.
    W końcu trzeba też przypomnieć, iż traktat lizboński w załączonej deklaracji nr 17 znów „przypomina” sprzeczny zresztą z unijnymi traktatami pogląd Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, iż każdy przepis prawa unijnego ma pierwszeństwo przed każdym przepisem prawa państwa członkowskiego, z jego konstytucją włącznie. Natarczywe obecnie przypominanie, m.in. Polsce o „pierwszeństwie prawa wspólnotowego” przed polską Ustawą Zasadniczą, oznacza, iż traktat lizboński nie liczy się z obowiązującą polską Konstytucją, która w art. 8 głosi coś przeciwnego, tzn. że „na terytorium RP najwyższym prawem jest Konstytucja polska”.
    Prof. Krystyna Pawłowicz. Autorka jest pracownikiem naukowym na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, członkiem Trybunału Stanu.
     


      

     

                                    Praca w KGW

    Szybkimi krokami zbliża się kolejny koniec roku kalendarzowego, jak również podsumowanie pracy w naszym Kole za mijający rok.
    Jak już pisałam we wcześniejszym wydaniu gazety parafialnej „Powołanie”, w styczniu Koło zorganizowało kolejny „Opłatek”. Już od ośmiu lat kontynuowane są spotkania czwartkowe, spotkania z okazji Dnia Kobiet, jak również pokazy żywieniowe, na których to poznajemy nowe tajniki naszego żywienia.
    Po Świętach Wielkanocnych zorganizowałyśmy - już po raz kolejny - „Jajko”, na którym spotkało się 50 osób.
    Podczas Spotkań Folklorystycznych, w lipcu, nasze cztery panie zajęły się kuchnią, serwując zapiekanki, frytki, pizzę, kawę i herbatę. Dzięki im za poświęconą noc.
    Koniec lipca to też poświęcenie; chętne osoby z KGW wraz ze strażakami odwiedziły mieszkańców Łęk, szukając pomocy dla poszkodowanej w pożarze domu mieszkalnego rodziny z Wietrzna - Kopalni. Darowiznę zebraną od mieszkańców wsi, którzy na ten apel życzliwie odpowiedzieli, przekazaliśmy poszkodowanej rodzinie.
    15 sierpnia to już kolejny rok, w którym członkinie Koła wiją wieniec ze zboża, ziół i kwiatów, pieką bochen chleba, jak również przygotowują różne smakołyki; i w ten dzień - Matki Boskiej Zielnej - niosą do kościoła jako wotum wdzięczności Matce Bożej za tegoroczne zbiory.
    6 września. Grupa pań w strojach ludowych na pięknie przystrojonym traktorze, wraz z jego kierowcą Markiem Widziszewskim, no i oczywiście z wieńcem wyrusza na Gminne Dożynki do Dukli. Zmęczone, ale szczęśliwe wracają z dyplomem! Pragnę na łamach tego pisma podziękować przewoźnikowi za jego bezinteresowny trud i poświęcenie już kolejny raz.
    Listopad. Spotkanie Andrzejkowe kilku pań w długi, jesienny wieczór.
    20 grudnia - Stoły Bożonarodzeniowe - Regionalne Centrum Kultur Pogranicza w Krośnie. Koło prezentuje smakołyki bożonarodzeniowe (wypieki, tradycyjne potrawy wigilijne, stroiki itp.).
    20 grudnia, wieczorem, członkinie spotykają się na wspólnej wigilii, spożywając przygotowane przez siebie potrawy wigilijne, dzieląc się opłatkiem, życząc sobie nawzajem dalszej współpracy w naszym środowisku.
    Na tym zakończę podsumowanie naszej społecznej pracy, mając nadzieję, że w następnym roku będzie jeszcze lepiej.
    Wspólnie z księdzem naszej parafii pragniemy zaprosić wszystkich chętnych na kolejny OPŁATEK, który odbędzie się w dniu 30 stycznia 2010 r. Informacje na ten temat ukażą się na plakatach i w Internecie.
    Przewodnicząca
    Maria Kołacz

