HISTORIA ŁĘK DUKIELSKICH - KOŚCIOŁY, PARAFIA POLSKO-KATOLICKA
          Nawigacja
 

Czas ucieka,
Wieczność czeka...

 » Index
0
 » Strona główna
0
 » Rys historyczny
0
 » Ludzie
0
 » Organizacje
0
 » Szkoły
0
 » Zespoły
0
 » Kościoły
0
 » Gwara
0
 » Kapliczki
0
 » Muzeum
0
 » Koło Gospodyń
0
 » OSP
0

 » Klub Rolnika

0

 » LKS Zorza

0

 » Służba Zdrowia

0
 » Dokumenty
0

 » Różne

0
 » Wiatraki

Fotogalerie

Wiejskie

Parafia pol-kat

Parafia rzym-kat

Szkoły

Koło Gospodyń

Muzeum wsi

LKS Zorza

Klub Rolnika

Z życia - różne

 

Parafia rzymsko-katolicka - Parafia polsko-katolicka

Parafia polsko-katolicka
p.w. „Dobrego Pasterza”

Dzieje parafii - Charakterystyka

 Dzieje parafii

      Kościół Polskokatolicki jako nowe wyznanie wśród Kościołów chrześcijańskich pojawił się stosunkowo niedawno, bo dopiero pod koniec XIX wieku. Jego geneza, rozwój i funkcjonowanie było  i jest ściśle powiązane z uwarunkowaniami polityczno – ekonomiczno – kulturowymi. Ruch, który doprowadził do powstania Kościoła Narodowego w Ameryce, był typowym ruchem reformatorskim w łonie Kościoła Rzymskokatolickiego. Założyciele tego Kościoła, w początkach swojej działalności nie dążyli do stworzenia odrębnej organizacji religijnej, a zamierzeniem ich było jedynie zreformowanie niektórych ustaleń organizacyjnych w Kościele Rzymskokatolickim w Ameryce. Chodziło przede wszystkim o to, aby w parafiach skupiających Polaków pracowali księża polscy i msze odprawiane były w języku polskim, aby zapobiegać wynarodowieniu Polonii. Majątek parafii miał należeć do parafii, a nie do biskupa. Te postulaty, przedstawione papieżowi w Rzymie, nie uzyskały aprobaty Stolicy Apostolskiej i to stało się przyczyną wyłonienia się ośrodków parafii niezależnych od Kościoła Rzymskokatolickiego w USA, a w konsekwencji powstanie Polskiego Narodowego Kościoła Katolickiego. Jego  działalność misyjna w Polsce w okresie międzywojennym trafiła na podatny grunt, związany z niezadowoleniem ze stosunków społecznych wówczas panujących, szczególnie na wsi i konfliktów z duchowieństwem rzymskokatolickim, doprowadzając w konsekwencji do przeszczepienia idei Kościoła na grunt polski. Wiejskie parafie narodowe powstały nie na skutek „nawracania” poszczególnych osób, ale poprzez gromadne odstąpienie większej liczby wiernych członków  i zwolenników od Kościoła Rzymskokatolickiego. Związane to było ze zbiorowym buntem przeciwko określonym stosunkom w parafii rzymskokatolickiej. Parafie przedwojenne organizowały się najczęściej  na skutek nadmiernych, zdaniem wiernych, opłat kościelnych oraz zajmowania przez księdza rzymskokatolickiego, sprzecznego z interesami ludności wiejskiej, stanowiska w sprawach społeczno – politycznych. Zacietrzewienie religijne nie malało z chwilą powstania parafii narodowej. Często po założeniu placówki Kościoła Narodowego na wsi pogłębiały się konflikty religijne. Spory na tle religijnym utrudniały wzajemne współżycie ludności wsi i pomoc gospodarczą, która była nieodzownym elementem funkcjonowania gospodarczego tradycyjnej wsi polskiej.

     Po II wojnie światowej Kościół, działając już legalnie, zmienił nazwę na Kościół Polskokatolicki i nie stanowił jak do tej pory diecezji misyjnej PNKK w USA, lecz stał się niezależnym Kościołem. W chwili obecnej liczy on w Polsce około 23 tys. wyznawców, skupionych w 86 placówkach rozsianych po całym kraju. Kilka z nich, założonych w większości w okresie międzywojennym, działa także na Podkarpaciu.

      Należy do nich parafia p. w. „Dobrego Pasterza” w Łękach Dukielskich.