    Jak obyczaj stary głosi,
    Według ojców naszych wiary
    Pragniemy złożyć Wam życzenia
    W dniu Bożego Narodzenia
    Niech ta gwiazdka betlejemska,
    Która świeci dziś o zmroku
    Doprowadzi Was do spotkania
    w Nowym Roku
    Dla Ks. Proboszcza, parafian oraz gości serdeczne życzenia od członkiń Koła Gospodyń

     


    Informacje z działalności Stowarzyszenia Kulturalno - Rekreacyjnego „Jedność” za 2009 rok


         Mija piąty rok działalności tej organizacji i - jak co roku - po długiej refleksji z satysfakcją stwierdzam, że plan na dany rok został wykonany z nawiązką. To następna przełożona kartka w historii, kolejny mały jubileusz. A oto ważniejsze tegoroczne wydarzenia:
    - 19.07 br. - Stowarzyszenie zorganizowało V edycję Spotkań Folklorystycznych „Zachować dla przyszłych pokoleń”, w których uczestniczyło 6 zespołów, w tym 2 zespoły polonijne z Kanady i Białorusi. Nie zabrakło też twórców ludowych, jadła staropolskiego i grona niezwykłych gości;
    - 11.07 br. gościliśmy zaprzyjaźniony chór Sursum Corda z Ukrainy (Sambor). Przy wspólnym obiedzie, a później ognisku integracyjnym, nie zabrakło biesiadnego śpiewu i mile spędzonych chwil;
    - 17.10 br. zorganizowaliśmy Dzień Seniora dla starszych osób z naszej wsi. Przez organizację tego święta pragniemy docenić i uszanować Wasz sędziwy wiek i doświadczenie, a także wyrazić wdzięczność za wszystko, co przekazaliście nam, młodszym pokoleniom. Z wielką radością przygotowujemy dla Was tę uroczystość, chciejcie tylko w nich uczestniczyć.
    Do zadań z planu pracy należało wykonanie oświetlenia estrady, co zostało wykonane jako praca społeczna i służyło już na czas V edycji folkloru, za co serdecznie dziękujemy. Poza planem zostały wykonane prace elektryczne w klubie i na klatce schodowej. Nadal zbieramy i gromadzimy starocie do naszego muzeum.
    Zespół „Łęczanie”, działający przy Stowarzyszeniu, ciężko i wytrwale pracował przez cały rok na swoje zaproszenia, wyjazdy, sukcesy i dyplomy. Były to cotygodniowe ciężkie próby, gdyż ambitnie uczyliśmy się piosenek obcojęzycznych: czeskich, słowackich, łemkowskich, bojkowskich, ukraińskich i węgierskich.
    A wszyscy wiemy, że nie mamy naście lat.
    Naszym szczególnym osiągnięciem w tym roku, dla mężczyzn, jest zajęcie drugiego miejsca w Przeglądzie Pieśni i Muzyki Ludowej KROPA w Korczynie.
    Zespół „Łęczanie” w tym roku wziął udział aż 30 razy w różnych imprezach w kraju i zagranicą:
    * 01.01.2009 - oprawa muzyczna noworocznej mszy św. w naszym kościele w Łękach Dukielskich;
    * 17.01.2009 - wieczorny występ i wspólne kolędowanie podczas spotkania opłatkowego w naszej wsi;
    * 18.01.2009 - uczestnictwo we mszy św. w parafii polskokatolickiej w Łękach Dukielskich z okazji inauguracji tygodnia modlitw o jedność chrześcijan;
    * 02.02.2009 - w Dzień Matki Bożej Gromnicznej uświetniliśmy diecezjalne uroczystości Dnia Życia Konsekrowanego w Sanktuarium św. Jana w Dukli;
    * 21.02.2009 - udział w jubileuszu 70. lecia Koła Gospodyń Wiejskich w Równem;
    * 07.04.2009 - w Regionalnym Centrum Kultur Pogranicza odbył się Kiermasz Wielkanocny, w którym nie zabrakło naszego zespołu, stołu wielkanocnego KGW i palmy wielkanocnej pani Zofii Leśniak;
    * 18.04.2009 - zespół gościł na I edycji spotkań muzycznych „Na lubatowską nutkę” w Lubatowej;
    * 16.05.2009 - uczestnictwo w 25. Przeglądzie Pieśni i Muzyki Ludowej KROPA w Korczynie;
    * 13.06.2009 - męska część zespołu „Łęczanie” wystąpiła w koncercie laureatów Jubileuszowego Przeglądu Pieśni i Muzyki Ludowej KROPA w Korczynie (2 miejsce i nagroda pieniężna);
    * 16.06.2009 - uświetnienie uroczystego otwarcia Farmy Wiatrowej w Łękach Dukielskich;
    * 19.06.2009 - w dzień odpustu parafialnego nie mogło zabraknąć uroczystej oprawy mszy św. w naszym wykonaniu;
    * 21.06.2009 - czterokrotny występ (w różnych kategoriach) podczas Wojewódzkiego Przeglądu Zespołów Śpiewaczych w Tyczynie (wyróżnienie i nagroda pieniężna);
    * 05.07.2009 - występ podczas Dni Dukli z podziękowaniem dla „Szarotek” za pięć lat ich działalności;
    * 08.07.2009 - pielgrzymka z klasztoru w Dukli do Lwowa na odpust ku czci św. Jana z Dukli, który rozpoczyna się właśnie we Lwowie, później jest na Puszczy, potem w Klasztorze i kończy się przy Złotej Studzience;
    * 12.07.2009 - pierwszy występ podczas sumy odpustowej ku czci św. Jana z Dukli na placu pod klasztorem, drugi występ to koncert w Bieździedzy;
    * 26.07.2009 - kolejny raz zespół występuje dwukrotnie w ciągu dnia, tj. koncert w Brzyskach z okazji święta folklorystycznego oraz w Kołaczycach podczas Święta Miodobrania;
    * 02.08.2009 - występ na krośnieńskim rynku w ramach festynu zorganizowanego przez Akcję Katolicką na rzecz Hospicjum w Krośnie;
    * 15.08.2009 - dwukrotny występ: w Lubatowej podczas „Jarmarku Dziedzictwa Kulturowego”, następnie w Rymanowie na kolejnej edycji „Koncertu na Dwa Świerszcze i kapelę”;
    * 16.08.2009 - uczestnictwo podczas Dożynek Gminnych w Strzyżowie;
    * 06.09.2009 - wyjazd na Ukrainę i trzykrotny występ: w Samborze na uroczystości wręczenia Kart Polaka przez przedstawicieli z konsulatu i organizacji polskich; w Strzelczyskach na dożynkach, na których „Łęczanie” wręczyli własnoręcznie wykonany wieniec dożynkowy ze zbóż i nasion, w postaci orła białego, naszego godła; oraz w kościele podczas mszy św.
    i przy polskiej szkole;
    * 13.09.2009 - gościliśmy na II Festiwalu Kultury Pogórzańskiej w Ryglicach;
    * 04.10.2009 - uczestnictwo w Sanktuarium Ojców Bernardynów w Dukli w uroczystościach Jubileuszu 800. lecia zakonu św. Franciszka;
    * 17.10.2009 - występ z okazji IV edycji Dnia Seniora;
    * 08.11.2009 - uczestnictwo w oprawie liturgii mszy św. z okazji Święta Niepodległości w dukielskim sanktuarium;
    * 27 - 30.11.2009 - trzydniowy wyjazd do Budapesztu na zaproszenie Samorządu Mniejszości Polskiej XVII dzielnicy Budapesztu delegacji z Ziemi Krośnieńskiej (w tym zespół „Łęczanie”).