 Kościół p. w. „Dobrego Pasterza” w Łękach Dukielskich

Łęczański kościół p. w. „Dobrego Pasterza” /nz.obok/ usytuowany jest na niewielkim wzgórzu, w pięknej okolicy, otoczony drzewami. Lokalizacja jego stanowi powtórzenie lokalizacji poprzedniego kościoła, który uległ zniszczeniu w czasie II wojny światowej. Zbudowany w stylu neobarokowym, jednonawowy kościół, aktualny kształt uzyskał       w latach 1946–1950. Później w 1973r. dobudowano jeszcze wieżę. Wejście do świątyni prowadzi przez wieżę kościelną, którą wieńczy krzyż symbolizujący wiarę. W wieży tej znajduje się kruchta (przedsionek), w której umieszczona jest kamienna kropielnica, dwie drewniane kapliczki z wizerunkiem Matki Boskiej oraz  granitowe epitafium ku czci księdza Aleksandra Pieca, ufundowane przez Żydówkę Anielę Arluk z Monachium, której w czasie okupacji  wspomniany ksiądz uratował życie, ukrywając ją na plebanii /zdjęcia w fotogalerii /. Pani Aniela ufundowała oprócz epitafium ołtarz, przy którym odprawiana jest msza święta, ambonkę oraz pokryła koszty związane z przebudową ołtarza głównego. Dzięki jej dotacji zostało też płytkami ceramicznymi wyłożone prezbiterium, kruchta i schody przed świątynią. Nad drzwiami wejściowymi z kruchty do kościoła widnieje fresk przedstawiający Chrystusa z napisem: „Pójdźcie do mnie wszyscy”. Po wejściu do świątyni, na wprost, widzimy prezbiterium, którego główną część zajmuje ołtarz /nz. obok/, stanowiący zakończenie nawy kościoła. W polu głównym ołtarza są obrazy przedstawiające świętych: Piotra  i Pawła, nad którymi widnieją freski Jezusa Chrystusa jako Dobrego Pasterza, którego gipsową figurkę można zobaczyć również nad tabernakulum. Najważniejszym akcentem przestrzeni liturgicznej świątyni jest ołtarz przenośny, którego konsekracja odbyła się w 2002. Ołtarz ten ma stanowić centrum, na którym pod sakramentalnymi znakami uobecnia się w sposób bezkrwawy ofiara zbawienia. Płaskorzeźby zdobiące go nawiązują do symboli eucharystycznych (kielich i kłos) oraz przedstawiają godło Kościoła Polskokatolickiego. Oplatająca mensę złota, cierniowa korona łączy w sobie cierpienia Chrystusowe i ludzkie, składane jako ofiary na ołtarzu, w czasie każdej mszy świętej. Obok ołtarza przenośnego stoi drewniana ambonka, na której otoczona złotymi promieniami umieszczona jest statuetka z brązu, przedstawiająca popiersie ks. bp F. Hodura- założyciela PNKK (ufundowana przez ks. dr Eugeniusza Elerowskiego - „honorowego” proboszcza łęczańskiej parafii). Na plafonie w prezbiterium możemy podziwiać freski czterech Ewangelistów wraz z ich ewangelicznymi symbolami: Mateusza – anioł; Marka – lew; Łukasza – wół; Jana – orzeł. Przy wejściu do prezbiterium, na ścianie pod sufitem, widnieje godło Kościoła Polskokatolickiego, a na okalającej go biało – czerwonej szarfie, symbolizującej flagę Polski, napis: „Niech będzie Bóg uwielbiony i święte imię Jego.”  W prezbiterium za ołtarzem głównym znajdują się  drzwi prowadzące do zakrystii, w której na ścianie wisi portret ks. bp F. Hodura, namalowany przez ks. Eugeniusza Elerowskiego. Na szczególną uwagę zasługuje, przechowywana tu zabytkowa złocona drewniana monstrancja.
     Po lewej stronie patrząc od wejścia mamy ołtarz boczny poświęcony Matce Boskiej /zdjęcie z lewej/, a obok niego ambonę za schodkami, ozdobioną symbolami czterech ewangelistów. Przy drugim ołtarzu bocznym, poświęconym Świętemu Józefowi /zdjęcie z prawej/, stoi drewniana chrzcielnica, a na ścianie namalowany jest fresk  z wizerunkiem Mojżesza, trzymającego dar od Boga - tablicę z dekalogiem. Ściany wokół świątyni zdobi 14 stacji drogi krzyżowej – wykonanych techniką fotokopii. Plafon świątyni przedstawia sceny biblijne wzbogacone ornamentami roślinnymi.
    
      Stojąc tyłem do ołtarza głównego /zdjęcie poniżej/ mamy widok na chór, wsparty na dwóch filarach. Mieści się tu nieużywana już fisharmonia, zbudowana z 13 piszczałek. Obecnie organista używa  do gry organów elektronicznych. Po dwóch stronach kościoła, obok ołtarzy bocznych, znajdują się dwa feretrony (obrazy malowane obustronnie, noszone na drążkach podczas procesji), przedstawiające: jeden Świętego Józefa z Dzieciątkiem Jezus  i  Serce Jezusowe, drugi Niepokalane Serce Maryi i Matkę Boską Nieustającej Pomocy. Na stojakach przy ławkach umieszczonych jest 7 chorągwi, w tym 2 żałobne. Całość wystroju świątyni dopełnia piękny żyrandol zwisający na środku kościoła. Przed kościołem w alpinarium stoi figurka Serca PJ.

Powstanie parafii

W Kronice parafialnej czytamy: „Było to w czasach, kiedy Kościołem Narodowym w Polsce kierował ks. bp Franciszek Bończak, a organizujący się Polski Narodowy Kościół i powstające parafie wizytował ks. bp Franciszek Hodur. Łęki Dukielskie w ówczesnym czasie pod względem wyznaniowym w całości należały do parafii rzymskokatolickiej w sąsiedniej miejscowości Kobylany. W 1925 roku doszło do konfliktu między Łęczanami a kobylańskim proboszczem, ks. Wilchelmem Żywickim.  Rosło niezadowolenie i niechęć do swojego proboszcza przez wiernych wyznania rzymskokatolickiego, którego nazywano „pański ksiądz”. W niedalekiej wsi, Bażanówce, od dwóch już lat istniała wówczas parafia Kościoła Polskokatolickiego. Dużo się o tym mówiło. I dobrze i źle, jak zawsze, gdy nikt w gruncie rzeczy nie wie, o co chodzi. Grupa chłopów z Łęk Dukielskich postanowiła udać się do Bażanówki i osobiście przekonać się, na czym ten Kościół Polskokatolicki polega. W fakcie odprawiania obrządków kościelnych w języku polskim nie widzieli nic złego. Nawet im się to podobało, bo nareszcie wszystko można było zrozumieć. Poza tym wszystko było tak samo jak w kościele, do którego byli przyzwyczajeni od najwcześniejszego dzieciństwa, z tą różnicą, że ksiądz był inny. Z wyglądu, ubioru, to właściwie taki sam. Chętnie rozmawiał z nimi. W jakiś czas później w Łękach Dukielskich osiedlił się ksiądz Kościoła Polskokatolickiego. Z początku nabożeństwa odbywały się w prywatnych domach, gromadząc niewielką, ale stale powiększającą się ilość wiernych. A trzeba pamiętać, że sytuacja Kościoła Polskokatolickiego, jak i innych wyznań nie uznawanych oficjalnie przez rząd, nie była przed wojną łatwa. Urzędów stanu cywilnego nie było. Funkcje urzędników stanu cywilnego pełnili duchowni wyznań oficjalnych i tylko oni mogli sporządzać dokumenty mające moc prawną. Ślub, świadectwo urodzenia, czy zgonu wydane przez parafię polskokatolicką nie wywoływało więc żadnych skutków formalnych. Ludzie godzili się jednak na różne niedogodności, byle tylko uniknąć kontaktów z nielubianym ich kapłanem”.