    W piątek uczestniczyliśmy w uroczystym wieczorze andrzejkowym, na którym daliśmy dwukrotny koncert. Wspaniałą i rodzinną atmosferę podkreślił zespół śpiewając piosenki węgierskie. W sobotę od godzin rannych zwiedzaliśmy Budapeszt: od Wzgórza Gellerta, poprzez stare miasto, plac prezydencki na wzgórzu zamkowym - jednym słowem piękne i niezapomniane przeżycia. Później zostaliśmy zaproszeni do szkoły na uroczysty wieczór przyjaźni węgiersko-polskiej i powitani przez jej dyrektora, panią Ilonę Olejnik. Oprócz nas wystąpił też zespół dziecinny pieśni i tańca „Polonez”. My także po raz pierwszy do naszej choreografii wprowadziliśmy taniec. Gospodarze byli pod wrażeniem naszego występu w ich rodzimym języku. Po podziękowaniach i wymianie wzajemnych prezentów zasiedliśmy do wspólnej kolacji i degustacji kuchni węgierskiej i polskiej. Łęczanie serwowali tradycyjne polskie wędliny, wypieki, ciasta, bigos oraz pierogi ruskie z kapustą, ufundowane przez firmę Pierożek z Krosna.
    W niedzielę, z rana, udaliśmy się do jedynego polskiego kościoła na Węgrzech, gdzie msza św. jest sprawowana w języku polskim. Po drodze wstąpiliśmy do kościoła św. Teresy, gdzie znajduje się jedyny pomnik papieża Jana Pawła II.
    Takie wyjazdy jak ten dają nam dużą satysfakcję, pomagają poznać inne kultury, dostarczają wrażeń i stanowią motywację dla zespołu do dalszej pracy.
    * 08.12.2009 - udział w oprawie muzycznej mszy św. w kościele O. Bernardynów w Dukli, z okazji Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny.
    Podsumowując cały rok, pragnę podziękować przede wszystkim naszemu kierownikowi Henrykowi za to, że szuka wciąż nowych wyzwań do dalszej pracy oraz funduszy na realizację zadań. Dziękujemy za wytrzymałość z tą, rozbrykaną, 20. osobową załogą.
    Dziękuję też zespołowi za zaangażowanie i włożony trud, aby praca, którą wykonuje, przynosiła satysfakcję nie tylko naszej wiosce, ale też innym miejscowościom w kraju i zagranicą.
    Serdecznie dziękuję całemu Stowarzyszeniu za współpracę i pomoc w realizacji zadań.
    Na zakończenie pragnę zaprosić wszystkich na Powiatowy Przegląd Kolęd i Pastorałek, który odbędzie się w dniu 06.01.2010 r., o godz. 15.00, w Kościele rzymskokatolickim w Łękach Dukielskich (organizatorami Przeglądu są: Starostwo Powiatowe w Krośnie oraz Stowarzyszenie Kulturalno - Rekreacyjne „Jedność”).
    Celem Przeglądu jest:
    - prezentacja twórczości kolędniczej;
    - promocja twórców i wykonawców;
    - pielęgnacja tradycji śpiewania kolęd i pastorałek oraz ochrona przed zaniknięciem zwyczaju kolędowania;
    - pobudzenie twórczych zainteresowań młodego pokolenia.
    Wszyscy uczestnicy Przeglądu otrzymają dyplomy i upominki. Po prezentacji organizatorzy zapewnią uczestnikom posiłek w sali widowiskowo - sportowej.
    Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia składam wszystkim Członkom Stowarzyszenia, Mieszkańcom wsi, świątecznym Gościom i wszystkim Czytelnikom „Powołania” oraz Księżom Proboszczom najserdeczniejsze życzenia

    Radosnych, spokojnych i zdrowych Świąt Bożego Narodzenia, aby to rodzące się Dziecię wniosło w nas wszystkich więcej życzliwości i nadziei oraz błogosławieństwa Bożego w każdym dniu nadchodzącego roku.

    Przewodnicząca
    K. Łajdanowicz


    Uczniowski Klub
          Sportowy

    Witam członków i sympatyków Uczniowskiego Klubu Sportowego w Łękach Dukielskich.
    Mija kolejny roczek naszej działalności.
    W tym roku działalność klubu od strony sportowej koncentrowała się na tenisie stołowym. Podobnie jak w latach ubiegłych bawimy się we wszystkie turnieje, zawody i rozgrywki związane z tą dyscypliną sportową.
    Zaczynając od najbardziej prestiżowych jak Wojewódzkie Turnieje Kwalifikacyjne, poprzez rozgrywki ligowe, a kończąc na lokalnych turniejach i zawodach. Sukcesem jest dla nas udział w tych zawodach, kiedy to nasi reprezentanci rywalizują z czołówką województwa.
    UKS jest i był również organizatorem turniejów gminnych, ligi juniorek i ligi międzyszkolnej.
    Na gratulacje zasługuje cała nasza ekipa tenisowa w składzie: Klaudia Łajdanowicz, Karol Śliwiński, Paulina Pietruś, Kacper Ryczak, Ola Fruga, Magda Węgrzyn, Daniel Fornal, Damian Cypara, Dawid Polowiec, Konrad Leśniak, Ela Trynkiewicz, Marcin Kołacz, Sławek Pietruszka, Maciek Rąpała, Damian Głód, Henryk Śliwiński i Wojtek Czyż. Za opiekę i zaangażowanie pragnę tutaj podziękować szczególnie Grześkowi Frudze, trenerowi Romkowi Śnieżkowi i Wojtkowi Czyżowi za prowadzenie zajęć i organizację treningów, imprez sportowych i wyjazdy z młodzieżą na zawody.
    Wszystkim zawodnikom życzę przede wszystkim wytrwałości w treningach, bo właśnie pod tym względem ta dyscyplina jest bardzo wymagająca.
    Pozostałych, zwłaszcza najmłodszych (klasy I-III) zachęcam do udziału w zajęciach tenisa stołowego.
    W tym roku ukończyliśmy prace przy modernizacji boiska szkolnego i budowie placu zabaw. Te dwa tematy są wspólnym sukcesem członków UKS-u, sołtysa Tomasza Węgrzyna i radnego Stanisława Węgrzyna. Bez pomocy firm i dobrej woli osób prywatnych byłby to naprawdę trudny orzech do zgryzienia, gdyż udział własny UKS musiałby opiewać na kwotę około 200 tys. zł. Tutaj ukłony w stronę radnego, Rady Gminy i burmistrza Marka Góraka, którzy poprzez uchwałę pokryli część materiałów na kwotę ok. 160 tys. zł, pozostałą wartość w formie robocizny i sprzętu - podziękowanie dla wykonawcy Farmy Wiatrowej - UKS wypracował sam. Efekt końcowy jest widoczny, pozostaje nam jedynie życzyć dzieciom i młodzieży naszej szkoły bezpiecznego używania obiektu i poszanowania włożonej tam pracy.
    W planach UKS-u jest rozbudowa sali widowiskowo - sportowej; w tym roku zakupiliśmy część materiałów, zniwelowaliśmy teren pod budowę, jesteśmy na etapie przygotowania projektu.
    W stycznie 2010 roku mija kolejna kadencja zarządu UKS, w tym miejscu pragniemy zaprosić wszystkich sympatyków klubu i chętnych na wybory nowych władz.
         Na zakończenie życzymy wszystkim mieszkańcom naszej pięknej miejscowości w okresie świątecznym i w Nowym Roku wszelkiej pomyślności, zdrowia i opieki Bożej, a także świętego spokoju.
    Z szacunkiem
    Zarząd UKS w Łękach Dukielskich