Pierwsza msza święta w języku polskim według obrządku Kościoła Narodowego była odprawiona w Łękach latem 1925 roku przy ołtarzu polowym. Nabożeństwo odprawił przybyły z Bażanówki ks. Apolinary Filarski. Za datę powstania kościoła uważa się dzień 8 września 1925 roku, kiedy w uroczystość Narodzenia Najświętszej Marii Panny (Matki Boskiej Siewnej, wspomniany wyżej ksiądz z Bażanówki, odprawił uroczystą mszę świętą w prowizorycznie urządzonej kaplicy /nz. obok ołtarz przy którym odprawiono pierwszą mszę świętą w Łękach Dukielskich w 1925 roku/. Odtąd  oficjalnie datuje się powstanie tutejszej parafii. Podwaliny pod budowę nowej parafii kładł ks. Józef Kwolek, a od 1926 roku proboszczem parafii pod wezwaniem „Dobrego Pasterza” został Apolinary Filarski.

     Pierwsza Rada Parafialna (nosiła wówczas nazwę Komitetu Parafialnego) w Łękach Dukielskich zawiązała się w związku z formowaniem się parafii i budową kościoła, a był to rok 1925. W jej skład weszli: Jan Cypara, Michał Zborowski, Jan Jastrzębski, Józef Białogłowicz, Władysław Białogłowicz, Stanisław Białogłowicz, Szymon Krężałek, Franciszek Zborowski, Władysław Gniady, Franciszek Jaracz, Jakub Nawrocki.

     Organizując nową parafię, w pierwszej kolejności przystąpiono do budowy kaplicy, która mieściła się w budynku Kółka Rolniczego (były budynek szkoły). Wybrano pierwszy Komitet Parafialny, w skład którego weszli: Jan Cypara, Michał Zborowski, Jan Jastrzębski, Józef Białogłowicz, Szymon Krężałek, Władysław Białogłowicz, Stanisław Białogłowicz, Franciszek Zborowski, Władysław Gniady, Franciszek Jaracz, Jakub Nawrocki. W 1926 roku parafię wizytował przebywający w Polsce bp F. Hodur. Dzień wizytacji bp Hodura był wielkim wydarzeniem w nowopowstającej placówce PNKK. Tak wspomina ten dzień ks. Teodor Elerowski, późniejszy proboszcz parafii: „Wspomnieniami wracam do skromnej parafii naszego Kościoła w Łękach Dukielskich. Gościliśmy wtedy wśród nas, świetlanej pamięci ks. bp Franciszka Hodura. Niewielu już pozostało z tych, którzy byli świadkami tamtej pięknej chwili […]. Ksiądz bp Hodur odprawił mszę świętą i wygłosił Słowo Boże. Mówił o istocie i zasadach chrystianizmu, o czasach apostolskich, gdy chrześcijanie prawdziwie wzajemnie się kochali, stanowili jedną wielką rodzinę, a Kościół był braterskim zrzeszeniem wzajemnej pomocy, nie zaś narzędziem ucisku i wyzysku. Mówił nasz Ojciec duchowy o historii polskiego narodu, o jego umiłowaniu wolności, równości i sprawiedliwości, o jego przywiązaniu do Ewangelii Jezusa Chrystusa i jego wierności Bogu. Potem biskup Hodur, jak prawdziwy kaznodzieja Boży przedstawił przed naszymi oczyma wizję przyszłej Polski. Głos mu drżał, a z oczu bił blask, mówiący o gorącym umiłowaniu Ojczyzny. „Chryste! Ty nam dasz wolną, odrodzoną Polskę i pozwolisz wielbić Cię w wolnym, odrodzonym Kościele Narodowym. Nie będziecie już więcej bracia, cierpieć za to, żeście członkami Narodowego Polskiego Kościoła. Gdy usłyszycie o ruchu robotniczo-chłopskim, o ruchu ludowym, skończą się wasze prześladowania. Doczekacie chwili, gdy Polska będzie wolnym, odrodzonym, ludowym państwem”.

     W tym samym roku Łęki odwiedził ówczesny ordynariusz PNKK w Polsce ks. bp F. Bończak. Parafia w Łękach Dukielskich, tak jak większość parafii narodowych w Polsce, napotykała na wiele trudności i prześladowań, działając bez oparcia prawnego. Mimo tych trudności i prześladowań ciągle się rozwijała. Do Kościoła przystąpiło ponad 50% mieszkańców. W 1927 roku, kiedy proboszczem został ks. Bronisław Ciśniewicz, a prezesem Komitetu Parafialnego Józef Kołacz rozpoczęto budowę kościoła (kościół stary) i już w lipcu tegoż roku w nowym kościele mszę prymicyjną odprawił ks. Adam Jurgielewicz (późniejszy biskup). 