    Wydarzenia
    w Ochotniczej Straży
    Pożarnej
    w mijającym roku…

    Miniony rok owocował w istotne wydarzenia w działalności strażackiej, i tak:
    8 i 15 marca 2009 r. odbyły się pierwsze z serii szkoleń strażaków ochotników z terenu gminy Dukla. Temat: ratownictwo stopnia podstawowego. W szkoleniu wzięła udział kilkuosobowa grupa naszych strażaków, zajęcia trwały do połowy kwietnia.
    18 kwietnia br. strażacy naszej jednostki (7 osób) przystąpili do egzaminu kończącego kurs strażaka - ratownika. Program szkolenia obejmował m.in. takie zagadnienia jak: bhp podczas działań ratowniczo-gaśniczych, prawa i obowiązki strażaka, budowa sprzętu gaśniczego, rodzaje pożarów i sposoby ich gaszenia, stopnie służbowe i poszczególne funkcje, musztra i zasady obsługi sprzętu łączności. Odbyły się również zajęcia zaznamiające z budową i zasadami użycia aparatów tlenowych, ich celem było przygotowanie strażaków do egzaminu z ODO (Ochrona Dróg Oddechowych) w Nisku (29.03.09 r.). Egzamin ten polegał na pokonaniu przeszkód w zadymionej komorze dymowej. W kursie tym uczestniczyło ponad siedemdziesięciu strażaków z terenu gminy Dukla.
    Miesiąc maj to zazwyczaj uroczystości strażackie:
    2 maja delegacja wraz z pocztem sztandarowym naszej jednostki wzięła udział w obchodach 120. lecia OSP w Dukli.
    17 maja delegacja składająca się ze strażaków i członków Stowarzyszenia „Jedność” uczestniczyła w uroczystościach św. Floriana na górze Makovica (Słowacja). Było to kolejne (czwarte już) zaproszenie dla organizacji działających w naszej wsi od zaprzyjaźnionej z Łękami Cerniny. Nasza delegacja złożyła wiązankę kwiatów pod figurą św. Floriana. Uroczystości oficjalne miały bardzo podniosły charakter, a nasza delegacja była podjęta bardzo serdecznie.
    12 czerwca br., w odpowiedzi na zaproszenie, uczestniczyliśmy w uroczystościach związanych z podniesieniem do rangi Sanktuarium Dukielskiego Klasztoru OO. Bernardynów.
    2 sierpnia br. odbyły się jak co roku Towarzyskie Międzynarodowe Zawody Sportowo-Pożarnicze w Kobylanach. Uczestniczyły w nich jednostki OSP z trzech gmin: Chorkówki, Krościenka Wyżnego oraz straż pożarna z Nižneho Mirošova (Słowacja).
    W bieżącym roku odbyły się również Gminne Zawody Sportowo-Pożarnicze, organizowane co 2 lata. Tegoroczne odbyły się 20 września w Dukli, udział w nich wzięło: 11 drużyn w grupie A seniorów i 6 Młodzieżowych Drużyn Pożarniczych chłopców.
    Z jednostek OSP z terenu gm. Dukla (kolejność poszczególnych jednostek jest zgodna z kolejnością zajętych miejsc w zawodach):
    * Seniorzy: OSP Iwla, OSP Równe, OSP Zyndranowa, OSP Łęki Dukielskie, OSP Tylawa, OSP Głojsce, OSP Wietrzno, OSP Jasionka, OSP Dukla, OSP Myszkowskie, OSP Mszana;
    * MDP chłopców: Tylawa, Głojsce, Dukla, Wietrzno, Zyndranowa, Łęki Dukielskie.
    Zawody rozgrywane były w konkurencjach: rozwinięcia bojowego dla MDP i ćwiczenia bojowego, sztafety pożarniczej 7 x 50 m z przeszkodami dla grupy A i sztafety z przeszkodami 400 m dla MDP.

    Działalność straży pożarnej to nie tylko uroczystości i zawody, ale również akcje i wyjazdy alarmowe do nieszczęśliwych zdarzeń, które w tym roku też miały miejsce.
    Równie istotną sprawą jest modernizacja i wyposażenie w sprzęt prze.-poż. Nasza jednostka została wyposażona w pompę szlamową (HONDA), która zastąpiła wysłużoną już pompę z lat 70.
    Natomiast w części garażowej remizy (na wieży) zainstalowaliśmy elektryczną wyciągarkę do węży, która posłuży do suszenia węży.
    Dzięki naszym staraniom i druha Aleksandra Śliwińskiego został przekazany przez Komendę Wojewódzką Policji w Rzeszowie samochód VW Transporter na wyposażenie naszej jednostki.
    Więcej informacji na temat działalności OSP można znaleźć na stronie internetowej: www.stowlekidukielskie.dukla.org
    Zarząd OSP w Łękach Dukielskich pragnie serdecznie podziękować wszystkim mieszkańcom, którzy zechcieli wesprzeć naszą działalność poprzez datki, jakie ofiarowali przy odbiorze kalendarza na 2010 rok.

    Niech radość i pokój Świąt Bożego Narodzenia towarzyszy
    wszystkim mieszkańcom Łęk Dukielskich przez cały Nowy Rok.
    Życzymy, aby był to Rok szczęśliwy w osobiste doznania,
    spełnił zamierzenia zawodowe i społeczne
    oraz by przyniósł wiele satysfakcji z własnych dokonań.

    Z najserdeczniejszymi życzeniami członkowie OSP w Łękach Dukielskich


    Drodzy mieszkańcy Łęk Dukielskich!

        Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. Przeżywamy wspólnie czas radosnego oczekiwania na przyjście Bożego Dzieciątka.

        Nawiązując do przepięknej tradycji dnia wigilijnego, gdy przy wzejściu pierwszej gwiazdy wieczornej na niebie wszyscy łamią się opłatkiem, pragnę złożyć wszystkim moim pacjentom i mieszkańcom Łęk Dukielskich najserdeczniejsze życzenia wielu radosnych doznań z okazji Świąt Bożego Narodzenia i wszystkiego co najlepsze w każdym dniu nadchodzącego Nowego Roku.

     Lekarz  Adam Pilny


    Gminna Gimnazjada w tenisie stołowym
    W dniu 23.10.2009 r. w hali widowiskowo - sportowej w Łękach Dukielskich odbyła się Gminna Gimnazjada w tenisie stołowym w kategorii dziewcząt i chłopców. Organizatorem zawodów byli nauczyciele WF z ZSP w Dukli: pani Alicja Pernal, pani Wioletta Kasprzycka oraz pani Beata Węgrzyn z ZSP w Łękach Dukielskich.
    W zawodach startowało po 2 dziewczyny i 2 chłopców z 7 gimnazjów gminy Dukla. Naszą szkołę reprezentowali uczniowie: Magda Węgrzyn, Aleksandra Fruga, Daniel Fornal i Dawid Polowiec. W wyniku rozgrywek chłopcy zajęli III miejsce, natomiast dziewczęta odniosły sukces, zajmując I miejsce i awansując do dalszych rozgrywek na szczeblu powiatowym.

    Powiatowa Gimnazjada w tenisie stołowym
    Powiatowe Zawody w tenisie stołowym dziewcząt w kategorii gimnazjum odbyły się w Iskrzyni, w dniu 09.11.2009 r. W zawodach uczestniczyły zawodniczki gimnazjów z 8 gmin powiatu krośnieńskiego. Zawodniczki z gm. Dukla, będące pod opieką pani Beaty Węgrzyn, reprezentowały uczennice, które zajęły I miejsce w gminie, tj. Magda Węgrzyn i Aleksandra Fruga. W wyniku rozgrywek uczennice zajęły II miejsce i awansowały do rozgrywek na szczeblu rejonowym. Jest to duży sukces naszych zawodniczek. Gratulujemy!

    11 listopada
    10 listopada odbył się w szkole uroczysty apel z okazji kolejnej Rocznicy Odzyskania Niepodległości przez Polskę. Montaż słowno- muzyczny, przygotowany przez panią Małgorzatę Kudybę i pana Andrzeja Aszlara, przybliżył wydarzenia historyczne, związane z 11 listopada 1918 roku.

    Rejonowa Gimnazjada w tenisie stołowym dziewcząt
    W dniu 20.11.2009 r. w Gogołowie odbyły się rejonowe zawody w tenisie stołowym dziewcząt w kategorii gimnazjum. W zawodach wzięły udział zawodniczki - zwyciężczynie powiatów: krośnieńskiego, miasta Krosna, strzyżowskiego oraz jasielskiego - w sumie 8 drużyn. Dziewczęta z naszej szkoły: Aleksandra Fruga i Magda Węgrzyn, będące pod opieką pani B. Węgrzyn, reprezentowały powiat krośnieński. Mecze rozgrywane były systemem „ruskim” (do dwóch przegranych). Po zaciętych rozgrywkach nasze zawodniczki zajęły III miejsce. Jest to duży sukces naszych tenisistek. Gratulujemy!