     W 1928 roku parafię objął nowy proboszcz ks. Stanisław Brokowski, który rozpoczął starania  o cmentarz parafialny w Łękach. Była to wówczas najistotniejsza sprawa do załatwienia dla nowej parafii, ponieważ na tle pochówku zmarłych dochodziło do najostrzejszych konfliktów z Kościołem rzymskim. „Najbardziej drastyczne sceny odbywały się podczas pogrzebów Kościoła Narodowego w miejscowościach, gdzie istniały wyłącznie cmentarze rzymskokatolickie. W myśl XVII artykułu konkordatu cmentarzami rzymskokatolickimi zarządzali duchowni rzymskokatoliccy: bez ich zgody nie wolno było grzebać zmarłych. W wypadkach zgonu członka Kościoła Narodowego proboszczowie z reguły odmawiali zezwolenia na pogrzebanie jego zwłok. Stąd w wiejskich parafiach występowało szereg zatargów na tym tle”. Nie inaczej było też w Łękach. W związku z grzebaniem zmarłych wyznawców parafii polskokatolickiej na cmentarzu rzymskokatolickim w Kobylanach, dochodziło do wielu ostrych, czasem wręcz krwawych starć z klerem rzymskim, sfanatyzowanym tłumem i policją. Ostatecznie sprawę cmentarza uregulował ks. Jan Madziarz w roku 1931.

        Przed wybuchem wojny placówkę odwiedził ks. Józef Padewski, jako ordynariusz PNKK w Polsce. W tym czasie proboszczem parafii łęckiej był ks. Roman Jasiński /nz. obok z komitetem na tle starego kościoła/, który  w obawie przed aresztowaniami przez władze okupacyjne w roku 1940 wyemigrował za granicę. Po wyjeździe księdza Jasińskiego Łęki objął powtórnie ks. Witold Biernacki.

Przyjazd ks. Biernackiego rozpoczyna nowy etap w historii parafii. Praca jego bowiem nie ograniczyła się tylko do posługi religijnej. Ten gorący patriota, podczas kampanii wrześniowej, kapelan Wojska Polskiego, rozpoczął działalność konspiracyjną. Na plebanii doszło do zawiązania się komórki Związku Walki Zbrojnej w Łękach Dukielskich. Zaprzysiężenie działaczy ZWZ tak relacjonuje Roman Szymański: „Głos zabrał ks. Biernacki, który tak mówił: „My wyznawcy PNKK w  dniu 3 listopada 1939 r. zorganizowaliśmy konspiracyjną grupę do walki z okupantem w obronie naszej Ojczyzny i wolności. Pierwszym czynem działania tej naszej grupy jest:

  • przerzucanie ludzi na Węgry;
  • zbieranie żywności dla ukrywających się w naszym lesie ułanów i ludzi chcących przekroczyć granice Węgier lub Czechosłowacji;
  • zbieranie i ukrywanie w tajemnych i bezpiecznych miejscach porzuconej broni;
  • opiekowanie się uciekinierami na Węgry i ukrywającymi się ludźmi, zwłaszcza Żydami;
  • zorganizowanie tajnego nauczania;
  • zmienianie drogowskazów na skrzyżowaniach dróg dla zmylenia ruchów wojsk niemieckich;
  • systematyczne prowadzenie rozmów o losach ludzi, kraju, walkach naszych wojsk i partyzantów, oraz przyszłości Polski, na niedzielnych spotkaniach przy kościele i gdzie to jest możliwe, w celu podnoszenia ducha Polaków;
  • wydawanie maszynopisem gazetek i literatury.

     Grupa nasza jest samodzielna i działa w ścisłej tajemnicy i oderwaniu od jakiegokolwiek ośrodka dyspozycyjnego, z uwagi na niebezpieczeństwo. Dlatego obowiązuje nas ścisła tajemnica i ostrożność. To, co teraz mówię i coście usłyszeli, ma obowiązek tajemnicy i nie wolno wam o tym, nie wtajemniczonym mówić. Związek nasz jest pod kryptonimem „TEMPLUM”, głównie dlatego, że organizacja zrodziła się tu, w tym plebańskim pokoju przy kościele. Trzeba nam walczyć, bo do tego zmusza nas konieczność. W tym celu zebraliśmy się, aby zorganizować tajny Związek Walki Zbrojnej w formie, jaką dziś wspólnie ustalimy. Nie będzie żadnych podpisów, zamiast nazwisk będą pseudonimy, bo jesteśmy ściśle tajną organizacją. Jeżeli wyrazicie zgodę na założenie ZWZ i chęć do walki w naszych szeregach, to zaraz złożycie przysięgę, a z chwilą złożenia przysięgi staniecie się żołnierzami polskimi, a nasz związek „Templariuszy” założony 3 listopada 1939 r. zostanie wcielony do nowego Związku Walki Zbrojnej. Kto nie chce należeć do nas, może się wycofać, bo po przysiędze już nie będzie mógł się wycofać. Tak czy owak, czy przystąpi do ZWZ czy nie, jest obowiązany wszystko to, co dziś słyszał zachować w ścisłej tajemnicy, pod rygorem prawa wojenno – wojskowego”.

     Po tych gorących słowach wszyscy zebrani jednogłośnie wyznali: „I my księże pójdziemy z tobą na dolę i niedolę. Mianujemy cię naszym kapelanem. Odbierz od nas księże przysięgę”. Wtedy ks. Biernacki wziął w rękę krzyż i zaczął wolno wypowiadać słowa przysięgi: „W obliczu wiekuistości minionych pokoleń, w obliczu ojców i praojców, w obliczu nieśmiertelnego, w kajdany zakutego narodu polskiego, ślubuję i przysięgam, że zawsze i wszędzie walczyć będę o całkowite przywrócenie niepodległości Państwa Polskiego i Polskiego Kościoła, swobodę i wolność sumienia, myśli i równość wszystkich wyznań religijnych. Stojąc w szeregach Związku Walki Zbrojnej ślubuję i przyrzekam, że wszelkie rozkazy wykonywać będę sumiennie i karnie, a powierzonych mi tajemnic nie zdradzę przed nikim, nawet przed najbliższymi. Walcząc o Polskę opartą na zasadach chrześcijańskich i konstytucyjnych przysięgam, że szeregów samowolnie nie opuszczę. Tak mi dopomóż Bóg w Trójcy Świętej i Ty z Karmelu Królowo Polski”.

     Przysięga targnęła sercami przysięgających, stali z podniesionymi do góry palcami prawej ręki  i powtarzali ją półgłosem. Zaprzysiężeni zaraz przystąpili do wyborów zarządu i dowódców, oraz ustalili zadania na najbliższy okres działania i pracy, a także bojowego szkolenia ludzi do akcji bojowej. W skład pierwszego zarządu weszli: J. Zborowski ps. „Stary”, jako prezes; A. Krężałek ps. „Kruk”, jako kasjer i prowiantowy; były oficer dawnej armii Austrii, późniejszy major Wojska Polskiego – L. Kędra, ps. „Lis”, później „Jezuita”, jako wykładowca i komendant oddziałów bojowych; Jasińska ps. „Maryna”, jako sanitariuszka, łączniczka i zwiadowczyni; J. Jastrzębski ps. „Jastrząb”, jako szef szkolenia bojowego i radca; J. Kołacz ps. „Spokojny”, jako radca i ks. Biernacki ps. „Rafał”, jako kapelan”.

     Na początek czyniono przygotowania do nawiązania łączności z Miejscem Piastowym, gdzie działali księża Michalici, w tym celu, aby znaleźć drogę do źródła centrali. Jednak do współpracy nie doszło z wielu różnych przyczyn. Jedną z nich było usunięcie ks. Biernackiego z parafii. On sam tak to wspomina:

     Skoro tylko WERDUNGSBL Dziennik Rozporządzeń dla Gubernatorstwa Generalnego nr 32 z dnia 22 kwietnia 1941 r. doniósł, że z dniem 1 maja 1941 r. Kościół Narodowy został w Gen. Gubernatorstwie urzędowo uznany za publiczno – prawny związek religijny, pod zmienioną nazwą, otrzymałem od ks. bp Padewskiego urzędowe pismo z datą 29 kwietnia 1941 r. Pismo brzmiało:

     „Na podstawie Konstytucji Polskiego Narodowego Katolickiego Kościoła pozbawiam Księdza stanowiska duszpasterskiego – w tym Kościele oraz komunikuję – Mu, że nie jest w łączności z wyżej wymienionym Kościołem i nie wolno mu więcej w wymienionym Kościele spełniać żadnych czynności religijnych. Polecam też bezzwłocznie opuścić zajmowane dotychczas mieszkanie w Łękach oraz zabrać resztę rzeczy z domu misyjnego w Krakowie”.

     Po odejściu ks. Biernackiego duszpasterzem parafii został ks. Szymon Guzik (1941), a w ostatnich latach wojennych (1941-1945) parafią administrował ks. Aleksander Piec. Były to ciężkie lata, lata wojny i okupacji hitlerowskiej, które jednak parafia PNKK p.w. „Dobrego Pasterza” przetrwała do końca.

     Po wojnie do Łęk przyjechał z Krakowa ks. Jerzy Czerwiński (1946) i przystąpił do odbudowy zniszczonego kościoła. I tu pojawiły się pewne problemy. W październiku 1947 r. wspomniany ksiądz otrzymał z Wydziału Powiatowego w Krośnie pismo następującej treści: „Stosownie do Rozporz. Pr. Rzeczp. z dnia 16 lut. 1928 r., z 14 lipca 1936 r. należy przesłać projekt przebudowy kościoła do Urzędu Wojew. w Rzeszowie Wydział Odbudowy dla zatwierdzenia, dopóki nie nadejdzie zatwierdzenie, roboty winny być wstrzymane. W razie dalszego prowadzenia robót będą zastosowane postanowienia karne zgodnie z art. 299 w. w. rozporządzenia. Odpowiadając na te zarzuty Komitet Parafialny w piśmie do Starostwa Powiatowego w Krośnie napisał: „W odpowiedzi na pismo z dnia 30.10.1947 r. komunikujemy, że na razie obiekt budowlany nie jest nowym obiektem, lecz starym, który tylko podlega remontowi. Zarówno fundamenty jak i dach są te same, a tylko ściany podlegają wzmocnieniu. W tych warunkach nie zachodzi naszym zdaniem obowiązek zgłoszenia projektu. Takie wyjaśnienie nie zostało zaakceptowane przez władze, bo w kolejnym piśmie, z dnia 27.11.1947 r. podtrzymują swoją wcześniejszą decyzję tłumacząc: „że przeróbka całkowita lub częściowa ścian i fundamentów podpada pod art. 333 ustawy z dn. 16 lutego 1928 (Dz. U. R. P. Nr 34, poz. 216 z r. 1929) i dlatego muszą być wniesione plany, wykazujące projektowane zmiany. Prace zostały przerwane, jak komunikują władzom Łęczanie w dniu 15.11.1947, i dopiero po opracowaniu planu remontu zezwolono na kontynuowanie prac, które prowadzili następni proboszczowie: ks. Edward Gajkoś i ks. Józef Grabala. Ksiądz Grabala to społecznik, który  wystarał się dla wsi o utworzenie Agencji Pocztowej, służącej wszystkim mieszkańcom Łęk Dukielskich. Cieszył się też dużym szacunkiem miejscowej ludności, o czym świadczy fakt, iż to on występował w 1948 r. do władz powiatowych w Krośnie z wnioskiem mieszkańców Łęk i okolicznych miejscowości, o utworzenie nowej gminy z siedzibą właśnie w Łękach Dukielskich.