    Gminna Szkolna Liga Tenisa Stołowego - sezon 2009/2010
    W dniu 20.11.2009 r., w godz. popołudniowych na hali widowiskowo - sportowej w Łękach Dukielskich rozegrane zostało pierwsze z 4 spotkań gminnych rozgrywek w tenisie stołowym. Organizatorem zawodów był Gminny Ośrodek Kultury w Dukli, zaś współorganizatorem UKS „Olimp” w Łękach Dukielskich. W zawodach uczestniczyły 6. osobowe reprezentacje uczniów z Zespołów Szkół z terenu gminy Dukla. Niestety w I etapie rozgrywek uczestniczyli przedstawiciele zaledwie 3 na 9 Zespołów Szkół, tj. Dukli, Iwli i Łęk Dukielskich. Niska frekwencja szkół związana była z pewnością z popołudniową organizacją zawodów. Naszą szkołę reprezentowali uczniowie w trzech kategoriach, uzyskując wyniki:
    kl. I-IV: Karolina Malczewska (II m.),
    Bartosz Pietruś (III m.);
    kl. V-VI: Klaudia Łajdanowicz (II m.),
    Karol Śliwiński (I m.);
    kl. I-III G: Magdalena Węgrzyn (II m.),
    Daniel Fornal (III m.).
    Po pierwszych rozgrywkach nasi uczniowie uzyskali 47 punktów i zajmują II miejsce drużynowo. Wszystkim uczniom gratulujemy sukcesów!

    Prawa dziecka
    Nasza szkoła jest jedną z 2 tys. szkół w Polsce, która współpracuje z UNICEF w ramach programu „Szkoła z prawami dziecka”. W ramach projektu prawie wszyscy wychowawcy przeprowadzili lekcje na temat praw ucznia. Chętni uczniowie wzięli udział w konkursie plastycznym „Moje prawa”. Najciekawsze prace znalazły się na wystawie na szkolnym korytarzu oraz zostały wysłane na ogólnopolski konkurs, nad którym patronat objął Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak. Punktem kulminacyjnym projektu były obchody XX rocznicy uchwalenia Konstytucji o prawach dziecka, przypadające na 20 listopada. Apel z projekcją multimedialną, symbolicznymi balonami jako dekoracją i elementem happeningu „Balony do nieba”, przygotowali uczniowie z klas IVa i IVb pod opieką pań A. Łajdanowicz, K. Szczurek i B. Skalskiej. Uczniowie przybliżyli nam historię Konwencji Praw Dziecka oraz przypomnieli i omówili najważniejsze prawa w życiu każdego dziecka:
    1. Prawo do życia i rozwoju.
    2. Prawo do życia bez przemocy i poniżania.
    3. Prawo do wychowania w rodzinie.
    4. Prawo do wypowiedzi.
    5. Prawo do stowarzyszania.
    6. Prawo do swobodnych myśli, sumienia i religii.
    7. Prawo do tożsamości.
    8. Prawo do nauki.
    9. Prawo do informacji.
    10. Prawo do prywatności.
    Całej uroczystości przewodziły słowa patrona naszej szkoły Jana Pawła II: „Troska o dziecko jest pierwszym i podstawowym sprawdzianem stosunku człowieka do człowieka”.

    Andrzeju, Andrzeju…
    25 listopada, tradycyjnie jak co roku, uczniowie naszej szkoły uczestniczyli w zabawie andrzejkowej. Dla grupy młodszej przygrywał zespół „Marylian”. Starsi uczniowie bawili się przy muzyce dyskotekowej. Nie zabrakło wróżbitów, u których można było sobie powróżyć przyszłość. Starsi uczniowie przygotowali różnorodne konkursy, do których zachęcali młodszych kolegów. Na zabawie został rozstrzygnięty również konkurs na ciekawy strój hallowenowy. Podczas zabawy andrzejkowej uczniowie mogli przyłączyć się także do akcji „Góra grosza”, ogłoszonej przez Samorząd Uczniowski. Nie zabrakło chętnych, którzy wrzucali swoje grosiki do przygotowanej skarbonki.
    Dla wszystkich uczestników zabawy rodzice przygotowali poczęstunek. Było miło i wesoło.

    Spotkanie z Mikołajem
    7 grudnia uczniowie z klas 0-2 spotkali się z Mikołajem. Niecierpliwie na niego oczekiwali, bo kto nie lubi dostawać prezentów? Przywitali go wierszem i wręczyli mu namalowane własnoręcznie rysunki. Mikołaj bardzo się ucieszył i w zamian obdarował dzieci prezentami, które dla nich przygotował. Uśmiechnięte buzie i zadowolone miny świadczyły o radości dzieci. Zwieńczeniem spotkania były wspólne zdjęcia z Mikołajem.
    Oprac. Marta Pabis
                                                                          do góry     

     

    www.stowledkidukielskie.dukla.org        2009            webmaster: kychen