     Końcowe prace przy budowie nowego kościoła, który stoi po dzień dzisiejszy, wykonano za ks. Teodora Elerowskiego, również wielkiego społecznika. Objął on parafię w 1948 roku i kierował nią do roku 1950. W tym czasie wykończono i wyposażono całkowicie wnętrza świątyni. W okresie pobytu w Łękach księdza T. Elerowskiego ożywiło się życie religijne w parafii, jak też życie kulturalne, wskutek organizowania licznych imprez parafialnych i okolicznościowych. Zasługą ks. Elerowskiego było też uporządkowanie akt i ksiąg parafialnych, założenie pierwszej kroniki parafii oraz uaktywnienie organizacji przykościelnych: Rady Parafialnej, Towarzystwa Niewiast Adoracji Najświętszego Sakramentu i Koła Młodzieży. Kolejnymi następcami ks. T. Elerowskiego  byli: ks. Józef Nowak (1950 - 1951), ks. Eugeniusz Karpiński (1951 - 1952), ks. Ignacy Kapica (1952 - 1953), ks. Edward Jeleń (1953 - 1954) oraz ks. Izydor Kędzierski (1954 – 1956). Od 1956 roku przez 9 kolejnych lat tutejszą placówką zarządzał ks. Roman Marszałek. Oto jak wyglądało przybycie nowego proboszcza i jego praca w okresie, gdy w parafii nasilają się konflikty między „narodowcami” i Kościołem rzymskim:

     „Ksiądz Roman Marszałek przybył do Łęk Dukielskich w lutym 1956 r. Powitały go przezwiska, grudy zmarzniętej ziemi, kamienie. Spodziewał się zresztą tego. Wiedział jadąc tutaj, że ksiądz dziekan Piotr Moch z Kobylan nie ustaje w walce z „hodurowcami”, nie przebierając przy tym  w środkach.

     Pierwszy poważniejszy zatarg nastąpił już w kwietniu, w szkole. Lekcje religii odbywały się oddzielnie dla dzieci wyznania rzymskokatolickiego i oddzielnie dla dzieci wyznania polskokatolickiego. Z tym, że w czasie tych ostatnich nigdy nie było spokoju. Zawsze ktoś przeszkadzał czy to zorganizowanymi hałasami, czy podkładaniem dzieciom piosenek, czy wręcz chuligańskimi wtargnięciami do klasy. Wobec zaostrzającego się konfliktu władze szkolne postanowiły w ogóle zlikwidować lekcje religii. Po ponownym wprowadzeniu lekcji religii w 1957 r. niby wszystko jakoś się ułożyło. Niby, bo zupełnie niedawno dzieci z I klasy (!) zażądały od nauczycielki getta ławkowego dla „innowierców” – szczęśliwie bez powodzenia.

     Mimo tych trudności udało się księdzu Marszałkowi ukończyć budowę kościoła oraz wybudować nową plebanię. Następcą jego był ks. Benedykt Sęk - późniejszy Administrator Diecezji Krakowskiej Kościoła Polskokatolickiego. Częste zmiany proboszczów, spowodowane trudnymi warunkami materialnymi, nie wpływały dodatnio na stabilizację życia parafialnego. Pozytywnymi momentami dla parafii były dość częste odwiedziny zwierzchników Kościoła. I tak przed i po wojnie parafię wizytował bp Józef Padewski. W 1958 roku gościł w parafii delegat Pierwszego Biskupa PNKK w Ameryce i Kanadzie, ks. senior Fryderyk Banaś z Dickson City w USA. W tym samym roku w dorocznej uroczystości parafialnej, 8 września, uczestniczył ks. bp Julian Pękala z Warszawy (Biskup Naczelny KPN), a w kolejnych latach ks. senior Edward Narbut- Narbuttowicz oraz dr Jan Dziura z Lowell Mass. w USA, który złożył ofiarę na budowę plebanii. W 1962 roku parafię wizytował ówczesny Wikariusz Generalny Diecezji Krakowskiej ks. Infułat Tadeusz Majewski, późniejszy Biskup Ordynariusz Diecezji Warszawskiej, a od VI Ogólnopolskiego Synodu Biskup Przewodniczący Prezydium Rady Synodalnej Kościoła Polskokatolickiego. Rok później parafia uroczyście witała i gościła ks. Prymasa Kościoła Polskokatolickiego, dr prof. Maksymiliana Rodego.

     W 1965 roku proboszczem parafii w Łękach został ks. Józef Sobala, który duszpasterzował placówce przez kolejnych 6 lat. W tym okresie m.in. ułożono w kościele posadzkę, ustawiono nową dzwonnicę, wykonano dwa boczne ołtarze i zorganizowano chór kościelny. W roku 1971 parafię objął ks. mgr Eugeniusz Elerowski, znany Łęczanom z dziecinnych lat, kiedy proboszczem tej parafii był jego ojciec Teodor Elerowski. Ksiądz Eugeniusz w sposób szczególny zajął się duszpasterstwem dzieci i młodzieży. Przy parafii powstało Stowarzyszenie Młodzieży Polskokatolickiej, Koło Ministrantów oraz Zespół Teatru Amatorskiego. Wznowił dawną tradycję (zapoczątkowaną jeszcze za pobytu ks. Teodora Elerowskiego), urządzając co roku, na Trzech Króli - „Opłatek parafialny”, połączony z Jasełkami i Mikołajem.

     20-tą rocznicę śmierci ks. bp Hodura, która przypadła w 1973 roku, parafia p.w. „Dobrego Pasterza” w Łękach Dukielskich uczciła w sposób szczególny. Na akademii poświęconej tej rocznicy, zapadła uchwała o uczczeniu pamięci założyciela Kościoła, przez dobudowanie do miejscowej świątyni polskokatolickiej wieży – jako pomnika szczytnej idei tego Wielkiego Polaka. Parafia Kościoła Narodowego w Łękach Dukielskich od początku była i pozostaje wierna ideologii, jaką nakreślił ks. biskup Franciszek Hodur. Imię tego wielkiego organizatora jest tutaj drogie sercu każdego wyznawcy. Wspominają go zwłaszcza najstarsi parafianie, ci, którzy kładli pierwsze zręby Polskiego Kościoła Narodowego. Wielu z nich brało aktywny udział w organizowaniu placówek PNKK w innych miejscowościach np. w Krośnie czy Borysławiu. Parafia tutejsza szczyci się tym, że bp Hodur odwiedził Łęki w pierwszych latach powstawania parafii. Zapewne dlatego placówka ta uważa go za jednego ze swoich organizatorów. Oto garść wspomnień tych parafian, którzy zetknęli się z bp Hodurem osobiście:

Jan Cypara: „Ks. bp Hodur przyjechał do Łęk z ks. Janikiem. Wszyscy się zeszli w domu Katarzyny Nawrockiej, właścicielki domu Kółka Rolniczego. Tam były odprawiane pierwsze nabożeństwa. Ten dom K. Nawrocka udostępniła bezinteresownie. Tam odprawiano nabożeństwa, dopóki nie pobudowaliśmy kościoła”.

Leon Wierdak: „Ludzi było dużo, gdy przyjechał do Łęk bp Hodur, ale było też dużo policji. Ludzie przychodzili za zaproszeniami, jako na zebranie, bo tylko w ten sposób można było wtedy zejść się na nabożeństwo, inaczej było zakazane. Policja legitymowała zezwolenia, które wydawało starostwo”.

Jan Zborowski: „W Borysławiu była wizytacja ks. bp Hodura, zaraz po jego pobycie w Łękach (1926). Mieszkałem w tym samym budynku, gdzie mieszkał tamtejszy duszpasterz. Wtedy przyjechał bp Hodur. Miałem zaszczyt prowadzić pod rękę księdza bp razem z p. Półtoranosem, gospodarzem z Borysławia. Za chwilę zaczęły bić dzwony, wyszły chorągwie i obrazy z procesją. Ks. bp Hodur powiedział: „Niegodzien by po mnie wychodziła procesja, dajcie tylko krzyż”. Chorągwie i obrazy odesłano, wówczas ruszył do kościoła ks. bp za krzyżem i odprawił nabożeństwo”.

Anna Czaja: „Miałam wtedy 8 lat. Ks. bp Hodur udzielił mi I Komunii Świętej. Byłam oczarowana jego osobą”.

     W dniu 15 września 1975 roku mieszkańcy Łęk przeżywali  niecodzienny jubileusz 50 - lecia istnienia parafii p.w. „Dobrego Pasterza”. Na uroczystość tę przybyli z Warszawy bp Tadeusz Majewski - przewodniczący Rady Synodalnej i ks. Wiktor Wysoczański – sekretarz tejże rady, liczni kapłani i wielu wiernych z pobliskich parafii.

      Lata 1978 – 1980 to lata wytężonej pracy wiernych kościoła na rzecz swojej parafii, które w efekcie mają swoje odbicie w pięknym wystroju świątyni i plebanii. W pierwszym rzędzie przystąpiono do kapitalnego odnowienia kościoła. I tak:

  • dobudowano wieżę kościelną (z dotacji funduszu kościelnego oraz ofiarnej pracy parafian);
  • odmalowano wnętrze kościoła – malowanie artystyczne z licznymi freskami i symbolami religijnymi (dotacja z funduszu kościelnego plus ofiary wyznawców);
  • zakonserwowano dach kościoła i plebanii;
  • odnowiono elewację zewnętrzną kościoła – malowanie farbą emulsyjną (czyn społeczny sióstr z Towarzystwa Niewiast);
  • odnowiono elewację plebanii;
  • przed kościołem postawiono figurę Chrystusa na tle alpinarium (wykonał ks. proboszcz);
  • wykonano betonowy parking samochodowy przy bramie wjazdowej;
  • zakupiono dla parafii nowe organy elektronowe – jest to prezent dla tutejszej młodzieży, z fundacji ks. bp T. Majewskiego i funduszu STPK;
  • zakupiono ze składek wiernych nowy, piękny i kosztowny, duży dywan przed ołtarz główny;
  • sprawiono piękne, gotyckie szaty liturgiczne.

     Wymienione prace były dowodem wielkiej troski nielicznej, ale zgranej gromady tutejszych parafian, którzy swoją pracą i ofiarą okazywali na co dzień żywy dowód umiłowania Kościoła Polskokatolickiego. Prace w dużym stopniu wykonano w czynie społecznym, na apel proboszcza parafii, który osobistym przykładem pracy zachęcał innych.

       Po 12 latach pracy w tutejszej parafii w 1983 roku ks. Eugeniusz Elerowski odszedł do placówki Kościoła w Sieradzu, a ks. infułat Pietrzyk, jako rządca diecezji Krakowsko - Częstochowskiej, powierzył opiekę duszpasterską w Łękach Dukielskich ks. Marianowi Kosińskiemu. Dał się on poznać parafianom jaki wielki animator kultury. Po dwóch latach pracy, w 1985 roku, ks. Kosiński pożegnał parafię. Kolejnymi proboszczami byli: dwukrotnie ks. Mikołaj Skłodowski w latach: 1985 - 1988 i 1994 - 1995, oraz ks. Zygmunt Fedorczyk w latach 1988 - 1994. Ważnym wydarzeniem w tym okresie był udział ks. M. Skłodowskiego, wraz z parafianami, w roku 1985 roku, w ramach wspólnoty ekumenicznej z Polskim Autokefalicznym Kościołem Prawosławnym, w poświęceniu i konsekracji cerkwi pod wezwaniem św. Mikołaja w  Zyndranowej. W uroczystości brał także udział ks. dziekan Kościoła Polskokatolickiego dekanatu krośnieńskiego Ryszard Rawicki z Sanoka.

     W dniu 22.10.1995 r. parafię łęczańską objął ks. Roman Jagiełło. Wprowadzenie na urząd ks. Romana Jagiełło odbyło się 10 listopada, podczas mszy celebrowanej przez ks. dziekana R. Rawickiego. Nowy kapłan od razu zabrał się do ciężkiej pracy, nie tylko na niwie religijnej, ale też oświatowo - kulturalnej, organizując wiele imprez dla dzieci i młodzieży.

     W roku 2000 parafia świętowała diamentowy jubileusz (75-lecie) swego istnienia. W uroczystej mszy św. celebrowanej przez bp Jerzego Szotmillera, wzięło udział liczne duchowieństwo, wierni i zaproszeni goście, m. in. ks. proboszcz Stanisław Popczyk z Kościoła Prawosławnego  i przedstawiciel Burmistrza Miasta i Gminy Dukla.

     Podczas odpustu parafialnego w 2002 roku miała miejsce konsekracja nowego ołtarza. Środki finansowe na ten cel parafia otrzymała od Pani Anieli Arluk z Monachium, Żydówki, która w czasie okupacji ukrywała się na tutejszej plebanii. Panią Arluk przywiózł do Łęk z getta w Łodzi ks. Lesław Kędra - Chodorski (jeden z proboszczów parafii), który należał do ruchu oporu (AK). Parafią łęcką administrował wówczas ks. Aleksander Piec, który bez wahania zgodził się ukryć panią Arluk i jeszcze jedną Żydówkę. Aby przed Niemcami uwiarygodnić pobyt na plebanii dwóch kobiet, ksiądz Piec wziął fikcyjny ślub z panią Anielą (w PNKK nie ma obowiązkowego celibatu duchownych). W ten sposób uchodziła ona za jego żonę, a druga z kobiet za teściową. Kiedy po wojnie ks. A. Piec opuszczał Łęki, Pani Aniela wyjechała z nim do Gdańska, a po otrzymaniu paszportu wyemigrowała do Niemiec. Po latach, jako wotum za uratowanie jej życia, ufundowała granitową tablicę ku czci ks. Aleksandra Pieca oraz wiele innych przedmiotów sakralnych do świątyni.

     Ks. R. Jagiełło jest najdłużej pracującym w Łękach duszpasterzem, gdyż pracuje tu od 13 lat  i to z wielkim pożytkiem dla wiernych. W tym czasie dwa razy pomalowano kościół i plebanię na zewnątrz oraz dachy tych obiektów. Wykonano remont kapitalny plebanii zbijając tynki, zrywając podłogi, wymieniając okna, drzwi, instalacje. Założono też na plebanii centralne ogrzewanie oraz z części salki parafialnej dobudowano jeden pokój. W kościele wyłożono prezbiterium i kruchtę płytkami ceramicznymi oraz schody przed świątynią. Zbudowano nowy ołtarz przenośny, ambonkę  i przebudowano ołtarz główny. Pojawiły się nowe stacje Drogi Krzyżowej i 10 mosiężnych lichtarzy na wszystkich ołtarzach. Ołtarze boczne i główny zostały podświetlone. Odrestaurowano dwa feretrony  i pięć sztandarów oraz mosiężną lampkę wieczną. Zostały zakupione nowe elektroniczne organy i wydany śpiewnik parafialny. Kupiono dywany przed ołtarze boczne i chodnik przez cały kościół. Zradiofonizowano kościół. Przybył też nowy kielich mszalny, dwa ornaty oraz dwa komplety obrusów ołtarzowych. Obejmując placówkę w Łękach, ks. R. Jagiełło zapewne nie spodziewał się, że to za jego duszpasterstwa dojdzie do zbliżenia obu działających tu Kościołów: Rzymskokatolickiego i Polskokatolickiego. „Ekumeniczny cud”, jak to określił ks. Jagiełło, w Łękach Dukielskich stał się 10 października 2002 roku, kiedy to na mszę św. do świątyni rzymskokatolickiej zaproszono księdza „narodowego”. Okazją było nadanie patrona miejscowemu Zespołowi Szkół, a został nim papież Jan Paweł II. „Po raz pierwszy od 77 lat istnienia parafii „narodowej” w Łękach Dukielskich zaproszono kapłana z tego Kościoła do świątyni rzymskokatolickiej, a sprawił to papież Jan Paweł II. Od tej chwili rozpoczęła się w Łękach nowa historia między naszymi Kościołami”– zapisał ks. Roman w Kronice parafialnej.

     Tak rozpoczęty dialog ekumeniczny trwa i rozwija się do dnia dzisiejszego, w postaci wspólnych modlitw podczas „Tygodnia powszechnej modlitwy o jedność chrześcijan”, który co roku odbywa się   w dniach od 18 do 25 stycznia. Wydaje się, że nie powtórzy się już nigdy sytuacja, jaka miała miejsce na przełomie lat 50 – tych i 60 – tych, kiedy jeden z księży rzymskokatolickich sformułował „siedem przykazań”, których przestrzegania wymagał od swoich wiernych. Oto one:

1. Unikać wszelkich kontaktów z wyznawcami Kościoła Polskokatolickiego.
2. Dzieciom zakazać bawienia się z dziećmi „hodurowców”.
3. Nie pomagać w pracy, nawet za pieniądze.
4.Nie „kumować” (nie trzymać do chrztu dzieci wyznawców Kościoła Polskokatolickiego).
5. Nie chodzić na wesela i pogrzeby.
6. Nie chodzić do Kościoła Polskokatolickiego.
7. Nie pozdrawiać księdza Kościoła Polskokatolickiego.

     Nie jest tak, żeby wina leżała tylko po jednej stronie, ale jak powiedział w swoim kazaniu ks. Alojzy Szwed (proboszcz parafii rzymskokatolickiej), w czasie  „Tygodnia modlitw o jedność chrześcijan”: „Zawsze bolesny podział, jest przykrym owocem działania dwóch stron. Nie chodzi, aby rozdrapywać rany – bo to nie jest wskazane. Nie wolno się już nawzajem oskarżać, winniśmy raczej prosić o przebaczenie i dążyć do delikatnej, wymagającej wielkiej cierpliwości współpracy”.

     I oby to przesłanie przyświecało kolejnym pokoleniom, zapisującym następne karty historii obu Kościołów.

do góry   

 
Portal historyczny wsi Łęki Dukielskie                       grudzień 2008

          webmaster: kychen